I C 1176/18 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Warszawie z 2024-06-21

Sygn. akt I C 1176/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 21 czerwca 2024 r.

Sąd Okręgowy w Warszawie, I Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący: sędzia Piotr Królikowski

po rozpoznaniu w dniu 21 czerwca 2024 r. w Warszawie

na podstawie art. 326 1 k.p.c. na posiedzeniu niejawnym

sprawy z powództwa K. K. (1)

przeciwko (...) S.A. z siedzibą w W., Samodzielnemu Publicznemu Zespołowi Zakładów Opieki Zdrowotnej w P., W. C.

o zapłatę zadośćuczynienia i ustalenie odpowiedzialności na przyszłość

1.  oddala powództwo;

2.  odstępuje od obciążenia powódki kosztami procesu i kosztami sądowymi.

sędzia Piotr Królikowski

Sygn. akt: I C 1176/18

UZASADNIENIE WYROKU

z 21 czerwca 2024 r. (k. 1010)

Pozwem skierowanym do Sądu Okręgowego w Warszawie 26.10.2018 r. (data prezentaty) K. K. (1) domagała się od (...) S.A. (dalej: Ubezpieczyciel), (...) Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w P. (dalej: Szpital) oraz W. C. (dalej: Lekarz) - jako pozwanych in solidum:

1)  zasądzenia kwoty 200.000 zł wraz z odsetkami za opóźnienie liczonymi od 19 stycznia 2018 r. w odniesieniu do pozwanego Ubezpieczyciela, od 10 stycznia 2018 r. w odniesieniu do pozwanego Szpitala oraz od 20 stycznia 2018 r. w odniesieniu do pozwanego lekarza, do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia na podstawie art. 445 §1 k.c. w zw. z art. 444 k.c.

2)  zasądzenia kwoty 50.000 zł wraz z odsetkami od dnia doręczenia odpisu pozwu do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta na podstawie art. 4 ust. 1 Ustawy o prawa pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta w zw. z art. 448 k.c.

3)  ustalenia, że pozwani ponoszą wobec powódki odpowiedzialność na przyszłość za skutki związane ze zdarzeniem z 5 stycznia 2017 r.

a także zasądzenia kosztów procesu w tym kosztów zastępstwa procesowego wg norm przepisanych (pozew k. 5 – 223).

Powódka podnosiła, że w pozwanym Szpitalu, Lekarz przeprowadził u niej w dniu 05.01.2017 r. poród poprzez cesarskie cięcie w czasie którego doszło do uszkodzenia pęcherza moczowego – został on rozcięty na długości 8 cm. Skutkiem tego powódka miała założony cewnik i dren, doszło także do zatrzymania odbierania moczu w związku z czym wymieniono cewnik i prowadzono diurezę. Powódka w związku z powstałą sytuacja nie mogła się w pełni opiekować nowonarodzonym dzieckiem, przy czynnościach związanych z jedzeniem i higieną pomagał jej mąż, obawiała się infekcji, zapalenia, a nawet niepełnosprawności. Hospitalizacja trwała aż 12 dni. Pozwany Lekarz przyznał się do wykonania cięcia zbyt nisko, nie był to pierwszy taki przypadek w jego karierze zawodowej lecz trzeci, częściowo zwrócił powódce koszty zabiegu. Powódka po opuszczeniu Szpitala nadal odczuwała pieczenie, silne bóle podbrzusza, zachorowała też na zapalenie oskrzeli, włączono antybiotykoterapię. Noworodek przez ten czas pozostawał u dziadków ojczystych w celu uniknięcia zakażenia – przez co powódka została pozbawiona możliwości karmienia go i budowania relacji w pierwszych dniach po narodzinach. W dniu 27.01.2017 r. powódka zgłosiła się do lekarza rodzinnego z dolegliwościami pęcherza. Badanie wykazało infekcję dróg moczowych w związku z czym 02.02.2017 r. u powódki wdrożono ponownie antybiotykoterapię. W moczu zidentyfikowano bakterię – pałeczki ropy błękitnej. Powódka została objęta leczeniem urologicznym. Na datę złożenia pozwu powódka nadal odczuwała skutki tych zdarzeń – pojemność jej pęcherza została zmniejszona o 1/5, przy parciu towarzyszy jej ból, szczególnie silny gdy idzie lub leży. Ze względu na powyższe powódka ograniczyła swoje wyjścia z domu, bowiem wychodząc musi mieć możliwość skorzystania z toalety – utrudnia to jej funkcjonowanie na każdym praktycznie polu aktywności. Dolegliwości te rzutują też na pożycie intymne w małżeństwie powódki. Powódka musiała także zrezygnować z karmienia dziecka piersią, co w połączeniu z ograniczeniami wynikającymi z kwestiami urologicznymi miało tez wpływ na jej kondycję psychiczną i samoocenę jako matki. Ponadto powódka nie ufa lekarzom, a także zrezygnowała z planów powiększenia rodziny. Psycholog rozpoznał u powódki ciężką reakcję na stres i związane z tym zaburzenia adaptacyjne.

Powódka zarzuciła pozwanym błędy medyczne i organizacyjne, a także niedochowanie należytej staranności. Cięcie zostało wykonane techniką nieadekwatną do sytuacji położniczej Powódki – zastosowana przez lekarza metoda pozaotrzewnowa jest obecnie zaniechana. Cięcie pozaotrzewnowe wobec konieczności odpreparowania otrzewnej od pęcherza moczowego stwarza wysokie ryzyko poważnego uszkodzenia pęcherza i większe niż w przypadku technik sugerowanych technik przez (...) Towarzystwo Ginekologiczne. Wprawdzie metoda ta jest oceniana jako najbardziej estetyczna bowiem blizna pozostaje poniżej owłosienia łonowego ale powódka na pytanie lekarza odnośnie tatuażu który ma na brzuchu informowała go żeby nie kierował się potrzebą utrzymania go bez zmian. Lekarz także powinien kierować się względami medycznymi, a nie estetycznymi. Lekarz także wyjaśniał powódce, że zajął niewłaściwe miejsce przy stanowisku operacyjnym ze względu też na niesprawność swojej prawej ręki, spowodowanej wypadkiem, który miał miejsce w listopadzie 2017 r. Lekarz zapewniał powódkę o tym, że jest w stanie przeprowadzić operację cesarskiego cięcia. Dodatkowo lekarz sam przyznał, że cięcie wykonał zbyt nisko co świadczy o niestaranności i niedbalstwie operującego. Nadto powódka nie wyraziła świadomej zgody na wykonanie zabiegu – wbrew powinności zgoda podpisana przez powódkę miała charakter blankietowy, nie wskazano jaką metodą będzie wykonywane cesarskie cięcie. Zasadniczo stosuje się metodę przezotrzewnową lub M.L., nie zaś przyjętą przez operującego. Powódka nie została poinformowana o możliwości zastosowania metody pozaotrzewnowej ani związanych z nią ryzykach. Nie zostało także w żaden sposób uzasadnione odstępstwo od powszechnie stosowanych metod. Formularz został przedstawiony powódce tuż przed operacją, kiedy była przygotowana do operacji, miała założony wenflon i oczekiwała na KTG poprzedzające cesarskie cięcie. Powódka pismem z 17.04.2017 r. wystąpiła do Sądu z zawezwaniem do próby ugodowej przeciwko pozwanym -. Ubezpieczyciel decyzja z 18.01.2018 r. odmówił uznania roszczeń powódki i zakończył postępowanie likwidacyjne, nie doszło także do ugody. Powódka upatrywała odpowiedzialności Szpitala w błędach organizacyjnych – pozwany Lekarz wykonywał cesarskie cięcie bardzo rzadko, średnio raz – dwa razy w roku. Nadtoo Szpital dopuścił do wykonywania operacji osobę, która miała niesprawną rękę, co dodatkowo było niezgodne z art. 2 ust 2 kodeksu etyki lekarskiej.

W ostatecznym stanowisku powódka wnosiła o nieobciążanie jej kosztami procesu (pismo k. 975 – 976, 1000 - 1001).

W odpowiedzi na pozew (...) S. A. w W. wnosił o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie kosztów procesu. (odpowiedź na pozew k. 531 – 540, stanowisko ostateczne k. 972). Pozwany przyznał, iż w okresie kiedy wystąpiło zdarzenie stanowiące podstawę roszczeń powódki Szpital był objętych ochroną ubezpieczeniową przez Ubezpieczyciela.

Ubezpieczyciel zarzucił, że uszkodzenie pęcherza moczowego jest najczęstszym powikłaniem cięcia cesarskiego, najczęściej ze względu na brak czynności skurczowej macicy. Powódka została poinformowana o możliwości uszkodzenia pęcherza, co potwierdziła własnoręcznym podpisem w ramach zgody na zabieg operacyjny. Uszkodzenie pęcherza zatem jest powikłaniem, a nie błędem. Zostało ono prawidłowo zaobserwowane i zaopatrzone. Powódkę skonsultowano urologicznie, wypisano do domu w stanie dobrym. Uszkodzony pęcherz został także prawidłowo zaopatrzony, a jego pojemność z czasem powraca do normy. Zatem nie wystąpiła po stronie powodowej żadna szkoda, która powodowałaby odpowiedzialność pozwanych. Z ostrożności pozwany zakwestionował także wysokość roszczenia o zadośćuczynienie, podkreślając, że roszczenie to jest wygórowane i nieadekwatne do skutków zachowania Szpitala, a zatem prowadzi do bezpodstawnego wzbogacenia powódki. Zarazem Ubezpieczyciel negował naruszenie praw powódki jako pacjenta. Podkreślał, że zabieg nie został w trybie nagłym a planowanym. Powódka zgłosiła się do Szpitala po wielu wizytach prywatnych u lekarza prowadzącego, podczas których była informowana i przygotowywana do rozwiązania ciąży drogą cięcia cesarskiego. Była też świadoma, że będzie zmuszona poddać się zabiegowi ze względu na dolegliwości neurologiczne i okulistyczne. Powódka nie ma podstaw do żądania ustalenia odpowiedzialności na przyszłość, bo nie wykazała aby jakiekolwiek następstwa mogły wystąpić w przyszłości.

W odpowiedzi na pozew Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w P. wnosił o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego (odpowiedź na pozew k. 543 – 652, stanowisko końcowe k. 978 - 984). Szpital wskazał, że pozwany lekarz został zatrudniony w ramach prowadzonej przez niego działalności gospodarczej wykonywanej zawodowo, ze względu na posiadane uprawnienia.

Szpital zarzucał, iż cięcie cesarskie zostało wykonane metodą nadłonowo – poprzecznie – pozaotrzewnową. Jest ona bezpieczniejsza z punktu widzenia uniknięcia możliwości wystąpienia w wyniku operacji cesarskiego cięcia stanu zapalnego jamy otrzewnowej i powikłania zrostów wewnątrzotrzewnowych. Jest ona stosowana rzadziej, ponieważ jest trudniejsza technicznie. Nacięcie pęcherza jest powikłaniem pooperacyjnym – pacjentka była operowana jednak przy zachowaniu szczególnej staranności. Doktor C. jest wykwalifikowanym i doświadczonym ginekologiem. Po ustaleniu, że doszło do przecięcia pęcherza lekarz prawidłowo skorzystał z konsultacji ówczesnego ordynatora oddziału dr M. K. oraz urologa. Przecięcie pęcherza przedłużyło hospitalizację powódki o 7-8 dni. Szpital wskazał też, że dr C. nie zgłaszał 05.01.2017 r. żadnych dolegliwości zdrowotnych. Wg Szpitala powódka nie wykazała okoliczności pozwalających przypisać mu winę za powstałe zdarzenie. Szpital kwestionował wysokość dochodzonego zadośćuczynienia, wskazując, że kwota jest wygórowana i nie odpowiada wytycznym, jakie stosuje się miarkując przyznawane przez sądu kwoty zadośćuczynienia. Szpital także zakwestionował datę początkową biegu terminu odsetkowego, wskazując, że zgodnie orzecznictwem odsetki mogą biec dopiero od daty wyrokowania.

W odpowiedzi na pozew W. C. wnosił o oddalenie każdego z roszczeń w całości oraz o kosztów postpowania w tym kosztów zastępstwa procesowego (odpowiedź na pozew k. 653 – 674, stanowisko ostateczne k. 1003 - 1007).

Lekarz podniósł, że nie doszło do błędu medycznego a wyłącznie powikłania, które jest typowe dla zabiegów cesarskiego cięcia. Ponadto powódka wyraziła świadomą zgodę na operacyjne rozwiązanie ciąży, w której w punkcie 4 opisane są możliwe powikłania przy tego typu zabiegach. Wśród nich wymieniono śródoperacyjne uszkodzenie pęcherza moczowego lub moczowodu – formularz jest rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Ginekologiczne. Ponadto PTG nie rekomenduje żadnego z rodzaju cięć, wskazując jedynie ich rodzaje. Dobór zaś konkretnej metody należy do lekarza. Cięcia tego typu nie należą też – wbrew twierdzeniom powódki – do rzadkości. Powikłanie w postaci przecięcia pęcherza zostało rozpoznane już na etapie cesarskiego cięcia i zostało zaopatrzone zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Stan powódki po operacji wynikał przede wszystkim z operacji cesarskiego cięcia, a nie z faktu przecięcia pęcherza – opisane przez powódkę czynności i jej stan są analogiczne jak przy wielu innych operacjach, w których nie występuje takie powikłanie. Dodatkowo pozwany na tyle przejął się stanem pacjentki, która przyznała ze wcześniej leczyła się na depresję, że w jej obecności zadzwonił do lekarza urologa, aby ten potwierdził prawidłowość leczenia. Chęć zaś pomocy pacjentce została wykorzystana przeciwko niemu. Lekarz wskazywał, że powódka nie udowodniła jego winy.

W toku postępowania strony podtrzymywały swoje stanowiska.

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

Pozwany Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w P. jest publicznym powiatowym zakładem opieki zdrowotnej (księga rejestrowa k. 199 – 206, wydruk z CI KRS k. 559 – 560v). W. C. jest lekarzem ginekologiem położnikiem, prowadzącym działalność gospodarczą pod firmą (...) (wydruk z (...) k. 207). W ramach tejże działalności Lekarz zawarł ze Szpitalem umowę o świadczeniu usług zdrowotnych w okresie od 11.01.2016 r. do 31.03.2017 r. (umowa wraz z załącznikami k. 565 – 573). (...) S.A. prowadzi działalność gospodarczą na podstawie wpisu do rejestru przedsiębiorców CI KRS, której przedmiotem jest działalność ubezpieczeniową i reasekuracyjna (wydruk z CI KRS pozwanego k. 208 – 219). W dacie zdarzenia (...) S.A. udzielała ochrony odpowiedzialności z tytułu OC pozwanemu szpitalowi czego potwierdzeniem jest polisa OC (przyznane k. 531, polisa k. 536 – 536v, umowa OC k. 561-562, polisa (...) nr (...) k. 563 - 564).

Powódka pozostawała pod opiekę dr C. w związku z prowadzoną ciążą – powódka wraz z mężem mieli problemy z zajściem w ciążę, A. K. leczył się w związku z tym, powódka kilka lat wcześniej przeszła udar i miała problemy neurologiczne oraz okulistyczne stąd małżonkowie ustalili wraz z doktorem C., że ciąża zostanie rozwiązana przez cesarskie cięcie. Powódka chciała mieć komfort, że wszystko pójdzie sprawie i bezpiecznie. Lekarz wiedział z wywiadu, że powódka chorowała na depresję (zeznania A. K. k. 706v – 709 znacznik 00:26:48 – 01:07:47, zeznania W. C. k. 894 – 895v znacznik 00:13:32 – 00:57:48). Doktor C. wykonywał dużo operacji cięć cesarskich (zeznania M. K. k. 884v – 885 znacznik 00:11:38, zeznania W. C. k. 894 – 895v znacznik 00:13:32 – 00:57:48).

W dniu 05.01.2017 r. o godz. 10:45 u powódki rozwiązano ciążę poprzez cesarskie cięcie w trybie planowym ze wskazań okulistycznych i ze względu na przebyty udar mózgu. Powódka podpisała zgodę na diagnostykę i leczenie operacyjne (k. 539, 635) oraz formularz świadomej zgody na przeprowadzenie operacji w treści której zawarto pouczenie o możliwości wystąpienia powikłań związanych z operacją cięcia cesarskiego polegającymi m. in. na śródoperacyjnym uszkodzeniu pęcherza moczowego lub moczowodu (informacja oraz świadoma zgoda k. 639 - 641). Przed operacją założono powódce cewnik F.. Cięcie zostało wykonane pozaotrzewnowo, nadłonowe – poprzeczne metodą C.. Metoda ta polega na wykonaniu rozcięcia pozaotrzewnowego i dojściu do dolnego odcinka macicy bez przecinania otrzewnej stosując odpreparowanie macicy od pęcherza moczowego najczęściej wykonując ten zabieg w linii pośrodkowej. Stosuje się je najczęściej, gdy ma być wykonane cięcie na szybko – jest mniejsza traumatyzacja, lepsze gojenie powłok brzusznych. Lekarze wybierają tę metodę nacięcia, którą uważają za najlepszą i najczęściej stosują w swojej praktyce, są w niej najbardziej biegli. W czasie porodu wydobyto syna powódki z czystych wód płodowych – dziecko dostało ocenę 10 pkt w skali A.. Jamę macicy skontrolowano, założono szew ciągły. Przy przecinaniu powłok brzusznych powódki doszło do rozcięcia pęcherza moczowego na długości ok 8 cm, który został zeszyty dwoma piętrami szwów pojedynczych przez wezwanego na salę ordynatora oddziału dra M. K., założono dren przestrzeni załonowej i wyprowadzono go przez skórę. Cewnik założony powódce przestał ok godz. 17:00 odbierać mocz i pojawiła się krwista wydzielina wód. Na polecenie dra K. wymieniono zatkany cewnik i prowadzono diurezę godzinową. (dokumentacja medyczna powódki k. 47 – 94, 539, 574 – 652, dokumentacja zdjęciowa k. 948 – 950, opinia biegłych k. 768 – 779, zeznania M. K. k. 884v – 885 znacznik 00:06:40, zeznania W. C. k. 894 – 895v znacznik 00:13:32 – 00:57:48).

Lekarz poinformował męża powódki, że dziecko urodziło się zdrowe oraz, że doszło do przecięcia pęcherza powódki. A. K. przekazał te informacje powódce po jej wybudzeniu (zeznania A. K. k. k. 706v- 709 znacznik 00:26:48 – 01:07:47, zeznania W. C. k. 894 – 895v znacznik 00:13:32 – 00:57:48).

Po operacji powódka była bardzo obolała, na drugi dzień pielęgniarka kazała jej wstać ale powódka wskazywała, że nie jest w stanie się podnieść. Syn powódki przebywał z nią w szpitalu od 2/3 doby życia, w opiece nad dzieckiem pomagał powódce mąż i matka powódki, którzy pomagali przejść do łazienki, powódka karmiła piersią ale powód dokupował mleko modyfikowane dla dziecka ponieważ laktacja powódki była zbyt słaba. Cewnik utrzymano u powódki do 17.01.2017 r., kiedy został usunięty, a powódka została wypisana ze szpitala wraz z dzieckiem w stanie dobrym (dokumentacja medyczna powódki k. 47 – 94, 539, 574 – 652, opinia biegłych k. 768 – 779, zeznania A. K. k. 706v – 709 znacznik 00:26:48 – 01:07:47).

Mąż powódki rozmawiał z doktorem C. po operacji i nagrywał te rozmowy, nie informując o tym fakcie lekarza. W trakcie rozmów lekarz stwierdził, że naciął powódkę trochę za nisko oraz, że takie nacięcie pęcherza zdarzyło mu się trzeci raz w karierze zawodowej. Lekarz wielokrotnie rozmawiał z mężem powódki oraz odwiedzał powódkę, starał się pomóc w zakresie kwestii urologicznych – konsultował stan powódki telefonicznie ze znajomym urologiem, interesował się stanem powódki (zeznania A. K. k. 706v – 709 znacznik 00:26:48 – 01:07:47, zeznania W. C. k. 894 – 895v znacznik 00:13:32 – 00:57:48).

W kilka dni po wyjściu powódki ze szpitala dostała wysokiej gorączki. Powódka obawiała się zakażenia ptasią grypą lub zapalenia oskrzeli, przekazała syna pod opiekę swoich rodziców oraz męża, a sama pozostała w izolacji na czas leczenia zakażenia pałeczką ropy błękitnej. K. K. (1) otrzymywała wówczas antybiotyki, które jednak nie były przeszkodą do karmienia piersią. Powódka miała także istotne problemy w codziennym funkcjonowaniu – nie mogła swobodnie wychodzić na spacery z dzieckiem, ograniczyła swoje podróże, bowiem wyjazdy wiązały się z koniecznością zwiększonej liczby postojów co znacznie wydłużało czas dotarcia do celu. Zdarzyła się sytuacja, gdy zadzwoniła do męża aby przyjechał po nią samochodem, ponieważ nie była w stanie wrócić ze spaceru ze względu na parcie pęcherza i niemożność samodzielnego dotarcia do domu w związku z tym. Powódka w tym czasie ograniczyła także swoje życie towarzyskie oraz nie chciała podejmować relacji intymnych z mężem, ze względu na odczuwany dyskomfort. (dokumentacja medyczna powódki k. 47 – 94, 539, 574 – 652, opinia orzecznika (...) k. 537 – 537v, opinia biegłych k. 768 – 779, zeznania A. K. k. 706v – 709 znacznik 00:26:48 – 01:07:47, zeznania powódki k. 885v – 887 znacznik 00:39:51 - 01:20:20).

Obecnie powódka ma obawy odnośnie do stanu swojego zdrowia. K. K. (1) miała epizod urologiczny – w marcu 2020 r. miała atak kolki nerkowej, z bólu upadła na podłogę w łazience, zgłosiła się do szpitala. Nie przyjęto jej na oddział ale zalecono odpowiednią dietę i gorące kąpiele w trakcie ataku kolki oraz skierowano ją do poradni urologicznej. Powódka subiektywnie w sposób negatywnie silny odbiera konieczność częstego korzystania z łazienki, w czasie studiów podyplomowych musiała wychodzić do toalety w związku z czym miała odczucie, że budzi to szczególne zdziwienie innych studentów. Również korzystanie przez nią z łazienki w czasie dłuższego pobytu w zakładzie fryzjerskim jest dla niej kłopotliwe i uważa, że jest przez to postrzegana jako osoba dziwna, z problemami (dokumentacja medyczna powódki k. 898 – 90, zeznania A. K. k. 706v – 709 znacznik 00:26:48 – 01:07:47, zeznania powódki k. 885v – 887 znacznik 00:39:51 - 01:20:20).

Powódka skierowała do Sądu Rejonowego dla Warszawy - Śródmieścia w Warszawie zawezwanie do próby ugodowej z 12.05.2017 r. (data stempla pocztowego) wskazując, że pozwany dr C. przyznał popełnienie błędu medycznego. Na rozprawie w dniu 19.02.2018 r. nie doszło do zawarcia ugody pomiędzy stronami (sygn. akt I Co 1287/17 k. 110 – 127, k. 540).

(...) S.A. przeprowadziło postępowanie likwidacyjne w zakresie szkody zgłoszonej przez powódkę – decyzją z 16.01.2018 r. odmówiono wypłaty odszkodowania, wskazując iż w opinii orzecznika (...) nie doszło do błędu medycznego zatem nie ma podstaw do wypłaty odszkodowania (decyzja (...) z 16.01.2018 r. k. 108 – 109, 538-538v, opinia orzecznika (...) k. 537 – 537v, akta szkody k. 541).

Sąd Okręgowy ustalając powyższy stan faktyczny oparł się na dokumentach zgromadzonych w aktach sprawy których autentyczności i rzetelności nie kwestionowały strony a i Sąd nie znalazł podstaw dla odmówienia im mocy dowodowej.

Sąd Okręgowy oparł się także na zeznaniach świadków przesłuchanych w sprawie:

P. L. (protokół k. 705v – 706 znacznik 00:13:48 – 00:24:18), znajomego powodów, którego zeznaniom wiarę dał Sąd w zakresie w jakim pokrywały się one z innymi dowodami w sprawie gdyż świadek posiadał wiedzę głównie pośrednią, pochodzącą od męża powódki oraz w mniejszym zakresie od samej powódki;

A. K. (protokół k. 706v – 709 znacznik 00:26:48 – 01:07:47), męża powódki, którym Sąd dał wiarę w przeważającej części tj. w zakresie w jakim świadek zrelacjonował co do zasady wydarzenia, w których uczestniczył bezpośrednio czyli zdarzenia które miały miejsce 05.01.2017 r. kiedy świadek otrzymał informację o zdarzeniach na sali operacyjnej, okresie hospitalizacji, kiedy powódka przebywała w szpitalu z dzieckiem, stanie powódki kiedy miała założony dren oraz cewnik, polecono jej wstać po porodzie, przeniesiono ją na kolejne oddziały, stanie psychicznym powódki w okresie hospitalizacji, okres karmienia piersią i problemy z tym związane, pomoc od matki i męża w tym okresie w opiece nad dzieckiem, problemy zdrowotne powódki po wyjściu ze szpitala i bezpośrednio późniejszym okresie, kiedy chorowała ze względu na zakażenie po opuszczeniu szpitala, odczucia powódki związane z pęcherzem i związany z tym dyskomfort również w zakresie pożycia intymnego, częściowo też w zakresie okoliczności związanych z aktualnym funkcjonowaniem powódki prywatnym i zawodowym w tym jej stanem zdrowotnym związanym z dolegliwościami pęcherza i kondycją psychiczną, aczkolwiek w tym zakresie dał wiarę ograniczoną ze względu na to, że zeznania świadka w odpowiedzi na pytania pełnomocników nie były spontaniczne a częściowo także zeznania były wewnętrznie sprzeczne, sprzecznie także z powódką świadek zeznawał o jej wcześniejszym stanie zdrowia i leczeniu m. in depresji;

S. S. (protokół k. 722v – 724 znacznik 00:13:17 – 00:56:26) której zeznania w znacznej mierze opierały się na relacji powódki oraz męża świadka, zatem pochodziły z drugiej lub nawet trzeciej ręki; Sąd uznał je za wiarygodne w zakresie w jakim świadek opisała bezpośrednie kontakty z powódką przed porodem oraz w krótkim czasie po nim, natomiast świadek z racji braku kontaktów osobistych nie mogła komunikować własnych spostrzeżeń a jedynie zrelacjonować informacje od powódki,

M. K. (protokół k. 884v – 885 znacznik 00:06:40) – którym dał wiarę w całości, bowiem świadek w sposób logiczny, spójny wewnętrznie i w odniesieniu do pozostałej dokumentacji medycznej opisał przebieg zdarzeń 05.01.2017 r. na tyle na ile był w stanie sobie przypomnieć oraz przedstawił techniki i metody wykonywania cięcia cesarskiego, opisał zakres zgód udzielanych przez pacjentki Szpitala oraz przedstawił szczegółowo przebieg cięcia cesarskiego metodą C. i innymi metodami,

Sąd oparł się także częściowo na zeznaniach stron, z ograniczeniem do strony powodowej i pozwanego lekarza, mając na względzie, że dowód ten ma charakter subsydiarny:

- K. K. (1) (protokół k. 885v – 887 znacznik 00:39:51 - 01:20:20). Sąd dał im wiarę w części, w pierwszej kolejności oceniając ich zgodność z niezakwestionowaną dokumentacją oraz opinią biegłych. Sąd dał ograniczoną wiarę powódce w zakresie w jakim relacjonowała pierwsze dni po porodzie i problemy z opieką nad dzieckiem bowiem jak wynikało z dokumentacji przebywała z nim dopiero od 2/3 doby życia dziecka, nie dał wiary informacjom o ponadprzeciętnych problemach powódki z mówieniem po intubacji, bowiem przeczyły temu nawet nagrania przedstawione przez sama powódkę i jej męża, brak też jakichkolwiek wiarygodnych potwierdzeń uszkodzenia gardła powódki. Niewiarygodne były też twierdzenia o całkowitym braku informowania powódki o przebiegu gojenia się rany pooperacyjnej i pęcherza – odmienne bowiem wnioski wynikały z adnotacji pielęgniarskich w dokumentacji medycznej oraz relacji samej powódki, która została przeniesiona na oddział neonatologiczny właśnie w celu lepszego zajęcia się nią. Niewiarygodne były też twierdzenia powódki o tym, że to lekarz namówił ją na cesarskie cięcie – było to niespójne zarówno z zeznaniami A. K. jak i wiarygodnymi dokumentami podającymi przyczyny wykonania cesarskiego cięcia. Sąd nie dał też wiary powódce w zakresie w jakim wskazywała ona zakres obecnych ograniczeń swojej aktywności – przykładowo niewiarygodne są twierdzenia powódki, że nie chodzi do kina ze względu na niemożliwość skorzystania z toalety. Sąd oceniając zeznania powódki w tym zakresie doszedł do przekonania, że nie są one spontaniczne a nadto odbiegają od materiału dowodowego. Sąd natomiast dał wiarę powódce w zakresie, w jakim wskazała ona spójnie z mężem o skutkach zakażenia powódki pałeczką ropy błękitnej w związku z czym powódka powierzyła opiekę nad dzieckiem swoim rodzicom i mężowi, początkowych znacznych utrudnieniach w jej funkcjonowaniu codziennym i ograniczeniach związanych z aktywnościami. Wiarygodna była relacja powódki o początkowych także problemach związanych z pożyciem intymnym – była ona spójna z zeznaniami świadka A. K.. Wiarygodnie powódka zeznawała o późniejszych subiektywnych odczuciach bólowych związanych z uszkodzeniem pęcherza, oraz o przebiegu zdarzeń z 2020 r. i dolegliwościach związanych z kolką nerkową, które także znalazły odzwierciedlenie w dokumentacji medycznej;

- W. C. (protokół k. 894 – 895v znacznik 00:13:32 – 00:57:48) którym Sąd dał wiarę w części, tj. w zakresie w jakim lekarz wskazał, że metoda C., którą zastosował była przez niego stosowana także wcześniej, że nie przyjmował powódki do szpitala w związku z czym nie omawiał z nią bezpośrednio przed operacją przebiegu cięcia cesarskiego a przyjechał do szpitala bezpośrednio przed zabiegiem, wiedział o depresji powódki, prowadził jej ciążę. Sąd nie dał wiary pozwanemu, który twierdził, że metoda C. nie różni się od metody P. lub M.-L., które różnią się dość znacznie swoim przebiegiem pod skórą, pomimo, że przechodzi się mniej więcej te same powłoki, co wyjaśniał dr M. K.. Niewiarygodnie lekarz zeznał, że nie przyjął wynagrodzenia za operację, bowiem z innych dowodów wynikało, że wynagrodzenie przyjął ale na skutek nalegań A. K. kwotę tę zwrócił powódce.

Sąd Okręgowy przeanalizował nagrania z rozmów pomiędzy powódką, jej mężem i doktorem C.. Należało mieć na względzie że k.p.c. nie wprowadza zamkniętego katalogu środków dowodowych. Przeszkoda do dopuszczenia dowodu z nagrań bez zgody nagrywanego, dotyczy postępowania karnego, w którym występuje oczywista nierówność między oskarżonym a oskarżycielem, dysponującym całym aparatem państwowym i gdzie należy chronić oskarżonego przed nadużywaniem tej dysproporcji. W postępowaniu cywilnym natomiast strony są równe i mają do dyspozycji te same środki i możliwości techniczne, więc nie sposób zgodzić się z poglądem, że dopuszczalne jest obciążenie strony obowiązkiem dowodzenia z art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c., a następnie faktyczne uniemożliwienie jej tego poprzez odmowę dopuszczenia dowodu z nagrania, gdyż naruszałoby to prawo do sądu. Niemniej sąd orzekający w danej sprawie nie może pomijać wartości konstytucyjnie chronionej, jaką niewątpliwie jest prawo do sprawiedliwego, czyli także zgodnego z prawdą, rozpatrzenia sprawy przez sąd, wyrażone w art. 45 Konstytucji RP. Mimo zatem, że nie ma zasadniczych powodów do dyskwalifikacji dowodu z nagrań rozmów, nawet jeżeli nagrań tych dokonywano bez wiedzy jednego z rozmówców, to nie należy zapominać o konieczności przeprowadzenia właściwej i wnikliwej oceny takiego dowodu. W ocenie Sądu świadek A. K. celowo kierował rozmową tak, aby lekarz potwierdził popełnienie błędu medycznego, wręcz kilkakrotnie „wkładał” te słowa w usta lekarza np. „pan doktor przyznał się do błędu”, „(...) robotę doktorek i tyle”, wymuszając na lekarzu ich potwierdzenie, niezależnie od prawnego znaczenia i rozumienia tego terminu, których ani świadek ani pozwany w dacie rozmowy mogli nie znać, lub wręcz mogli inaczej je rozumieć. Z tego względu Sąd nie dał wiary temu dowodowi w zakresie w którym miał dowodzić popełnienia błędu medycznego przez pozwanego opierając się w pierwszej kolejności na opinii biegłego. Z treści nagrań wynika natomiast że lekarz interesował się stanem powódki, współczuł jej, czuł się odpowiedzialny za jej stan, chciał jej pomóc konsultując jej stan ze znajomym urologiem, dowiadywał się dodatkowo na temat wydłużonego czasu hospitalizacji powódki.

Sąd Okręgowy ze względu na konieczność zasięgnięcia wiadomości specjalnych dopuścił i oparł się na opinii biegłych sądowych z zakresu położnictwa i ginekologii oraz chirurgii i urologii (postanowienie k. 728, opinia łączna k. 768 – 778, opinia uzupełniająca k. 910 – 917). W ocenie Sądu opinia ta była rzetelna, logiczna i zgodna w swoich wnioskach z przedstawioną dokumentacją, a także jednoznacznie udzielała odpowiedzi na postawione pytania. Wnioski biegłych korespondowały także z zeznaniami świadka M. K., które były logiczne i wiarygodne.

Sąd Okręgowy pominął wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych z zakresu seksuologii, medycyny pracy, chirurgii bądź ortopedii oraz opinii innego zespołu biegłych z zakresu ginekologii i położnictwa postanowieniem z 05.01.2024 r. na podstawie art. 235 2 §1 pkt 2 i 5 k.p.c. (postanowienie k. 961). Wobec logicznych, spójnych i przekonujących wniosków biegłych o tym, że w sprawie nie wystąpił błąd medyczny brak było podstaw do kierowania sprawy do kolejnych biegłych. Nie było także – wobec braku skutecznego podważenia opinii łącznej sporządzonej w sprawie – podstaw do przedstawienia sprawy do innego zespołu opiniującego. Niepodzielenie przez biegłych, przy braku skutecznych zastrzeżeń merytorycznych, stanowiska powódki nie jest podstawą do poszukiwania innych biegłych, którzy wydadzą opinię zgodną z oczekiwaniami strony.

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Roszczenie powódki nie podlegało uwzględnieniu.

W sprawie co do zasady bezsporny był przebieg zdarzeń tj fakt, że ciąża powódki była prowadzona przez dra C. i, że strony uzgodniły iż zostanie rozwiązana poprzez cięcie cesarskie, powódka wcześniej przeszła udar i chorowała na depresję, powódka wraz z mężem miała trudności z zajściem w ciążę, że w dniu 05.01.2017 r. została w trybie planowym przyjęta do Szpitala gdzie w czasie porodu poprzez cesarskie cięcie doszło do przecięcia jej pęcherza moczowego na długości 8 cm, w związku z czym ordynator zszył pęcherz powódki, założono dren i przedłużono okres pozostawienia cewnika F. powódce a jej hospitalizacja trwała do 17.01.2017 r. Sporne pomiędzy stronami pozostawało czy przecięcie pęcherza stanowiło błąd medyczny czy też powikłanie, czy dobór metody przecięcia powłok był właściwy czy też nie oraz czy powódka została uprzedzona o takim ryzyku, które wystąpiło. Sporny był także zakres krzywdy i odczuwanych przez powódkę skutków zdarzenia z 05.01.2017 r. Pozwani kwestionowali także wysokość dochodzonych przez powódkę roszczeń.

W odniesieniu do roszczenia o zadośćuczynienie z tytułu poniesionego uszczerbku na zdrowiu podstawę prawną roszczenia powoda w pierwszej kolejności stanowi art. 415 k.c. Zgodnie z treścią przywołanego przepisu, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Przesłanki odpowiedzialności deliktowej w świetle przywołanego przepisu stanowią zatem wina, szkoda oraz związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zdarzeniem sprawczym wywołującym szkodę a tą szkodą.

Równocześnie wskazać należy, że zakład leczniczy ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez personel medyczny. Obowiązkiem całego personelu szpitala jest dołożenie należytej staranności w leczeniu każdego pacjenta. Odpowiedzialność szpitala wynika z treści art. 430 k.c. Przesłankami odpowiedzialności z art. 430 k.c. są: 1) powierzenie na własny rachunek wykonania czynności podwładnemu; 2) zawiniony czyn niedozwolony podwładnego; 3) szkoda wyrządzona przy wykonywaniu powierzonej podwładnemu czynności; 4) związek przyczynowy między czynem niedozwolonym podwładnego a szkodą.

Zachowanie lekarzy czy też innego personelu medycznego musi być obiektywnie bezprawne i subiektywnie zawinione. Placówka medyczna ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez wskazane podmioty. Konstrukcja ta pozwala zerwać personalną więź między działaniem lub zaniechaniem prowadzącym do powstania szkody, a zarzutem niewłaściwego zachowania się, poprzestając na ustaleniu, że niewątpliwie zawinił organ lub któryś z pracowników pozwanego zakładu opieki zdrowotnej. Tym samym wina zostaje odniesiona do dostrzeżonych wadliwości w działaniu zespołu ludzi lub funkcjonowaniu określonej struktury organizacyjnej.

Kodeks cywilny przyjął dualistyczną koncepcję winy, polegającą na tym, że wina łączy w sobie element obiektywny, tj. niezgodność działania sprawcy z określonymi regułami postępowania, czyli każde zachowanie niewłaściwe, a więc niezgodne bądź z przepisami prawa przedmiotowego lub też – w stosunku do lekarza – naruszenie obowiązujących reguł wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii zawodowej lub też zachowania się sprzecznego z powszechnie obowiązującymi zasadami współżycia. Bezprawność zaniechania ma miejsce wówczas, gdy istniał obowiązek działania, występował zakaz zaniechania lub też zakaz sprowadzenia skutku, który przez zaniechanie mógłby być sprowadzony. Element subiektywny winy wyraża się w niewłaściwym nastawieniu psychicznym sprawcy szkody (w postaci umyślności lub nieumyślności) i może – w zakresie dotyczącym techniki medycznej - wyrażać się w niewiedzy lekarza, nieostrożności w postępowaniu, nieuwadze bądź też niedbalstwie polegającym na niedołożeniu pewnej miary staranności. Zachowanie lekarza musi być obiektywnie bezprawne i subiektywnie zawinione, a między działaniem lekarza, a powstałą szkodą musi istnieć związek przyczynowy.

Mimo, iż w orzecznictwie w procesach o „błędy medyczne” wykształcił się pogląd, że związek przyczynowy pomiędzy postępowaniem lekarza, a szkodą nie musi być ustalony w sposób pewny, to pokreślić jednak należy, iż niezbędne przesłanki odpowiedzialności deliktowej lekarza lub szpitala muszą zostać wykazane łącznie i nie wystarczy, aby charakteryzował je niski lub średni stopień prawdopodobieństwa.

Zgłoszone przez stronę powodową żądanie należało zatem zbadać w kontekście zaistnienia błędów medycznych. Błąd medyczny w prawie cywilnym rozumiany jest wąsko, mianowicie jako postępowanie sprzeczne z zasadami wiedzy i nauki medycznej w zakresie dla lekarza dostępnym (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1 kwietnia 1955 roku, IV CR 39/54; OSN 1957/7). Na lekarzu (personelu medycznym) spoczywa bowiem szczególny obowiązek dochowania należytej staranności i powszechnie obowiązujących reguł postępowania według aktualnie obowiązującej wiedzy medycznej. Sformułowanie „w zakresie dla lekarza dostępnym” wyznacza granicę odpowiedzialności z uwagi na możliwość przewidzenia błędu lub zapobieżenie mu, gdyż pomimo dużego postępu medycyny w wielu sferach nauka ta pozostaje w dalszym ciągu bezsilna. Podnosi się, że obowiązująca wiedza medyczna powinna być oceniana na dzień nastąpienia błędu, w żadnym wypadku – na dzień wyrokowania, ponieważ możliwa jest sytuacja, w której w okresie między wystąpieniem błędu medycznego a wyrokowaniem powstały nowe rozwiązania, które mogłyby zapobiec powstaniu błędu. Błąd medyczny jest więc kategorią obiektywną, niezależną od indywidualnych cech czy zdolności konkretnego lekarza (personelu medycznego) i od okoliczności, w jakich udziela świadczeń zdrowotnych. Ujęcie to odpowiada tendencjom panującym powszechnie w nauce i orzecznictwie innych państw, które wyłączają z zakresu błędu medycznego zaniedbania oraz uchybienia lekarza (personelu medycznego) nie dotyczące sfery fachowej: diagnozy i terapii, lecz mające charakter pomyłek, błędów lub innego rodzaju niedociągnięć o charakterze technicznym bądź organizacyjnym, prowadzących do powstania u pacjenta szkody. W piśmiennictwie prawniczym i medycznym wprowadza się różne podziały i klasyfikacje błędów lekarskich. Sąd Najwyższy, oceniając na tle poszczególnych stanów faktycznych kwestię cywilnej odpowiedzialności za szkody wyrządzone przy leczeniu odwołuje się do trzech typów (kategorii) błędu, wyróżnionych w oparciu o kryterium czynności, w związku z podjęciem których dochodzi do błędu medycznego. Wyliczyć zatem należy błąd rozpoznania (tzw. diagnostyczny), błąd prognozy (rokowania) oraz błąd w leczeniu (terapeutyczny).

Ustalenie winy lekarza (personelu medycznego) wymaga odwołania się do wiadomości biegłych sądowych. Opinią biegłych Sąd nie jest co prawda związany w zakresie zastrzeżonym do wyłącznej kompetencji Sądu, mianowicie co do oceny, czy zachowanie lekarza (personelu medycznego) było obiektywnie bezprawne i subiektywnie zawinione. Jeżeli zachowanie lekarza (personelu medycznego) odbiega na niekorzyść od przyjętego, abstrakcyjnego wzorca postępowania lekarza (personelu medycznego), przemawia to za jego winą w razie wyrządzenia szkody. Wzorzec jest budowany według obiektywnych kryteriów takiego poziomu fachowości, poniżej którego postępowanie danego lekarza (personelu medycznego) należy ocenić negatywnie. Właściwy poziom fachowości wyznaczają kwalifikacje zawodowe (specjalizacja, stopień naukowy), posiadane doświadczenie, charakter i zakres dokształcania się w pogłębianiu wiedzy medycznej i poznawaniu nowych metod leczenia. O zawinieniu lekarza (personelu medycznego) może zdecydować nie tylko zarzucenie mu braku wystarczającej wiedzy i umiejętności praktycznych, odpowiadających aprobowanemu wzorcowi należytej staranności, ale także niezręczność i nieuwaga, jeżeli oceniając obiektywnie nie powinny one wystąpić w konkretnych okolicznościach. Nie chodzi zatem o staranność wyższą od przeciętnej wymaganą wobec lekarza, lecz o wysoki poziom przeciętnej staranności każdego lekarza jako staranności zawodowej (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 5 marca 2014 roku, sygn. akt I ACa 1274/13).

Do obowiązków lekarzy oraz personelu medycznego należy podjęcie takiego sposobu postępowania (leczenia), które gwarantować powinno, przy zachowaniu aktualnego stanu wiedzy i zasad staranności, przewidywalny efekt w postaci wyleczenia, a przede wszystkim nie narażenia pacjentów na pogorszenie stanu zdrowia. Pojęcie bezprawności należy rozumieć szeroko jako sprzeczność z obowiązującym porządkiem prawnym, przez który należy rozumieć nie tylko ustawodawstwo, ale również obowiązujące w społeczeństwie zasady współżycia społecznego. Wśród nich mieści się działanie zgodne ze sztuką lekarską i z najwyższą starannością wymaganą od profesjonalistów w zakresie medycyny (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 10 lutego 2010 r., sygn. akt V CSK 287/09).

Przenosząc powyższe na grunt niniejszej sprawy Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że roszczenie Powódki jest niezasadne. Nie wykazano bowiem, że lekarz dopuścił się błędu przy wykonywaniu operacji cięcia cesarskiego metodą C., żeby nastąpił błąd w wyborze metody, albo aby skutek w postaci przecięcia pęcherza moczowego stanowił błąd medyczny a nie powikłanie operacyjne. Nie wykazano także zaistnienia błędu organizacyjnego po stronie Szpitala.

W pierwszej kolejności należało wskazać, że nie wykazano aby nastąpił błąd w zakresie wyboru metody operacyjnej, co było głównym zarzutem powódki, wywodzonym również że słów lekarza o tym że wykonał nacięcie zbyt nisko. W tle tego twierdzenia była kwestia czy strony ustalały taki wybór nacięcia który pozwoli zachować powódce tatuaż, znajdujący się w okolicy łonowej. Jak wskazywali biegli oraz doktor K. metoda C. jest aprobowana co do zasady, została też objęta rekomendacjami Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego z 2008 r. które wskazało, że w przypadku cięcia cesarskiego powszechnie stosowanymi technikami są:

• Cięcie cesarskie przezotrzewnowe, poprzeczne w dolnym odcinku z otwarciem jamy brzusznej sposobem P. lub z cięcia prostego.

• Cięcie sposobem M.L..

Rzadziej stosowanymi technikami są:

• Cięcie klasyczne – które wykonuje się, gdy wymaga tego sytuacja kliniczna.

• Cięcie cesarskie pozaotrzewnowe.

Z rekomendacji tych nie wynika, aby metoda C. była niedopuszczalna czy zarzucona. Jak wskazali w toku postępowania biegli metoda ta jest trudniejsza do wykonania technicznie ale ma też zalety dla zdrowia rodzącej oraz płodu, pozwala uniknąć komplikacji ze stanem płodu, zachowanie lepszej septyki, z kolei Lekarz W. C. wskazywał jej zalety ze względu na użycie mniejszej liczby nacięć wykonywanych narzędziami. Zasadniczym problemem tej metody – jak podkreślili biegli - jest technika, polegająca na odpreparowywaniu otrzewnej od pęcherza moczowego, co może powodować występowanie powikłań polegających na jego uszkodzeniu. Kwestia czy wybór tej metody był skutkiem jakichkolwiek uzgodnień pomiędzy stronami odnośnie do zachowania tatuażu powódki nie miała w ocenie Sądu znaczenia dla rozstrzygnięcia – skoro nie ma jednoznacznych przeciwwskazań dla wyboru danego sposobu cięcia jako jednej z kilku z metod aprobowanych przez PTG, a przeciwwskazania mogą dotyczyć głównie trudności technicznej wykonania cięcia. Przy tym Sąd miał na względzie zeznania świadka M. K. oraz sygnalizowane przez pozwanego Lekarza informacje, że lekarze zwykle wykonują cięcia taką metodą, którą najczęściej stosują i są w niej wprawieni oraz uważają, że będzie z korzyścią dla pacjentki. Podkreślić wypadnie, iż z opinii wydanych w sprawie nie wynika, by któraś z metod cesarskiego cięcia miała charakter domyślny, standardowy, a odstąpienie od niej wymagał spełnienia określonych, konkretnych przesłanek medycznych i uzasadnienia przez operującego, nie wynika także, że przy zastosowaniu innej metody operacyjnej do powikłania w postaci przecięcia pęcherza by nie doszło.

Przy tym niezależnie od wybranej metody głównym powikłaniem, które występuje w przypadku cięć cesarskich jest przecięcie pęcherza lub moczowodów. W przypadku powódki przecięcie pęcherza było związane z sytuacją zastaną przez Lekarza po otwarciu części powłok brzusznych. Lekarz upatrywał przyczyn tego zdarzenia w zbyt niskim nacięciu powłok brzusznych K. K. (1). Niemniej biegli nie potwierdzili na podstawie dokumentacji, w tym zdjęć załączonych przez powódkę, aby doszło do błędu medycznego w sprawie, uznając w sposób jednoznaczny i nie budzący wątpliwości, iż wystąpiło powikłanie, a nie błąd w postaci cięcia w niewłaściwym miejscu. Na fakt, że jest to powikłanie nie ma także wpływu długość przecięcia. Przecięcie pęcherza zostało w prawidłowy sposób zlokalizowane śródoperacyjnie, a także prawidłowo zaopatrzone szwami. Operację w tej części przejął ordynator oddziału dr M. K., brak jest jakichkolwiek wiarygodnych danych aby została ona przeprowadzona nieprawidłowo oraz aby na jej skutek pojemność pęcherza była znacząco zmniejszona (jak rozbieżnie wskazywała powódka i jej mąż od 1/5 do ½). Także w sytuacji zapchania cewnika został on niezwłocznie wymieniony, zlecono też powódce diurezę. Przy tym nie sposób stwierdzić aby zapchanie to miało jakikolwiek negatywny skutek dla zdrowia powódki. Z niezakwestionowanej dokumentacji medycznej prowadzonej w Szpitalu wynika, że powódka była pod dobrą opieką, regularnie prowadzone były obchody lekarskie, kontrole prowadziły także pielęgniarek. W sytuacji, gdy powódka zgłaszała zastrzeżenia do zachowania pielęgniarek zapewniono jej także przeniesienie na odział neonatologiczny, gdzie oczekiwała wraz z dzieckiem na chwilę kiedy lekarze stwierdzą, że może w sposób bezpieczny opuścić Szpital. W ocenie Sądu w Szpitalu podjęto wszelkie czynności mające na celu usunięcie skutków zaistniałego powikłania i odbyło się to w sposób prawidłowy, zarówno od strony organizacyjnej jak i zgodnie ze sztuką lekarską.

Jak wynika zaś z opinii oraz dokumentacji zgormadzonej w aktach sprawy powódka nie wykazała w żaden obiektywny sposób aby jej pęcherz moczowy był chorobowo zmniejszony albo aby wymagała jakiegokolwiek dalszego leczenia związanego z przebiegiem operacji w Szpitalu. Pomimo późniejszego epizodu kolki nerkowej nie przedstawiła żadnych dowodów na podjęcie systematycznego leczenia czy objecie jej kontrolą poradni urologicznej, poza jednostkową wizytą w 2022 r., już w toku procesu. Zeznania powódki i jej męża w tym zakresie są zdecydowanie niewystarczające dla wykazania, że powódka nadal odczuwa skutki zdarzeń sprzed 7 lat, albo aby istniało powiązanie pomiędzy powikłaniem a pojedynczym przypadkiem kolki nerkowej u powódki. Nadto nie ma to znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy przy nie wykazaniu podstaw odpowiedzialności pozwanych.

Główną dolegliwością u K. K. (1) na skutek wystąpienia powikłania w trakcie operacji z 05.01.2017 r. był wydłużony czas hospitalizacji i w okresie tym pozostawienie jej cewnika F., założenie drenu oraz stres związany z samym faktem, że doszło do powikłania operacyjnego.

Stres jest o tyle zrozumiały, że powódka chorowała na depresję, przeszła także kilka lat wcześniej udar mózgu w związku z czym naturalne jest, że odczuwała go z większym nasileniem. Powódka nie wykazała jednak w żaden sposób, aby Lekarz miał niesprawną rękę w dacie wykonywania zabiegu, zaprzeczył temu także doktor K., który stwierdził że pozwany Lekarz nie zgłaszał mu w dacie wykonywania operacji jakichkolwiek problemów zdrowotnych. Opisywane przez powódkę problemy ze spionizowaniem po operacji, wypłynięcie znacznej ilości krwi z dróg rodnych, ból towarzyszący temu zdarzeniu jest normalnym następstwem operacji cięcia cesarskiego. Powódka także wbrew twierdzeniom z pozwu mogła karmić dziecko piersią w czasie pobyt w Szpitalu, to że A. K. dokupował mleko modyfikowane, co jest także odnotowane w dokumentacji dziecka nie jest związane w żaden sposób z powikłaniem – zmniejszona laktacja u kobiet po cesarskim cięciu jest także naturalnym efektem operacyjnego wydobycia płodu. Ewentualne pozostałe następstwa opisywane szeroko przez powódkę i jej męża nie wynikają z powikłania, które miało miejsce. Oddzielnie zaś powódki od dziecka w okresie leczenia antybiotykiem w związku z zakażeniem bakterią, nie jest związane z operacją której byłą poddana w Szpitalu zakażeniem – jest to odrębne zdarzenie poza zakresem niniejszego procesu. Późniejsze odczucia powódki o jej postrzeganiu związane z częstszym korzystaniem z toalety a także związane z tym utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu zawodowym, osobistym i intymnym nie są skutkiem błędu medycznego i nie sposób w związku z tym przypisać winy Lekarzowi a co za tym idzie Szpitalowi czy Ubezpieczycielowi. Niewiarygodne były natomiast zeznania powódki i części świadków o skali i trwałości skutków zaistnienia powikłania medycznego, w sytuacji gdy nie przedstawiła żadnych dowodów na jakiekolwiek problemy urologiczne które pozostawałyby w relewantnym związku ze zdarzeniem.

Reasumując strona powodowa nie wykazała zgodnie rozkładem ciężaru dowodu iż w stosunku do powódki został popełniony błąd medyczny – błąd terapeutyczny. Sąd nie dopatrzył się także błędu organizacyjnego po stronie Szpitala, który miałby dopuścić do pracy Lekarza który nie byłby w stanie przeprowadzić operacji. Z tego względu roszczenie o zadośćuczynienie podlegało oddaleniu w całości. Konsekwencją tego było też oddalenie roszczenia o ustalenie odpowiedzialności pozwanych na przyszłość.

Niektóre prawa pacjenta są w bardzo ścisły sposób powiązane z procesem leczenia, w tym pacjenta do informacji, co implikuje zgodę objaśnioną, stanowiącą także prawo pacjenta. Przywołane prawa pacjenta nierozerwalnie wiążą się z procesem leczenia i z niego wynikają, gdyż pacjent ma prawo do uzyskania pełnej i udzielonej w przystępnej formie informacji o stanie swojego zdrowia, postawionym rozpoznaniu, proponowanych metodach leczenia, dających się przewidzieć następstwach leczenia. Z kolei tylko w przypadku przekazania tego rodzaju informacji możliwym jest udzielenie zgody objaśnionej przez pacjenta na zabieg, czy leczenie, co wyłącza bezprawność działania lekarza i prowadzi do przejęcia przez pacjenta ryzyka niepowodzenia medycznego. Zatem nie jest możliwe oddzielenie wskazanych praw pacjenta od procesu leczenia, a zaniechania w tym zakresie należy kwalifikować jako zaniechania powiązane z procesem leczenia. Natomiast w tego rodzaju sytuacji tj. zawinionego naruszenia praw pacjenta sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę z tytułu zadośćuczynienia za doznana krzywdę na podstawie art. 448 k.c., o czym stanowi art. 4 ust. 1 ustawy z 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Zadośćuczynienie pieniężne za naruszenie praw pacjenta na podstawie art. 19a ust. 1 ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej może być przyznane za sam fakt ich naruszenia i nie jest zależne od jednoczesnego wystąpienia szkody na osobie (wyrok SN z 27.04.2012 r., V CSK 142/11, LEX nr 1222168).

W przedmiotowej sprawie powódka nie wykazała aby zostały naruszonej jej prawa jako pacjentki – zgodnie z treścią dokumentów zgromadzonych w aktach sprawy jej zgoda obejmowała wykonanie cięcia cesarskiego i została ona poinformowana także o możliwych ryzykach, w tym na pierwszym miejscu wymieniono przecięcie pęcherza moczowego oraz moczowodów. To, że powódka nie zadawała dodatkowych pytań, nie zainteresowała się w istocie zakresem ryzyk, które mogły wystąpić i o których została poinformowano nie może obciążać w żaden sposób Szpitala. Strona powodowa nie wykazała więc naruszenia konkretnych jej praw jako pacjentki, ani krzywdy która wynikałaby z tych naruszeń, a nie byłaby konsekwencją zabiegu cesarskiego cięcia. Z tego względu roszczenie o zadośćuczynienie ze względu na naruszenie praw pacjenta podlegało oddaleniu w całości.

O kosztach procesu Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 108 §1 k.p.c. w zw. z art. 102 k.p.c. W ostatecznym stanowisku powódka wnosiła o nieobciążanie jej kosztami procesu (pismo k. 975-976). Sąd miał na względzie, że powódka została zwolniona od kosztów sądowych w całości postanowieniem z 04.02.2019 r. (k. 517), z uwagi na trudną sytuację majątkową, a w jej sytuacji osobistej mogła pozostawać w subiektywnie usprawiedliwionym przekonaniu o zasadności jej roszczenia. Dopiero opinia biegłych wraz z opinią uzupełniającą stały się podstawą do uznania, iż żądania powódki nie podlegały uwzględnieniu. Z tej przyczyny orzeczono jak w sentencji w punkcie 2.

Sędzia Piotr Królikowski

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Teresa Sielczak
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  sędzia Piotr Królikowski,  Piotr Królikowski
Data wytworzenia informacji: