Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

XXVI GC 77/12 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Warszawie z 2013-05-08

Sygn. akt XXVI GC 77/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 8 maja 2013r

Sąd Okręgowy w Warszawie XXVI Wydział Gospodarczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSR del. Karolina Toczyńska

Protokolant:

Karolina Wygryz

po rozpoznaniu w dniu 25 kwietnia 2013 w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa

Zakładów (...) " (...)" S. A. w O.

Przeciwko

J. B.

o zakazanie naruszania prawa ochronnego na znak towarowy

1.  Powództwo oddala,

2.  Zasądza od powoda Zakładów (...) " (...)" S. A. w O. na rzecz pozwanego J. B. kwotę 857,00 zł (osiemset pięćdziesiąt siedem złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu, w tym kwotę 840,00 zł (osiemset czterdzieści złotych) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego,

3.  Oddala wniosek pozwanego J. B. o zobowiązanie powoda Zakładów (...) " (...)" S. A. w O. do złożenia oświadczenia.

Sygn. akt XXVI GC 77/12

UZASADNIENIE

W dniu 21 maja 2010 r. (data nadania w urzędzie pocztowym) powód Zakłady (...) (...)" S.A. w O., reprezentowany przez pełnomocnika (pełnomocnictwo - k. 54, odpis z KRS, k. 57 - 62), wniósł pozew przeciwko J. B., prowadzącemu działalność gospodarczą pod nazwą: Zakład (...), o zakazanie naruszania prawa ochronnego na znak towarowy.

Powód wniósł o: (1) zakazanie pozwanemu naruszania prawa ochronnego na znak towarowy (...), zarejestrowany na rzecz Zakładów (...) (...)” S.A. w O. w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej Nr (...), przez nakazanie pozwanemu zaprzestania oznaczania znakiem towarowym (...) we wszystkich jego odmianach lub zbitkach wyrazowych z innym wyrazem produkowanego wyrobu tj. kiełbasa oznaczonego w klasie nicejskiej 29 jako: kiełbasa oraz wprowadzania tak oznaczonych towarów do obrotu, zaprzestanie umieszczania znaku (...), we wszystkich jego odmianach lub zbitkach wyrazowych z innym wyrazem, na dokumentach związanych z wprowadzaniem towarów do obrotu, jak również zaprzestanie posługiwania się znakiem (...) we wszystkich jego odmianach lub zbitkach wyrazowych z innym wyrazem w celu reklamy; (2) nakazanie pozwanemu usunięcia znaku towarowego (...), we wszystkich jego odmianach lub zbitkach wyrazowych z innym wyrazem, z wyprodukowanych towarów znajdujących się w dyspozycji pozwanego a także wprowadzonych do obrotu; (3) nakazanie pozwanemu zniszczenia wszystkich materiałów reklamowych ze znakiem (...), we wszystkich jego odmianach lub zbitkach wyrazowych z innym wyrazem oraz etykiet, naklejek i opakowań ze znakiem (...), we wszystkich jego odmianach lub zbitkach wyrazowych z innym wyrazem. Wniesiono także o zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów procesu według norm przepisanych oraz rozpoznanie sprawy także pod nieobecność powoda (pozew k. 3-8).

W odpowiedzi na pozew pozwany, reprezentowany przez pełnomocnika (pełnomocnictwo - k. 76), wniósł o oddalenie powództwa w całości, a także o nakazanie powodowi, na podstawie art. 22 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, zamieszczenia na własny koszt na jednej z trzech pierwszych stron niezawierających ogłoszeń handlowych w dziennikach ogólnopolskich „(...)” i „(...)” w terminie 2 tygodni od daty prawomocności orzeczenia zawierającego stosowne oświadczenie powoda. Pozwany wnosił ponadto o zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów postępowania według norm przepisanych (odpowiedź na pozew – k. 67-74).

Pozwany wskazał, że zarzuty powoda wywodzone z ustawy Prawo własności przemysłowej nie mają oparcia ani w przedstawionym przez niego stanie faktycznym, ani w załączonym do pozwu materiale dowodowym i są nieudowodnione. Pozwany podniósł również, że zarejestrowany przez powoda znak towarowy w jego ocenie nie ma zdolności odróżniającej, gdyż nie wiąże towaru z konkretnym producentem, nie identyfikuje producenta, od którego towar pochodzi, tym samym nie istnieje ryzyko wprowadzenia nabywcy w błąd co do pochodzenia towaru, a jest to warunek konieczny, by można było mówić o naruszeniu prawa z rejestracji znaku towarowego. Pozwany stwierdził, że powód nie posiada prawa ochronnego na inne znaki z oznaczeniem „(...)”, że jest to określenie powszechnie używane. Poza tym pozwany nadmienił, że nigdy nie używał znaku słownego powoda „(...)”. Wskazał, że oznacza produkowane przez siebie wyroby np. jako „(...)”, co potwierdził również powód w pozwie. Oznaczenia te nie są identyczne z zarejestrowanym znakiem słownym „(...)” (k. 69-72).

Przed zamknięciem rozprawy strony podtrzymały dotychczasowe stanowiska w sprawie (k. 365).

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Decyzją z dnia 5 listopada 2008 r. Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej udzielił powodowi Zakładom (...) Spółka Akcyjna z siedzibą w O. prawa ochronnego nr R - (...) (księga Nr (...)) na znak towarowy „(...)”. Znak otrzymał ochronę w klasie nicejskiej 29 do oznaczania towarów: kiełbasa, mięso, drób, podroby mięsne i drobiowe, wędliny, konserwy mięsne i drobiowe, ekstrakty mięsne i drobiowe, pasztety i galaretki mięsne i drobiowe, tłuszcz zwierzęcy (wyciąg z rejestru znaków towarowych - k. 9).

W dniu 27 listopada 2009 r. pozwany dokonał zgłoszenia w Urzędzie Patentowym znaku towarowego słownego Z- (...) pod nazwą „(...)" (wydruk - k. 83). Decyzją z dnia 2 stycznia 2012 r. Urząd Patentowy RP udzielił pozwanemu prawa ochronnego nr (...) na znak towarowy słowny „(...)” (k. 212, 224-226).

Powód produkuje i wprowadza do obrotu wyroby oznaczone nazwą „(...)", „(...)" i „(...)". Są to m.in.: kiełbasa (...), kabanosy (...) i boczek (...) (faktury VAT- k. 11-37, etykiety – k.38 ).

Pozwany produkuje i wprowadza do obrotu w szczególności produkt oznaczony jako „(...)" (etykieta - k. 39; katalog produktów - k. 41; cennik wyrobów - k. 10).

Pismem z dnia 3 listopada 2009 r. powód wezwał pozwanego do zaniechania działań naruszających jego prawo do korzystania z chronionego znaku towarowego (...) zarejestrowanego w Urzędzie Patentowym RP za numerem (...). Zażądał natychmiastowego wycofania z rynku wyrobu o nazwie (...) i zaprzestania stosowania etykiet ze znakiem (...), a także zniszczenia wszelkich etykiet, materiałów reklamowych czy jakichkolwiek innych zawierających nazwę (...) oraz anulowania wszelkich oficjalnych zapisów tej nazwy, jeśli takie istnieją (pismo wraz ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru - k. 44-45).

Pozwany odpowiedział, że nie stosował, nie stosuje i nie posiada w planach stosowania znaku towarowego R- (...). „(...)" w rozumieniu również używania tego znaku (pismo - k. 46).

Różne podmioty gospodarcze, działające na rynku wędlin, używają oznaczeń „(...)”, „(...)”, „(...)”, dla produkowanych przez siebie wyrobów, w tym (...), czy (...) (wydruki -k. 86-87 i 90-92).

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie dokumentów złożonych do akt, powołanych wyżej. Prawdziwość powyższych dokumentów i fakt ich sporządzenia - w zakresie, w jakim stanowiły podstawę ustalenia stanu faktycznego sprawy - nie budziły wątpliwości i nie były przez strony kwestionowane, stąd zostały uznane przez Sąd za wiarygodne. Dopuszczając dowody Sąd uwzględnił dokumenty załączone do pozwu i odpowiedzi na pozew na okoliczność prawa ochronnego na znak towarowy, jego naruszenia i towarzyszących okoliczności.

Sąd dopuścił także dowód z zeznań świadka P. B. (k. 123), przeprowadzony w ramach pomocy prawnej przed Sądem Rejonowym w O. (k. 134-135) oraz świadka M. F. (k. 159), który w ramach pomocy prawnej został przesłuchany przed Sądem Rejonowym w Ł. (k. 182-185). Zeznania świadków były wiarygodne, spójne z pozostałym materiałem dowodowym i stanowiły podstawę powyższych ustaleń sądu. Zeznania świadków potwierdzają okoliczności wykazane już dokumentami w postaci faktur, etykiet, natomiast fakt wprowadzania produktów do obrotu był bezsporny i nie został przez pozwanego zaprzeczony. Sporu co do składu produktów i wpływu tej okoliczności na ocenę roszczeń wywodzonych z art. 3 i art. 10 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji w niniejszej sprawie nie było.

Ponadto postanowieniem z dnia 11 kwietnia 2012 r. Sąd dopuścił dowód z opinii biegłego z zakresu ochrony własności przemysłowej, P. S. na okoliczność funkcjonowania w obrocie znaku towarowego (...) (k. 220), a następnie również dowód z pisemnej opinii uzupełniającej tego samego biegłego (k. 303) i dowód z ustnej opinii uzupełniającej w/w biegłego (k. 356). Wniosek biegłego odnośnie istnienia zdolności odróżniającej znaku towarowego powoda należy co do zasady w ocenie sądu podzielić. Także wnioskowanie, iż skoro Urząd Patentowy zarejestrował znak towarowy powoda to posiada on zdolność odróżniającą, jednak podkreślić należy, iż ocenę jaka jest siła odróżniająca zarejestrowanego znaku towarowego i jak funkcjonuje na rynku oraz ocena zebranego materiału dowodowego należy do sądu. W tym zakresie nie były wymagane wiadomości specjalne i opinia jest nieprzydatna dla rozstrzygnięcia, a rozważania biegłego nie są poparte materiałem dowodowym ani wsparte własnymi badaniami, bowiem biegły wprost wskazał, iż ich nie prowadził. Biegły mógł zawrzeć swoja ocenę i wypowiedzieć się swobodnie odnośnie twierdzeń pełnomocników stron, jednak sąd nie jest tymi wnioskami związany.

Sąd zważył, co następuje:

Powództwo nie zasługuje na uwzględnienie.

Ustalony powyżej stan faktyczny był - w istocie - pomiędzy stronami bezsporny. Sporna pozostawała ocena prawna faktów. Powód twierdził, że pozwany naruszył przysługujące mu prawa ochronne na znak towarowy „(...)" oraz dopuścił się czynu nieuczciwej konkurencji na jego szkodę. Pozwany zaprzeczał powyższemu, stwierdzając, że nie naruszył praw powoda. Sąd w całości podzielił stanowisko pozwanego.

Jako podstawę prawną powództwa powód powołał art. 296 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. - Prawo własności przemysłowej, a także art. 18 ust. 1 pkt 1 i ust. 2 w zw. z art. 3 ust. 1 i 10 ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (k. 8). Sąd stwierdził, że nie doszło do naruszeń prawa przewidzianych tymi przepisami. W szczególności, Sąd doszedł do przekonania, że pozwany nie naruszył praw ochronnych przysługujących powodowi, ani nie dopuścił się czynów nieuczciwej konkurencji.

Stosownie do art. 284 pkt 6 Prawa własności przemysłowej, w trybie postępowania cywilnego, na zasadach ogólnych, rozpatrywane są w szczególności sprawy o naruszenie prawa ochronnego. Zgodnie zaś z art. 296 ust. 1 tejże ustawy osoba, której prawo ochronne na znak towarowy zostało naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła to prawo, zaniechania naruszania, wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, a w razie zawinionego naruszenia również naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych albo poprzez zapłatę stosownej sumy pieniężnej.

Art. 296 ust. 2 pkt 1, 2 i 3 powyższego aktu przewiduje, że naruszenie prawa ochronnego na znak towarowy polega na bezprawnym używaniu w obrocie gospodarczym: (i)znaku identycznego do zarejestrowanego znaku towarowego w odniesieniu do identycznych towarów; (ii) znaku identycznego lub podobnego do zarejestrowanego znaku towarowego w odniesieniu do towarów identycznych i podobnych, jeżeli zachodzi ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd, które obejmuje w szczególności ryzyko skojarzenia znaku ze znakiem towarowym zarejestrowanym; oraz (iii) znaku identycznego lub podobnego do renomowanego znaku towarowego, zarejestrowanego w odniesieniu do jakichkolwiek towarów, jeżeli takie używanie może przynieść używającemu nienależną korzyść lub być szkodliwe dla odróżniającego charakteru bądź renomy znaku wcześniejszego.

W ocenie Sądu, przesłanki z powyższych przepisów nie zachodzą w niniejszej sprawie. Podobnie również, zdaniem Sądu, nie zachodzą przesłanki wymagane do zastosowania ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Stosownie do art. 18 tejże ustawy, w razie dokonania czynu nieuczciwej konkurencji, przedsiębiorca, którego interes został zagrożony lub naruszony, może żądać: zaniechania niedozwolonych działań, usunięcia skutków niedozwolonych działań, złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie, naprawienia wyrządzonej szkody, wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, oraz zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny; ponadto, na wniosek uprawnionego, Sąd może orzec również o wyrobach, ich opakowaniach, materiałach reklamowych i innych przedmiotach bezpośrednio związanych z popełnieniem czynu nieuczciwej konkurencji.

Zgodnie z art. 3 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. Czynami nieuczciwej konkurencji są, w szczególności: wprowadzające w błąd oznaczenie towarów lub usług oraz naśladownictwo produktów. Ponadto, art. 10 przedmiotowej ustawy przewiduje, że czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczanie towarów lub usług albo jego brak, które może wprowadzić klientów w błąd co do pochodzenia, ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy, konserwacji lub innych istotnych cech towarów albo usług, a także zatajenie ryzyka, jakie wiąże się z korzystaniem z nich. Czynem nieuczciwej konkurencji jest również wprowadzenie do obrotu towarów w opakowaniu mogącym wywołać skutki określone powyżej, chyba że zastosowanie takiego opakowania jest uzasadnione względami technicznymi.

W przekonaniu Sądu, pozwany nie dopuścił się zarzucanego mu przez powoda czynu nieuczciwej konkurencji, w szczególności przewidzianego powyżej powołanymi normami.

Bezspornym jest, iż powód - na podstawie wpisu do rejestru znaków towarowych w Urzędzie Patentowym - posiada uprawnienia do słownego znaku towarowego „(...)". Okoliczność ta nie była kwestionowana przez pozwanego.

Przede wszystkim Sąd stwierdził, iż pozwany nie używa takiego znaku towarowego. Pozwany produkuje i wprowadza do obrotu produkt oznaczony jako: „(...)”. Dla oznaczania tego produktu używa więc - łącznie z pozostałymi wyrazami - słów „(...)”. Pozwany - co bezsporne - w ogóle, dla żadnych swych produktów, nie używa oznaczenia „(...)".

Powód posiada uprawnienia z rejestracji znaku „(...)”.

Do oznaczenia produkowanej przez siebie kiełbasy pozwany używa słów „(...)”. Oznaczenia, którymi posługują się strony nie są zatem podobne ani identyczne, bowiem poza elementem wskazującym na sposób wytwarzania produktu – „(...)”, zawierają oznaczenie producenta i pochodzenie produktu. Nie budzi wątpliwości, że oznaczenie produktów pozwanego posiada cechy rozróżniające je z punktu widzenia właściwego odbiorcy, od produktów powoda. Właściwy krąg odbiorców składa się z przeciętnych konsumentów należycie poinformowanych, dostatecznie uważnych i rozsądnych (por. m.in. wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z dnia 29 kwietnia 2004 r., C-456/01 i C – 457/01, w sprawach (...) przeciwko (...) i z dnia 12 stycznia 2006 r., C-173/04, w sprawie (...) przeciwko (...), Zb. Orz. Str. 1-551, pkt 2). Dokonując oceny podobieństwa wskazać należy, że oznaczenie używane przez pozwanego poprzez zawarcie nazwy producenta bardzo wyraźnie wyodrębnionej oraz tekstu o charakterze reklamowym: „(...)" budują oznaczenie jednolite w formie i wyrazie, zmniejszając jednocześnie siłę wyrazu poszczególnych elementów, a w szczególności elementu słownego „(...)”. Eliminuje to ryzyko wprowadzenia przeciętnego konsumenta w błąd. Powyższa argumentacja znajduje potwierdzenie także w przyznaniu przez Urząd Patentowy RP decyzją z dnia 2 stycznia 2012 r. pozwanemu prawa ochronnego nr (...) na znak towarowy słowny „(...)” (k. 212, 224-226).

W tym miejscu wskazać należy, że zarejestrowanie znaku towarowego kreuje domniemanie, że posiada on zdolność odróżniającą (art. 129 ust. 1 pkt 2 p.w.p.). Okoliczność tą jako podstawę swojej opinii przedstawia także biegły. Domniemanie to może zostać obalone w postępowaniu o unieważnienie prawa ochronnego na znak towarowy (art. 165 ust. 1 pkt 2 p.w.p.). Nie ma również przeszkód, aby w toku postępowania sądowego dotyczącego naruszenia prawa ochronnego na znak towarowy, na użytek tego postępowania, dowodzić, że ze względu na używanie znaku identycznego lub podobnego do zarejestrowanego znaku towarowego nie zachodzi ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd z tego powodu, że znak towarowy zarejestrowany ma "słabą" siłę odróżniającą lub w ogóle nie ma zdolności odróżniającej. Dla zastosowania bowiem art. 296 ust. 2 pkt 2 p.w.p. istotne jest, czy dla oznaczenia towarów używany jest znak identyczny lub podobny do zarejestrowanego znaku towarowego w odniesieniu do towarów identycznych lub podobnych i czy ze względu na to użycie zachodzi ryzyko wprowadzania odbiorców w błąd, które obejmuje w szczególności ryzyko skojarzenia znaku ze znakiem towarowym zarejestrowanym. To, czy zachodzi takie ryzyko, wiąże się ze zdolnością odróżniającą zarejestrowanego znaku towarowego. Od tego bowiem, czy posiada on taką zdolność i jaka jest jego "moc" zależy, czy może zachodzić ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd. (tak m.in. Sąd Najwyższy w sprawie II CSK 120/09 niep.).

Z powyższego wynika, iż pozwany nie używa znaku identycznego do zarejestrowanego znaku towarowego w odniesieniu do identycznego towaru. Nie zostały więc spełnione przesłanki z art. 296 ust. 2 pkt 1 ustawy Prawo własności przemysłowej.

W ocenie Sądu, nie zachodzą również warunki z pkt 2 i 3 powyższego przepisu. Nie zachodzi bowiem ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd, w szczególności ryzyko skojarzenia znaku przez niego używanego ze znakiem towarowym zarejestrowanym. Zdaniem Sądu nie można też mówić, aby znak, na który powołuje się powód, był znakiem renomowanym, a pozwany mógł z używania znaku podobnego odnieść nienależną korzyść.

Znak towarowy jest oznaczeniem, a jego zdolność do odróżniania towarów ma charakter abstrakcyjny i samodzielny wobec towaru, który identyfikuje. Nie ulega wątpliwości, że oznaczenie „(...)”- w przypadku wędlin, mięsa świadczy o sposobie wytworzenia produktu poprzez wędzenie dymem z drewna bukowego, co przypomina dawny sposób domowy kojarzony z tradycyjnym sposobem wytwarzania. Oznaczenie to nie jest używane samodzielnie, ale w zestawieniu z innym wyrazem określającym wędlinę czy mięso i stanowi informację o cechach czy rodzaju nabywanego towaru. Tym samym znak ten nie wiąże towaru z konkretnym producentem, jak również nie identyfikuje producenta, od którego towar pochodzi, a skoro tak to nie istnieje ryzyko wprowadzenia nabywcy w błąd co do pochodzenia towaru. Prawo do informowania o cechach towaru posiadają wszyscy producenci. Brak zdolności odróżniającej oznaczeń ogólnoinformacyjnych wynika z obowiązującej w obrocie handlowym zasady informowania o istotnych właściwościach produktów. Zawłaszczenie takiego oznaczenia przez jednego przedsiębiorcę utrudniałoby prawidłowe funkcjonowanie rynku, mogąc doprowadzić w konsekwencji do jego monopolizacji (wyrok WSA w Warszawie z dnia 17 lutego 2005 r., VI SA/Wa 763/04, por. też uzasadnienie wyroku SN z dnia 4 grudnia 2002 r., III RN 218/01). Należy wskazać, że zgodnie z treścią art. 156 ust. 1 pkt 2 p.w.p. prawo ochronne na znak towarowy nie daje uprawnionemu prawa zakazywania używania przez inne osoby w obrocie oznaczeń wskazujących w szczególności na cechy i charakterystykę towarów, ich rodzaj, ilość, jakość, przeznaczenie czy datę wytworzenia lub okres przydatności. Zdaniem Sądu Apelacyjnego znak towarowy „(...)" ma charakter ściśle informacyjny, posiada jedynie znaczenie opisowe, informujące o sposobie wytworzenia produktu w sposób tradycyjny, według tradycyjnych metod. Znak ten nie ma takich cech, które pozwoliłyby zindywidualizować dany towar na rynku wśród towarów tego samego rodzaju, ale pochodzących od różnych producentów. Nie bez znaczenia jest w kontekście powyższego okoliczność, że wielu producentów - wskazywanych przez pozwanego- używa dla oznaczenia swoich produktów odmian słowa „(...)", wskazując sposób ich wytwarzania.

Dla pozwanego zawarte jako element jego znaku towarowego oznaczenie „(...)” stanowi nazwę handlową. Pozwany nie używa słowa (...), jako znaku towarowego. Nawet gdyby zbadać i także ewentualność to podkreślić należy, iż oceniamy całą nazwę produktu, w tym przypadku kiełbasy. Porównując znak towarowy powoda „(...)” i znak towarowy pozwanego widzimy szereg elementów dystynktywnych, samo słowo (...) wśród nich ginie. Konsument ogląda całe opakowania produktu i etykietę jako całość. Nazwa handlowa użyta przez pozwanego jest opisowa, oprócz słowa (...) zawiera inne elementy i one przeważają w ogólnym odbiorze, są równie ważne jak jedno z użytych słów – (...).

Wprowadzany przez pozwanego do obrotu produkt, tj. „(...)” zawiera oznaczenie firmy pozwanego - (...), a także rozszerzenie słowne - „(...)”. Pozwany nie używa dla oznaczenia swych wyrobów tylko słów „(...)”. Na produktach wyraźnie wskazuje ich pochodzenie. Powyższe wyklucza, zdaniem Sądu, uznanie, iż istnieje ryzyko nawet skojarzenia oznaczeń używanych przez pozwanego ze znakiem „(...)”, towarem nim oznaczanym lub jego producentem, ponieważ samo wykazanie przez powoda podobieństwa językowego oznaczeń nie implikuje, iż u przeciętnego odbiorcy powstaje skojarzenie.

Nie istnieje również ryzyko zaistnienia kwalifikowanego skojarzenia w postaci wprowadzenia w błąd przeciętnego odbiorcy. Na ryzyko to mają wpływ zasadniczo następujące aspekty (oprócz tych składających się na samą możliwość skojarzenia):

-

cechy i podobieństwo towarów, które oznaczane są znakami,

-

cechy przeciętnego odbiorcy, a więc konsumenta zakupującego towary oznaczone tymi znakami,

-

rzeczywisty i potencjalny kontekst, w jakim używane są oba znaki, co obejmuje również nośniki, na których są używane, a także wielkość i sposób umiejscowienia na nośniku.

Należy podkreślić, co wskazywano już wcześniej, że pozwana spółka nie ukrywa swojej firmy na opakowaniu produktów. W konsekwencji, przeciętny konsument z łatwością jest w stanie odróżnić produkty obu stron postępowania, dzięki czemu nie zostanie wprowadzony w błąd.

Nie istnieją również podstawy do stwierdzenia, iż używanie przez pozwanego oznaczenia „(...)” przynosi mu nienależną korzyść (dzięki podobieństwu do znaku „(...)”) lub jest szkodliwe dla odróżniającego charakteru renomy znaku „(...)”, mimo braku możliwości wprowadzenia w błąd przeciętnego odbiorcy.

Trzeba także podkreślić, że do stwierdzenia naruszenia praw do renomowanego znaku towarowego należy również wykazać możliwość skojarzenia znaku renomowanego ze znakiem, któremu zarzuca się naruszenie. Jak wspomniano powyżej, możliwość skojarzenia rozpatruje się przy uwzględnieniu następujących aspektów: podobieństwo językowe znaków,stopień dystynktywności znaku, któremu zarzuca się naruszenie (tj. czy znak nie jest czysto opisowy i czy nie należy do języka potocznego), fakt powstawania skojarzenia właśnie pomiędzy znakiem renomowanym (lub towarem bądź jego producentem), a znakiem, któremu zarzuca się naruszenie (tj. w przypadku, gdy skojarzenie buduje się w także z firmami, znakami lub towarami innych producentów, to skojarzenie usprawiedliwiające rozszerzenie ochrony prawa do znaku renomowanego na znak podobny.).

Powód posługuje się zarejestrowanym znakiem towarowym mającym zdolność odróżniającą (vide – opinia biegłego w tym zakresie), ale co należy podkreślić – niewielką. Powód musi wypracować własną renomę dla kiełbasy „(...)” a w postępowaniu sądowym powinien przedstawić dowody potwierdzające taką okoliczność.

Powód ryzyka skojarzenia nie wykazał. Biegły również nie przeprowadził analizy rynku i zachowań konsumenta. Natomiast pozwany słusznie podniósł przykłady innych producentów, działających na rynku wędlin, również używających dla oznaczenia swych produktów słowa „(...)” (np. (...) S.A. czy(...).

Powód wybrał sobie znak towarowy o bardzo małej zdolności odróżniającej i musi tolerować okoliczność, iż inni producenci także go wykorzystują.

Powód nie wykazał także, aby używanie przez pozwanego określonych oznaczeń było szkodliwe dla odróżniającego charakteru bądź renomy znaku „(...)”. Znak „(...)” ma bowiem bardzo małą zdolność odróżniającą. Nie można twierdzić, że działania pozwanego niweczą podstawową funkcję znaku towarowego w postaci przypisywania towarów o identycznych lub podobnych oznaczeniach do jednego, tego samego producenta. Należy podnieść, iż - jak wskazano wyżej - na odpowiednim rynku istnieją oznaczenia w postaci różnych odmian słowa „(...)”, co w konsekwencji faktycznie oznacza utratę przez znak „(...)” względem powoda funkcji odróżniającej. Oznaczenie „(...)” nie jest z pewnością (jeśli w ogóle było) kojarzone z powodem, z jego produktem lub znakiem.

Powód nie wykazał, iż wypracował wtórną zdolność odróżniającą znaku „(...)”.

Oznaczenia produktu pozwanego nie wprowadzają w błąd. Produkty te nie noszą znamion naśladownictwa. Ich opakowania są odmienne i pozwalają bez żadnych wątpliwości ustalić zarówno rodzaj produktu, jak i jego pochodzenie oraz producenta. Mała zdolność odróżniając znaku powoda i brak wykazania, iż wypracował wtórną zdolność odróżniającą na rynku powoduje, iż konsument nie zwróci uwagi na użycie jako jednego z elementów znaku towarowego pozwanego słowa (...), albo potraktuje ten wyraz jako nazwę handlową a nie znak towarowy kierując się przede wszystkim ogólnym wrażeniem, opakowaniem produktu i widocznym oznaczeniem producenta.

Mimo zarejestrowania słownego znaku towarowego przez powoda, nie oznacza to, że nie oceniamy całości znaku pozwanego. Chybione jest w tym zakresie powoływanie się przez powoda na orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 22 lutego 2007r. III CSK 300/06. Elementy graficzne w znaku towarowym są istotne i ich znaczenie jest ocenne oraz uzależnione od siły odróżniającej znaku słownego ubiegającego się o udzielenie mu ochrony. Gdyby powód posługiwał się znakiem słownym renomowanym lub o dużej sile odróżniającej, takiej by nie byłoby wątpliwości, iż nikt inny nie może go użyć bowiem kojarzy się jednoznacznie z pochodzeniem produktu i ma charakter np. abstrakcyjny, wtedy przy wykazaniu wszystkich opisanych wyżej przesłanek mógłby domagać się ochrony. Szeroki zakres ochrony przydany znakom renomowanym w art. 296 ust. 2 pkt 2 p.w.p. nakazuje zastrzec to miano jedynie dla powszechnie znanych znaków charakteryzujących się prestiżem, tj. kojarzonych z towarem o wyjątkowych walorach - głównie o wysokiej jakości - oraz, co szczególnie ważne, znaków o tak ugruntowanej i silnej pozycji, że przykuwają uwagę i przyciągają niezależnie od tego, dla jakich towarów zostają użyte (tak m.in. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu I A Ca 988/08 LEX nr 519242). Tymczasem w toku niniejszego postępowania powód nie wykazał powyższych okoliczności.

Wobec braku naruszenia przepisów ustawy Prawo własności przemysłowej oraz ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji - nie ma podstaw do uwzględnienia powództwa. Powód nie sformułował roszczeń w oparciu o ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji a jedynie adekwatnie do art. 296 ust. 1 pkt 1-3 ustawy prawo własności przemysłowej. Nie przedstawił też materiału dowodowego, który uzasadniałby pozytywną ocenę roszczenia opisanego w art. 3 i art. 10 uznk. Nie było sporu co do jakości produktów pozwanego ani kontrowersji, czy produkty wykazują cechy wędzenia dymem.

Brak zasadności pozwu nie oznacza, iż uzasadnione jest żądanie pozwanego, aby na podstawie art. 22 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji nakazać powodowi zamieszczenie we wskazanych gazetach określonego oświadczenia powoda (k. 67-68). Powołany przepis odwołuje się do pojęcia oczywistej bezzasadności, wskazującej na jej kwalifikowany charakter. Jak wskazuje doktryna, oczywiście bezzasadne jest powództwo, które prima facie podlega oddaleniu, a ocena taka powinna nasuwać się bez konieczności szczególnego badania sprawy, czy też przeprowadzania postępowania dowodowego (por. M. Zdyb, M. Sieradzka, A. Michalak, M. Mioduszewski, J. Raglewski, J. Rasiewicz, J. Sroczyński, M. Szydło, M. Wyrwiński, Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Komentarz, LEX, 2011). W sprawie niniejszej taka sytuacja nie miała miejsca. Rozstrzygnięcie sprawy wymagało przeprowadzenia postępowania dowodowego oraz stosownej analizy dowodów w świetle odpowiednich przepisów prawa. W tych okolicznościach, brak było podstaw dla uwzględnienia wniosku pozwanego, wywodzonego z art. 22 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Zważywszy na powyższe, na podstawie powołanych przepisów, orzeczono jak w sentencji.

O kosztach orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. Wobec faktu, iż pozwany wygrał proces w całości, należy mu się zwrot od powoda poniesionych przez niego kosztów, obejmujących koszty zastępstwa procesowego w wysokości 840 zł, według stawki minimalnej określonej w § 11 pkt 18 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. (Dz. U. 2002r., nr 162, poz. 1348) w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz poznoszenia przez Skarb Państwa nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu.

Z/

(...)

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Iwona Lubańska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  Karolina Toczyńska
Data wytworzenia informacji: