VIII K 200/14 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Warszawie z 2015-11-20
Sygn. akt VIII K 200/14
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 20 listopada 2015 roku
Sąd Okręgowy w Warszawie w VIII Wydziale Karnym w składzie:
Przewodniczący: SSO Igor Tuleya
Sędziowie: SSO Janusz Zalewski (spr.)
Ławnicy: Małgorzata Galon, Barbara Górecka, Urszula Gradowska
Protokolant: sekr. sąd. Dariusz Markowski, sekr. sąd. Renata Wernicka
w obecności prokuratora Krzysztofa Sakowskiego
po rozpoznaniu na rozprawie w dniach: 29 stycznia 2015 r., 9 marca 2015 r., 31 marca 2015 r., 25 maja 2015 r., 22 września 2015 r. i 6 listopada 2015 r. sprawy:
K. D. (1) – s. W. i B. z domu C., ur. (...) w W.,
D. K. – s. J. i J. z domu R., ur. (...) w W.,
oskarżonych o to, że:
w dniu 15 kwietnia 2012 r. w miejscowości P., gmina N., działając wspólnie i w porozumieniu, w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Q. Z., pozbawili życia ww. pokrzywdzoną w ten sposób, iż zadawali jej uderzenia pięściami i nogami, czego skutkiem było m. in. złamanie żeber po stronie lewej w ich tylnio - bocznym odcinku, będące skutkiem tępego urazu mechanicznego godzącego ze znaczną siła w tylno - boczną lewą stronę klatki piersiowej, a następnie założyli ww. pokrzywdzonej pętlę na szyję sporządzoną z przewodu elektrycznego, zadali ciosy ostrokrawędzistym narzędziem w klatkę piersiową skutkujące ranami kłutymi klatki piersiowej z uszkodzeniem serca i płuca lewego, a następnie podpalili samochód osobowy marki B. o nr rej. (...). w którego bagażniku znajdowała się ww. pokrzywdzona, czego skutkiem były masywne, rozległe zmiany termiczne powłok ciała, narządów wewnętrznych i kośćca z wielomiejscowymi ubytkami tkanek miękkich, części kończyn, powłok jam ciała, w wyniku, których to obrażeń doszło do zgonu pokrzywdzonej,
tj. o czyn z art. 148 § 1 k.k.
-orzeka-
I. oskarżonych K. D. (1) i D. K. uznaje za winnych popełnienia zarzucanego im aktem oskarżenia czynu i za na podstawie art. 148 § 1 k.k. skazuje ich i wymierza K. D. (1) karę dożywotniego pozbawienia wolności, zaś D. K. karę 25 (dwudziestu pięciu) lat pozbawienia wolności,
II. na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonemu K. D. (1) okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 14 czerwca 2012 roku do dnia 15 stycznia 2013 roku, od dnia 21 marca 2013 roku do dnia 3 września 2013 roku i od dnia 3 marca 2014 roku do dnia 29 sierpnia 2014 roku,
III. na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwalnia oskarżonych od ponoszenia kosztów sądowych w sprawie, wydatki przejmując na rachunek Skarbu Państwa.
VIII K 200/14
UZASADNIENIE
Na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
D. K. i K. D. (1) znali się od dziecka, kiedy to zamieszkiwali w pobliskich blokach w K..
Dnia 14.04.2012r. D. K. był ze swoją konkubiną E. R. na urodzinach dziecka koleżanki. Kiedy dzieci poszły spać dorośli spożywali alkohol. W tym samym czasie K. D. (1) również pił wódkę ze swoim bratem. Następnie zatelefonował do D. K. i zaproponował mu wspólne spożywanie alkoholu, na co ten wyraził zgodę. Między godziną 23 a 24 K. D. (1) przyjechał po D. K. samochodem marki V. (...), koloru szary metalik o nr rej. (...). Mężczyźni jeździli autem po okolicy i pili wódkę. Samochód prowadził K. D. (1), natomiast D. K. siedział na przednim fotelu pasażera. K. D. (1) wpadł na pomysł, aby pojechać do W. i sprawdzić czy któryś z samochodów zaparkowanych w okolicach Centrum Handlowego (...) (tzw. hotel (...), składający się z dwóch budynków przedzielonych boiskiem, mieszczący się przy Al. (...)) jest otwarty i będą tam rzeczy, które można ukraść. Centrum Handlowe (...) jest ogrodzone i monitorowane, prowadzą do niego dwa wjazdy zabezpieczone szlabanem, jeden od ul. (...), drugi od Al. (...). Szlaban zabezpieczający wjazd od Al. (...) jest zamykany o godz. 21.30, natomiast szlaban od ul. (...) jest w weekendy praktycznie cały czas otwarty z uwagi na duży ruch. Ok. godz. 2 w nocy 15.04.2012r. oskarżeni swobodnie objechali teren Centrum, nie znaleźli jednak żadnego otwartego auta, a kiedy je opuszczali zatrzymali się przed otwartym szlabanem. K. D. (1) zaczął bez powodu wyzywać siedzącego w budce pracownika ochrony W. C., natomiast D. K. kilkukrotnie wykonał w jego kierunku obraźliwy gest, wystawiając przez okno dłoń z wyprostowanym środkowym palcem. W tym czasie do szlabanu samochodem marki B. o nr rej. (...) podjechała Q. Z. i zatrzymała się za autem oskarżonych, które uniemożliwiało jej wyjazd. Q. Z. jechała po swoją współlokatorkę Y. H. na osiedle (...) w W.. Samochód, którym poruszała się Q. Z. należał do jej chłopaka C. F.. Pokrzywdzona zatrąbiła na blokujące ją auto. To zdenerwowało K. D. (1), który kilka razy gwałtownie cofał swój pojazd i wyzywał Q. Z.. Kiedy W. C. podniósł nadajnik alarmowy do wezwań grupy interwencyjnej, prowadzący samochód K. D. (1), bojąc się przyjazdu policji, ruszył do przodu i przepuścił Q. Z.. Następnie mężczyźni zatrzymali się i ustalili, że zajadą drogę pokrzywdzonej, K. D. (1) wyjdzie i ją przestraszy. Za kierownicą auta siadł D. K., zaś K. D. (1) na miejscu pasażera. D. K. szybko dogonił Q. Z. jeszcze na ul. (...) i zatarasował jej drogę, zaś K. D. (1) wybiegł z pojazdu i kluczem do kół wybił boczną szybę od strony kierowcy w B. kierowanym przez pokrzywdzoną. Nakazał jej, aby przesiadła się na miejsce pasażera, co Q. Z. pod wpływem krzyków i siły fizycznej uczyniła, po czym obaj ruszyli. D. K. jechał przodem V. (...), zaś K. D. (1) za nim B.. Kiedy przejeżdżali obok osiedla (...) Y. H. widziała twarz kobiety przyciśniętą do bocznej szyby B., nie rozpoznała jednak wtedy swojej współlokatorki. Po przejechaniu około kilometra, w kierunku miejscowości S., samochody zatrzymały się. D. K. podbiegł do K. D. (1) pytając go co ma robić dalej. W tym czasie zaczął dzwonić telefon Q. Z. marki (...). K. D. (1) zabrał go właścicielce i wręczył D. K. nakazując jego zniszczenie, co ten uczynił rzucając nim dwukrotnie o ziemię. K. D. (1) wyciągnął pokrzywdzoną z samochodu, uderzył w głowę, a następnie mężczyźni wrzucili ją do bagażnika B.. Ponieważ bagażnik się nie domykał, K. D. (1) jechał, jako pierwszy samochodem Q. Z., a za nim D. V. P. kontrolując sytuację. Kiedy dojechali do lasu oskarżeni wyciągnęli Q. Z. z bagażnika, a następnie zadawali jej uderzenia pięścią, otwartą dłonią i kopali. Pokrzywdzona próbowała uciekać, jednakże D. K. złapał ją i ponownie uderzył pięścią w twarz. K. D. (1) wyjął z bagażnika samochodu B. kabel zasilający od laptopa i skrępował nim ręce i nogi Q. Z. z tyłu, kablem tym obwiązał jej również szyję i wrzucili ją do bagażnika. K. D. (1) przeszukał samochód chcąc znaleźć w nim pieniądze. Pokrzywdzona otrzymała co najmniej dwa uderzenia ostrokrawędzistym narzędziem podobnym do noża w prawą komorę serca i lewe płuco. Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie dał podstaw do stanowczego ustalenia, który z oskarżonych zadawał ciosy tymże narzędziem. W momencie umieszczania pokrzywdzonej w bagażniku, nie poruszała się, nie mówiła, nie dawała oznak życia. Po włożeniu Q. Z. do bagażnika, mężczyźni pojechali dalej, K. D. (1) B., D. P.. Po przejechaniu ok.2-3 km drogą w kierunku M. w miejscowości P. oskarżeni zatrzymali się. K. D. (1) po ponownym przeszukaniu B. i znalezieniu w bagażniku papieru toaletowego zaczął go rozkładać wewnątrz samochodu na tylnej kanapie, a także pod nim, w jego tylnej części pod bakiem paliwa, w czym pomagał mu D. K.. Do bagażnika B. została wlana benzyna. K. D. (1) zrobił z papieru lont, który podpalił, po czym razem z D. K. zaczęli biec w kierunku V. (...). Potem oskarżeni odjechali w kierunku miejsca zamieszkania.
W dniu 15 kwietnia 2012 r. około godziny 13:00 w miejscowości P. M. J. natknął się na spalony pojazd marki B., w którego bagażniku były zwęglone szczątki Q. Z..
W wyniku przedmiotowego zdarzenia Q. Z. doznała obrażeń ciała w postaci rozległych, masywnych zmian termicznych powłok ciała, narządów wewnętrznych i kośćca z wielomiejscowymi ubytkami tkanek miękkich, części kończyn, powłok, jam ciała na tle, których stwierdzono uszkodzenie o wyglądzie rany kłutej prawej boczno tylnej powierzchni worka osierdziowego i prawej komory serca, z obecnością termicznie zmienionych skrzepów krwi w worku osierdziowym, cztery szczelinowate uszkodzenia tylnej powierzchni płuca lewego o wyglądzie ran kłutych, z obecnością termicznie zmienionych skrzepów krwi w lewej jamie opłucnowej, szczelinowate uszkodzenia żebra VIII, w jego tylnym odcinku o wyglądzie przecięcia, złamanie żeber po stronie lewej w ich tylno bocznym odcinku. W wyniku tych obrażeń, pokrzywdzona zmarła.
Q. Z. była obywatelką C. i od 2010 roku przebywała na terenie Rzeczpospolitej Polskiej, gdzie przyjechała w celach zarobkowych. Zamieszkiwała w hotelu (...) i pracowała w (...) Centrum Handlowym w W..
K. D. (1) i D. K. zostali zatrzymani w dniu 14 czerwca 2012 roku.
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: częściowo wyjaśnień oskarżonych K. D. (2) (k. 621-624 t. V, k. 663-664 t. V, k. 1387 t. VIII, k. 1387 t. VIII, k. 1604-1605 t. X, k. 1704 t. XI, k. 2471 t. XV), D. K. (632-634 t.V, k. 671, k. 905-907 t. VI, k. 1391 t. VIII, k. 1601-1605 t X, k. 2470 t. XV), eksperymentu procesowego w postaci oględzin miejsca obserwacji, przejazdu i miejsca ujawnienia zwłok (k. 1871-1880 t. XII), eksperymentu procesowego w postaci oględzin miejsca obserwacji, przejazdu i miejsca ujawnienia zwłok (k. 1881-1886 t. XII), zeznań świadków W. C. (k. 204-205, k. 1704-1705, k. 2514-2515), M. J. (k. 15-16, k. 2542), częściowo E. R. (k. 509-511, k. 913-914, k. 1606-1607, 1705-1706, 2515), Y. H. (k. 17-19, 53-54, 55-58, 125), C. F. (k. 192-193, 239-240, 310-311, 454-455, 1315-1316), J. J. (3) (k. 413-416, 908-909, 1606-1606v), opinii sądowo- psychiatrycznych (k. 684-686, 687-690,), opinii z zakresu badań mechanoskopijnych (k. 842-846, 1368-1377), opinii z zakresu badań daktyloskopijnych (k.1038-1043), opinii z zakresu pożarnictwa (k. 1173-1177), protokół sądowo-lekarskich oględzin szczątków (k. 1199-1203), opinii sądowo psychologicznych dot. K. D. (1) (k. 1223-1238), opinii sądowo psychiatrcznej (k. 1239-1256), opinii sądowo- psychiatrycnzje dot. D. K. (k. 1267-1288, 1949-1952, 2055-2062), opinia z zakresu badań genetycznych (k. 1321-1329) oraz pozostałej dokumentacji zaliczonej w poczet materiału dowodowego.
Podczas przesłuchania w dniu 14 czerwca 2012 r. w charakterze podejrzanego (k. 621-624 t. V) K. D. (1) , po przedstawieniu mu zarzutu z art. 148§1 kk polegającego na tym, że w dniu 15 kwietnia 2012 roku w miejscowości P., wspólnie i w porozumieniu z D. K., działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Q. Z., zadał jej cios nożem w okolice klatki piersiowej, powodując tym ranę kłutą klatki piersiowej skutkującej uszkodzeniem serca, co doprowadziło do zgonu pokrzywdzonej, przyznał się do jego popełnienia. Wyjaśnił, że znał Q. Z. z widzenia. Około 3-4 miesięcy przed zdarzeniem pracował u niej, była to praca dorywcza, przy rozładunku kontenerów. Pokrzywdzona nie zapłaciła mu pieniędzy, jeszcze nasłała jakiś ludzi, którzy kazali mu odczepić się od niej, bo żadnych pieniędzy mu nie wypłaci. Byli to (...). Q. Z. była mu winna 3 tys. i była to dla niego duża kwota. Później próbował się jeszcze kontaktować z Q. Z. w sprawie spłaty pieniędzy, ale bezskutecznie. Spotkał ją przez chwilę gdzieś w centrum. Do zdarzenia doszło, gdy przejeżdżał obok hotelu. Nie sądził, że ją tam spotka, ale akurat tam była. Wcześniej wypił trochę alkoholu, sporo, pił z bratem rodzonym A. Z., jakoś pod wieczór. Nikt inny nie brał udziału w tym spotkaniu. Później na chwile wpadł do domu, do K.. W domu była konkubina z córką. Następnie pojechał pić w pola, za tym centrum. Wtedy był jeszcze sam. Pił wódkę i poruszał się samochodem marki P.. Samochód ten zamienił na N. w autokomisie samochodowym. N. był własnością ojca. Po tym jak pojechał na pole i pił tam wódkę zadzwonił do D. K., zapytać go czy ma ochotę się z nim napić. Później spotkali się gdzieś na obrzeżach Centrum Handlowego w W.. Wypili, jeździli i w trakcie jazdy zajechali do hotelu (...). Mogła być 10:00, po 10.00 wieczorem. Prowadził samochód, D. K. siedział z boku, z przodu na miejscu pasażera. Przejeżdżał dookoła, robił kółko i zobaczył, jak Q. Z. szykowała się do wyjazdu. Wyprzedził ją i stanął koło szlabanu. Q. Z. zaczęła trąbić, ale nie wiedziała że to on. W końcu puścił ją i pojechała. Później przesiadł się na miejsce pasażera, a D. na miejsce kierowcy. Chciał ją przestraszyć, za (...), którymi go wcześniej straszyła. Przed tym jak pojechali do lasu, D. zajechał jej drogę i przesiadł się do niej. Wybił jej szybę kluczem, wsiadł do niej do samochodu i kazał się przesiąść. Był wówczas pijany. Q. Z. protestowała, ale krzyknął, aby się przesiadła i wykonała polecenie. Pojechali w stronę lasu. Po drodze zabrał jej telefon, bo dzwonił i wyrzucił. Nie wiedział, co to był za telefon, gdyż było ciemno. Pojechali do lasu, blisko miejsca, gdzie się przesiadł. D. K. jechał przed nim P., a on za nim B. (...). Pojechali do lasu, żeby ją nastraszyć. Na miejscu trochę dostała, na pewno nie z pięści, uderzył ją ze dwa razy. Q. Z. siedziała na zderzaku z tyłu samochodu przy otwartym bagażniku. Był tam zepsuty bagażnik, tzn. nie zamykał się. Grzebał w samochodzie i nie wiedział, co w tym czasie robił D.. Jak Q. Z. wysiadła na miejscu to powiedziała „is dead family” i w tym momencie przejechała palcem po szyi. Po tym uderzył Q. Z. otwartą dłonią w twarz, ona usiadała z tyłu samochodu na zderzaku, bagażnik był otwarty. Zaczął przeszukiwać samochód. Robił to w celu odzyskania swoich pieniędzy. Znalazł w tym samochodzie ok. 1500 zł. D. w tym czasie był z tyłu, stał za samochodem. Kazali pokrzywdzonej wejść na siedzenie z tyłu B.. Pomógł jej wejść, poruszała się z trudem, może udawała, ale na pewno żyła. Później pojechali w drugie miejsce, do którego trafili przypadkowo. Wyjaśnił, że był tam kiedyś, chodził tam do Kościoła. To było w P., blisko jego miejsca zameldowania. Pojechali tam samochodami, oskarżony kierował wówczas samochodem marki B. należącym do Q. Z., a D. K. prowadził P.. W samochodzie w środku rozwinęli papier toaletowy, a Q. Z. posadzili z tyłu w bagażniku. Papier rozwinęli w przedziale pasażerskim. Q. Z. wtedy żyła, na pewno nie była związana. Wsadzili ją z tyłu do bagażnika. Ona nie miała żadnych obrażeń, nie krwawiła. W bagażniku umieścili ją w pozycji siedzącej. Podpalili papier zanim pojechali, ale on na pewno zgasł, ponieważ padał deszcz. Jak odjeżdżali na pewno nie było płomieni. Nie chciał jej zabić ani spalić, chciał ją tylko przestraszyć za to, że nasłała na niego swoich (...). Wyjechali z miejsca zdarzenia samochodem P., chyba on prowadził samochód. Odwiózł D. na W.. Spał gdzieś w polach w samochodzie. Wrócił do miejsca zamieszkania około południa. Wtedy widziała go konkubina, gdyż był na chwilę w domu. Nie wiedział ile razy uderzył Q. Z. w czasie zdarzenia, chyba raz, jak mu pokazała ten gest. Nie wiedział też ile razy D. uderzył ją w trakcie zdarzenia, może uderzył ją jak on szukał pieniędzy. Pieniądze, które znalazł w samochodzie rozeszły się na drugi dzień. Nie pamiętał czy dawał część tych pieniędzy D.. W trakcie zdarzenia, żaden z nich nie posiadał przy sobie noża. Dodał, że Q. Z. żyła jak odjeżdżali, siedziała w bagażniku, miała być tylko nastraszona. Q. Z. nie była w samochodzie marki P.. Samochód V. (...) zwrócił około dwa tygodnie później, czyścił ten samochód przed zwróceniem. Klucz, którym wybił szybę w samochodzie Q. Z., to był klucz do kół i powinien w dalszym ciągu znajdować się w samochodzie marki P.. Nikomu nie mówił o tym zdarzeniu. Zanim wszedł do samochodu Q. Z. nie doszło do żadnej kolizji. Kiedy zajechali jej drogę to ona zatrzymała się. Samochód z komisu pobierał razem z ojcem. Ojciec nie wiedział nic na temat tamtego zdarzenia. Dodał, że nie chciał jej zabić a tylko przestraszyć. Pokrzywdzona miała stamtąd kawałek do domu. Podpalili samochód w ten sposób, iż był zrobiony lont z papieru, tak, że był rozwinięty papier i podpalił go zapalniczką. Na pewno zgasł zanim odjechali.
Podczas przesłuchania na posiedzeniu w przedmiocie tymczasowego aresztowania, w dniu 15 czerwca 2012 r. (k. 663-664 t. V) oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.
Przesłuchiwany w dniu 21 maja 2013 r. (k. 1387 t. VIII) oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Dodał, że wszystkie składane dotychczas wyjaśnienia były wymuszane przez Policję poprzez bicie, gnębienie i zastraszanie.
Na rozprawie głównej w dniu 16 lipca 2013 r. (k. 1604-1605 t. X) K. D. (1) nie przyznał się zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień odnośnie przebiegu zdarzenia.
Na rozprawie w dniu 16 września 2013 r.(k. 1704 t. XI) po odtworzeniu płyty eksperymentu procesowego z dnia 14.06.2012 r. wyjaśnił, że od godziny 6.00-7.00 rano do 11 było przesłuchanie i w czasie tego przesłuchania był zmuszany do tego, żeby powiedzieć, że rozłożył papier i podpalił go. Był zmuszany do różnych rzeczy, nie pamiętał, do jakich. Był bity. Dodał, że kobieta żyła na 100 % i ruszała się.
Podczas przesłuchania w dniu 29 stycznia 2015 roku (k. 2471 t. XV) K. D. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
W dniu 14 czerwca 2012 r., w toku postępowania przygotowawczego, Prokurator przeprowadził oględziny miejsca obserwacji, przejazdu i miejsca ujawnienia zwłok (k. 1871-1880 t. XII) z udziałem podejrzanego K. D. (1). Podczas tej czynności oskarżony przestawił przebieg zdarzeń objętych zarzutem aktu oskarżenia. K. D. (1) wyjaśnił, że zamienili się miejscami z D. K. ponieważ był pijany. Pokrzywdzona się z nimi trochę drażniła, przyhamowywała jadąc ul. (...) w W. K.. W samochodzie Q. Z. się szarpała, cały czas mówiła „family is dead”. Kiedy zaczęła go bić pięściami, zatrzymał się, kazał jej wysiąść z samochodu i uderzył otwartą dłonią w twarz, wtedy się przewróciła. Wziął ją i posadził na tylnym siedzeniu samochodu i zaczął grzebać w aucie, szukając pieniędzy, których mu nie wypłaciła. Pokrzywdzoną uderzył tylko raz, nie próbowała uciekać. Oskarżony wskazał miejsce, gdzie samochód był podpalony. Dodał, że papier toaletowy rozwijał w środku samochodu nie w bagażniku, a D. K. pomagał mu. On rozwijał papier z jednej strony, a D. K. z drugiej. Kiedy podpalał lont Q. Z. siedziała w bagażniku, nie odzywała się, ale na pewno oddychała, żyła. Padał deszcz wiec nie wie czy to się podpaliło.
Podczas przesłuchania w dniu 14 czerwca 2012 r. (k. 632-634 t. V) w charakterze podejrzanego, D. K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że było to z piątku na sobotę. Wieczorem umówił się telefonicznie z K. D. (1), aby się spotkać i napić wódki. Nie pamiętał, czy dzwonił do K. czy on do niego. Z K. D. (1) znali się od dziecka, mieszkali koło siebie w blokach w K., ale ich kontakt się urwał. Kiedyś spotkał go jak był w pracy i umówili się na piwo. Potem, co jakiś czas, około raz w miesiącu ustawiali się na piwo. Tamtego dnia K. D. (1) przyjechał do niego do domu srebrnym P. (...). Dobrze się wstawili, na pewno wypili 3/4 litra wódki i jeszcze jakiś mały alkohol. Wódkę pili w samochodzie. K. wpadł na pomysł, żeby podjechać na W. i sprawdzić czy jest jakiś samochód otwarty. Był już dość pijany i pojechał z nim. Kierował wtedy K. D. (1). Nic się nie trafiło, wszystko było pozamykane i wyjeżdżali już z jednej części hal. Przy wyjeździe z hali K. zaczął wyzywać ochroniarza. Nie wiedział, jaki był powód takiego zachowania. Ochroniarz chciał gdzieś zadzwonić, ale K. D. (1) w dalszym ciągu go wyzywał. Potem podjechał samochód marki B. i zatrzymał się za nimi. K. bawił się z tym samochodem, w ten sposób, że ruszał P. i zatrzymywał się. Kiedy zobaczył, że samochodem jechała jakaś dziewucha, Chinka, to ruszał i zatrzymywał się przed nią. Ostrzegł K. przed policją i kazał mu odjechać. K. skręcił w lewą stronę i zatrzymali się na poboczu, a B. skręciło w prawą. K. D. (1) powiedział, żeby się przesiąść, gdyż chce pokrzywdzonej zajechać drogę i on wtedy wyjdzie do niej. Kiedy ją dogonili, zajechał jej drogę i ona zatrzymała się. Nie doszło do kolizji. K. wyskoczył szybko do niej z samochodu, wybił szybę, chyba ręką, otworzył samochód i wsiadł do jej pojazdu. Kazał jechać dalej. K. D. (1) jechał jej samochodem, tj. B., a on jechał przed nim P.. Po jakimś kilometrze od tego miejsca, gdzie K. wsiadł do jej samochodu, skręcił w lewo. Zatrzymali się i wybiegł zapytać, co dalej będą robić i gdzie ma jechać. K. D. (1) powiedział wtedy, żeby jechał prosto oraz kazał mu wyrzucić telefon pokrzywdzonej. Rozbił ten telefon o ziemię w miejscu, w którym się zatrzymali. K. D. (1) wrzucił Q. Z. do bagażnika. Nie stawiała oporu, ale krzyczała, chyba po (...). Dostała od K. chyba w głowę. Później K. D. (1) wyprzedził go i jechał za nim. Przejechali jakieś dwa kilometry i wjechali do lasu. Jak wjechali do lasu i K. D. (1) zatrzymał się, to Q. Z. wyszła z bagażnika i chciała uciekać. Otworzył się bagażnik. Złapał tą kobietę i uderzył ją pięścią w twarz. Potem była szamotanina i pokrzywdzona uderzyła o drzewo albo o samochód i upadła. Nie ruszała się i myśleli, że nie żyje. Wrzucili ją do bagażnika i pojechali, ale nie wiedzieli, co robić. Pojechali w stronę (...). Oskarżony jechał pierwszy, K. jechał za nim. Jak jechali do P., to K. skręcił w prawo w uliczkę i tam się zatrzymał. Nie pamiętał czy podchodził czy czekał na drodze w zapalonym samochodzie. Widział tylko jak K. rozkładał papier toaletowy, który ona miała w bagażniku w samochodzie oraz pod samochodem i podpalił ją zapalniczką. K. wsiadł do P. i odjechali. Nie patrzyli czy były płomienie. Później pojechali dalej i wypili resztę wódki. Pojeździli trochę po okolicy, a potem nad ranem K. odwiózł go do domu, do miejsca zamieszkania w R.. Nie pamiętał czy następnego dnia szedł do pracy. W domu była konkubina i pasierb, oboje spali. Nie pamiętał ile uderzeń zadano Q. Z. w trakcie zdarzenia, było ich dużo. To były kopnięcia, były ciosy rękami, z pięści i z otwartej. Nie wiedział, jakie obrażenia pokrzywdzona odniosła w trakcie zdarzenia, ale było dużo krwi, krwawiła z głowy. Było ciemno i wszystko robili na szybko, na pewno miała rany, ale nie wie jakie. Nie wiedział czy miała coś złamanego, ale mogła coś mieć. Wyjaśnił, że nie znał jej wcześniej. Na początku nie chciał jechać, ale alkohol przekonał go, K. przeszukiwał jej samochód i znalazł jakieś pieniądze. Dzielił się z nim tymi pieniędzmi, ale nie wiedział ile dostał. Rano, jak sprawdzał, to do domu doniósł 2600 zł. Nie wiedział ile miał K.. K. nic mu nie mówił, żeby miał jakieś pretensje do tej kobiety. Nie wiedział, dlaczego w ogóle tam pojechali, tj. żeby zobaczyć, czy nie został jakiś karton lub otwarty samochód, ponieważ czasami zostawiają. Dodał, że kiedy byli z nią w lesie, to krzyczała, więc chcieli ją trochę uciszyć. Nie wiedział, kto z nich ją uderzył, ale leżała i nie ruszała się przez dłuższy czas. Żaden z nich nie miał noża. Nikt nie zadał jej uderzenia nożem. Nic takiego nie widział. W trakcie szarpaniny, ona szarpała się i kopała go. Dodał, że była malutka, niska. Jak upadła nie sprawdzali czy miała puls, ale nie oddychała. Byli tak przestraszeni, że nie wiedzieli, co robić. Ona mówiła tylko po (...). Nie pamiętał, aby w jego obecności groziła K. D. (1). Po zdarzeniu na pewno miał krew na rękach i zmywał ją później w domu. Nie wiedział, czy miał krew na ubraniu. Cześć ubrań, w których był w trakcie zdarzenia wyrzucił, a część wrzucił do pralki. Przed podpaleniem samochodu nie brali pod uwagę możliwości, że ona przeżyła, gdyż nie oddychała już na ziemi, a potem w bagażniku. Nie sprawdzali czy oddychała, gdyż byli pewni, że nie oddychała. Wyjaśnił, że K. D. (1) podpalił ten samochód, ale nie widział, czym on go podpalał. Nikomu nie mówił o zdarzeniu. Żaden z nich jej nie gwałcił. Nie chciał, żeby tak się stało. Nie pomyślał, żeby mógł zrobić taką rzecz. Nie wiedział jak się zachować, cały czas chodził podenerwowany, kiedy to opowiedział zrobiło mu się lżej. Kiedy samochód B. podjechał za nimi po raz pierwszy, K. denerwował tę kobietę, w ten sposób, że podjeżdżał i zatrzymywał się, ponadto krzyczał do niej ty jebana kurwo żółta. Ona nie odpowiadała, nie wychodziła z samochodu. W ogóle go nie zdenerwowała, stała i czekała aż przejadą. Nie pamiętał, czy używała klaksonu. Dodał, że gdyby powiedział K. D. (1) żeby przestał, to pewnie by go nie posłuchał. Gdyby wiedział, że tak się stanie, to nie pojechałby na spotkanie z K.. Dodał, że kobieta była cały czas w B., nie umieszczali jej w P.. Naprawdę nie chcieli je zabić, przez cały czas praktycznie nie wiedział, co się działo, ponieważ był pijany i naprawdę żałuje tego co się stało. Często pił alkohol, zdarzały mu się utraty świadomości.
Podczas przesłuchania w dniu 15 czerwca 2012 r. na posiedzeniu w przedmiocie określenia tymczasowego aresztowania (k. 671 t. V) oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i podtrzymał wcześniej złożone wyjaśnienia.
Podczas przesłuchania w dniu 12.07.2012 r. (k. 905-907 t. VI) D. K. wyjaśnił, że w dniu zabójstwa, tj. 15.04.2012r. był ubrany w białą koszulkę „polo” firmy (...) i spodnie jeansowe tej samej firmy oraz buty czarne firmy (...). Ubranie to nie było zakrwawione, zostało wyprane. Dodał, że właściwie nie dotykał pokrzywdzonej, tylko pilnował, kiedy K. D. (1) przeszukiwał samochód. Nie widział żadnego noża ani żadnego nie miał. Jeżeli był użyty jakiś nóż, to mógł być tylko K. D. (1). K. ubrany był na czarno, w spodnie dresowe i bluzę z kapturem. Po zabójstwie K. powiedział, że miał krew na siedzeniu w samochodzie i trzeba go posprzątać. K. pojechał tym samochodem za J. do myjni przy sklepie (...). Tam zostawił samochód i on swoim samochodem zawiózł go do domu. W noc zabójstwa nie widział na ubraniu K. D. (1) śladów krwi, bo było ciemno, a on ubrany był na czarno. Kiedy uciekali z tego miejsca, to widział jak K. rozkładał papier. Wysiadł, podbiegł do niego i powiedział mu „K. uciekajmy”. Wówczas widział jak rozkładał papier. (...) leżała w bagażniku B., który nie był wówczas zamknięty. Ona nie ruszała się w tym bagażniku. Nie wiedział czy K. zamknął bagażnik, bo zaraz wrócił do samochodu. Po chwili, K. przybiegł. Usiadł na przednim, prawym siedzeniu i powiedział żeby „spierdalali”. Podjechali do niego na (...) i tam K. przesiadł się za kierownicę. Kiedy odjeżdżali to nie widział płomieni, padał wtedy deszcz. W dniu 14.04. 2012 roku był z konkubiną, tj. E. R. na imieninach lub urodzinach syna koleżanki A.. K. D. (1) wyciągnął go z tamtej imprezy, gdyż chciał się napić wódki. Miał go jednak zaraz odwieźć. Nie wiedział, dlaczego zajechali pod Hotel (...). Objechali go w koło, zaparkowali za samochodem dostawczym koloru białego. K. wysiadł i go otworzył, ale w środku nic nie było, więc postanowili stamtąd odjechać. Kiedy podjechali pod szlaban, to K. zaczął wyzywać ochroniarza. On wystawił prawą rękę i pokazał mu środkowy palec. Potem podjechał samochód B.. Nie pamiętał, aby zaczepiali jakiegoś kierowcę wcześniej na ul. (...) w W.. Był bardzo pijany. Nie pamiętał jak była ubrana (...). Nie wiedział czy K. coś zabrał z B.. Wyjaśnił, że idąc na imprezę miał przy sobie 2600 złotych i pieniądze te leżały przy odłożonych pieniądzach z wypłaty. Nie pomagał K. wiązać (...). K. wyjął z bagażnika B. sznurek lub przewód elektryczny i związał ją i od razu wrzucił do bagażnika B.. K. rzucił ją na ziemię, przycisnął kolanem i związał. Ona się wyrywała. K. bił ją pięściami wszędzie. Wyjaśnił, że sam uderzył pokrzywdzoną tylko raz, jak chciała uciekać, kiedy K. przeszukiwał jej samochód. Uderzył ją w twarz z otwartej ręki, tj. dłonią. Kiedy K. zamknął ja w bagażniku to pojechali dalej. Kiedy wrócił do domu to E. spała, nie obudziła się. Jak wracali, to nie spotkali żadnych znajomych.
Podczas przesłuchania w dniu 22 maja 2013 r.(k. 1391 t. VIII) wyjaśnił, że nie porozumiewał się i nie planował z K. D. (1) pozbawienia życia Q. Z.. Tamtego dnia K. D. (1) cały czas do niego wydzwaniał. To spotkanie miało charakter przypadkowy, ponieważ nie miał swojego telefonu i nie odbierał go. Jego konkubina E. odebrała przez przypadek swój telefon. Nie kopał Q. Z. w okolice klatki piersiowej. Nie zakładał jej żadnej pętli, nie wiedział nawet skąd znalazł się na niej przewód elektryczny. Dodał, że nie zadawał jej żadnych ciosów, ani nie miał kontaktu z żadnym narzędziem ostrokrawędzistym tamtego dnia. Nie widział dokładnie, kto podpalił samochód. K. wrócił z miejsca gdzie stał samochód, ale on nawet do niego nie podchodził. Wyjaśnił, że gdy wrzucali Q. Z. do bagażnika to raczej żyła, bo jeszcze się ruszała. Bardzo żałował tego, co zrobił. Nigdzie nie wychodził z domu, był już po alkoholu, gdy dowiedział się ze K. miał przyjechać to wyszedł do niego, aby się z nim napić. Nie wiedział, że K. miał jakieś zatargi z (...). Było mu przykro z tego powodu, że ta kobieta nie żyje, choć nie miał z jej śmiercią nic wspólnego.
Podczas przesłuchania na rozprawie w dniu 16 lipca 2013 roku (k. 1601-1605 t. X) D. K. ponownie nie przyznał się do zarzutu zabójstwa. Wyjaśnił, że tamtego feralnego dnia był umówiony na imprezę urodzinową dziecka koleżanki jego konkubiny. Jak dzieci poszły spać, zaczęli pić alkohol. Pili do godziny 12 w nocy. Źle się wtedy czuł i mieli zaraz jechać do domu. Po godzinie dwunastej w nocy K. zadzwonił do jego konkubiny i ona przekazała mu telefon. K. zaproponował mu wspólne wypicie alkoholu, na które się zgodził, miał jednak spotkać się z nim tylko na chwilę. K. przyjechał i pojechali na stację benzynową po alkohol. Siedzieli około pół godziny i mieli jechać do domu, ale pojechali przez W.. Z Alei (...) skręcili w lewą stronę i pojechali do Hotelu (...). Gdy stamtąd wyjeżdżali, podjechał za nimi jakiś samochód. Nie pamiętał, o co pokłócili się z ochroniarzem. Ruszyli dalej i po jakiś 50 metrach samochód ten wyprzedził ich i pojechał w lewą stronę, oni pojechaliśmy w prawą. K. się zatrzymał i powiedział żeby się przesiedli. Chciał pojechać za nią i zajechał jej drogę. Nie znał tej kobiety. Nie poznał samochodu, nie wiedział, kto to był. Nie wiedział, dlaczego tak zrobił, ale pojechał za nią. Na zakręcie na S., zajechał jej drogę. K. wyszedł z samochodu i pobiegł do tamtego samochodu, wybił szybę i wsiadł do samochodu. K. mrugał światłami, więc oskarżony pojechał dalej. Po kilometrze skręcił w pierwszą lepszą uliczkę w lewo i zatrzymał się. K. do niego dojechał i on wyszedł, aby zapytać, co się dzieje. Wysiadł, otworzył drzwi od pasażera i ona poszła do bagażnika, tzn. była wrzucona do bagażnika. Coś tam, krzyczała, chyba groziła K.. K. mówił, że ją chce nastraszyć. Mówił, że ją wywiozą i zostawią. Ponieważ bagażnik się nie zamykał, bo był zepsuty, to wyprzedził go i jechał, jako pierwszy, a on jechał za nim. Cały czas jechał P. K. i pojechali do lasu. Tam skręcili w jakąś uliczkę. Wyszedł z samochodu. K. mówił żeby jej popilnował, a on przeszukiwał samochód, jednak nic tam nie znalazł. Wywiązała się szarpanina. Q. Z. trochę krzyczała. Wrzucili ją do bagażnika i pojechali dalej. Myślał, że zostawią ją gdzieś na drodze. Pojechali w stronę P.. W pewnym momencie nie widział w lusterku samochodu K. tzn. samochodu, w którym jechał z tą kobietą. Zatrzymał się i cofnął. Zobaczył na uliczce na poboczu światła samochodu. Chwilę to trwało. Wyszedł zawołać K. żeby uciekli stamtąd. Nie podchodził tam. K. powiedział żeby poszedł do samochodu, bo mieli już jechać. Siedział w samochodzie i K. przybiegł. Po tym zdarzeniu pojechał do domu, prowadził wówczas samochód. Kiedy podjechał pod dom, K. odjechał samochodem. Wyjaśnił, że poprzednie zeznania były wymuszane przez policję poprzez bicie, duszenie, zakładanie worka czarnego na głowę. Kilka razy stracił przytomność. Mówiono mu, że jeżeli się nie przyzna do tego, to jego rodzina nie dostanie ochrony, a jego kobieta była wtedy w ciąży. Mówili, że obcokrajowcy chcieli się zemścić. Nie znał tej kobiety, nie widział jej na oczy, nie wiedział, czym się zajmowała, ani dlaczego tak postąpił. Gdyby wiedział, że tak się stanie, na pewno by tam nie pojechał. Wymuszono na nim przyznanie, że kobieta, która tam była nie żyła w lesie, w momencie, w którym wjechali do lasu. Była sytuacja, gdy się zatrzymali K. dał mu telefon i powiedział żeby go wyrzucił i tak zrobił. Zatrzymali się, gdy zjeżdżali w pierwsza uliczkę w S. i jak już wjechali do lasu. Drugie zatrzymanie było na skręcie na S., a trzecie przy drodze przez S., jakiś kilometr od tego poprzedniego zatrzymania. Telefon wyrzucił w momencie, kiedy wjeżdżali w szutrową drogę. Pokrzywdzoną ostatni raz widział w lesie, kiedy był przeszukiwany samochód. Kiedy ostatni raz widział pokrzywdzoną, była zdenerwowana, krzyczała, chciała uciec. Złapał ją za rękę i szarpnął, żeby z powrotem wrzucić ją do bagażnika. Ona uderzyła się o coś bokiem, o samochód. Była wówczas w bagażniku. Nie wiedział, w jakim celu uczestniczył w tym zdarzeniu, stwierdził, że tylko jechał tym samochodem. Nie miał niczego takiego zamierzonego. Nie wiedział, że to się stanie, że mógł ktoś zginąć. Myślał, że tylko ją nastraszą, że ona ucieknie i pojadą do domu. Nie znał tej kobiety, nie wiedział, że K. ją znał. Kiedy ostatni raz ją widział, na pewno żyła. Trzymała się za bok, mogła się uderzyć, jak ją wrzucał do bagażnika. Było ciemno i była adrenalina, wszystkiego nie zapamiętał. Kiedy K. kazał mu wyrzucić telefon, to ona krzyczała, wyglądało jakby się kłócili. Nie rozumiał, co krzyczała, gdyż stał za daleko. Po zdarzeniu nie rozmawiał z K. ani się z nim nie widział. K. znał od dzieciaka, mieli te same zainteresowania, tj. samochody. Później kontakt się urwał, jak mu się urodziła córka. Spotykali się czasami w sklepie. Wymienili się numerami telefonów i chcieli się spotkać. Tamtego dnia wypił sporo alkoholu. Od rana pił piwo, gdyż miał wolne. Później pojechali na imprezę i tam się nie oszczędzał, był pijany. Na pewno dużo wypił, bo wymiotował i źle się czuł, a później jeszcze pił z K. D. (1), alkohol kupiony na stacji benzynowej. Na spotkanie z K. D. (1) umówił się spontanicznie, odebrał telefon. Nie umawiał się na nic, bo było późno. Nie ustalali, co będą robić wieczorem, chcieli się napić, w momencie, kiedy miał go odwieźć do domu, to pojechali do chińskiego centrum. W trakcie jazdy, nie było żadnej rozmowy, dlaczego tam jechali. Mogło dojść do tego, że uderzył Q. Z., ale nie kopał jej i nie zrobił jej nic takiego, co mogło ją pozbawić życia. Na temat pętli nic nie wiedział. Nie miał na przesłuchaniu lekko, chciał żeby się już skończyło. Nie posługiwał się drutem, ani pętlą. Przy tej pani, był tylko raz, w lesie, oraz gdy wyrzucał telefon, poza tym nie miał z nią styczności. Nie posługiwał się żadnym narzędziem, bo nie miał skąd, nie było to zaplanowane. Raz ją uderzył ręką, na pewno jej nie kopał i żadnym narzędziem jej nie uderzył. Nie podpalił samochodu marki B.. Jak przyszedł z tego zdarzenia, rozebrał się i zasnął, a ciuchy leżały koło łóżka. Jeszcze w tych ciuchach, pojechał rano do sklepu. Był ubrany w białą koszulkę, i dżinsy. Jak wrócił do domu nikogo nie zastał, tylko konkubina spała i pasierb. W domu miał chyba 2600 złotych, bo dostał pensję. Żadnymi pieniędzmi z K. się nie dzielił, nawet nie wiedział czy coś z samochodu było brane. Tamtego dnia pił mniej. Nie doprowadzał się do takiego stanu jak poprzedniego dnia. Tamtego dnia źle się czuł, może to było spowodowane mieszaniną alkoholi. K. D. (1) odszedł od niego, kiedy stał przy bagażniku, a K. był w samochodzie. To trwało z 5 minut. Przed odjazdem K. odszedł na 2-3 minuty. Nie widział czy K. D. (1) miał coś przy sobie w ręku. Było ciemno, nie miał możliwości zobaczenia, co robił. To co dzisiaj wyjaśnił, jest prawdą. Tak to sobie teraz przypominał. Był naprowadzany przez przesłuchującego, był zmęczony psychicznie, stwierdził, że do wszystkiego wtedy by się przyznał. Nie pamiętał, dlaczego tak wyjaśnił, ale na pewno nie miał krwi na rękach. Nie podpalił samochodu, nie widział płomienia jak odjeżdżali od samochodu. Nie wiedział, co miał na myśli mówiąc, że przed podpaleniem samochodu, nie brali pod uwagę, że ona przeżyła. Na pewno szarpnął ją do bagażnika i na pewno raz ją uderzył, nie kopał jej. To, co na przesłuchaniu policja mówiła, tak mu się skumulowało w głowie, że nie wiedział sam, co było fikcją, a co prawdą. Na przesłuchaniu przewijało się, że ją wiązali. To się cały czas przewijało. Kiedy mu zadawano pytania, czy ją wiązali, to przytakiwał. Skojarzył fakty, skoro ona była związana, to K. musiał wziąć skądś przewód. Był przekonany, że ona żyła, bo jak czekał na K. to słyszał, że ona jeszcze coś krzyczała. Przed aresztowaniem pracował u teścia, tj. w firmie na ul. (...). Otrzymywał rożne wynagrodzenie, w zależności od pracy. Najmniej (...) złotych. Otrzymywał miesięczną pensje. Nieraz to było 10 dnia miesiąca. Po zakończeniu pracy, którą mieli do wykonania, byli rozliczani. Można było wziąć wcześniej zaliczkę. Dostawał proszki uspokajające, jak się denerwował, od swojej konkubiny E.. Nie pamiętał nazwy tych leków. W dniu 15 kwietnia był pokłócony ze swoją konkubiną i też zażył ten lek. Lek zażywał tylko wtedy, kiedy nerwy go ponosiły. 1 lub 2 proszki mu wystarczały. Zawsze go tak zamulało i mu przechodziło. Te leki moja konkubina dostała przepisane od lekarza, bo miała też problemy z nerwami, denerwowała się często. Od tego czasu, kiedy dostał od niej pierwszy raz, zawsze je brał, bo mu przechodziło. 15 kwietnia wziął 1 albo 2 proszki.
Po odtworzeniu płyty z czynności oględzin miejsc z udziałem oskarżonego D. K. z dnia 14.06.2012 r. oskarżony częściowo potwierdził przebieg tej czynności, tj. całą drogę, punkty, w których się zatrzymywali. Wyjaśnił, że nie kopał pokrzywdzonej, raz ją uderzył. Nie zadawał jej ciosów pięściami. Pamiętał, że ona żyła do samego końca. Jeszcze jak odjeżdżali z tamtego miejsca, to ona jeszcze coś krzyczała. Jak odjeżdżali to padał deszcz, było ciemno i nie widział, czy ona była podpalona, czy nie. Po prostu po przesłuchaniu przez policję, chciał żeby wszystko się jak najszybciej skończyło i tak, jak Prokurator podsuwał mu pytania, tak on przytakiwał. Dodał, że nie pamiętał, aby związali pokrzywdzoną. Było powiedziane w tym eksperymencie, że ta kobieta była wiązana, ale tego nie pamiętał. Prokurator zapytał, i nie myśląc odpowiedział. Cały czas na przesłuchaniu powtarzano, że ją związali, bili i że użyli noża i to cały czas było powtarzane. Powiedział, że ją trzymał, a współoskarżony wiązał, ale nie pamiętał tego. Nie podchodził do tego samochodu na taką bliską odległość i nie zaglądał do bagażnika, w ostatnim miejscu, w którym został zostawiony samochód. Nie wiedział, co krzyczała pokrzywdzona, gdyż nie rozumiał. Prawdopodobnie padał deszcz i wydawało mu się. Samochód stał na światłach postojowych. Z tyłu było postojowe światło czerwone. Z miejsca, w którym zaparkował P., widział tylko światła. Jak podszedł do samochodu, to widział jak K. przeszukiwał samochód, potem odbiegł. Nie rozmawiał wtedy z K.. Mówił, żeby stamtąd jechali. Powiedział, żeby pobiegł do samochodu. Nie mógł powiedzieć, czy widział płomienie. Jak odchodził, to nie było płomieni. W swoich wyjaśnieniach od samego początku przyznał, że brał w tym udział, ale jak się zatrzymali drugi raz w S., to podszedł do samochodu i w lesie przez ułamek sekundy był przy tym samochodzie. A na ostatnim zatrzymaniu tylko podbiegł do tego samochodu i wrócił. Nie pamiętał drogi z lasu do domu, gdyż była taka adrenalina. Nie pamiętał, czy była jakaś rozmowa z D.. Raczej było tak, że prowadził samochód i pił wódkę jednocześnie, kiedy wracali do domu.
Podczas przesłuchania w dniu 29 stycznia 2015 roku (k. 2470 t. XV) D. K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
W dniu 14 czerwca 2012 r., w toku postępowania przygotowawczego, Prokurator przeprowadził oględziny miejsca obserwacji, przejazdu i miejsca ujawnienia zwłok (nazwane eksperymentem procesowym k. 1881-1886 t. XII), z udziałem podejrzanego D. K.. Podczas tej czynności oskarżony przestawił przebieg zdarzeń objętych zarzutem aktu oskarżenia. Wyjaśnił, że po zajechaniu drogi Q. Z. ona była przestraszona, trochę krzyczała, chyba dostała od K. D. (1) uderzenie pięścią, ale on tego nie widział. Kiedy zatrzymali się kolejny raz, otworzył drzwi od B., a K. D. (1) wypchnął pokrzywdzoną z samochodu i wrzucili ją do bagażnika. Nie chciał się zamknąć bagażnik, dlatego jechał za B.. Kiedy znowu się zatrzymali Q. Z. sama wyszła z bagażnika, krzyczała. Z K. D. (1) pobili ją. Zadawali jej uderzenia rękami, nogami, były to uderzenia pięściami, z otwartej ręki i kopnięcia. Próbowali ją uciszyć i ona upadła, a jak upadła to już się nie ruszała. Ledwo wstała i próbowała uciekać, ale ją chwycili. Jak pokrzywdzona upadła nieprzytomna, to wzięli ją i wrzucili do bagażnika. Wcześniej on ją trzymał, a K. wiązał sznurem od laptopa- przewodem zasilającym. Miała związane ręce i nogi z tyłu, nie pamiętał czy miała pętle na szyi. On stał koło bagażnika, a K. przeszukiwał samochód. K. D. (1) kazał mu jechać P. w stronę M.. Jechał jako pierwszy, K. D. (1) skręcił w prawą stronę, wtedy trochę cofnął i zatrzymał samochód. D. nie było jakieś 10 min., więc poszedł zobaczyć, co się dzieje. K. D. (1) chyba jeszcze kończył przeszukiwać samochód i właśnie rozkładał papier toaletowy na siedzeniu B. i pod nim, który wyjął z bagażnika. Bagażnik był chyba zamknięty, a pokrzywdzonej w tym momencie nie widział. K. D. (1) mówił, że zamierza podpalić ją, podpalić samochód, że podpali ten papier żeby się spalił samochód. Papier rozkładał tylko pod samochodem od baku i na tylnym siedzeniu. On w tym czasie pobiegł do P. i siedział za kierownicą. Kiedy K. przyszedł odwrócił się i już się papier palił. Nie widział momentu, jak K. D. (1) podpalał samochód. Kiedy się odwrócił to dopiero zobaczył mały płomień, były płomienie. Później film mu się urwał. Rano mył ręce w łazience, nie miał dużo krwi na rękach, ale je mył, nie wiedział dlaczego.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Aktem oskarżenia zarzucono K. D. (1) i D. K. popełnienie zbrodni z art. 148 §1 kk polegającej na tym, że w dniu 15 kwietnia 2012 r. w miejscowości P., gmina N., działając wspólnie i w porozumieniu, w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Q. Z., pozbawili życia ww. pokrzywdzoną w ten sposób, iż zadawali jej uderzenia pięściami i nogami, czego skutkiem było m. in. złamanie żeber po stronie lewej w ich tylnio - bocznym odcinku, będące skutkiem tępego urazu mechanicznego godzącego ze znaczną siła w tylno - boczną lewą stronę klatki piersiowej, a następnie założyli ww. pokrzywdzonej pętlę na szyję sporządzoną z przewodu elektrycznego, zadali ciosy ostrokrawędzistym narzędziem w klatkę piersiową skutkujące ranami kłutymi klatki piersiowej z uszkodzeniem serca i płuca lewego, a następnie podpalili samochód osobowy marki B. o nr rej. (...). w którego bagażniku znajdowała się ww. pokrzywdzona, czego skutkiem były masywne, rozległe zmiany termiczne powłok ciała, narządów wewnętrznych i kośćca z wielomiejscowymi ubytkami tkanek miękkich, części kończyn, powłok jam ciała, w wyniku, których to obrażeń doszło do zgonu pokrzywdzonej,
Sąd Okręgowy w Warszawie wyrokiem z dnia 9 kwietnia 2014r. uznał oskarżonych za winnych tego, że w dniu 15 kwietnia 2012 r., działając w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia Q. Z., zadawali jej ciosy pięściami w twarz oraz rękami i nogami w klatkę piersiową, czym spowodowali złamanie żeber po stronie lewej w ich tylno-bocznym odcinku, a także związali pokrzywdzoną kablem elektrycznym, zawiązując pętlę wokół szyi, a następnie dokonali podpalenia samochodu marki B. o nr rej. (...), w którego bagażniku znajdowały się zwłoki Q. Z., czego skutkiem były masywne, rozległe zmiany termiczne powłok ciała, narządów wewnętrznych i kośćca z wielomiejscowymi ubytkami tkanek miękkich, części kończyn, powłok jam ciała, tj. popełnienia czynu z art. 148 § 1 k.k. i za tak opisany czyn wymierzył im kary po 25 lat pozbawienia wolności.
Powyższe rozstrzygnięcie zostało uchylone wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 4 listopada 2014r. w sprawie II Aka 287/14. W uzasadnieniu Sąd Apelacyjny stwierdził, że jak wynika z trafnych ustaleń Sądu Okręgowego oskarżeni K. D. (1) i D. K. w czasie zdarzenia byli cały czas razem, wspólnie podejmowali opisane działania, żaden z nich nie przeciwstawiał się działaniom drugiego, wręcz przeciwnie uzupełniali się, wspomagali i chociaż starają się zaprzeczać nawet niektórym faktom oczywistym, to nie uniemożliwia to dokonanie ustaleń w sposób zgodny z art. 2 § 2 kpk. Dlatego też apelacja prokuratora zasługiwała na uwzględnienie. Sąd Okręgowy rozpoznając ponownie przedmiotową sprawę związany był wytycznymi zawartymi w w/w wyroku, stosownie do treści art. 442 § 3 kpk.
Wyjaśnienia oskarżonych w toku całego postępowania ewoluowały, dlatego należało je dość szczegółowo przytoczyć w niniejszym uzasadnieniu. Wraz ze wzrostem stopnia zaawansowania postępowania karnego prowadzonego przeciwko nim coraz bardziej minimalizowali swoją rolę w zdarzeniu objętym aktem oskarżenia. K. D. (1) będąc przesłuchiwany po raz pierwszy w dniu 14 czerwca 2012r. formalnie przyznał się do zabójstwa Q. Z.. Przesłuchiwany w dniu 21 maja 2013 r. stwierdził natomiast, że wszystkie składane dotychczas wyjaśnienia były wymuszane przez policję poprzez bicie, gnębienie i zastraszanie. Oświadczenie to stanowiło podstawę wszczęcia i przeprowadzenia śledztwa w sprawie przekroczenia w dniu 14 czerwca 2012 roku w W. w siedzibie Komendy (...) Policji uprawnień przez funkcjonariuszy Policji w/w jednostki Wydziału (...) wykonujących czynności procesowe z zatrzymanym w w/w dniu K. D. (1) i działania tym samym na szkodę interesu publicznego i prywatnego w/w, poprzez stosowanie wobec w/w zatrzymanego przemocy w postaci bicia go po całym ciele rękoma oraz innym nieustalonym przedmiotem, kopania oraz podduszania w celu uzyskania informacji obciążających w toku prowadzonego przeciwko w/w śledztwa, to jest o czyn z art. 231 § 1 kk w zb. z art. 246 kk w zw. z art. 11 § 1 kk. Powyższe postępowanie zakończyło się postanowieniem o umorzeniu Prokuratury Rejonowej W. z dnia 30 października 2013r. W pełni podzielając argumentację zawartą w uzasadnieniu tegoż orzeczenia, należy zwrócić uwagę na fakt, że o rzekomym wymuszaniu wyjaśnień K. D. (1) poinformował organy ścigania dopiero po 11 miesiącach od zatrzymania. Także odtworzony na rozprawie w dniu 31 marca 2015r. zapis z przeprowadzonych w dniu 14 czerwca 2012 r. oględzin miejsca obserwacji, przejazdu i miejsca ujawnienia zwłok z udziałem K. D. (1) przeczą wersji przedstawianej przez niego. Wizerunek oskarżonego utrwalony za pomocą kamery nie wskazywał na jakiekolwiek obrażenia ciała czy problemy z poruszaniem. Nie tylko odpowiadał on na konkretne pytania Prokuratora, ale również na te ogólne. I tak np. na pytanie „I co się stało dalej, co Pan dalej zrobił?” K. D. (1) odpowiedział „Wysiadłem, zacząłem, wyjąłem z bagażnika papier toaletowy porozwijałem go w samochodzie”, na pytanie „Dobrze wyjął z samochodu i co dalej?” K. D. (1) odpowiedział „No posadziłem ją w bagażniku, rozwinąłem ten papier z tego samochodu, zostawiłem taki dłuższy lont tego papieru i go podpaliłem, i poleciałem do samochodu”. Nie sposób dopatrzeć się w tych pytaniach jakichkolwiek sugestii osoby przeprowadzającej czynność procesową. Jak wynika z protokołu (k. 554), oskarżony w chwili zatrzymania miał zasinienia i otarcia naskórka na ramionach, kolanach, plecach, szyi i nogach, które były spowodowane koniecznością użycia wobec jego osoby siły fizycznej. Na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania Sąd, na wniosek obrońcy, stwierdził u K. D. (1) obrażenia ciała w postaci zasinienia pod lewym okiem oraz dwóch niewielkich punktowych zasinień na lewym ramieniu (k. 664). Gdyby oskarżony nie stawiał biernego oporu podczas zatrzymania, funkcjonariusze policji nie byliby zmuszeni użyć wobec niego siły fizycznej w postaci chwytów obezwładniających, a co za tym idzie nie miałby żadnych obrażeń. Na uwagę zasługuje fakt, że czynność przesłuchania K. D. (1) w dniu 14 czerwca 2012r. przeprowadzał prokurator Prokuratury Rejonowej w P., który odbierał od niego wyjaśnienia, nie zaś policjanci, którzy mieli go bić, gnębić i zastraszać.
Podobną linię obrony w toku postępowania jurysdykcyjnego przyjął D. K.. Na rozprawie w dniu 16 lipca 2013 roku oskarżony stwierdził, że jego poprzednie wyjaśnienia były wymuszane przez policję poprzez bicie, duszenie, zakładanie worka na głowę, kiedy to kilkukrotnie stracił przytomność. Policjanci mówili, że jeżeli się nie przyzna do tego, to rodzina nie dostanie ochrony, a obcokrajowcy chcieli się zemścić. Informacje były naprowadzane przez przesłuchującego, był zmęczony psychicznie, do wszystkiego wtedy by się przyznał. Także w jego przypadku załączniki do protokołów przeprowadzonych w dniu 14 czerwca 2012r. czynności procesowych z udziałem D. K. w postaci zapisów video przeczą tej wersji. Oskarżony nie miał żadnych widocznych obrażeń, a podczas przesłuchania płakał twierdząc „Nigdy bym nie pomyślał, żebym taką rzecz mógł zrobić. Teraz jest mi lżej, jak to powiedziałem”. Trudno zasadnie utrzymywać, że funkcjonariusze policji, oprócz wyjaśnień, wymusili na nim również skruchę. W dniu 14 czerwca 2012r. D. K. przedstawiono zarzut z art. 148§1 kk polegający na tym, że w dniu 15 kwietnia 2012 roku w miejscowości P., wspólnie i w porozumieniu z K. D. (1), działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Q. Z., zadał jej cios nożem w okolice klatki piersiowej, powodując tym ranę kłutą klatki piersiowej skutkującej uszkodzeniem serca, co doprowadziło do zgonu pokrzywdzonej. Oskarżony nie przyznał się do ugodzenia nożem, stanowczo oświadczając, że nikt z nich go nie miał. Nie przyznał się, więc do kluczowej czynności wykonawczej opisanej w zarzucie. Skoro, jak twierdził w toku postępowania sądowego, do wszystkiego wtedy by się przyznał, czemu tego akurat nie uczynił, nie potrafi w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć.
Oświadczenia oskarżonych złożone w toku postępowania jurysdykcyjnego, że wyjaśnienia z dnia 14 czerwca 2012 roku zostały wymuszone przez policję, są jedynie przyjętą na cele niniejszego postępowania linią obrony, która ma na celu wyeliminowanie ich odpowiedzialności za śmierć pokrzywdzonej. Należy je oceniać jedynie w kategoriach podjętych działań obronnych, zmierzających do zdezorientowania organów wymiaru sprawiedliwości i zaciemnienia rzeczywistego przebiegu wypadków. Gdyby rzeczywiście było tak, jak podają, to nie mieliby żadnego racjonalnego powodu, aby nie zawiadomić o tym Prokuratora prowadzącego śledztwo czy też Sądu podczas posiedzenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania. Tymczasem, zarówno K. D. (1), jak i D. K. w dniu 15 czerwca 2012r. przed Sądem Rejonowym w Pruszkowie potwierdzili składane dzień wcześniej wyjaśnienia. Na uwagę zasługuje również fakt, że podczas przesłuchania, bezpośrednio po zatrzymaniu, obaj oskarżeni podali okoliczności zdarzeń nieznane dotąd organom ścigania.
Sąd dał w przeważającej mierze wiarę pierwszym wyjaśnieniom D. K. złożonym w toku postępowania przygotowawczego oraz tym złożonym w trakcie czynności oględzin miejsca obserwacji, przejazdu i miejsca ujawnienia zwłok (eksperymentu procesowego). Zdaniem Sądu, D. K. opisał przebieg zdarzenia będący przedmiotem niniejszego postępowania, w sposób najbardziej wiarygodny i najbliższy prawdzie. Wyjaśnienia te zostały złożone w sposób spontaniczny, w niedługim czasie po przedstawieniu mu zarzutu, zanim zapoznał się jeszcze z aktami sprawy i zgromadzonym materiałem dowodowym, a w szczególności wyjaśnieniami współoskarżonego oraz zanim przemyślał swoją sytuację procesową i przygotował linię obrony. W swoich pierwszych depozycjach D. K. w sposób przejrzysty i spójny szczegółowo opisał wydarzenia, które miały miejsce rzeczonej nocy, przedstawiając kolejne etapy postępowania oskarżonych z pokrzywdzoną, co potwierdził podczas oględzin, wskazując precyzyjnie drogę, którą poruszali się wraz z K. D. (1). O szczerości przedmiotowych wyjaśnień świadczy także sama ich treść. D. K. stwierdził, że gdy opowiedział o zaistniałym zdarzeniu przesłuchującemu, zrobiło się mu lżej oraz że wcześniej nie wiedział, jak ma się zachować, cały czas chodził podenerwowany. Oskarżony płakał w trakcie przesłuchania, co świadczy o towarzyszących mu podczas tej czynności znacznych emocjach. Nie miał żadnego racjonalnego motywu, aby relacjonując prokuratorowi przebieg wypadków przedmiotowego dnia, przedstawiać w nich okoliczności dla siebie niekorzystne, tj. uderzanie pokrzywdzonej pięściami, krępowanie rąk i nóg przewodem od zasilacza, rozkładanie papieru toaletowego w samochodzie i pod nim, fakt, że Q. Z. nie oddychała czy podpalanie samochodu. Doświadczenie życiowe uczy, że w tego typu przypadkach sprawca próbuje się „wybielić”, wytłumaczyć, aby przedstawić swoją osobę w jak najkorzystniejszym świetle i ukryć fakty najbardziej obciążające. Powód, w jakim oskarżeni pojechali do Centrum Handlowego (...), a mianowicie zamiar okradzenia zaparkowanych tam, otwartych aut, wydaje się ze wszech miar prawdopodobny, biorąc pod uwagę ich stan upojenia i zeznania W. C.. Z całą pewnością nie mógł być nawet sugerowany przez któregokolwiek z policjantów uczestniczących w czynnościach procesowych, nie stwierdzono w Centrum wszak żadnego włamania do auta czy kradzieży rzeczy z wnętrza pojazdów.
Wyjaśnienia oskarżonego z dnia 14 czerwca 2012r. odpowiadają także w stosownych fragmentach pozostałym materiałom dowodowym. W zakresie porwania pokrzywdzonej, wywiezienia jej do lasu i miejsc postojów, depozycje D. K. korespondują w zasadniczych kwestiach z wyjaśnieniami drugiego z oskarżonych złożonymi również w dniu 14 czerwca 2012r. Odnośnie trasy przejazdu oskarżonych, a także miejsca zajechania drogi pokrzywdzonej, jego wyjaśnienia pokrywają się ponadto z zeznaniami Y. H., która wskazała, że czekając na pokrzywdzoną przy osiedlu (...), widziała przejeżdżające w pobliżu dwa samochody, w tym jeden podobny rozmiarami do B.. Jej zeznania korespondują również z wyjaśnienia oskarżonych odnoszącymi się do telefonu pokrzywdzonej. Kiedy Y. H. dzwoniła do niej, telefon został jej wyrwany, a następnie zniszczony, dlatego wykonując kolejną próbę połączenia słyszała, że abonent był niedostępny. Co do faktu zadawania Q. Z. wielu ciosów, w tym pięściami i po głowie oraz kopania jej przez obu oskarżonych depozycje D. K. znajdują, zaś potwierdzenie w protokole sekcji zwłok i ustnych opiniach biegłej A. D., z których jasno wynika, że zakres doznanych przez pokrzywdzoną obrażeń był znaczny. Opinia ta potwierdza również wyjaśnienia oskarżonego, w których przedstawia on fakt związania pokrzywdzonej. Niewątpliwie D. K. przemilczał podczas przesłuchania w dniu 14 czerwca 2012r. obciążające go okoliczności, minimalizował swój udział w całym zajściu, starając się nadać mu charakter przypadkowy. Dlatego na wiarę nie zasługują wyjaśnienia oskarżonego w zakresie, w którym utrzymuje, że żaden z nich nie miał noża i nie zadał nim ciosów pokrzywdzonej. Powyższe stoi w oczywistej sprzeczności nie tylko z opinią biegłej z zakresu medycyny sądowej, ale również z jego wyjaśnieniami, w których wprost stwierdza, że „przed podpaleniem samochodu nie braliśmy pod uwagę, że ona przeżyła”, „po zabójstwie K. powiedział”.
Podczas kolejnych przesłuchań D. K. stopniowo zmieniał swoje wcześniejsze wyjaśnienia i wycofał się z nich. Wbrew temu, co wynikało z jego pierwszych wyjaśnień, a mianowicie, że obaj mężczyźni bili pokrzywdzoną, w tym pięściami oraz ją kopali, na późniejszych etapach postępowania stwierdził, że uderzył pokrzywdzoną najwyżej raz albo dwa razy i to otwartą dłonią oraz że jej nie kopał. Mimo, że początkowo utrzymywał, że pokrzywdzona mocno krwawiła, w tym również z głowy, a po dotarciu do domu zmywał z rąk krew, to później wyjaśnił, że na pewno nie miał krwi na rękach oraz że nie pamięta, czemu poprzednio mówił inaczej. W dniu 12 lipca 2012r. D. K. wyjaśnił, że „po zabójstwie, nie pamiętam ile dni, K. powiedział, że ma krew na siedzeniu w samochodzie…, że trzeba go wysprzątać. K. pojechał tym samochodem za J. do myjni przy (...). Tam zostawił samochód, a ja swoim zawiozłem go do domu”. Skoro, jak utrzymywał w postępowaniu jurysdykcyjnym nie spotkał się po dacie zdarzenia z K. D. (1), to skąd miał wiedzę, że oddał on do prania tapicerkę w swoim aucie. Fakt ten potwierdza świadek J. J. (3), który zeznał ponadto, że nie tylko tapicera została wyprana, ale i opony w P. zostały zmienione. Ponadto odmiennie niż w swoich pierwszych depozycjach, D. K. zaprzeczył jakoby K. D. (1) podpalił samochód pokrzywdzonej ze znajdującym się w jego wnętrzu ciałem Q. Z., co do której nie dopuszczał myśli, że może pozostawać przy życiu, stwierdzając, że nie widział, jak współoskarżony dokonał podpalenia ani, aby płonął ogień. Wskazał także, że w momencie, gdy zostawili pokrzywdzoną w bagażniku samochodu, ona żyła, ponieważ nadal się rzucała. Wyjaśnienia oskarżonego są ze sobą sprzeczne także, co do faktu przeszukiwania pojazdu pokrzywdzonej przez K. D. (1). Twierdził on bowiem, że jego kolega znalazł w pojeździe gotówkę, którą się z nim podzielił, następnie wycofał się z tej części wyjaśnień, by znowu utrzymywać, że współoskarżony rzeczywiście dokonał przeszukania samochodu, lecz niczego w nim nie znalazł. Oskarżony zaprzeczył również jakoby wraz z K. D. (1) związali pokrzywdzoną przewodem zasilającym, chociaż w toku eksperymentu procesowego szczegółowo wyjaśnił, w jaki sposób do tego doszło. Wyjaśniając we wskazanych kwestiach odmiennie niż na początku oskarżony nie potrafił jednak wytłumaczyć, z czego wynikają zmiany w treści jego depozycji, podnosząc, że nie pamięta, czemu wcześniej tak mówił, odnośnie do kwestii związania pokrzywdzonej stwierdził zaś, że pytania jej dotyczące przewijały się w toku przesłuchania, więc potwierdził przedmiotową okoliczność. Powyższe rozbieżności deprecjonują wartość dowodową wyjaśnień złożonych przez D. K. w toku postępowania sądowego.
W ramach przyjętej przez oskarżonego linii obrony mieściło się również zaprzeczanie występowania po jego stronie zamiaru zabicia Q. Z., utrzymywanie, że razem z K. D. (1) chcieli ją jedynie nastraszyć oraz że żaden z nich nie posiadał tamtej nocy przy sobie noża ani innego podobnego narzędzia oraz że nie zadali jej ciosów tego rodzaju przedmiotem. W świetle całokształtu okoliczności sprawy, depozycje oskarżonego są we wskazanym zakresie zupełnie niewiarygodne. Z protokołu sekcji zwłok i opinii przeprowadzającego ją biegłego lekarza wynika bowiem, że pokrzywdzona otrzymała ciosy narzędziem ostrokrawędzistym. Mając zaś na uwadze, że nikt nie widział momentu porwania Q. Z. oraz że w trakcie wożenia jej przez oskarżonych po okolicy nie napotkali oni żadnego pieszego, ani żadnego innego pojazdu, co konsekwentnie powtarzali w swoich depozycjach sami oskarżeni, całkowicie nieprawdopodobnym jest, aby to osoba trzecia zadała pokrzywdzonej ciosy ostrym narzędziem po tym, jak została ona pozostawiona przez D. K. i K. D. (1) w bagażniku samochodu w środku lasu. Nikt nie wiedział wszakże, że może ona się w tym miejscu znajdować. Przeciwko uznaniu za wiarygodne twierdzeń D. K., że celem oskarżonych było tylko nastraszenie pokrzywdzonej przemawia zaś ilość, charakter i intensywność zadanych jej ciosów oraz miejsca, w które były one zadawane. Gdyby mężczyźni rzeczywiście nie zamierzali pozbawić Q. Z. życia nie biliby jej tyle razy pięściami i nie kopali, w tym w tak newralgiczne obszary ciała, do jakich należą głowa oraz klatka piersiowa. Nie związaliby jej przewodem zasilającym, zakładając jej pętlę na szyję ani nie podpaliliby samochodu, w którym się znajdowała po uprzednim wylaniu w bagażniku benzyny i podłożeniu łatwopalnego materiału, jakim jest papier toaletowy.
Wyjaśnienia oskarżonego K. D. (1) co do przebiegu zdarzeń Sąd uznał za wiarygodne jedynie w części odpowiadającej zebranemu w sprawie materiałowi dowodowemu. W pozostałym zakresie Sąd uznał je za przyjętą przez oskarżonego linię obrony, mającą na celu doprowadzenie do uniknięcia odpowiedzialności za popełniony czyn. W tej części wyjaśnienia są nielogiczne i sprzeczne z pozostałym materiałem dowodowym, któremu Sąd dał wiarę. Wyjaśnienia te są także niezgodne z doświadczeniem życiowym, jak również z zasadami logiki, którymi Sąd winien kierować się oceniając dowody.
Oskarżony aczkolwiek formalnie w dniu 14 czerwca 2012r. przyznał się do popełnienia zbrodni zabójstwa, to de facto w swoich wyjaśnieniach zaprzeczył, aby dopuścił się tego czynu. Podczas pierwszego przesłuchania mającego miejsce bezpośrednio po zatrzymaniu, K. D. (1) w sposób zbieżny z wyjaśnieniami D. K. opisał miejsca, w których odbywały się poszczególne etapy dramatu Q. Z.. Od początku zatajał jednak okoliczności dla siebie niekorzystne. Przemilczał m.in. powód dla jakiego udali się do Centrum Handlowego (...) i swoje zachowanie w stosunku do pracownika ochrony. K. D. (1) utrzymywał, że uderzył pokrzywdzoną ze dwa razy i na pewno nie z pięści, nie miała żadnych obrażeń, nie krwawiła. Podczas oględzin twierdził wręcz, że to ona biła go pięściami. Jednocześnie oskarżony podał, że Q. Z. poruszała się z trudem, dlatego pomógł jej wsiąść na tylne siedzenie B.. Skoro pokrzywdzona nie miała żadnych obrażeń, to dlaczego miała problemy z przemieszczaniem się? Tego K. D. (1) w żaden sposób nie tłumaczył, a odpowiedź znajduje się w wyjaśnieniach D. K., który wprost stwierdził, że Q. Z. była bita pięściami i kopana. K. D. (1) stanowczo oświadczył, pokrzywdzona nie była związana, a kiedy rozwijali papier w środku B. i pod nim, siedziała w otwartym bagażniku. Gdyby rzeczywiście tak było, to niewątpliwie Q. Z. wykorzystałaby pochłonięcie pijanych oskarżonych tą czynnością i podjęłaby próbę ucieczki. Wcześniejsze wybicie szyby kluczem do kół w aucie, zniszczenie telefonu (czemu obaj nie zaprzeczali), jednoznacznie wskazywały na to, że mężczyźni nie żartują. Podczas oględzin miejsca obserwacji, przejazdu i miejsca ujawnienia zwłok, K. D. (1) wyjaśnił, że posadził pokrzywdzoną w bagażniku, następnie on rozwinął papier z jednej strony, a D. K. z drugiej, zostawił taki dłuższy lont, który podpalił, po czym zaczęli uciekać („poleciałem”, „uciekałem”, „wyrwaliśmy”) w stronę P.. Skoro, jak utrzymuje, papier się nie podpalił, bo była mżawka, a pokrzywdzona de facto cała i zdrowa siedział swobodnie w bagażniku, to nie było żadnego racjonalnego powodu, aby oskarżeni biegli. W rzeczywistości zrobili tak dlatego, że do bagażnika została wlana benzyna, co znacznie przyśpieszyło proces palenia. Zdaniem biegłego z zakresu pożarnictwa musiała ona zostać celowo wlana przed zainicjowaniem pożaru, jeszcze przed ułożeniem ciała. Wlanie substancji łatwopalnej do pojazdu zmusiło także oskarżonych do zrobienia lontu, który pozwalał im bezpiecznie się oddalić. Z wyjaśnień obu oskarżonych wynika, że papier toaletowy był rozkładany zarówno wewnątrz samochodu, jak i pod nim, w jego tylnej części, pod bakiem z paliwem. Dach i podwozie pojazdu stanowiły, więc naturalną osłonę przed mżawką, o której wspominał K. D. (1). W tych warunkach ogień mógł się swobodnie rozwijać. K. D. (1) od samego początku utrzymywał, że Q. Z. była jego pracodawczynią, która nie dość, że zalegała mu z pensją, to jeszcze „nasłała na niego Chińczyków”, którzy zajechali mu drogę, ale on uciekł. Nie znał tych ludzi i ich nie widział. Mówili do niego, żeby się od niej odczepił, bo żadnych pieniędzy mu nie wypłaci. Gdyby rzeczywiście tak było, oskarżony miał bardzo wiele, różnych możliwości prawnych, aby odzyskać należne mu wynagrodzenie. Poza tym skoro K. D. (1) nie widział napastników, którzy zajechali mu drogę, bo uciekł, to nie mógł również stwierdzić, że byli to (...). Zupełnie niezrozumiałe jest również, w jaki sposób mieliby mu przekazać stanowisko byłej pracodawczyni, skoro uciekł i ich nie widział. Wg. oskarżonego Q. Z. miała jakiś lewy interes, ponieważ nawet mąż o tym nie wiedział. Powyższe stwierdzenie świadczy o tym, że w ogóle nie znał pokrzywdzonej, która nie była mężatką. Gdyby rzeczywiście motywem jego działania była chęć odzyskania pieniędzy i przestraszenie Q. Z., to poinformowałby D. K. o tym fakcie. Tymczasem współoskarżony wyjaśnił, że „K. bawił się z tym samochodem, w ten sposób, że ruszał, zatrzymywał się. Zobaczył, że to jedzie dziewucha jakaś, (...), to ruszał i zatrzymywał się przed nią…W czasie, jak podjechał za nami po raz pierwszy ten samochód B. i K. bawił się w ten sposób, że podjeżdżał i hamował, to on wyzywał tę kobietę w środku, krzyczał do niej, ty jebana kurwo żółta”. Rzeczywistym powodem działania K. D. (1) było użycie klaksonu przez pokrzywdzoną koło szlabanu, co on odebrał, jako „drażnienie się” z nim. Podczas oględzin w dniu 14 czerwca 2012r. oskarżony wskazując poszczególne miejsca, w których byli przedmiotowej nocy wyjaśnił „no wyjechaliśmy tutaj i w lewo tutaj na krzyżówce, ona jeszcze tutaj się trochę drażniła, przyhamowywała”. Na wiarę zasługują wyjaśnienia K. D. (1), w których stwierdza, że dokonał przeszukania B., skąd zabrał pieniądze. Znajdują one potwierdzenie w wersji zdarzeń przedstawionej przez D. K.. Bardzo prawdopodobne jest również twierdzenie K. D. (1), że Q. Z. groziła mu. Biorąc pod uwagę stopień agresji oskarżonych, pokrzywdzona imała się zapewne wszelkich sposobów, aby ich zniechęcić do dalszego działania.
Opisanie przez K. D. (1) generalnych zarysów zdarzenia w sposób odpowiadający rzeczywistości, służyć miały uwiarygodnieniu jego twierdzeń, że chciał tylko nastraszyć pokrzywdzoną, nie bili jej, nie wiązali, a kiedy odjeżdżali, to swobodnie siedziała w bagażniku, a lont zgasł. Przedstawiona przez oskarżonego wersja była jednak pozbawiona spójności i kolidowała nie tylko z wyjaśnieniami współoskarżonego, ale także z pozostałym materiałem dowodowym.
W. C. (k. 204-205 t. II, 1704-1705 t. XI, 2514-2515 t. XV) zeznał, iż był pracownikiem ochrony w firmie (...) i pracował na terenie obiektu Centrum Handlowego (...) al. (...). W dniu z 14 na 15 kwietnia 2012 r. pełnił sam dyżur w budce ochroniarskiej przy wjeździe od ul. (...). Około godziny 2:00 w nocy, na teren hotelu wjechał samochód osobowy typu sedan, kolor szary metalik. Samochód ten objechał cały teren wokół budynków, jechał wolno. Kiedy podjechał do wyjazdu podniósł szlaban, jednak samochód zatrzymał się pod nim. W aucie tym siedziały dwie osoby, tj. kierowca i pasażer na przednim siedzeniu. Kiedy samochód zatrzymał się na środku wjazdu, to pasażer miał zasłoniętą twarz ręką. Potem przesunął głowę do tyłu i pokazał mu obraźliwy gest, tj. wysunięty środkowy palec prawej ręki. Samochód stał tak parę minut. Z tyłu za tym pojazdem zatrzymał się samochód mieszkanki hotelu, koloru szarego. Siedziała w nim (...), którą kojarzył z hotelu. Dodał, że twarzy kierującego następnym autem nie widział, ale samochód ten miał charakterystyczny zagięty błotnik z tyły i pamiętał, że jeździła nim dziewczyna. Zniecierpliwiona zatrąbiła na pojazd stojący przed nią. Kierowca samochodu dwa razy gwałtownie cofnął samochód i zatrzymał, tak jakby chciał ją nastraszyć. Kiedy podniósł radiotelefon i chciał zadzwonić po grupę interwencyjną, mężczyźni ruszyli do przodu, jechali jednak powoli. Odniósł wrażenie, że chcieli się zatrzymać. Nie wiedział, czym zajmowała się Azjatka, od funkcjonariusza Policji dowiedział się, że zajmowała się prostytucją. Zeznał, że Q. Z. w nocy kilkukrotnie, tj. 4-5 razy, wyjeżdżała poza teren hotelu i rzucało się to w oczy. Jego zeznania miały charakter stanowczy i konsekwentny, były też logiczne i pozostawały w zgodzie z wyjaśnieniami D. K., które ten złożył w postępowaniu przygotowawczym. Na podstawie zeznań W. C. nie można było czynić ustaleń, że pokrzywdzona przebywała w środowisku przestępczym i trudniła się sutenerstwem czy stręczycielstwem, albowiem już z samych zeznań świadka wynika, że informacje te zasłyszał jedynie od funkcjonariuszy Policji i nie był w stanie powiedzieć, czy są one prawdziwe, tym bardziej, że w jego środowisku nikt nie kierował pod adresem Q. Z. tego rodzaju oskarżeń. Pozostały zebrany w sprawie materiał dowodowy nie potwierdził przedmiotowej okoliczności.
Świadek E. R. w dniu 14 czerwca 2012 r. (k. 509-511 t. IV) zeznała, że zamieszkiwała z D. K. na posesji jej rodziców w miejscowości R. przy ul. (...), gdzie zajmowali oddzielny budynek. D. K. znała od 1,5 roku, a od listopada 2011 roku wspólnie zamieszkiwali, była z nim w ciąży. D. K. pracował w firmie jej rodziców, jako monter instalacji hydraulicznych. W dniu 14 kwietnia 2012 r. w ciągu dnia pokłóciła się z D., który następnie wyszedł on z domu. W sobotę wyszedł około 3 rano na ryby, a następnie jak co sobotę, od godz. 7:00-18:00 przebywał w G. w dyskotece P.. Po pracy pojechał wraz z bratem A. K. i kolegą ponownie na ryby, gdzie pili piwo. D. wrócił około 22:00, był pijany i świadek wyrzuciła go z mieszkania. Zeznała, że zachowywał się zwyczajnie tzn. jak zwykle, kiedy wypił alkohol. Był wówczas z P. S.. Następnego dnia dowiedziała się od tego kolegi, że pojechali do K. pod blok rodziców D., gdzie w samochodzie marki O. (...) pili alkohol i nigdzie nie jeździli. P. odwiózł D. do domu o godzinie 2:00-3:00 nad ranem. Po przyjściu do domu D. położył się spać. Czuła od niego tylko alkohol, innych zapachów nie czuła. Nie znała kolegi o imieniu K.. W dniu 15 kwietnia 2012 r. D. nie opowiadał jej szczegółów z poprzedniej nocy, ok. 11:00 pojechał ponownie z G. i A. K. na ryby. W ciągu dnia zachowywał się normalnie. D. w kwietniu 2012 r. nie posiadał prawa jazdy ani samochodu.
Podczas przesłuchania w dniu 16 lipca 2012 r. (k. 913-914 t. VI) świadek zeznała, że na temat zabójstwa nic nie wiedziała. W dniu 14 kwietnia 2012 r. była wraz z D. K. na imprezie u koleżanki A.. K. nie znała, widziała go raz w życiu. Tamtej nocy K. wielokrotnie wydzwaniał do D., który wyszedł do niego około 23-24. D. był bardzo pijany. Nie wiedziała, o której godzinie wrócił do domu, gdyż spała.
Na rozprawie głównej w dniu 16 lipca 2013 r. (k. 1606-1607 t. X) świadek dodała, że K. D. (1) widziała około 2 razy. W nocy z 14 kwietnia 2012 roku D. wyszedł ok. 23 i wrócił po 2 nad ranem. D. obudził ją, jak wracał. Widziała, że był w stanie upojenia, ale nie pokazała, że ją obudził. Nie było między nimi wtedy rozmowy. Około 24 w nocy rozmawiała z nim i mówił, że już wraca i że za chwilę będzie. Wrócił jednak ok. 3 w nocy. Dopytywała się go następnego dnia, dlaczego tak długo go nie było. Powiedział, że już wracali do domu, ale coś im wypadło, zatrzymało. W dniu 14 kwietnia 2012 r. oskarżeni rozmawiali ze sobą, K. miał do niego przyjechać. Pokłóciła się z D., a K. był pokłócony ze swoją konkubiną i dlatego chcieli się spotkać i wypić piwo. D. poszedł jednak z nią na urodziny. W trakcie imprezy K. dzwonił do niego parę razy. Nie chciała żeby wychodził, bo ledwo trzymał się na nogach. W końcu K. przyjechał i powiedział, że wypiją tylko trochę. Pogadają jak koledzy, bo dawno się nie widzieli i wróci w ciągu godziny do domu. Kiedy D. wrócił w nocy nie korzystał z toalety. Odkąd byli razem, nie widziała go tak pijanego, jak wtedy. Był tak pijany, że nie mógł się utrzymać się na nogach i przed wyjściem wymiotował, jego ciało było bezwładne. Ledwo się poruszał. D. K. przynosił pieniądze w gotówce. Było miejsce w domu, w której leżały, były do ich dyspozycji. W dniu imprezy pieniędzy miał sporo, miał je w kieszeni, a oprócz tego mieli 3 000 złotych odłożone na wózek dla dziecka. Potwierdziła składane wcześniej zeznania w postępowaniu przygotowawczym oraz dodała, że w protokole przesłuchania k. 509-511 opowiedziała o zdarzeniu, które miało miejsce w weekend majowy.
Na rozprawie w dniu 16 września 2013 r. (k. 1705-1706 t. XI) zeznała, że przed zdarzeniem podała D. K. lek bez zlecenia lekarza o nazwie (...). Należał on do niej i nie był przepisany D.. Miała taki lek, ponieważ leczyła się na depresję. Pierwszy raz podała mu go w grudniu 2011 r., później podawała mu lek okazjonalnie, około 2-3 tabletek w miesiącu. Ostatni raz podała mu lek dzień przed aresztowaniem. Dawała mu go, kiedy D. był znerwicowany, wybuchał, awanturował się, miał gorsze dni, nie mógł spać. D. nie leczył się psychiatrycznie. D. wiedział, jaki był charakter tego leku i akceptował go. Po zażyciu leku był spokojny i wyciszony.
Na rozprawie w dniu 09 marca 2015 r. (k. 2515 t. XV) potwierdziła odczytane jej zeznania z wyjątkiem pierwszych zeznań, które miały miejsce w dniu zatrzymania D. K.. Zeznała, że nie mogła sobie przypomnieć, co było dwa miesiące wcześniej, pomyliła się, było dużo stresu i było rano.
Sąd uznał za wiarygodne depozycje E. R. złożone podczas przesłuchania w dniu 16 lipca 2012 r. (k. 913-914 t. VI). Zostały one bowiem złożone spontanicznie, zanim mogła porozumieć się ze swoim byłym partnerem D. K. w celu ustalenia korzystnej dla niego wersji zdarzeń. Jej początkowe depozycje są też spójne, logiczne i w sposób odpowiednio szczegółowy opisują sytuację, która miała miejsce rzeczonej nocy. Ponadto pomiędzy dniem popełnienia przez oskarżonych zarzucanego im przestępstwa a momentem składania zeznań upłynęło mniej czasu niż do chwili kolejnych przesłuchań, w związku z czym świadek pamiętała go wtedy lepiej niż na dalszych etapach postępowania. Na danie im wiary nie zasługują natomiast późniejsze depozycje E. R., które w sposób istotny różnią się od pierwotnej, przedstawionej przez świadka wersji. W ocenie Sądu na uwzględnienie zasługuje tłumaczenie świadka, że początkowo pomyliła dzień zdarzenia z czasem weekendu majowego i w swoich depozycjach opisała sytuację, która miała miejsce w tym drugim okresie. Nie jest natomiast wiarygodne twierdzenie, że E. R. przypomniała sobie, że gdy oskarżony wrócił nad ranem do domu, to ją obudził, dopiero na etapie postępowania sądowego oraz że była wtedy pewna, iż nie korzystał on z łazienki. Tego rodzaju okoliczność była bowiem na tyle istotna, że gdyby rzeczywiście miała miejsce, to świadek pamiętałaby o niej także w trakcie wcześniejszych przesłuchań. Kwestia niekorzystania przez D. K. z łazienki miała potwierdzać przedstawioną przezeń w postepowaniu jurysdykcyjnym wersję, zgodnie z którą nie miał on zakrwawionych dłoni ani ubrania. Wysoce wątpliwa jawi się również okoliczność zażycia przez oskarżonego tamtej nocy leku T., która została także przywołana przez świadka na zaawansowanym etapie postępowania. Gdyby oskarżony faktycznie przyjął wtedy wskazane lekarstwo, to w jego interesie procesowym leżałoby powoływanie się na przedmiotową okoliczność od samego początku. Fakt nieuczynienia tego świadczy natomiast o tym, że okoliczność ta została wymyślona jako jedna z przyjmowanych przez D. K. linii obrony. Mając na uwadze, że świadek jest konkubiną oskarżonego oraz wobec powyższych rozważań, Sąd doszedł do przekonania, że uczyniona przez E. R. zmiana zeznań była nakierowana na uzyskanie przez D. K. korzystnego rozstrzygnięcia w sprawie.
Świadek M. J. (k. 15-16 t. I, 2542 t. XV) zeznał, że w dniu 15 kwietnia 2012 r. około godziny 13:00 wyszedł pobiegać. Po przebiegnięciu około 1 km od ulicy asfaltowej od Kosowa, natknął się na spalony pojazd w lesie. Był to pojazd marki B., miał z przodu nadpaloną rejestrację niemiecką. Kiedy podszedł do samochodu był on całkowicie wychłodzony, nie było czuć od niego żadnej temperatury. Był całkowicie spalony, miał otwarty bagażnik. Świadek poczuł zapach spalonych zwłok, który znał pracując w karetce pogotowia. Zajrzał do bagażnika i zobaczył ludzką czaszkę i zwęglone szczątki ciała, o czym powiadomił Policje. Sąd uznał zeznania M. J. za wiarygodne. Świadek był osobą, która w dniu 15 kwietnia 2012 roku przypadkowo natknęła sie na spalony samochód, w którym znajdowały sie zwłoki pokrzywdzonej. Jego zeznania korespondują z materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie.
Świadek Y. H. (k. 17-19,n54-55, 55-58, 125 t. I) zeznała, że w dniu 15 kwietnia 2015 r. około 2:00 w nocy zadzwoniła do Q. Z., aby odebrała ją z osiedla (...) w W. i zawiozła do hotelu (...) gdzie mieszkała. Q. użytkowała samochód marki B. nr rej. (...), który należał do jej chłopaka C. F.. Świadek czekała na Q. Z. przed brama wjazdową na osiedle. Około godziny 2:10 usłyszała głos wybijanej szyby. Kiedy wyszła w kierunku ulicy zobaczyła w odległości około 100 metrów dwa samochody ustawione, tak jakby jeden drugiemu zastawił drogę. Było ciemno, nie słyszała żadnych głosów, widziała ostre światła samochodu. Po około 3-4 minutach dwa samochody przejechały obok niej, pierwszy z nich był koloru czarnego, drugi samochód był srebrny, były podobne rozmiarami do B., którym jeździła Q.. W pierwszym samochodzie były chyba przyciemniane szyby i nic nie widziała. W drugim samochodzie na fotelu pasażera widziała głowę kobiety i ręce w takiej pozycji, jakby ktoś dociskał ją do szyby, nie wykonywała ona żadnych ruchów i gestów w jej stronę. Świadek zadzwoniła do pokrzywdzonej, ale nie odbierała. Czekała na Q. Z. około 20 minut, po czym zadzwoniła do niej ponownie, ale telefon był już wyłączony. Wraz chłopakiem Q. Z., C. F. i jego kolegą szukali pokrzywdzonej do godziny 6 rano.
Zeznania Y. H. zasługują w całości na przymiot wiarygodności. Cechuje je bowiem klarowność, spójność i konsekwencja, a wynikający z nich obraz zdarzeń przedstawia się w sposób w pełni logiczny. Odnośnie faktu wybicia szyby w samochodzie pokrzywdzonej i przejazdu tego pojazdu oraz pojazdu K. D. (1) niedaleko miejsca, w którym świadek czekała na swoją koleżankę, a także telefonowania przez świadka do pokrzywdzonej, jej depozycje znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach samych oskarżonych. W toku postępowania ustalono również, zgodnie z tym, co świadek zeznała, że doszło do porwania Q. Z., a brak jest też jakichkolwiek powodów, które miałyby ją skłonić do nieodpowiadającego rzeczywistości przedstawienia szczegółowych okoliczności tego zdarzenia.
Świadek Q. H. (k. 121-122 t. I. 202-203 t. II, 456-463 t.IV, 884-886 t.VI) siostra cioteczna Q. Z. ostatni raz widziała pokrzywdzoną w sobotę w nocy. Q. jechała po koleżankę H.. Koleżanka ta przyjechała do hotelu zdenerwowana i opowiadała o przejeżdżających samochodach, z których jeden wyglądał na samochód Q. Z.. Obecny przy rozmowie chłopak C. F. rozpoczął poszukiwania pokrzywdzonej.
Świadek T. Y. (k. 132-133 t. I) zeznał, że w nocy z 14 na 15.04.2012 r. zadzwonił do niego chłopak Q. Z., od którego dowiedział się o zaginięciu Q. Z.. Przy pomocy jego komórki próbowali ustalić gdzie pokrzywdzona się znajdowała. Jeździli długo i daleko. Zeznał, że w telefonie punkt namierzonej komórki cały czas się przesuwał, nie wiedział dokąd. Kiedy wyczerpała się bateria postanowili zgłosić to na Policję.
Świadek C. Y. (k. 142-143 t.I) zeznał, że w dniu 15.04.2012 r. około 2 w nocy wraz z C. F. szukali jego dziewczyny. Przy pomocy telefonu komórkowego ustalili, namierzyli jej telefon w odległości 200-300 kilometrów. Na miejscu okazało się że był to chiński sklep. Zgłosili zaginięcie na Policji.
Świadek W. S. w dniu 14.06.2012 (k. 652-653 t.V) zeznał, że na swoim polu, naprzeciwko budynku, w którym mieszkał, tj. S., ul. (...), znalazł telefon komórkowy koloru białego. Leżał on około 50 metrów od ulicy (...) i w odległości 10 metrów od ulicy (...), która jest prostopadła do ul. (...). Telefon oddał dziecku narodowości (...).
Świadek P. K. (k. 1029-1031 t. VII) zeznał, że w dniu 15.04.2012 r. między godziną 15:00-17:00 udał się na miejsce ujawnienia spalonych zwłok w miejscowości P. pod W. celem dokonania oględzin miejsca oraz spalonego wraku pojazdu, a także celem dokonania oględzin spalonych zwłok.
Świadek M. G. (k. 898-899 t. VI, 1608-1608v t. X) zeznał, że od 10 lat pracował w W. w Centrum (...). Znał z widzenia K. D. (1) i D. K., pracowali oni również w tym centrum. W nocy z 14 na 15 kwietnia 2012 r. po północy wraz z żoną wyszedł z urodzin szwagra żony, w miejscowości (...). Pokłócił się z żoną i wracał do domu piechotą, był pijany. Kiedy szedł ulicą (...), na wysokości hali A. zatrzymał się samochód V. (...), którym kierował K. D. (1), Z samochodu wyszedł D. K. i zaproponował podwiezienie do domu. Świadek usiadł na tylnym siedzeniu, w którym oprócz nich nikogo więcej nie było. Po przejechaniu około 200 metrów samochód skręcił w ulicę (...), którą dojechali do końca asfaltu. Zatrzymali się za stojącym tam samochodem i obydwaj wyskoczyli do niego. Nie widział, co robili przy nim. Kiedy wyszedł, samochód gwałtownie ruszył do przodu i odjechał. Oskarżeni chcieli gonić ten samochód, byli zdenerwowani. Świadek nie pojechał z nimi dalej. Oskarżeni nie wrócili do ulicy (...), gdyż wracał ta ulicą i ich samochód nie mijał go.
Świadek C. F. (k. 192-193 t. I, k. 239-240 t. II, 310-311 t. II, 1045 t. VII ) zeznał, że samochód, którym jeździła Q. Z. należał do niego. Q. poznał w ubiegłym roku w marcu, sprzedawała w sklepie innej osoby. Z tego, co było mu wiadomo, nie miała ona żadnych wrogów. W dniu 14 kwietnia 2012 r. nie widział się z Q.. W nocy ok. 1:40 Q. przyjechała do jego domu na ul. (...), a następnie wspólnie pojechali do hotelu (...). Kiedy byli już w hotelu zadzwoniła H. Y. z prośbą, aby Q. przyjechała po nią. Po około 7-10 min. zadzwoniła do niego zapłakana H. Y., od której dowiedział się, że samochód Q. Z. przejechał koło niej i nie zatrzymał się. Wraz z kilkoma osobami szukali Q. Z. i jej samochodu, korzystając z aplikacji w telefonie. Próbował także dodzwonić się do Q., ale telefon był wyłączony. Od Policji dowiedział się, że samochód został spalony i znajdowały się w nim zwłoki. Podczas przesłuchania w dniu 27.04.2012 r. rozpoznał naszyjnik należący do Q. Z., który zabezpieczono w trakcie sekcji zwłok. Zeznał, że w samochodzie znajdował sie przewód do ładowania telefonu w samochodzie o długości około 130 cm, był on długi, gdyż osoba siedząca z tyłu mogła z niego korzystać. Jego zdaniem w dniu zdarzenia miała przy sobie dwa telefony, jeden z nich był biały otwierany do góry,(...) marki.
Podczas okazania tablicy poglądowej z wizerunkami mężczyzn w dniu 14.06.2012 r.(k. 454-455 t. IV) nikogo nie rozpoznał.
Podczas przesłuchania w dniu 07 marca 2013 r. (k.1315-1316 t. VIII) świadek zeznał, że dzień przed zabójstwem Q. Z. użytkował samochód marki B. nr rej. (...), był na myjni samochodowej. Nie woził w nim jakichkolwiek zbiorników z paliwem lub innymi cieczami palnymi i nie było możliwe, aby znajdował się w nim zbiornik z benzyną. Nie woził w samochodzie żadnego papieru toaletowego ani ręczników papierowych.
Świadek J. J. (3) podczas przesłuchania w dniu (k. 413-414 t. IV, k.908-909 t. VI, k. 1606-1606v t. X ) zeznał, że prowadził komis samochodowy przy ul. (...). W dniu 27 marca 2012 r. przyjął od T. D. samochód osobowy marki V. (...) nr rej. (...). Była to transakcja wiązana, tzn. T. wziął nowszy model P., a swój zostawił w rozliczeniu. W dniu 09 stycznia 2012 roku przyjął do sprzedaży samochód N. (...) nr rej. (...) od D. D. (4), siostry K. D. (1), którą znał już wcześniej. Samochód został wystawiony ze względu na awarię, tj. korozje belki przedniej zawieszenia silnika i opuszczeniu się do jezdni. Zeznał, że w okresie około 3 miesięcy od wystawienia N. A., K. D. (3) przyjechał do niego ze swoim ojcem i wzięli V. (...) nr rej. (...). Zapłacili za samochód w ten sposób, że do N. A. dopłacili około pięciu tysięcy złotych. Umowa nie została spisana, gdyż K. sprawdzić czy samochód będzie mu odpowiadał, świadek ze względu na znajomość z jego ojcem i zaufanie, zgodził się. Po upływie niedługiego czasu od zakupu, W. D. zadzwonił do świadka z informacją, że samochód jest zbyt drogi w utrzymaniu, ma usterki i chcieliby odzyskać N. A.. Tego samego dnia K. D. (1) wraz ojcem przyjechali celem zwrotu i rozliczenia się za samochód. Zwrócony przez K. D. (1) samochód V. (...) miał zmienione opony z zimowych na letnie. Opon zimowych już nie odzyskał. Od K. dowiedział się, że samochód został przez niego uprany. Zdaniem świadka, kiedy oddawał mu samochód nie był brudny, ale nosił zwykłe ślady użytkowania. K. D. (1) użytkował V. (...) około miesiąca, w kwietniu 2012 roku.
Za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadków: F. C., J. J. (4), M. G., M. Y., C. Y., Y. L., D. S., J. W., O. H., J. W., T. Y., C. Y., T. D., A. S., A. R., P. S., G. M., W. S., M. M., R. G., A. M., M. K., B. Y., B. D., J. Z., Y. Z. i P. K.. Są one spójne, klarowne i odpowiednio szczegółowe, nie zawierają wewnętrznych sprzeczności oraz tworzą logiczny obraz przedstawionych przezeń zdarzeń. Ponadto w odpowiednich fragmentach korespondują ze sobą nawzajem. Świadkowie ci są też w znacznej części osobami obcymi dla oskarżonych i zetknęli się z przedmiotową sytuacją przypadkowo, w związku z wykonywaną przez nich pracą, wobec czego nie mieli żadnych powodów, aby zeznawać na ich niekorzyść wbrew rzeczywistemu stanowi rzeczy. Ich depozycje dotyczyły ponadto okoliczności o charakterze ubocznym, gdyż żaden z nich nie był osobiście obecny na miejscu zbrodni, w związku z czym nie miały one decydującego znaczenia dla przypisania oskarżonym sprawstwa. Wobec tego fakt, że pewną grupę świadków stanowili znajomi pokrzywdzonej, F. C. pozostawał z nią w związku, zaś część ze świadków byłą związana z jednym bądź drugim oskarżonym nie może sam w sobie prowadzić do podważenia ich zeznań mocy dowodowej.
Przeprowadzone w dniu 23 kwietnia 2012 r. przez (...) Uniwersytet Medyczny Zakład Medycyny Sądowej (k. 1199-1203 t. VII) sądowo-lekarskie oględziny szczątków zwłok, pozwoliły sporządzić opinie na postawie, której stwierdzono, że dostarczone do badań zwłoki ludzkie pochodzą od jednej osoby, płci żeńskiej w wieku biologicznym około 25-35 lat. Oględziny i sekcja zwłok wykazały masywne rozległe zmiany termiczne powłok ciała, narządów wewnętrznych i kośćca, z wielomiejscowymi ubytkami tkanek miękkich, części kończyn, powłok jam ciała, na tym tle stwierdzono uszkodzenie o wyglądzie rany kłutej prawej boczno-tylnej powierzchni worka osierdziowego i prawej komory serca, z obecnością termicznie zmienionych skrzepów krwi w worku osierdziowym, cztery szczelinowate uszkodzenia tylnej powierzchni płuca lewego o wyglądzie ran kłutych, z obecnością termicznie zmienionych skrzepów krwi w lewej jamie opłucnowej, szczelinowate uszkodzenie żebra VIII w jego tylnym odcinku o wyglądzie przecięcia, złamanie żeber po stronie lewej w ich boczno-tylnym odcinku, obecność pętli na szyi sporządzonej z przewodu elektrycznego. Badaniem chemicznym metodą spektroskopową w termicznie zmienionych skrzepach krwi nie stwierdzono obecności hemoglobiny tlenkowęglowej (wykrywalność powyżej 20% COHb). Jakkolwiek rozległe zmiany termiczne zacierają obraz sekcji zwłok i uniemożliwiają kategoryczne wypowiedzenie się odnośnie przyczyny zgonu, to jednak obraz sekcji zwłok nasuwa uzasadnione podejrzenie, że do zgonu mogło dojść w następstwie obrażeń o charakterze ran kłutych klatki piersiowej, z uszkodzeniem serca i płuca lewego. Stwierdzone sekcyjnie złamanie żeber po stronie lewej wskazuje, że w grę mógł także wchodzić tępy uraz mechaniczny godzący ze znaczną siłą w tylno-boczną lewą stronę klatki piersiowej, przy czym zmiany termiczne ciała uniemożliwiają dokonanie bliższej identyfikacji skutkującego je narzędzia bądź podłoża, z jakim mogło kontaktować się ciało.
W opinii uzupełniającej biegła A. D. podtrzymała swoje stanowisko i wnioski zawarte w opinii pisemnej. Dodała, że w czasie sekcji zwłok stwierdziła pojedyncze uszkodzenie o wyglądzie rany kłutej powierzchni worka osierdziowego i prawej komory serca oraz cztery szczelinowate uszkodzenia tylnej powierzchni płuca lewego, uszkodzenia o wyglądzie ran kłutych, czyli w sumie pięć uszkodzeń o wyglądzie ran kłutych. Masywne zmiany termiczne powłok ciała uniemożliwiały wypowiadanie się na temat przebiegu kanałów ran, a także dokonywania identyfikacji narzędzi bliższej niż grupowa. Biorąc pod uwagę charakter uszkodzeń, stwierdziła, że posiadały wygląd uszkodzeń spowodowanych przez narzędzie ostre, kończyste, jakim może być np. nóż. Bliższej identyfikacji nie mogła dokonać ze względu na zmiany termiczne. Zmiany termiczne polegały na zwęgleniu tkanek miękkich, elementów kośćca, ubytków części ciała, czy powłok. Na zwęglonych tkankach miękkich bardzo trudno identyfikować obrażenia. Tkanki nie były całkowicie zwęglone, zwęglone były powierzchniowe warstwy ciała, miejscami ściany jam ciała, natomiast narządy wewnętrzne były termicznie zmienione, czyli o zwiększonej konsystencji, zmienione kolorystycznie, jakby ugotowane. W tych miejscach, w których stwierdziła uszkodzenia, zwęgleń nie było. Na pewno obrażenia w obrębie serca powstały od odrębnej rany kłutej powłok. Nie jest to częsta sytuacja w medycynie sądowej, ale ze względu na bliskie położenie ran płuca lewego, jego tylnej powierzchni, nie mogła wykluczyć, że cześć z nich mogła powstać od tego samego (jednego) wkłucia powłoki tylnej powierzchni ciała. Najczęściej są to obrażenia, które powstają w oddzielnych kłuciach. W tym przypadku biorąc pod uwagę obraz sekcyjny stwierdziła, że było od 2 do 5 ugodzeń narzędziem ostro kończystym. Ponieważ w okolicy ran znajdowały się skrzepy krwi termicznie zmienione, czyli kruche, rozbarwione i spoiste, przypuszczała, że do krwawienia doszło przed powstaniem zmian termicznych. Skonstatowała złamanie żeber po stronie lewej w ich boczno-tylnym odcinku, które zazwyczaj powstają w następie tępego urazu mechanicznego, w tym wypadku godzącego w tylną, boczną powierzchnię klatki piersiowej. Nie mogła wykluczyć w 100%, że rany kłute płuc powstały wskutek przemieszczania się złamanych żeber, natomiast nie stwierdziła, na wysokości złamań tych żeber, typowego dla takich przypadków uszkodzenia opłucnej ściennej. Łamiące się żebro, które uszkadza płuco, najpierw rozrywa opłucną ścienną wyściełającą wewnętrzną powierzchnię klatki piersiowej. W tym przypadku takich uszkodzeń nie zauważyła, stąd ten mechanizm powstania uszkodzeń płuc wydawał się mało prawdopodobny. W zwłokach nie było płynnej krwi, stąd na rutynowe w takich przypadkach badania, pobrano termicznie zmienione skrzepy krwi, w których nie wykryto obecności hemoglobiny tlenkowęglowej, tj. hemoglobiny połączonej z cząsteczką tlenku węgla, przy założeniu, że wykrywalność tego badania, wynosi powyżej 20 % hemoglobiny tlenkowęglowej. Z punku widzenia medycyny sądowej, nie wykrycie hemoglobiny tlenkowęglowej, bądź jej ilość, która występuje normalnie we krwi, świadczy o tym, że dana osoba nie oddychała atmosferą pożaru, czyli np. nie żyła lub była nieprzytomna bez czynności oddechowych, w chwili wybuchu pożaru. Przy nieudzieleniu pomocy, nie zaopatrzeniu rany worka osierdziowego i prawej komory serca chirurgicznie, krwawienie do worka osierdziowego jest stanem prowadzącym do zgonu. Najbardziej zagrażające życiu było uszkodzenie serca i worka osierdziowego, aczkolwiek w sumie niewiele groźniejsze niż obrażenia płuca lewego, które w następnej kolejności zagrażało życiu.
Powyższa opinia jest pełna i jasna oraz nie budzi żadnych zastrzeżeń Sądu, co do fachowości i rzetelności jej sporządzenia. Biegła z zakresu medycyny nie określił wprawdzie w sposób jednoznaczny przyczyny zgonu Q. Z., jednakże nie wynikało to z nieposiadania przezeń odpowiednich umiejętności, zastosowania niewłaściwej metody badawczej ani nieuwzględnienia wszystkich możliwych okoliczności sprawy, ale ze stanu, w jakim znajdowały się zwłoki pokrzywdzonej w związku z ich spaleniem, w związku, z czym okoliczność ta nie dyskwalifikuje wydanych przez nią opinii. Biegła przedstawiła, bowiem najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci Q. Z. i należycie swój pogląd uzasadniła, zaś przedmiotowe wnioski zasługują na uwzględnienie również w świetle zasad doświadczenia życiowego. Powszechnie bowiem wiadomo, że zadane w klatkę piersiową ciosy narzędziem ostrokrawędzistym zazwyczaj prowadzą do zgonu, szczególnie w razie nieudzielenia pokrzywdzonemu pomocy medycznej w odpowiednim czasie, co też miało miejsce w analizowanym przypadku.
Biegły z zakresu toksykologii (k. 1796B-1796Bv, 2541-2542) przedstawił mechanizm wytwarzania się hemoglobiny tklenkowęglowej i sposób badania jej zawartości w próbkach krwi, a także możliwe powody niewytworzenia się karboksyhemoglobiny we krwi. Z. W. podał, że na podstawie braku hemoglobiny tlenkoweglowej w badanym skrzepie krwi (co stwierdzono badaniami laboratoryjnymi –k. 1204), nie można formułować kategorycznych wniosków co do przyczyn takiego stanu rzeczy. Stwierdzony brak karboksyhemoglobiny świadczyć może o tym, że pokrzywdzona nie oddychała atmosferą pożaru, ale nie musi, biegły przedstawił inne powody, dla których hemoglobina tlenkowęglowa mogłaby w ogóle się nie wytworzyć lub ulec rozkładowi. Nie było podstaw by kwestionować prawidłowość i rzetelność ww. opinii.
Biegły z zakresu pożarnictwa G. K. (k. 1173-1177 t. VII) stwierdził, że fakt odnalezienia pod ciałem pokrzywdzonej Q. Z., w pogorzelisku pozostałości częściowo odparowanej benzyny silnikowej ze środkiem przeciwstukowym, oznacza że substancja ta została wlana do bagażnika lub na odzież denatki przed powstaniem pożaru. Jest niemożliwe, żeby benzyna, której ślady znaleziono w pogorzelisku dostała się ze zbiornika paliwa, bo wtedy razem z benzyną dostałby się również płomień i zostałaby wypalona. W czasie pożarów samochodów zbiornik ulega rozszczelnieniu, paliwo wydobywa się i wypala się.
Nie ma zjawiska wybuchu. Te odgłosy, które czasami świadkowie słyszą, są najczęściej odgłosami pochodzącymi od opon. Z całą pewnością paliwo nie pojawiło się w czasie pożaru, a odzież musiała docisnąć to miejsce, gdzie było paliwo odseparowane od strefy ognia, co jest warunkiem ujawienia w pogorzelisku substancji łatwopalnej. Ta substancja nie mogła ulec wypaleniu. Biegły nie był w stanie wskazać przedziału czasowego pomiędzy wlaniem benzyny do bagażnika a podpaleniem. Nie były to ani godziny ani dni, bo jeżeli nawet przypadkowo paliwo by się wylało, to w sposób naturalny wyparowało by. Nie można jednak konkretnie wskazać tego przedziału czasowego w minutach, ale na podstawie badan laboratoryjnych można określić ile substancji i w jakim okresie odparuje. Aby wyliczyć czas parowania benzyny potrzebna jest: masa paliwa, powierzchnia parowania, temperatura, która pozwala na wyliczenie prężności pary, masa molowa i informacja, jaki był przepływ powietrza. W przedmiotowym przypadku brak jest tych danych.
Sąd podziela opinie biegłego G. K., zostały one sporządzone w oparciu o aktualne wskazania wiedzy pożarniczej, a wnioski w nich zawarte nie zawierają wewnętrznych sprzeczności, są logiczne i jasne. Opinie biegłego dostarczyły Sądowi niezbędnych wiadomości specjalnych do wyrokowania w niniejszej sprawie. Sąd pragnie zwrócić uwagę, iż profesjonalizm biegłego nie pozostawia miejsca na jakiekolwiek wątpliwości. Zarówno pisemna, jak i ustne opinie był jasne, rzetelne i zrozumiałe, a przy tym pozbawione subiektywnych ocen i dywagacji.
W niniejszej sprawie sporządzono także opinię z zakresu badań mechanoskopijnych, w której, biegły sądowy M. W. ustalił, że (k. 1368-1377 t. VIII) na końcu jednego z fragmentów tkanki kostnej zabezpieczonej podczas otwarcia zwłok Q. Z. stwierdzono ślady, które upoważniają do przyjęcia, że powstały w wyniku kontaktu z ostrokrawędzistym przedmiotem/narzędziem np. nożem. Ponadto biegły stwierdził, że oba zabezpieczone narzędzia w postaci noży, spełniają warunki takiego narzędzia, a zatem ślady na tkance kostnej mogą pochodzić od któregoś z nich. Kwestii tej nie można było rozstrzygnąć w sposób kategoryczny, ponieważ ślady na kości nie nadawały się do badań identyfikacyjnych. Tezy przedstawione w niniejszej opinii stanowią uzupełnienie protokołu oględzin szczątków zwłok pokrzywdzonej, w której stwierdzono, m.in. uszkodzenia w postaci ran kłutych w okolicach klatki piersiowej. Opinia ta dowodzi, że pokrzywdzonej zostały zadane ciosy narzędziem ostrokrawędzistym.
W opinii dotyczącej K. D. (1) biegli psychiatrzy i psycholog (k. 1223-1238, 1239-1256 t. VIII) nie stwierdzili u niego choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego ani zespołu psychoorganicznego. K. D. (1) ma sprawność umysłową w obszarze normy, nieprawidłowe cechy osobowości, nadużywanie alkoholu i używanie środków psychoaktywnych- amfetaminy, kokainy. Jego stan psychiczny w odniesieniu do zarzucanego mu czynu nie znosił i nie ograniczał jego zdolności rozpoznania znaczenia czynu i zdolności do kierowania swoim postępowaniem.
W odniesieniu do D. K. biegli stwierdzili (k. 1267-1288 t. VIII) u niego osobowość nieprawidłową, dyssocjalną. Rozpoznali ponadto uzależnienie od substancji psychoaktywnych mieszanych (alkohol, amfetamina, kanabinole, halucynogeny, kokaina). Przy czym nie stwierdzono u niego choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Ten stan psychiczny nie znosił ani nie ograniczał zdolności rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem przez oskarżonego. W okresie objętym pierwszym zarzutem znajdował się w stanie nietrzeźwości, było to upicie alkoholowe proste.
Opinia biegłego jest dowodem, podlegającym – jak każdy dowód – kontroli i ocenie organu procesowego. Dlatego też obowiązuje ustawowy wymóg, aby opinia zawierała sprawozdanie z przeprowadzonych przez biegłego czynności i dokonanych spostrzeżeń, w szczególności zawierała opis metod i sposobu przeprowadzenia badań. Wnioski opinii powinny dotyczyć jej przedmiotu, wskazanego przez organ procesowy w postanowieniu o powołaniu biegłego, a ponadto odpowiadać na wszystkie postawione pytania szczegółowe. Jeżeli wyniki badań nie pozwalają na wysunięcie kategorycznych wniosków, biegły powinien wypowiedzieć się co do stopnia ich prawdopodobieństwa.
Znajdujące się w aktach sprawy powyższe opinie sądowo - psychiatryczne i sądowo psychologiczne dotyczące oskarżonych spełniają powyższe wymogi i uzupełniają się. Z tych względów Sąd uznał je za jasne, pełne i nie zawierające sprzeczności.
W sprawie sporządzono także opinię sądowo-psychiatryczną przez biegłych psychiatrów J. J. (6) oraz D. B. z Samodzielnego Wojewódzkiego Zespołu Publicznych Zakładów Psychiatrycznej Opieki Zdrowotnej w W. (k. 1949-1952 t. XII) w zakresie wpływu leku (...) na poczytalność sprawcy w chwili czynu. Biegłe w opinii tej, oraz opinii uzupełniającej (k. 2055-2062 t. XII) stwierdziły, że biorąc pod uwagę, iż D. K. jest uzależniony od alkoholu, ma wysoką tolerancję, zbornie relacjonuje dane z dnia objętego zarzutem, przyjęcie 1 czy 2 kapsułek leku (...) pozostawało bez ewidentnego wpływy na organizm oskarżonego, a więc nie miało wpływu na jego poczytalność.
W ustnej opinii uzupełniającej przed Sądem (k. 2591v-2592 t. XV) biegłe J. J. (6) i D. B. podtrzymały swoje stanowisko wyrażone w opinii.
Podobne stanowisko co do działania leku (...) zajęły biegłe J. G. i B. M..
Powyższe opinie są pełne i jasne oraz nie budzą żadnych zastrzeżeń Sądu, co do fachowości i rzetelności ich sporządzenia.
Opinia z zakresu badań daktyloskopijnych wydana na podstawie ekspertyzy kryminalistycznej wykazała, że zabezpieczone ślady linii papilarnych oznaczone na jednej z folii zabezpieczonej podczas oględzin samochodu osobowego marki V. (...) nr rej. (...) pochodzą od K. D. (2).
Za miarodajne Sąd uznał również dowody z dokumentów zgromadzonych w sprawie i ujawnionych w toku rozprawy, wskazane w początkowej części uzasadnienia. Nie budzą one wątpliwości Sądu co do swojej autentyczności. Dokumenty te zostały sporządzone w prawidłowej formie, a ich treść nie była przez strony kwestionowana i nie wystąpiły żadne okoliczności mogące podważać zaufanie do ich prawdziwości i rzetelności. Są to ponadto w znacznej części dokumenty urzędowe, które zostały sporządzone przez uprawnione do tego osoby w zakresie ich kompetencji oraz zgodnie z wymogami proceduralnymi. Pozostałe dowody z dokumentów nie stanowiły natomiast podstawy poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych, albowiem dotyczyły okoliczności nieistotnych dla jej rozstrzygnięcia.
Reasumując Sąd uznał, że oskarżeni K. D. (1) i D. K. dopuścili się popełnienia czynu zabronionego, wyczerpującego znamiona zbrodni z art. 148 § 1 k.k., polegającego na tym, że w dniu 15 kwietnia 2012 r. w miejscowości P., gmina N., działając wspólnie i w porozumieniu, w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Q. Z., pozbawili życia w/w pokrzywdzoną w ten sposób, że zadawali jej uderzenia pięściami i nogami, czego skutkiem było m.in. złamanie żeber po stronie lewej w ich tylnio-bocznym odcinku, będące skutkiem tępego urazu mechanicznego godzącego ze znaczną siłą w tylno -boczną lewą stronę klatki piersiowej, a następnie założyli ww. pokrzywdzonej pętlę na szyję sporządzoną z przewodu elektrycznego, zadali ciosy ostrokrawędzistym narzędziem w klatkę piersiową skutkujące ranami kłutymi klatki piersiowej z uszkodzeniem serca i płuca lewego, a następnie podpalili samochód osobowy marki B. o nr rej. (...), w którego bagażniku znajdowała się ww. pokrzywdzona, czego skutkiem były masywne rozległe zmiany termiczne powłok ciała narządów wewnętrznych i kośćca z wielomiejscowymi ubytkami tkanek miękkich, części kończyn, powłok jam ciała, w wyniku których to obrażeń doszło do zgonu pokrzywdzonej.
Przechodząc do uzasadnienia podstawy prawnej rozstrzygnięcia, wskazać należy, że zarzucane K. D. (1) oraz D. K. przestępstwo z art. 148 § 1 k.k. popełnia ten, kto zabija człowieka. Na podstawie całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego przypisanie oskarżonym przedmiotowej zbrodni nie budzi żadnych wątpliwości Sądu. Oskarżeni podjęli, bowiem szereg następujących po sobie czynności, które doprowadziły ostatecznie do zgonu pokrzywdzonej. Najpierw, wykorzystując do tego należący do K. D. (1) samochód, zatrzymali auto Q. Z. blokując jej przejazd, następnie K. D. (1) wybił w nim szybę i zajął miejsce kierującego, przejmując panowanie nad pojazdem, po czym oskarżeni porwali Q. Z. i wywieźli ją do lasu, gdzie podczas dwóch postojów stosowali wobec niej przemoc pokrzywdzonej. Zarówno K. D. (1), jak i D. K. zadawali jej uderzenia rękoma, w tym pięściami, oraz kopali ją po całym ciele, w tym w tak newralgiczne miejsca, jakimi są głowa oraz klatka piersiowa. Wskazane uderzenia były przy tym na tyle silne, że ich skutkiem było m. in. krwawienie pokrzywdzonej oraz złamanie jej żeber. Ponadto K. D. (1) związał Q. Z. przewodem elektrycznym oraz założył jej na szyję pętlę z tegoż przewodu, w czym D. K. pomagał mu, przytrzymując pokrzywdzoną, by się nie wyrwała. Co więcej oskarżeni zadali jej też co najmniej dwa ciosy narzędziem ostrokrawędzistym w klatkę piersiową, powodując w ten sposób jej rany kłute z uszkodzeniem serca oraz lewego płuca, co stanowiło bezpośrednią przyczynę zgonu pokrzywdzonej. Na sam koniec, chcąc zatrzeć ślady swojej przestępczej działalności, oskarżeni włożyli ciało Q. Z. do bagażnika jej samochodu, w którym rozlali benzynę i rozłożyli materiał łatwopalny w postaci papieru toaletowego, po czym podpalili pojazd i odjechali z miejsca zdarzenia, poruszając się samochodem K. D. (1). Pozbawiając Q. Z. życia oskarżeni zrealizowali przedmiotowe znamiona czynu penalizowanego wart. 148 § 1 k.k.
Wprawdzie opinie biegłej A. D. nie są w pełni stanowcze, co do przyczyny śmierci Q. Z., jednakże nie wynika to z przyczyn leżących po stronie biegłej, w tym z nieuwzględnienia przez nią wszystkich istotnych kwestii czy niewykorzystaniu wszystkich dostępnych metod badawczych, ale z okoliczności natury obiektywnej w postaci poddania ciała pokrzywdzonej działaniu pożaru, która uniemożliwiła udzielenie odpowiedzi na przedmiotowe pytanie w sposób pewny. Biegła konsekwentnie podnosiła jednak, że bezpośrednią przyczynę śmierci Q. Z. stanowiły odniesione rany serca oraz lewego płuca, pierwsza z których stanowiła najpoważniejsze zagrożenie dla życia pokrzywdzonej. W związku z tym, że jak już wskazano we wcześniejszej części uzasadnienia, sporządzone przez biegłą opinie stanowią w ocenie Sądu pełnowartościowy materiał dowodowy oraz że tego rodzaju obrażenia, dotyczące tak istotnych z punktu widzenia funkcjonowania organizmu ludzkiego części ciała w sytuacji nieudzielenia rannemu pomocy prowadzą najczęściej do zgonu, Sąd przyjął, że to one doprowadziły do śmierci Q. Z.. Ponadto trzeba też podnieść, że jak wynika z opinii biegłego toksykologa, chociaż nie jest również możliwe określenie w sposób nie budzący wątpliwości, czy w momencie podpalenia samochodu marki B. pokrzywdzona już nie żyła, to jednak za taką tezą przemawia szereg okoliczności sprawy. Świadczy o tym wygląd zadanych pokrzywdzonej ran oraz występowanie w jej ciele skrzepów krwi, w których nie stwierdzono obecności związku hemoglobiny z dwutlenkiem węgla. Ponadto potwierdzają ją również depozycje D. K., który w swoich początkowych wyjaśnieniach, uznanych przez Sąd za wiarygodne, wyjaśnił, że w momencie podpalenia pojazdu oskarżeni nie brali w ogóle pod uwagę możliwości, by Q. Z. żyła.
Wskazać przy tym należy, że oskarżeni popełnili przypisany im czyn w warunkach współsprawstwa. Działali bowiem wspólnie i zgodnie z zawartym w sposób dorozumiany porozumieniem, mając pełną świadomość wspólnego popełniania czynu zabronionego. Mimo że popełniona przez oskarżonych zbrodnia nie została wcześniej z góry zaplanowana, to razem realizowali kolejne jej etapy, porozumiewając się co do tego w trakcie dokonywania czynu, niekoniecznie w sposób werbalny. Wprawdzie to K. D. (1) był inicjatorem popełnienia przestępstwa oraz osobą decydującą w przeważającej mierze o jego przebiegu, to jednak D. K. nie podjął jakiejkolwiek próby odwiedzenia go od tego pomysłu, a wręcz przeciwnie wspólnie ze współoskarżonym realizował kolejne jego części. Co więcej, z jego wyjaśnień w części, w której zostały one ocenione jako wiarygodne, wynika że dopytywał się on K. D. (1), o to, co będą robić w dalszej kolejności, m. in. w którym kierunku planują jechać i w tym też celu zatrzymał nawet prowadzony przezeń pojazd. Obaj oskarżeni uprowadzili pokrzywdzoną, każdy kierował jednym z wykorzystanych do tego celu samochodów, zadawali jej ciosy rękami i kopali ją oraz uczestniczyli w jej związaniu. W związku z tym uznać należy, że udział każdego z oskarżonych w dokonaniu zarzucanego im czynu był istotny, a działania przez nich podejmowane uzupełniały się nawzajem. Każdy z oskarżonych traktował przedmiotowy czyn jako własny. K. D. (1) podczas przeprowadzonych z jego udziałem oględzin miejsca obserwacji, przejazdu i miejsca ujawnienia zwłok wyjaśnił, że on rozwijał papier z jednej strony, a D. K. z drugiej, pomagał mu, po czym, po podpaleniu lontu obaj uciekali w kierunku P.. Wskazuje to jednoznacznie na fakt, że obaj oskarżeni byli cały czas razem. Wprawdzie na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego brak było możliwości ustalenia, który z oskarżonych zadał Q. Z. śmiertelne ciosy narzędziem ostrokrawędzistym, jednak okoliczność ta nie umożliwia przypisania przedmiotowego działania każdemu z mężczyzn. Zgodnie bowiem z dominującą w orzecznictwie i doktrynie obiektywno – materialną koncepcją współsprawstwa, za współsprawcę na gruncie art. 18 § 1 k.k. może być uznany nie tylko ten, kto wykonuje całość lub część znamion wykonawczych, lecz także ten, którego zachowanie dopełniało zachowanie innych uczestników porozumienia w stopniu, który zgodnie z porozumieniem i podziałem ról współdecydował o popełnieniu przestępstwa (por. m. in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2014 roku, V KK 241/13, LEX nr 1422128 oraz wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 20 października 2014 roku, II AKa 309/14, LEX nr 1548578). W związku z tym w wypadku współdziałania dwóch lub więcej osób, działających w zamiarze pozbawienia życia pokrzywdzonego, ponoszą one odpowiedzialność za zabójstwo niezależnie od tego, czyj cios lub ciosy spowodowały ostatecznie skutek śmiertelny. Z istoty współsprawstwa wynika, iż każdy ze współdziałających odpowiada także za to, co uczynili pozostali współsprawcy, pod tym jednakże warunkiem, że mieści się to w granicach zawartego porozumienia (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 17 czerwca 2014 roku, II AKa 108/14, KZS 2014/12/61). Wobec powyższego uznać należy, że niezależnie od tego, czy tylko jeden z oskarżonych, czy też obaj z nich ugodzili pokrzywdzoną narzędziem ostrokrawędzistym, to przedmiotowe działanie stanowiło element całego popełnionego przez nich czynu i wchodziło w zakres wspomnianego istniejącego między mężczyznami porozumienia co do niego. Oskarżeni podejmowali razem kolejne kroki zmierzające do pozbawienia pokrzywdzonej życia, zadając jej w końcu śmiertelne ciosy, a następnie podjęli działania zmierzające do ukrycia śladów swojego postępowania polegające na podpaleniu pojazdu marki B.. Cały czas działali przy tym wspólnie i pozostawali ze sobą w kontakcie. Mając to wszystko na uwadze, nie sposób przyjąć, że zachowanie D. K. nie wyczerpało znamion współsprawstwa zbrodni zabójstwa i uznać za wiarygodne wynikających z jego depozycji oświadczeń, że znalazł się jedynie w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie. Jego zachowanie stanowiło konieczny element całokształtu przestępczej działalności obu sprawców, albowiem gdyby nie współdziałał z K. D. (1) zabicie pokrzywdzonej nie byłoby możliwe. Precyzyjne ustalenie, kto z oskarżonych i w jakiej liczbie zadawał ciosy pokrzywdzonej, nie jest konieczne dla przyjęcia sprawstwa w sytuacji, gdy oskarżeni realizując powzięty zamiar zabójstwa Q. Z. dążyli do tego samego celu wspólnymi siłami.
Poza znamionami strony przedmiotowej zarzucanego im czynu, oskarżeni wyczerpali również znamiona strony podmiotowej, dopuszczając się go umyślnie, w zamiarze bezpośrednim. Rodzaj podjętych przez nich czynności, ich sekwencja oraz konsekwencja oskarżonych w podejmowaniu poszczególnych kroków, kolejne z których stanowiły logiczną konsekwencję poprzednich, świadczą o tym, że K. D. (1) oraz D. K. chcieli pozbawić pokrzywdzoną życia. Przemawia za tym również intensywność zadawanych jej uderzeń oraz kopanie jej, wielość tych ciosów oraz wymierzanie ich w tak newralgiczne obszary ciała, do jakich należą głowa oraz klatka piersiowa. Co więcej oskarżeni związali pokrzywdzoną, mimo że posiadali nad nią przewagę liczebną i byli od niej znacznie silniejsi, a ponadto obwiązali wokół jej szyi pętlę z przewodu zasilającego, co może świadczyć o chęci uduszenia Q. Z.. Występowania po ich stronie zamiaru zabójstwa najdobitniej dowodzi jednak ugodzenie pokrzywdzonej w klatkę piersiową ostrokrawędzistym narzędziem, co nastąpiło nie jednokrotnie, ale, jak wynika z opinii biegłej, co najmniej dwukrotnie. Okoliczność ta, tym bardziej w połączeniu z pozostawieniem pokrzywdzonej w lesie i podpaleniu samochodu, w którym się ona znajdowała, wyklucza przypadkowość działania sprawców. Powszechnie bowiem wiadomo, że tego rodzaju ciosy najczęściej prowadzą do zgonu, zwłaszcza w razie nieudzielenia ofierze pomocy medycznej, na którą jednak w wielu przypadkach może być już za późno. Zadanie ich pokrzywdzonej i oddalenie się z miejsca zdarzenia w sposób nie budzący wątpliwości Sądu przemawia za tym, że oskarżeni chcieli doprowadzić do śmierci Q. Z. oraz że obejmowali swoją świadomością i wolą nie tylko spowodowanie u niej ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w rozumieniu art. 156 § 1 k.k., ale także należący do znamion zbrodni z art. 148 § 1 k.k. skutek w postaci zgonu ofiary.
Przeciwko przypisaniu oskarżonym przestępstwa zabójstwa nie mogą przy tym przemawiać okoliczności podnoszone przez nich w ramach linii obrony. W pierwszej kolejności stwierdzić bowiem należy, że charakter podjętych przez nich działań wyklucza wiarygodność twierdzenia, że ich celem było jedynie nastraszenie pokrzywdzonej, wobec której K. D. (1) przysługiwała wierzytelność pieniężna z tytułu świadczonej na jej rzecz pracy. Abstrahując nawet od tego, że brak jest jakichkolwiek dowodów potwierdzających fakt istnienia przedmiotowego roszczenia oskarżonego czy chociażby jego zatrudnienia przez Q. Z., to rodzaj oraz intensywność zadanych pokrzywdzonej ciosów świadczą o dalej idącym planie oskarżonych, polegającym na pozbawieniu jej życia. Co więcej nie sposób również przyjąć, że środkiem służącym nastraszeniu Q. Z. miałoby być podpalenie samochodu, w którym się ona znajdowała, tym bardziej po uprzednim wylaniu w nim benzyny oraz rozłożeniu materiału łatwopalnego w postaci papieru toaletowego. Powszechnie przecież wiadomo, że tego rodzaju postępowanie prowadzi do powstania gwałtownego pożaru, który w bardzo krótkim czasie objąłby mające styczność z benzyną ciało pokrzywdzonej. Na uwzględnienie nie zasługuje też tłumaczenie oskarżonych, że płomień został szybko ugaszony, ponieważ tamtej nocy padał deszcz, o czym wspomniano już wcześniej.
Brak jest ponadto jakichkolwiek dowodów czy nawet poszlak, które świadczyłyby o tym, że zarzucanego oskarżonym czynu dopuścił się ktoś powiązany ze środowiskiem przestępczym chińskiej społeczności, co mogło mieć, zdaniem oskarżonych, związek z zajmowaniem się przez pokrzywdzoną prostytucją. Po pierwsze, w toku niniejszego postępowania nie ustalono, by Q. Z. rzeczywiście trudniła się tego rodzaju zajęciem. Okoliczność ta została wspomniana przez świadka W. C., który wskazał jednak, że wiedzę na wskazany temat czerpie jedynie z plotek, nie potrafiąc wypowiedzieć się odnośnie do ich prawdziwości. Sąd nie poczynił też żadnych ustaleń, by Q. Z. miała jakichś wrogów w lokalnej społeczności. Po drugie, z wyjaśnień samych oskarżonych wynika, że rzeczonej nocy nikt nie poruszał się po drogach, którymi przemieszczali się po uprowadzeniu pokrzywdzonej, nikogo nie widzieli też w lesie, do którego ją wywieźli. W związku z tym zupełnie nieprawdopodobne jest, by przedmiotowe przestępstwo zostało popełnione przez osoby trzecie. Nikt nie wiedział, bowiem o fakcie porwania pokrzywdzonej przez oskarżonych i pozostawienia jej w lesie w bagażniku samochodu.
Reasumując powyższe wywody, sprawstwo oskarżonych w odniesieniu do zarzucanego im czynu należy uznać za udowodnione. Oczywistą jawi się również możliwość przypisania im winy, tj. postawienia zarzutu niezgodnego z porządkiem prawnym zachowania w sytuacji, w której mogli tego porządku nie naruszać. W chwili dokonania czynu nie zachodziły wobec oskarżonych żadne okoliczności wyłączające winę bądź bezprawność czynów. Nie stwierdzono u nich choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Nie znajdowali się oni w stanie wyłączającym ani ograniczającym zdolność rozpoznania znaczenia czynu ani też pokierowania swoim postępowaniem. Są oni osobami dojrzałymi i w pełni poczytalnymi, wobec czego z całą pewnością mieli pełną świadomość swojego zachowania oraz jego bezprawności. Do odmiennego wniosku nie prowadzi przy tym sam fakt działania przez nich pod wpływem alkoholu, ponieważ sami wprowadzili się w ten stan, a występujące u nich upojenie miało charakter prosty. Oskarżeni byli w stanie prowadzić samochody, nie powodując przy tym wypadku i szczegółowo zapamiętali przebieg wydarzeń, które miały miejsce tamtej nocy, co dodatkowo świadczy o pozostawaniu przez nich w świadomości swojego postępowania. Przeciwko poczynionej konstatacji nie przemawia też fakt rozpoznania u K. D. (1) i D. K. osobowości o cechach nieprawidłowych ani używania przez nich środków psychoaktywnych, albowiem biegli psychiatrzy nie stwierdzili, aby przedmiotowe okoliczności wpłynęły na poczytalność oskarżonych w chwili czynu. Także ewentualne zażycie przez D. K. leku T. w dniu zdarzenia nie pozostawiło istotnego z punktu widzenia poczytalności wpływu na organizm oskarżonego.
Stopień społecznej szkodliwości przedmiotowego czynu Sąd zakwalifikował, jako wielki. Oskarżeni godzili, bowiem w najistotniejsze chronione przez polski porządek prawny dobro, jakim jest ludzkie życie, którego pozbawili Q. Z.. Działali przy tym bez powodu, kierowani złością na pokrzywdzoną, którą wywołało trąbienie przez nią na samochód, którym się poruszali. Nawet gdyby uznać za wiarygodne tłumaczenie K. D. (1), że jego celem było nastraszenie pokrzywdzonej i skłonienie jej do oddania mu długu z tytułu pracy, jaką oskarżony miał świadczyć na jej rzecz, co jak już wskazano, nie zostało w żaden sposób potwierdzone w toku postępowania dowodowego, to jego motywacja zasługiwałaby na szczególną dezaprobatę, ponieważ z powodów o charakterze majątkowym, działając z chęci zysku, dopuścił się zamachu na życie człowieka. Co więcej oskarżeni działali w zamiarze bezpośrednim, który miał charakter nagły, co świadczy o ich skłonności do dopuszczania się poważnych naruszeń porządku prawnego pod wpływem błahych impulsów, a tym samym o znacznym poziomie ich demoralizacji. Na wysokość stopnia społecznej szkodliwości analizowanego czynu wpłynął też sposób jego popełnienia, ponieważ zarówno K. D. (1), jak i D. K. działali w bardzo brutalny sposób, przed pozbawieniem życia spowodowali u pokrzywdzonej poważne cierpienia fizyczne i psychiczne. Nie mieli przy tym żadnych hamulców związanych choćby z faktem, że osoba, którą pozbawili życia, była kobieta, praktycznie obca, słabsza i bezbronna. Oskarżeni porwali Q. Z. z okolic jej miejsca zamieszkania, w których to powinna czuć się szczególnie bezpiecznie, po czym zadali jej wiele uderzeń rękami i nogami po całym ciele, a także ciosy narzędziem ostrokrawędzistym. Ponadto związali pokrzywdzoną, mimo że posiadali nad nią istotną przewagę siły i przewozili ją w bagażniku samochodu, co dodatkowo wzmocniło jej negatywne przeżycia. Dopuścili się również kradzieży gotówki z należącego do Q. Z. samochodu, a ostatecznie podpalili go wraz z znajdującym się wewnątrz ciałem pokrzywdzonej, by zatrzeć ślady swojej przestępczej działalności.
Kierując się dyrektywami określonymi w art. 53 k.k. Sąd wymierzył K. D. (1) karę dożywotniego pozbawienia wolności, zaś D. K. karę 25 lat pozbawienia wolności. Dolegliwość wynikająca z wymierzenia tych kar odpowiada bowiem stopniowi społecznej szkodliwości czynów popełnionych przez oskarżonych i nie przekracza stopnia ich winy. Jako okoliczności obciążające przy wymiarze kary Sąd uznał przede wszystkim rodzaj naruszonego dobra prawnego w postaci życia pokrzywdzonej oraz brak ku temu motywów. Okoliczność dopuszczenia się zamachu na życie człowieka i to bez powodu dowodzi występowania po stronie oskarżonych całkowitego braku szacunku do drugiej osoby i lekceważenia obowiązującego porządku nie tylko prawnego, ale również społecznego i moralnego. Na wymiar kary obciążająco wpłynęły także wskazane we wcześniejszej części uzasadnienia okoliczności przedmiotowej zbrodni, w tym brutalny sposób jej popełnienia i postępowanie oskarżonych bezpośrednio po jej dokonaniu polegające na zacieraniu śladów przestępstwa. Sąd miał też na uwadze uprzednią wielokrotną karalność oskarżonych za przestępstwa godzące w różne dobra prawne, w tym występki popełnione z użyciem przemocy. Wobec młodego wieku oskarżonych, okoliczność ta świadczy o wysokim poziomie ich demoralizacji i lekceważeniu przezeń porządku prawnego. Dotychczas wymierzone oskarżonym kary nie osiągnęły wobec nich swoich celów i nie doprowadziły do zaprzestania podejmowania przez mężczyzn przestępczej działalności, w związku z czym konieczne było zastosowanie bardzo surowej reakcji karnej. W odniesieniu do K. D. (1) Sąd uwzględnił również fakt, że nie wyraził on jakiejkolwiek skruchy w toku niniejszego postępowania, w przeciwieństwie do D. K..
Wobec powyższego Sąd doszedł do przekonania, że karą adekwatną w stosunku do popełnionego przez oskarżonych czynu wobec K. D. (1) będzie jedynie najsurowsza przewidziana przez polski system prawny kara dożywotniego pozbawienia wolności. Wskazać dodatkowo należy, że to K. D. (1) był inicjatorem popełnienia analizowanej zbrodni, osobą w głównej mierze decydującą o jej przebiegu oraz bardziej aktywnym sprawcą. To on podjął decyzję o porwaniu pokrzywdzonej, wywiezieniu jej do lasu i trasie przejazdu oskarżonych. Również on związał Q. Z., podczas gdy D. K. pomagał mu w tej czynności, przytrzymując pokrzywdzoną, a także podpalił B..
Kara dożywotniego pozbawienia wolności niewątpliwie ma charakter eliminacyjny i tę karę należy stosować w wypadkach najcięższych, o wysokim stopniu społecznej szkodliwości czynu, gdy przestępstwo popełnione zostało w szczególnie obciążających okolicznościach i gdy te okoliczności zdecydowanie przeważają nad okolicznościami łagodzącymi. Jej orzeczenie musi uzasadniać wysoki stopień winy, społecznej szkodliwości, a także ustawowe cele jakie kara ma do spełnienia. Jest ona wymierzana wówczas gdy inna - łagodniejsza kara pozbawienia wolności, w tym w wysokości 25 lat, nie jest adekwatna do stopnia winy, społecznej szkodliwości czynu i nie jest wystarczająca z punktu widzenia realizacji wszystkich celów jakie jej przypisano (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie - II Wydział Karny z dnia 9 grudnia 2013 r. II AKa 343/13).
W świetle wszystkich przytoczonych powyżej okoliczności w ocenie Sądu nie ma wątpliwości, że wobec oskarżonego tylko i wyłącznie kara dożywotniego pozbawienia wolności będzie gwarancją spełnienia wszystkich celów kary pozbawienia wolności. Kara 25 lat pozbawienia wolności groziłaby w tym przypadku powrotem do społeczeństwa sprawcy niezresocjalizowanego, dla którego mógłby on stanowić dalsze zagrożenie, tym bardziej, że nie wyciągał on jak dotąd wniosków z wcześniejszych zachowań, nie podejmował kroków w celu zaprzestania spożywania alkoholu, który przyczyniał się do ataków agresji i nie robił absolutnie nic by zmienić swoje życie, a coraz bardziej zmierzał ku całkowitemu stoczeniu się na margines społeczny. Dotychczasowe oddziaływania wychowawcze nie odniosły oczekiwanych rezultatów. Tryb życia oskarżonego pozwala na stwierdzenie, że nie nadaje się on do normalnego funkcjonowania w normach życia społecznego, wymaga długotrwałego odizolowania od społeczeństwa. Kara w wymiarze dożywotniego pozbawienia wolności nie przekracza stopnia winy K. D. (1) i odpowiada wielkiemu stopniowi społecznej szkodliwości jego czynu. Sąd chce w tym miejscu zaznaczyć, iż orzeczenie kary dożywotniego pozbawienia wolności nie musi oznaczać dożywotniej eliminacji, gdyż skazany po upływie 25 lat odbywania kary nabywa formalne uprawnienie do ubiegania się o przedterminowe zwolnienie i do niego będzie należało udowodnienie, że zasługuje na prawo do nadziei i przebaczenia. Natomiast nieuzasadniona wyrozumiałość wywołałaby wrażenie pobłażliwości wobec zachowań niezrozumiale brutalnych, co spowodowałoby ich eskalację (tak Wyrok Sądu Apelacyjnego Warszawie - II Wydział Karny z dnia 17 maja 2013 r. II AKa 97/13).
Mając na względzie, że to nie D. K. był pomysłodawcą zbrodni, a wykonawcą pomysłu K. D. (1) oraz jego postawę w toku postępowania, polegającą na wyrażeniu skruchy (choć formalnie nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu), Sąd wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności.
Niewątpliwie obie kary mają charakter eliminacyjny, zabezpieczający społeczeństwo przed oskarżonymi. W przypadku K. D. (1) brak jest jakichkolwiek okoliczności łagodzących, zaś w odniesieniu do D. K. okoliczności obciążające zdecydowanie przeważają nad okolicznościami łagodzącymi.
Zdaniem Sądu jedynie kary pozbawienia wolności w orzeczonym wymiarze zrealizują także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, gdyż zostaną odebrane jako sprawiedliwe w odniesieniu do szczególnie poważnej wagi czynu, udziału każdego z oskarżonych w jego dokonaniu, a także okoliczności powrotu oskarżonych do przestępstwa. Ukażą one społeczeństwu, że sprawcy tak poważnej zbrodni, jaką jest zabójstwo zostają wykryci, pociągnięci do odpowiedzialności karnej i właściwie ukarani.
Kierując się dyspozycją art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności Sąd zaliczył K. D. (1) okres jego rzeczywistego pozbawienia wolności w niniejszej sprawie w dniach od 14 czerwca 2012 roku do 15 stycznia 2013 roku, od 21 marca 2013 roku do 3 września 2013 roku i od dnia 3 marca 2014 roku do dnia 29 sierpnia 2014 roku, zaokrąglając w górę do pełnego dnia i przyjmując, że jeden dzień zatrzymania odpowiada jednemu dniu kary pozbawienia wolności.
Orzeczenie o kosztach sądowych Sąd oparł na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. i zwolnił oskarżonych od ich zapłaty na rzecz Skarbu Państwa. Z uwagi na wymierzenie oskarżonym surowych kar pozbawienia wolności ich możliwości zarobkowe będą bardzo ograniczone z powodu przebywania przez nich w zakładzie karnym. Ponadto przebywając do tej pory w warunkach izolacji penitencjarnej nie byli zatrudnieni, co uniemożliwiło im też poczynienie oszczędności w okresie ostatnich 3,5 roku.
sygn. akt VIII K 200/14
UZASADNIENIE
zdania odrębnego, co do kary na niekorzyść oskarżonego D. K., złożonego do wyroku z dnia 20 listopada 2015 r.
Z ustalonego przez Sąd stanu faktycznego wynika, że K. D. (1) oraz D. K. w dniu 15 kwietnia 2012 r. w miejscowości P., gmina N., działając wspólnie i w porozumieniu, w zamiarze bezpośrednim, pozbawili życia Q. Z. w ten sposób, że zadawali jej uderzenia pięściami i nogami, czego skutkiem było m.in. złamanie żeber po stronie lewej w ich tylno – bocznym odcinku, będące skutkiem tępego urazu mechanicznego godzącego ze znaczna siłą w tylno- boczną lewą stronę klatki piersiowej, a następnie założyli w/w pokrzywdzonej pętlę na szyję sporządzoną z przewodu elektrycznego, zadali ciosy ostrokrawędzistym narzędziem w klatkę piersiową skutkujące ranami kłutymi klatki piersiowej z uszkodzeniem serca i płuca lewego, a następnie podpalili samochód osobowy marki B. o nr rej. (...), w którego bagażniku znajdowała się w/w pokrzywdzona, czego skutkiem były masywne, rozległe zmiany termiczne powłok ciała, narządów wewnętrznych i kośćca z wielomiejscowymi ubytkami tkanek miękkich, części kończyn, powłok jam ciała, w wyniku których to obrażeń doszło do zgonu pokrzywdzonej, tj. o czyn z art. 148 § 1 k.k.
Sąd Okręgowy w Warszawie w VIII Wydziale Karnym wyrokiem z dnia 20 listopada 2015 r. w sprawie o sygn. akt VIII K 200/14 uznał K. D. (1) i D. K. za winnych popełnienia zarzucanego im czynu i za to na podstawie art. 148 § 1 k.k. skazał ich i wymierzył:
K. D. (1) karę dożywotniego pozbawienia wolności, zaś D. K. karę 25 lat pozbawienia wolności ( k. 2732 – 2733 ).
Karą współmierną i dającą zarazem zadośćuczynienie społecznemu poczuciu sprawiedliwości jest tylko taka kara, która uwzględnia wszystkie dyrektywy jej wymiaru, a w szczególności zawarte w art. 53 k.k. ( wyrok SA w Gdańsku z dnia 24 października 2013 r., II AKa 334/13).
Sąd na podstawie wskazanego wyżej przepisu wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.
Wymierzając karę, należy m.in. uwzględnić motywację i sposób zachowania się sprawcy, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości ( art. 53 § 2 k.k. ).
Wymiar kary nie może być aktem o charakterze "zbiorczym", a w konsekwencji sąd powinien czyn każdego z uczestników zbiorowego działania oraz jego osobę poddać oddzielnej ocenie pod kątem właściwej kary. Oznacza to, że właściwości i warunki osobiste każdego sprawcy jak i okoliczności subiektywne (w tym przede wszystkim stopień zawinienia) oraz obiektywne wpływające na dokonany akt wymiaru kary, należy brać pod uwagę w stosunku do każdego sprawcy odrębnie i przekonywująco uzasadnić ( wyrok SN z dnia 27 lipca 2004 r., II KK 332/03).
Indywidualizacja wymiaru kary, o której mowa w art. 55 k.k., odbywa się z zastosowaniem wszystkich zasad i dyrektyw określonych w art. 53 § 1-3 k.k., tzn. że te zasady i dyrektywy, a zwłaszcza konkretne okoliczności wpływające na wymiar kary (właściwości i warunki osobiste, dotychczasowy sposób życia, zachowanie się po popełnieniu przestępstwa), należy ocenić w odniesieniu do każdego ze współdziałających. Tak określony, zindywidualizowany wymiar kary powinien zapewniać wewnętrzną sprawiedliwość wyroku - z właściwym uwzględnieniem roli każdego ze współdziałających w przestępstwie (wyrok SN z dnia 27 lipca 2004 r., II KK 332/03).
Określona w art. 55 k.k. zasada oznacza również obowiązek takiego ukształtowania wymiaru kary wobec każdego ze współdziałających w przestępstwie, aby możliwie najpełniej zrealizować cele zapobiegawcze i wychowawcze w stosunku do każdego z nich (indywidualizacja wymiaru kary ze względu na prewencję indywidualną).
Kto zabija człowieka podlega – na podstawie art. 148 § 1 k.k. - karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Kary wymierzone oskarżonym, którzy działali wspólnie i w porozumieniu – w moim przekonaniu – nie powinny być zróżnicowane, a D. K. nie zasługuje na to, aby potraktować go łagodniej niż drugiego z oskarżonych.
Raz jeszcze wypada przypomnieć, że z istoty współsprawstwa wynika, iż sprawca odpowiada nie tylko za działania własne, ale także za działania osób współdziałających, które zostały objęte wspólnym zamiarem, wyrażonym chociażby w sposób dorozumiany. Współsprawstwo nie wymaga, by każdy ze sprawców osobiście realizował wszystkie znamiona konkretnego typu czynu zabronionego. Wystarczy, że jeden z nich to robi, a pozostali obejmują swoim zamiarem cały zespół przedmiotowych znamion przestępczego działania. Współsprawstwo jest opartym na porozumieniu wspólnym wykonywaniem czynu zabronionego, które charakteryzuje się po stronie każdego ze wspólników odgrywaniem istotnej roli w procesie realizacji ustawowych znamion czynu zabronionego ( wyrok SA w Szczecinie z dnia 26 lutego 2015 r., II AKa 274/14). Za współsprawcę może być przy tym uznany nie tylko ten, kto wykonuje całość lub część znamion wykonawczych, lecz także ten, którego zachowanie dopełniało zachowanie innych uczestników porozumienia w stopniu, który zgodnie z porozumieniem i podziałem ról współdecydował o popełnieniu przestępstwa ( wyrok SA w Warszawie z dnia 20 października 2014 r., II AKa 309/14 ). Ważny jest zamiar współdziałania z drugą osobą w wykonaniu czynu zabronionego, współdziałający muszą mieć świadomość wspólnego wykonania czynu zabronionego ( wyrok SA w Łodzi z dnia 7 października 2014 r., II AKa 203/14; wyrok SA w Warszawie z dnia 3 lipca 2013 r., II AKa 198/13 ). Natomiast w wypadku współdziałania dwóch lub więcej osób, działających w zamiarze pozbawienia życia pokrzywdzonego (współsprawstwo), ponoszą one odpowiedzialność za zabójstwo niezależnie od tego, czyj cios lub ciosy spowodowały ostatecznie skutek śmiertelny ( wyrok SA w Poznaniu z dnia 17 czerwca 2014 r., II AKa 107/14 ).
D. K. jest osobą - w rozumieniu art. 31 k.k. - w pełni poczytalną, która może i powinna ponieść konsekwencję popełnionych czynów. Rozpoznano u niego osobowość nieprawidłową, dyssocjalną oraz uzależnienie od substancji psychoaktywnych mieszanych ( alkohol, amfetamina, kanabinole, halucynogeny, kokaina ). Biegli psychiatrzy nie stwierdzili jednak choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Jego stan psychiczny nie znosił ani nie ograniczał zdolności rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Oskarżony w okresie objętym zarzutem znajdował się w stanie nietrzeźwości, przy czym było to upicie alkoholowe proste ( k. 1267-1288, k. 1949-1952, k. 2055-2062, k. 2591-2592 ).
D. K. wspólnie i w porozumieniu ze współoskarżonym dopuścił się zbrodni zabójstwa. Wprawdzie to K. D. (1) był inicjatorem popełnienia przestępstwa, jednak D. K. nie podjął jakiekolwiek próby odwiedzenia go od tego pomysłu, a wręcz przeciwnie razem z drugim podsądnym realizował kolejne jego części.
D. K., podobnie jak współoskarżony, wykazał brak jakiegokolwiek zainteresowania losem ofiary, wykazał całkowitą obojętność dla fundamentalnej wartości jaką jest życie.
Obaj oskarżeni zadawali ciosy rękami, kopali. D. K. uniemożliwił Q. Z. ucieczkę i ponownie uderzył ją pięścią w twarz. Sprawcy zadali ofierze co najmniej dwa pchnięcia ostrokrawędzistym narzędziem podobnym do noża. Następnie wrzucili kobietę do bagażnika samochodu, który podpalili.
Okoliczności należące do znamion danego przestępstwa nie mogą być traktowane jako okoliczności wpływające na zaostrzenie lub złagodzenie kary. Jednakże możliwe są wyjątki od tej zasady. Mianowicie w sytuacji, gdy okoliczności takie podlegają stopniowaniu co do ich nasilenia, jakości lub nagromadzenia, a więc zawierają elementy, które różnią je na niekorzyść oskarżonego od okoliczności typowych, mogą być przyjmowane jako okoliczności obciążające przy wymiarze kary mimo, że należą do ustawowych znamion danego typu przestępstwa ( postanowienie SN z dnia 14 listopada 2014 r., III KK 212/14 ) . Zbrodnia, której dopuścili się obaj oskarżeni, niewątpliwie cechowała się wyjątkową brutalnością.
D. K. był siedmiokrotnie karany:
wyrokiem Sądu Rejonowego w Grójcu z dnia 6 marca 2009 r. sygn. akt VI K 31/09 za przestępstwo z art. 157 § 1 k.k.;
wyrokiem Sądu Rejonowego w Grójcu z dnia 26 sierpnia 2009 r. sygn. akt VI K 349/09 za przestępstwo z art. 178a § 1 k.k.;
wyrokiem Sadu Rejonowego w Piasecznie z dnia 29 grudnia 2009 r. sygn. akt II K 570/09 za przestępstwo określone w art. 279 § 1 k.k.;
wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 11 sierpnia 2010 r. sygn. akt XVIII K 216/09 za przestępstwo z art. 284 § 2 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k.;
wyrokiem Sądu Rejonowego w Piasecznie z dnia 26 maja 2011 r. sygn. akt II K 189/09 za przestępstwa z art. 279 § 1 k.k., art. 278 § 1 k.k.;
wyrokiem Sądu Rejonowego w Grójcu z dnia 11 września 2012 r. sygn. akt VI K 472/12 za przestępstwo z art. 244 k.k.;
wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 9 kwietnia 2014 r. sygn. akt VIII K 81/13 za przestępstwo z art. 62 ust. 1 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii ( k. 2485 ).
Świadczy to, zważywszy na wiek oskarżonego ( 27 lat ), wyłącznie o wysokim poziomie demoralizacji, lekceważeniu obowiązującego porządku prawnego oraz dopuszczaniu się co raz brutalniejszych przestępstw. [ K. D. (1) był „jedynie” 3-krotnie karany: z art. 178a § 1 k.k., art. 280 § 1 k.k. i ponownie z art. 178a § 1 k.k. - k. 2483 ].
D. K. w miejscu zamieszkania cieszył się przeciętną opinią ( wywiad środowiskowy k. 1095-1096). Wypada jednak zgodzić się ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który stwierdził, że okoliczności osobopoznawcze mają znaczenie przy wymiarze kary, wszakże nie na tyle, by przeważyć nad treścią materialną przestępstwa. Sprawcę przestępstwa karze się za jego czyn, a nie za życiorys ( wyrok SA w Krakowie z dnia 14 lutego 2013 r., II AKa 10/13 ).
Zachowanie D. K. oceniono w areszcie śledczym jako poprawne. Z nadesłanej opinii wynika jednocześnie, że oskarżony „był wielokrotnie karany dyscyplinarnie za wulgarne i agresywne zachowania, posiadanie niedozwolonych przedmiotów (…) w rozmowach indywidualnych umiarkowanie krytyczny wobec zarzucanych czynów” ( k. 2676 )”. Należy podnieść, że poprawne zachowanie oskarżonego w warunkach izolacji nie może być uznane za okoliczność uzasadniającą złagodzenie kary. Oskarżony był już pozbawiony wolności, pomimo tego nie przyczyniło się to do jego resocjalizacji ani do zmiany jego zachowania [ k. 2675 ] ( wyrok SA w Lublinie z dnia 13 kwietnia 2011 r., II AKa 59/11)
D. K. w trakcie postępowania karnego wyraził skruchę, ale nie przyznał się do popełnionej zbrodni. Moim zdaniem „przeproszenie” nie ma charakteru rzeczywistego, wynikającego z pobudek moralnych. Podyktowane jest wyłącznie koniunkturalizmem, obliczonym na doraźny użytek procesowy i dowodzi, że oskarżony nie uzmysławia sobie całej etycznej i prawnej naganność swojego postępowania ( wyrok SA w Gdańsku z dnia 10 grudnia 2014 r., II AKa 383/14; wyrok SA w Krakowie z dnia 11 października 2011 r., II AKa 173/11).
Każda kara wymierzona przez sąd w następstwie procesu karnego zawiera element odwetu Państwa na sprawcy naruszenia reguł rządzących funkcjonowaniem danego społeczeństwa. Zaistnienie przestępstwa pociąga więc za sobą konieczność wymierzenia kary, która jest odpowiedzią na czyn sprawcy ( postanowienie SN z dnia 13 stycznia 2009 r., V KK 366/08).
Kara dożywotniego pozbawienia wolności w swoim założeniu pełni funkcję izolacyjną. Chronić ma społeczeństwo przed szczególnie niebezpiecznymi przestępcami, sprawcami najcięższych zbrodni. Dożywotnie pozbawienie wolności – jako karę najsurowszą - wolno orzekać tylko wówczas, gdy brak w sprawie jakichkolwiek okoliczności łagodzących, a wzgląd na charakter sprawcy i jego szczególne aspołeczne właściwości każe wnosić, że żadna inna kara nie uchroni przed nim społeczeństwa. Kara dożywotniego pozbawienia wolności winna być orzekana wobec sprawców przestępstw, co do których trudno przypisywać możliwości resocjalizacyjne, a nadto w sytuacji istotnego braku okoliczności łagodzących. Karę taką orzeka się wobec oskarżonych, ocenianych wyjątkowo negatywnie na tle sprawców podobnych przestępstw (wyrok SA w Warszawie z dnia 14 listopada 2012 r., II AKa 279/12; wyrok SA w Katowicach z dnia 29 czerwca 2012 r., II AKa 84/12; wyrok SA w Katowicach z dnia 15 maja 2008 r., II AKa 13/08).
Nie dostrzegam żadnych okoliczności, które mogłyby świadczyć na korzyść oskarżonego.
D. K. – z przedstawionych wyżej powodów – powinien być skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: Igor Tuleya, Małgorzata Galon , Barbara Górecka , Urszula Gradowska
Data wytworzenia informacji: