VIII K 324/12 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Warszawie z 2013-11-04
Sygn. akt VIII K 324/12
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 04 listopada 2013 roku
Sąd Okręgowy w Warszawie w VIII Wydziale Karnym w składzie:
Przewodniczący SSO Maciej Gruszczyński (spr)
Sędzia SR (del) Joanna Tertil
Ławnicy: Anna Pieńkos, Leokadia Borkowska – Wiernicka, Teresa Król
Protokolant: sekretarz sądowy Joanna Kuklińska
przy udziale Prokuratora Krzysztofa Sakowskiego i oskarżyciela posiłkowego R. G.
po rozpoznaniu w dniach 06 i 25 lutego 2013 r., 26 marca 2013 r., 23 maja 2013 r., 13 czerwca 2013 r., 19 września 2013 r. i 31 października 2013r.
sprawy
A. E. , ur. (...) w I., s. S. i K. z d. S.,
oskarżonego o to, że:
w dniu 8 listopada 2010 r. w miejscowości J., działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia człowieka oddał strzał z broni palnej w kierunku P. G. (1) powodując u niego ranę postrzałową skutkującą powstaniem obrażeń narządów wewnętrznych klatki piersiowej tj. płuc i serca oraz jamy brzusznej tj. wątroby z następowym krwotokiem wewnętrznym w wyniku czego nastąpił zgon ww. pokrzywdzonego, przy czym czynu tego dopuścił się będąc w stanie ostrej reakcji na stres w postaci panicznego lęku z poczuciem zagrożenia i zawężeniem pola świadomości oraz niezrozumieniem zaistniałej sytuacji co skutkowało znacznie ograniczoną zdolnością rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem,
tj. o przestępstwo z art. 148 §1 kk w zw. z art. 31 §2 kk
orzeka
I. oskarżonego A. E. w ramach czynu zarzucanego mu w akcie oskarżenia uznaje za winnego tego, że w dniu 8 listopada 2010 r. w miejscowości J., posługując się bronią palną nieustalonego modelu, usiłował zabrać w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 175.000 USD na szkodę P. G. (1), lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na ucieczkę pokrzywdzonego, w czasie której A. E. (1) działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia człowieka oddał strzały w kierunku P. G. (1) powodując u niego ranę postrzałową skutkującą powstaniem obrażeń narządów wewnętrznych klatki piersiowej, tj. płuc i serca oraz jamy brzusznej, tj. wątroby z następowym krwotokiem wewnętrznym w wyniku czego nastąpił zgon ww. pokrzywdzonego, tj. czynu z art. 148 § 2 pkt. 2 kk w zb. z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 280 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i za to na tej podstawie skazuje go, a na podstawie art. 11 § 3 kk w zw. z art. 148 § 2 pkt. 2 kk wymierza karę 25 (dwadzieścia pięć) lat pozbawienia wolności;
II. na podstawie art. 46 § 1 kk orzeka od oskarżonego A. E. na rzecz R. G. kwotę 100.000 (sto tysięcy) złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę;
III. na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet wymierzonej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonemu okres tymczasowego aresztowania od dnia 9 listopada 2011r. do dnia wyrokowania i uznaje karę w tej części za wykonaną;
IV. na podstawie art. 230 § 2 kpk orzeka zwrot osobie uprawnionej – R. G. dowodów rzeczowych opisanych w wykazie dowodów rzeczowych pod poz. 1-7, oznaczonych nr: DRZ 35/11, DRZ 36/11, DRZ 37/11, DRZ 38/11, DRZ 39/11, DRZ 40/11, DRZ 41/11 (k. 932);
V. na podstawie art. 230 §2 kpk orzeka zwrot osobie uprawnionej – A. E. dowodów rzeczowych opisanych w wykazie dowodów rzeczowych pod poz. 19-20, 39-40,42, oznaczonych nr: DRZ 55/11, DRZ 56/11, DRZ 75/11, DRZ 76/11, DRZ 78/11 (k. 933-934);
VI. na podstawie art. 44 § 6 kk orzeka przepadek dowodów rzeczowych opisanych w wykazie dowodów rzeczowych pod poz. 11-12, 17, 35-38, 41, oznaczonych nr: DRZ 46/11, DRZ 47/11, DRZ 53/11, DRZ 71/11, DRZ 72/11, DRZ 73/11, DRZ 74/11, DRZ 77/11 (k. 932-934);
VII. na podstawie art. 624 § 1 kpk zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa tytułem części kosztów procesu kwotę 22.000,00 zł (dwadzieścia dwa tysiące) złotych, w tym kwotę 600 (sześćset) złotych tytułem opłaty; w pozostałej części koszty procesu ponosi Skarb Państwa.
Sygn. akt VIII K 324/12
UZASADNIENIE
Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
P. G. (1) od lat 90 prowadził działalność gospodarczą polegającą na wymianie walut. Polegała ona zarówno na wymianie pieniędzy w kantorze, jak i na wymianie pieniędzy u klienta lub w umówionym miejscu. Takich transakcji poza siedzibą firmy (...) dokonywał wielokrotnie, jednakże przywilej ten dotyczył tylko zaufanych klientów pozostających z nim w dobrych stosunkach i stałej współpracy biznesowej. W tego typu transakcjach P. G. (1) kierował się zasadą, iż są one dokonywane po kursie z chwili zawarcia umowy - jeżeli w momencie faktycznej wymiany pieniędzy kurs zmieniał się na niekorzyść P. G. (1) transakcja dokonywana była ze stratą. Głównymi klientami P. G. (1) w tego typu transakcjach byli przedsiębiorcy pochodzenia (...).
Od końca wakacji 2010 r. w prowadzeniu działalności pomagał mu wieloletni przyjaciel M. N.. Oprócz bieżącego prowadzenia kantoru (...) niekiedy prosił go, by pojechał z nim na umówione transakcje wymiany opiewające na wysokie kwoty. Jeżdżąc do klientów P. G. (1) nie miał żadnego dodatkowego zabezpieczenia. Nie posiadał i nie używał broni.
W czasie prowadzenia działalności na przestrzeni lat w otoczeniu P. G. (1) dochodziło do napadów rabunkowych. Osobiście padł ofiarą jednego z nich - podczas rozboju dokonanego na jego szkodę, nie chcąc ryzykować życia oddał sprawcom posiadane przy sobie pieniądze. P. G. (1) własne bezpieczeństwo przedkładał ponad ewentualne straty finansowe.
Jedną z osób, którą znał P. G. (1) w związku z wykonywaną przez siebie działalnością związana z wymianą walut był pochodzący z Turcji przedsiębiorca - A. E. (1). Wymieniony prowadził na terenie J. k. W. hurtownię odzieżową. Zatrudniał kilku pracowników, m.in. (...) - N. S.. Utrzymywał stałe kontakty z rodziną w Turcji, często wyjeżdżał tam po towar. W Polsce odwiedzał go dosyć często jego ojciec.
W dniu 8 listopada 2010 roku w godzinach rannych P. G. (1), będąc w domu w towarzystwie żony, odebrał telefon od A. E., który pytał o kurs dolara w tym dniu. Był zainteresowany zakupem dolarów w kwocie 175 000 USD. Po uzgodnieniu warunków transakcji P. G. (1) niezwłocznie zadzwonił do M. N. z informacją, że „ma klienta na 175 tys. USD” i polecił mu dokonanie zakupu dolarów w banku (...) przy ul. (...) w W.. Poprosił go także, by na umówioną transakcję wymiany pojechali razem. Po godzinie 10.00 mężczyźni spotkali się w banku skąd najpierw o godzinie 10.49 pobrali 160.000 USD, a następnie o godzinie 11.15 kwotę 40.000 USD. Dla bezpieczeństwa kwotę podzielili między siebie po równo (każdy wziął po 100 tys. USD), a następnie dwoma samochodami udali się do kantoru przy Hotelu (...), skąd P. G. (1) miał wziąć dodatkowo 13 tys. USD. Następnie ruszyli w kierunku W.. P. G. (1) jechał samochodem żony - C. (...), natomiast M. N. jechał swoim A.. Na terenie (...) w W. P. G. (1) umówiony był na przekazanie kwoty 38 tys. USD swojej znajomej - E. M.. Na parkingu przy w/w Centrum P. G. (1) wręczył E. M. umówioną kwotę pieniędzy oraz zaproponował, że podwiozą ją do autobusu. Dodał, że wcześniej muszą jeszcze pojechać w pewne miejsce. Na tymże parkingu M. N. przekazał P. G. (1) przechowywane do tej pory 100 tys. USD. Następnie E. M. wsiadła do samochodu M. N., który ruszył za P. G. (1) w kierunku ul. (...). M. N. jechał za P. G. (1), gdyż nie znał miejsca, gdzie miała być przeprowadzona transakcja z A. E..
W trakcie jazdy P. G. (1) kilkakrotnie telefonicznie kontaktował się z A. E., opisanym w jego telefonie jako (...) – po raz ostatni o godzinie 12:48. Niedługo potem, gdy dojechali na miejsce, P. G. (1) wjechał za bramę wjazdową i zaparkował samochód pod budynkiem biurowym znajdującym się z na tyłach posesji, natomiast M. N. na jego telefoniczną prośbę zaparkował przed bramą. P. G. (1) wysiadł z samochodu, z budynku biurowego wyszedł A. E. (1). Przywitali się i weszli do środka. W tym czasie M. N., zakładając że transakcja nie potrwa długo, chcąc ustawić samochód przodem do kierunku wyjazdu wjechał za bramę i manewrując ustawił samochód w jej pobliżu. W tym momencie zadzwonił do niego P. G. (1) prosząc by wyjechał za bramę gdyż „oni chcą zamknąć bramę”. Z kolei A. E. (1) zaskoczony pojawieniem się większej ilości osób, o godzinie 13.03, zadzwonił do swojego pracownika N. S. i polecił mu by ten przyjechał do hurtowni przy ul. (...).
W czasie pobytu w pomieszczeniach biurowych hurtowni (...) kontaktował się z M. N. czterokrotnie – o godzinie 13.06, 13.21, 13.22 oraz 13.23 - pytając go między innymi o kurs dolara oraz informując, iż muszą jeszcze chwilę poczekać „bo przyjedzie ktoś z M.”.
Przez cały czas gdy P. G. (1) przebywał w pomieszczeniach biurowych na terenie hurtowni, E. M. i M. N. czekali na zewnątrz.
Po około 20 minutach od przyjazdu P. G. (1), A. E. (2) wiedząc, że za chwilę przyjedzie jego pracownik wyciągnął przygotowaną wcześniej broń i strzelił w kierunku P. G. (1). Zamierzał go zabić i zrabować przywiezione przez niego pieniądze. Ponieważ pocisk nie wystrzelił prawidłowo, P. G. (1) wykorzystując moment zaskoczenia wybiegł z biura kierując się w stronę ulicy (...). Za P. G. (1) podążał A. E. (1) trzymając w ręku broń wycelowaną w jego plecy.
W tym momencie na teren posesji z dużą szybkością wjechała T. (...) kierowana przez N. S..
A. E. (1) cały czas gonił P. G. (1) uciekającego przez plac przed hurtownią. Gdy zbliżył się do niego na odległość 50-150 cm oddał kolejny strzał, który sięgnął celu. Próbował strzelać dalej, jednak kolejny nabój okazał się niewypałem, a gdy przeładował broń P. G. (1) zdołał już dobiec w pobliże bramy.
Strzał oddany na zewnątrz biura usłyszeli siedzący w samochodzie M. N. i E. M.. W pierwszym odruchu M. N. złapał za telefon i zaczął wybierać numer do P. G. (1). Niemal w tym samym momencie na wjeździe na posesję pojawił się biegnący P. G. (1), który krzyknął w jego kierunku „M. uciekaj, to jest napad”. P. G. (1) przebiegł obok zaskoczonego M. N. i wbiegł na dwujezdniową trasę szybkiego ruchu K. - W.. Przebiegł przez pierwszy pas ruchu pierwszej jezdni i na drugim pasie tej jezdni zatrzymał samochód kierowany przez I. P.. Wsiadł od strony pasażera i mówiąc, że został postrzelony poprosił o zawiezienie go do szpitala. Zaskoczona i zdenerwowana I. P. widząc, że pasażer traci przytomność zjechała na (...) znajdującą się kilkaset metrów od miejsca, gdzie wsiadł P. G. (1). Zatrzymała samochód i wybiegła prosząc o pomoc w pobliskiej restauracji (...). P. G. (1) zdołał otworzyć drzwi samochodu, ale upadł na ziemię i zmarł. Jak wykazała sekcja zwłok przyczyną śmierci były obrażenia wewnętrzne klatki piersiowej oraz jamy brzusznej z następowym krwotokiem wewnętrznym powstałe w następstwie postrzału z broni palnej.
W czasie gdy P. G. (1) uciekał z posesji przy ul. (...), A. E. (1), który też dobiegł do jezdni ulicy (...), trzymając w dalszym ciągu broń w ręku skierował ją w stronę M. N., który po usłyszeniu strzału zdążył wysiąść z samochodu. M. N. trzymając ręce w górze powoli zaczął odchodzić od samochodu, wreszcie odwrócił się i pobiegł w kierunku znajdujących się w pobliżu krzaków. Wtedy A. E. (1) skierował broń na siedzącą w samochodzie na miejscu pasażera E. M.. Po chwili A. E. (1) opuścił jednak broń i odszedł. E. M. wysiadła z samochodu i pobiegła w stronę, w którą oddalił się M. N..
E. A. wrócił do biura, z którego zabrał czarną torbę, po czym wsiadł do samochodu, którym przyjechał N. S. – T. (...) – i odjechał. Z kolei N. S. zatelefonował do S. E. informując go o zdarzeniu.
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie zeznań świadków M. N. (k. 109-110v, 593-597, 1051-1058 akt sprawy VIII K 332/11, k. 203v-207, 413-114v, 534), E. M. (k. 104-108, 114v-115v, 627-628, 1058-1063 akt sprawy VIII K 332/11, k. 207-208v, 413-414v), R. G. (k. 1034-1036 akt sprawy VIII K 332/11, k. 144v-146), N. S. (k. 244-247, k.259v-261v), dokumentów w postaci protokołu oględzin miejsca użycia broni palnej (k. 36-38 akt XVIII K 332/11), protokołu oględzin posesji (k. 51-53 akt XVIII K 332/11), protokołu oględzin telefonu komórkowego (k. 219-223 akt XVIII K 332/11), fotografii (k. 212, k. 529 akt XVIII K 332/11), dowodu wpłaty (k. 497 akt XVIII K 332/11), kopii biletu (k. 563 akt XVIII K 332/11), protokołu sądowo lekarskich oględzin zwłok (k. 578-584 akt XVIII K 332/11), opinii z zakresu broni i balistyki (k. 645-653, k. 878-895 akt XVIII K 332/11), kopii postanowień o umorzeniu śledztw (k. 786-793 akt XVIII K 332/11), opinii z zakresu fizykochemicznych badań kryminalistycznych (k. 847-853 akt XVIII K 332/11), spisu połączeń telefonicznych (akta zastrzeżone), kopii wydruków dowodów wypłaty (k. 305, 306 akt XVIII K 332/11), a także w niewielkim zakresie w oparciu o wyjaśnienia oskarżonego.
Oskarżony A. E. (1) nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, choć potwierdził, że broń była w jego ręku. W postępowaniu przygotowawczym wyjaśnił, że P. G. (1) poznał na terenie Stadionu (...), gdzie prowadził swoją działalność polegającą na sprzedaży odzieży. Nazywał go „(...) i w latach poprzedzających zdarzenie będące przedmiotem zarzutu czasami dzwonił do niego pytając o aktualny kurs dolara. Jedyna transakcja, na którą byli umówieni nie doszła do skutku, gdyż A. E. (1) nie miał wówczas przygotowanej gotówki na wymianę. W dniu 8 listopada 2010 roku umówił się z (...)” telefonicznie na transakcję opiewającą na 16 tys. USD, na które miał przygotowaną kwotę około 40 tys. złotych w biurze przy ul. (...). Waluty potrzebował w związku z planowanym tego dnia wyjazdem do Turcji. Zanim P. G. (1) dotarł na miejsce, wykonał do A. E. kilka telefonów informując go kiedy będzie. W pewnym momencie pod bramę firmy podjechały dwa samochody, jeden z nich A. E. (1) rozpoznał jako samochód P. G. (1), drugiego nie kojarzył. Przywitał się z P. G. (1) i wszedł z nim do środka, do pomieszczeń biurowych. Wówczas przez okno zobaczył jak drugi samochód parkuje przy bramie w taki sposób, jakby chciał zastawić wjazd. Przestraszyło go to. Na pytanie „co to za samochód” P. G. (1) odpowiedział, że to jego wspólnicy. Wtedy wyszedł do drugiego pokoju, skąd zadzwonił do swojego pracownika N. S. i poprosił go by przyjechał do firmy. Podczas tej rozmowy czuł, że P. G. (1) stoi za jego plecami. Wyjaśnił, iż pokrzywdzony cały czas „za nim chodził”. Powiedział P. G. (1), że muszą chwilę poczekać, bo przyjedzie jego pracownik. Wyjaśnił, iż w tym momencie P. G. (1) się zdenerwował i chciał jak najszybciej dokonać transakcji, stał bardzo blisko niego, napierał na niego. Wówczas odepchnął P. G. (1) i przeklął. Stwierdził, że P. G. (1) w lewej ręce trzymał telefon, a drugą sięgał po broń. Wtedy rzucił się na P. G. (1) chcąc go powstrzymać i wyrwał mu broń. Wyjaśnił, że nie pamięta ile razy broń wystrzeliła, czy ją przeładował w czasie zdarzenia, ani czy wszystkie pociski odpaliły. Dodał, że po wystrzale P. G. (1) wybiegł na zewnątrz krzycząc coś w kierunku samochodu stojącego przed bramą. On sam biegł za nim. W tym momencie na teren posesji wjechał N. S. czerwoną T. (...). A. E. (1) wyjaśnił, iż w momencie gdy był na wysokości bramy wjazdowej, z czarnego samochodu wysiadł mężczyzna, w którego wycelował broń chcąc go odstraszyć, po czym zawrócił na posesję, wsiadł do czerwonej T., która cały czas miała włączony silnik i odjechał. Stwierdził, że przez cały czas był w szoku. Nie pamiętał gdzie, i w którym momencie wyrzucił broń.
A. E. (1) dodał, że był użytkownikiem samochodu osobowego B. (...), natomiast jego właścicielem był znajomy z Ł., od którego chciał ten samochód odkupić. Samochodem tym jeździł zarówno oskarżony jak i jego ojciec, w czasie gdy był w Polsce. Około 6 listopada 2010 roku E. A. spostrzegł leżącą na wycieraczce samochodowej broń, która była zapakowana w czarną reklamówkę. Postanowił, że zdecyduje co zrobić z bronią po powrocie z Turcji. Nie wiedział do kogo należała, pomyślał że ktoś mógł ją tu zostawić przypadkowo, gdyż woził wielu pasażerów.
Oskarżony wyjaśnił również, iż od kiedy przebywa w Polsce wiele razy słyszał o wypadkach porwań, wymuszeń okupu oraz zabójstw i zastraszania osób innej narodowości.
Słuchany na rozprawie głównej oskarżony przyznał, iż broń była w jego ręku, stwierdził jednak, że nie pamięta chwili kiedy padł strzał. Stwierdził, iż nie chciał wyrządzić nikomu krzywdy. Nie przyznał się, by działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia. Odmówił składania wyjaśnień, odpowiadał tylko na pytania swoich obrońców. Potwierdził odczytane mu wyjaśnienia złożone w postępowaniu przygotowawczym.
Na rozprawie w dniu 17 kwietnia 2012r. zdecydował się odpowiedzieć na kilka pytań Przewodniczącego. Wskazał wtedy, że transakcja z P. G. (1) miała dotyczyć kwoty 17.000 USD. Dysponował wystarczająca ilością gotówki na przeprowadzenie tej transakcji, przy czym część tej kwoty została zabezpieczona w biurze, a część miał w kieszeni. Stwierdził, iż nie pamięta, czy po zdarzeniu zabierał z biura jakąś torbę. Zaprzeczył, by była mowa o kwocie wymiany wynoszącej 200.000 USD.
(wyjaśnienia oskarżonego: k. 257-279, 277-278, 535-537, 1113-1114 akt XVIII K 332/11, k. 143v-144)
Sąd zważył co następuje:
Rozpoczynając ocenę ujawnionego materiału dowodowego Sąd w pierwszej kolejności poddał analizie wyjaśnienia oskarżonego. Dowód ten jest kluczowy o tyle, że oskarżony jest jedyną osobą i jedynym źródłem dowodowym, który miał dłuższą i bezpośrednią styczność z pokrzywdzonym w ostatnich kilkudziesięciu minutach poprzedzających jego śmierć. Dlatego konsekwencje oceny wiarygodności relacji A. E. wybiegają daleko poza zakres prostej oceny na zasadzie prawda – fałsz. Ocena tej relacji przekładać się będzie w dużo większym stopniu na kwestie tych ustaleń faktycznych, które mają bezpośredni wpływ na kwalifikację prawną, a co za tym idzie także na wymiar kary.
Wyżej streszczone zostały główne tezy wyjaśnień oskarżonego. W tym miejscu uwaga Sądu zostanie skupiona na tych fragmentach, które poddają się weryfikacji przez pryzmat pozostałych źródeł dowodowych.
Kwestia pierwsza: broń.
Jak wynika z wyjaśnień oskarżonego broń, która została użyta w czasie przedmiotowego czynu miała zostać przyniesiona przez P. G. (1) i wyciągnięta przez niego w momencie, kiedy oskarżony naciskał na jak najszybsze przeprowadzenie transakcji. Relacja oskarżonego w tym fragmencie pozostaje w całkowitej sprzeczności z zeznaniami M. N., R. G. i P. G. (2). Wymienieni świadkowie konsekwentnie, na wszystkich etapach postępowania wskazywali, że pokrzywdzony nie posługiwał się w swej pracy żadną bronią, nie dysponował takową od wielu lat.
Kwestię wiarygodności jednej z powyższych, przeciwstawnych tez przesądza opinia biegłego z zakresu broni i balistyki. Wskazać należy, iż przedmiotem badania tego biegłego były m.in. zabezpieczone w sprawie pociski, łuski i naboje, jak również jednostka broni zabezpieczona w czasie czynności przeszukania pojazdu B. (...) użytkowanego przez oskarżonego. Jeśli chodzi o łuski to dwie z nich zabezpieczono w toku czynności przeszukania wspomnianego już pojazdu B. (...), kolejne dwie oraz jeden niewypał naboju pistoletowego znaleziono na miejscu zdarzenia (jedną z łusek wewnątrz pomieszczenia biurowego, drugą oraz niewypał naboju - na zewnątrz).
Kluczowy dla ustalenia prawdziwości jednej z powyższych wersji wniosek opinii mówi, iż wszystkie cztery łuski zostały odstrzelone z jednego egzemplarza broni, z tego samego egzemplarza próbowano odstrzelić także niewypał naboju pistoletowego. Skoro zatem w pojeździe B. (...), którego poza wszelką wątpliwością nie było w miejscu zdarzenia w krytycznym momencie i który nigdy nie był użytkowany przez P. G. (1) znajdowały się łuski odstrzelone z broni użytej na miejscu zdarzenia oczywistym jest, że broń ta należała do oskarżonego, a nie do pokrzywdzonego. A to oznacza, że oskarżony kłamie.
Kwestia druga: kwota pieniędzy, która miała podlegać wymianie.
Jak wynika z relacji oskarżonego wymiana pieniędzy, na którą umówił się z pokrzywdzonym miała dotyczyć 16.000 USD (k. 257) lub 17.000 USD (k. 1113). Której wielkości by nie przyjąć, pozostaje ona w rażącej sprzeczności z ustaleniami dokonywanymi w oparciu o relacje M. N. i R. G., którzy konsekwentnie wskazywali, iż przedmiotem wymiany miała być kwota 175.000 USD. Pozostaje to także w oczywistej sprzeczności z niezaprzeczalnym faktem, że przy pokrzywdzonym znaleziono kwotę 175.000 USD (k. 18-19).
Czy zatem różnica co do kwoty podlegającej wymianie była efektem nieporozumienia, lub złego zrozumienia się kontrahentów?
Różnica w wymowie między liczebnikiem „sto siedemdziesiąt pięć”, a liczebnikami „siedemnaście”, a tym bardziej „szesnaście”, jest ogromna. Nie można zapominać, że oskarżony mieszka w Polsce od kilkunastu lat, od dłuższego czasu samodzielnie prowadzi działalność gospodarczą, rozlicza się z klientami i Skarbem Państwa. Nawet zatem przy założeniu, że dzieciństwo i młodość spędził w Turcji, przy tego typu działalności znajomość tego typu słownictwa uznać należy za podstawę biznesowego funkcjonowania.
Dodatkowo wskazać należy na niekonsekwencję w wyjaśnieniach oskarżonego co do wysokości sumy podlegającej wymianie – raz jest to 16.000 USD (k. 257), innym razem 17.000 USD (k. 1113), jeszcze innym nie pamiętał sumy jaką zamierzał zakupić (k. 535). Tym rozbieżnym sumom wskazywanym przez oskarżonego przeciwstawić należy konsekwencję w tym fragmencie ustaleń w relacjach M. N. i R. G.. Z zeznań tej ostatniej wynika, iż w rozmowie telefonicznej mąż ustalał wysokość kwoty podlegającej wymianie na 175.000 USD, omawiał też kurs. Transakcja odbyła się w kilku rozmowach telefonicznych. Z kolei z zeznań M. N. wynika, iż pokrzywdzony zadzwonił do niego niezwłocznie po „dopięciu” transakcji informując, iż „ma (...) na 175.000 dolarów”.
Oczywiście można w tym miejscu zapytać retorycznie, w jakim celu pokrzywdzony miałby mieć przy sobie, w kieszeniach kurtki, odliczoną kwotę 175.000 USD, skoro umówił się na wymianę 16, czy 17.000 USD, czy wręcz bliżej nie ustalonej kwoty (k. 1114)? Czy jeżdżenie z tak ogromną sumą pieniędzy jest bezpieczne? Czy P. G. (1) narażałby siebie i swego przyjaciela M. N. na niebezpieczeństwo, gdyby rzeczywiście chodziło o dziesięciokrotnie mniejszą sumę? W ocenie Sądu odpowiedzi są oczywiste, a ich treść jednoznacznie przekreśla wiarygodność oskarżonego, także gdy chodzi o ten fragment jego wyjaśnień.
Kwestia trzecia: dane wskazujące na szarpaninę między oskarżonym, a pokrzywdzonym i okoliczności wystrzału.
Opisując zdarzenie oskarżony stwierdził: P. G. (1) „(…) prawą ręką sięgnął do prawego boku i zaczął wyciągać stamtąd broń. (…) On przy tym powiedział, „że k… ty zaraz zobaczysz”. Ja wtedy rzuciłem się na tę broń tak prosto. Całą siłą popychałem go, żeby uniemożliwić wyciągnięcie tej broni. Ja starałem się też wyciągnąć mu broń z ręki. (…) Jak były te przepychanki wtedy padł strzał. On padł jak się popychaliśmy. Ja nie widziałem, czy on dostał.” (wyjaśnienia k. 258 akt XVIII K 332/11).
Opinia z zakresu fizykochemicznych badań kryminalistycznych stwierdza: „W plecach odzieży P. G. (1) znajdują się pojedyncze otwory, których usytuowanie sugeruje, że powstały one w wyniku jednego i tego samego strzału. Brak osmalenia, zmian termicznych włókien i drobin niespalonego prochu wokół otworu w zewnętrznej warstwie odzieży, tj. kurtce wyklucza strzał z przyłożenia lub bezpośredniego pobliża, jednak obecność nielicznych drobin metalicznych pochodzących ze spłonki amunicji do broni palnej potwierdza, że jest to otwór wlotowy strzału z odległości 50-150 cm.” (k. 852 akt XVIII K 332/11).
Wyjaśnienia oskarżonego wskazują, iż strzał padł w czasie szarpaniny z pokrzywdzonym. Odwołując się w tym miejscu do doświadczenia życiowego stwierdzić należy, iż szarpanina, zakłada dość bliską odległość między jej uczestnikami i niemal ciągły kontakt ręki/rąk z ciałem oponenta. Inną rzeczą jest, że osoby szarpiące się ze sobą pozostają najczęściej zwrócone do siebie twarzami. Do takiego obrazu nie przystają jednak cytowane wyżej wnioski opinii z zakresu fizykochemicznych badań kryminalistycznych. Skoro zatem strzał oddany został w plecy i to z odległości co najmniej pół metra to w tym zakresie wyjaśnieniom oskarżonego przeczy logika i doświadczenie życiowe.
Kwestia czwarta: kontakt z bronią i umiejętność posługiwania się nią.
Oskarżony wyjaśnił, że nie umiał posługiwać się bronią. Jakkolwiek zdarzało się, że w Turcji chodził z krewnymi na strzelnicę, jednak tam podawano mu gotową broń i on z niej strzelał. A. E. (1) stwierdził, iż nie umie zabezpieczać, czy odbezpieczać broni (k. 536). Dodał, że robił sobie zdjęcia z bronią, nie wskazał jednak w jakim celu.
I tu pojawia się problematyka zdjęć zabezpieczonych w związku z niniejszym postępowaniem. Na k. 242 i na k. 529 akt XVIII K 332/11 znajdują się fotografie przedstawiające oskarżonego wraz z bronią. Nie sprawia on na nich bynajmniej wrażenia zagubionego, można powiedzieć, że wręcz dumnego. Na powyższe postrzeżenia nakładają się wnioski opinii biegłego z zakresu badań broni, amunicji i balistyki (k. 878-895 akt XVIII K 332/11). Biegły analizując ślady w postaci naboi, łusek i pocisków zabezpieczonych na miejscu zdarzenia doszedł do przekonania, że po oddaniu dwóch strzałów z broni palnej nastąpiło zacięcie broni, wymuszające jej przeładowanie. Ponieważ sytuacja była dynamiczna i wszystko odbywało się w biegu, adekwatna reakcja osoby posługującej się w tym momencie bronią wskazywała na znajomość tematu po stronie jej użytkownika. Dodać w tym miejscu należy, iż obie łuski oraz nabój noszący ślady świadczące o próbie jego odpalenia zabezpieczone na miejscu zdarzenia pochodzą z jednego egzemplarza broni. Z kolei jak wynika z zeznań świadków (E. M., M. N., N. S.) oraz opinii z zakresu fizykochemicznych badań kryminalistycznych wynika, iż jedyną osobą widzianą w czasie krytycznego zdarzenia z bronią i na ciele której ujawniono cząsteczki powystrzałowe był A. E. (1). To wszystko wskazuje na biegłość tego oskarżonego w posługiwaniu się bronią, przecząc jednocześnie treściom wyjaśnień A. E. w powyższym zakresie.
W tym miejscu należałoby jeszcze zwrócić uwagę, że świadek N. S. przesłuchiwany po raz pierwszy stwierdził: „Ja parę razy zauważyłem jak szef miał za paskiem z tyłu, za paskiem spodni pistolet. Natomiast poza tym jednym razem nie widziałem aby go wyjmował.” Okoliczność tę potwierdził na rozprawie wskazując, że „od czasu do czasu” widywał pistolet za paskiem oskarżonego (k. 261).
Powyższe stwierdzenie bliskiego współpracownika zadaje zatem ostatecznie kłam wyjaśnieniom oskarżonego i w tym fragmencie.
Kwestia piąta: poziom emocji w pomieszczeniu biurowym przy ul. (...) .
Jak wynika z wyjaśnień oskarżonego atmosfera, która panowała w pomieszczeniu biurowym w czasie pobytu tam P. G. (1) była nerwowa. A. E. (1) wskazał, że P. G. (1) przez cały czas był blisko niego, stał „(…) z tyłu za (jego) plecami. On też chodził wszędzie bezpośrednio za (nim).” Gdy miał oświadczyć P. G. (1), że nie kupi od niego dolarów do czasu przyjazdu jego pracownika, to ten „wtedy się wkurzył. On cały czas mówił będąc blisko (jego) twarzy. Napierał na (niego).” Przeklinając miał stwierdzić, że nie będzie „darmo tutaj przyjeżdżał” (k. 257 akt XVIII K 332/11). W efekcie tego miało dojść do odepchnięcia P. G. (1) przez A. E. i wyciągnięcia broni przez pokrzywdzonego.
O tym, że ten ostatni fragment wyjaśnień oskarżonego stanowi ewidentne kłamstwo była już mowa wyżej. Co do pozostałych elementów relacji A. E. to przeciwstawić im należy zeznania M. N.. Wynika z nich, iż wymieniony miał kontakt z pokrzywdzonym, gdy ten przebywał już w biurze oskarżonego. Z zestawienia połączeń telefonicznych odczytanych z pamięci telefonu komórkowego P. G. (1) wynika, iż kontaktował się ze swoim przyjacielem o godzinie 13.06 (20 sekund), 13.21 (11 sekund), 13.22 (12 sekund) i 13.23 (8 sekund). Jak stwierdził świadek były to krótkie, rzeczowe kontakty, dotyczące m.in. kursów walut. W czasie tych rozmów ton pokrzywdzonego był normalny, nie było wyczuwalne zdenerwowanie (k. 204).
Elementem, który wzbudził zrozumiałe zainteresowanie i dociekliwość stron było stwierdzenie M. N. zawarte w jego pierwszych zeznaniach: „odniosłem wrażenie, że (P. G. (1)) chciał wycofać się z transakcji” (k. 110 akt XVIII K 332/11). Świadek indagowany na tę okoliczność tłumaczył, iż chodziło tu jednak o fakt przedłużania się przedmiotowej transakcji ponad przeciętną miarę. Jeśli przyjąć, iż przeważnie transakcje tego typu trwały kilka minut (tak m.in. M. N. k. 1051, 1053 akt XVIII K 332/11), to rzeczywiście transakcje z A. E. uznać należało pod tym względem za wyjątkową.
W kontekście tej sytuacji zwrócić uwagę należy na jeszcze jedną kwestię. Otóż jak wynika z zeznań M. N. przedmiotowa transakcja była dokonywana ze stratą pokrzywdzonego, tj. dolary sprzedawane były po cenie niższej niż cena zakupu. Strata ta wynosiła około 1300 – 1500 złotych. Powyższe wskazuje, że P. G. (1) nie miał tak naprawdę podstaw do tego by napierać na zrealizowanie tej transakcji, z ekonomicznego punktu widzenia nie była ona bowiem dla niego korzystna. Takiej biznesowej logiki nie sposób przecież odmówić pokrzywdzonemu. Skoro tak, to całkowicie niewiarygodnie brzmi wyjaśnienie oskarżonego o zdenerwowaniu pokrzywdzonego obawą, że do transakcji nie dojdzie, co najwyżej można go posądzać o podenerwowanie faktem nadmiernego wydłużania się tejże.
Ta ostatnia (tj. piąta), poddana analizie kwestia miała bezpośrednie przełożenie na ocenę sporządzonych w sprawie opinii sądowo psychiatrycznych. Dowód w postaci opinii był, po wyjaśnieniach oskarżonego, kolejnym kluczem do pełnego wyjaśnienia okoliczności śmierci pokrzywdzonego.
Przypomnieć w tym miejscu należy, iż na etapie postępowania przygotowawczego została sporządzona przez biegłych psychiatrów J. R., M. G. i D. K. opinia sądowo psychiatryczna (k. 815-830 akt XVIII K 332/11), wsparta opinią sądowo psychologiczną biegłej M. B. (1) (k. 795-814 akt XVIII K 332/11). Biegłe stwierdziły, iż w krytycznym okresie dotyczącym zdarzenia wystąpiła u oskarżonego ostra reakcja na stres w postaci panicznego lęku z poczuciem zagrożenia i zawężeniem pola świadomości oraz niezrozumieniem istniejącej sytuacji. Owa ostra reakcja wystąpiła nagle, przebiegała burzliwie i szybko ustąpiła. Ten stan psychiczny oskarżonego ograniczał, zdaniem biegłych, w znacznym stopniu zdolność rozpoznania znaczenia czynu oraz kierowania swoim postępowaniem.
Biegłe potwierdziły swoją ocenę tak w pisemnej, jak i ustnej opinii uzupełniającej (k. 901-902 i 1114-1117 akt XVIII K 332/11). Sąd orzekający poprzednio w tej sprawie oparł się na tych opiniach, mimo, że poczynił ustalenia znacząco odbiegające od wyjaśnień oskarżonego, na których w dużej mierze oparły się biegłe. Okoliczność powyższa, jak i stwierdzenie przez Sąd odwoławczy, że opinia jest niejasna w rozumieniu art. 201 kpk spowodowały, że Sąd ten uznał, iż jest ona nieprzydatna do rozstrzygnięcia.
W wyniku tego rozstrzygnięcia koniecznym było dopuszczenie opinii kolejnego zespołu biegłych, który oparłby się na całokształcie materiału dowodowego zgromadzonego w przedmiotowej sprawie, a w swych wnioskach odniósłby się do dwóch alternatywnie ustalonych stanów faktycznych (tj. wynikających z relacji oskarżonego oraz przyjętych przez sąd poprzednio orzekający w przedmiotowej sprawie). Dowód ten udało się ostatecznie przeprowadzić, przy czym wnioski nowej opinii były po części odmienne od wniosków poprzednio opiniujących biegłych.
Wspólnym mianownikiem obu opinii jest to, że biegli nie stwierdzili u oskarżonego objawów choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Okoliczność ta nie była też kwestionowana przez którąkolwiek ze stron.
Problemem była natomiast ewentualność wystąpienia wskazanych w treści art. 31 kk innych niż choroba psychiczna czy upośledzenie umysłowe zakłóceń czynności psychicznych, a które miałyby mieć znaczenie w ocenie poczytalności oskarżonego wobec postawionego mu zarzutu.
Nowo powołany i rozrastający się stopniowo w czasie sporządzania opinii zespół biegłych wskazał, że na podstawie danych zgromadzonych w dostępnych biegłym aktach sprawy oraz aktualnie przeprowadzonych badaniach sądowo – psychiatrycznych i psychologicznych, nie wystąpiła silna reakcja na stres. Biegli analizując materiał dowodowy oparli się przy tym na jego całokształcie, a nie wyłącznie na relacji oskarżonego z przebiegu zdarzenia (co było główną wadą opinii sporządzonej przez poprzedni zespół biegłych) – relacji, która jak wynika z wyżej przeprowadzonej analizy była kłamliwa w kluczowych kwestiach.
Biegli mieli przy tym na uwadze wszystkie elementy, które mogły wpływać na wystąpienie u oskarżonego ostrej reakcji na stres.
Analizie biegłych poddana została w szczególności silna relacja emocjonalna między oskarżonym, a jego ojcem, związana z wizytą tego ostatniego w Polsce w czasie, gdy miało miejsce zdarzenie. Stwierdzono jednak, a wskazują na to zarówno wyjaśnienia oskarżonego, jak i zeznania S. E., że nie było to jakieś wyjątkowe, nadzwyczajne zdarzenie, a tym samym nie był to czynnik o jakości nadzwyczajnego stresora prowadzącego do ostrej reakcji na stres. Biegli wykluczyli także, by wspomnienia, tkwiący w pamięci element z przeszłości, jakim było sięgające czternastu lat wstecz zagrożenie życia ojca ze strony przestępców, mogło bezpośrednio wywołać ostrą reakcję na stres.
Kolejnym elementem poddanym analizie przez biegłych był wpływ ewentualnej hipoglikemii na poczytalność oskarżonego. Wskazać należy, że biegli wykluczyli taki stan po analizie zeznań świadków, którzy zaprzeczyli by u oskarżonego występowały zaburzenia świadomości dezorganizujące funkcjonowanie. Biegli stwierdzili także, iż bez znaczenia pozostawał fakt niezjedzonego przez oskarżonego krytycznego dnia śniadania, jako że taki rytm był typowy dla A. E.. Analogicznie potraktowany został fakt podwyższonych prób wątrobowych i fakt nosicielstwa (...).
Nie była również wyjątkową dla oskarżonego sytuacja związana z planowaną tego dnia operacją gotówkową. Pojęcie „operacja gotówkowa” Sąd, z racji poczynionych przez siebie ostatecznych ustaleń co do przebiegu zdarzenia (o czym w dalszej części uzasadnienia), zmuszony jest oczywiście wziąć w cudzysłów. Niemniej jednak trzymając się w tym miejscu opinii stwierdzić należy, iż oskarżony deklarował, że operacji gotówkowych, opiewających na znacznie większe kwoty dokonywał wielokrotnie, w różnych warunkach i z różnymi osobami
Biegli opiniując w sprawie wzięli także pod uwagę, iż oskarżony dysponował wiedzą o dokonywanych w Polsce napadach, którymi ofiarami były osoby pochodzenia tureckiego, prowadzące działalność gospodarczą. Zdaniem biegłych nie wywołało to u badanego zaburzeń psychicznych, czy zaburzeń w funkcjonowaniu. W tym miejscu, jedynie tytułem dygresji należałoby wskazać, iż podobnymi doświadczeniami, i to zdecydowanie bardziej dotkliwymi, bo osobistymi, obciążony był P. G. (1), co nie przełożyło się na jego normalne funkcjonowanie.
W ocenie Sądu biegli wzięli pod uwagę wszystkie możliwe okoliczności, a bazując na całokształcie materiału dowodowego, a nie wyłącznie na relacji oskarżonego, stwierdzili, iż jego reakcje krytycznego dnia nie miały charakteru patologicznego. Oczywistym jest, że działaniom A. E. musiały towarzyszyć emocje, nie sposób bowiem założyć, by typowym zachowaniem oskarżonego było strzelanie do ludzi. Reakcje, emocje i stres jakie temu zachowaniu towarzyszyły, mimo swego natężenia, nie spowodowały jednak w czasie czynu innego niż choroba psychiczna, czy upośledzenie umysłowe zakłócenia czynności psychicznych.
Zdaniem Sądu nie sposób także czynić biegłym zarzutu, że dokonując swoich ustaleń oparli się na takich a nie innych metodach badawczych. To, że inna osoba, inny biegły przeprowadziłby badanie w inny sposób, samo z siebie nie dyskwalifikuje prawidłowości wniosków, które były udziałem powołanego do sporządzenia przedmiotowej opinii zespołu biegłych.
Jeśli chodzi o kolejne, najważniejsze w niniejszym postępowaniu dowody, to z oczywistych względów za takowe musiały być potraktowane zeznania świadków, którzy bezpośrednio uczestniczyli w zdarzeniu, tj. M. N., E. M. i N. S..
Sąd jako wiarygodne ocenił depozycje M. N.. Świadek za każdym razem konsekwentnie i w sposób spójny relacjonował zdarzenie. Mimo, że wydarzenia krytycznego dnia z racji śmierci przyjaciela, jak również osobistych przeżyć związanych z faktem mierzenia do niego z pistoletu musiały wiązać się z ogromnym stresem i stanowić dla świadka ogromne przeżycie nie można doszukać się w jego relacji jakichkolwiek elementów ocennych, ani też takich form wypowiedzi, które świadczyłyby, iż chce on nadmiernie obciążyć oskarżonego. W szczególności o odpowiedzialności świadka za własne słowa może świadczyć fakt, że M. N. przez całe postępowanie nie wskazał na A. E. jako na sprawcę przedmiotowego czynu.
Przyznając zeznaniom świadka przymiot wiarygodności Sąd miał przede wszystkim na uwadze fakt, iż znajdują one potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym, w szczególności zeznaniach E. M. czy R. G.. Tego obrazu nie zmieniają pewne różnice w depozycjach tego świadka i świadka E. M.. W ocenie Sądu powyższe wynika z typowych różnic w postrzeganiu tych samych okoliczności przez świadków. Przykładem może być wskazywana przez M. N. i E. M. odległość dzieląca miejsce, w którym zaparkowany został samochód M. N. i budynek biurowy, do którego wszedł P. G. (1). Akurat ta okoliczność jest obiektywna i możliwa do zmierzenia, a mimo to odmiennie relacjonowana przez oboje świadków. Mając na uwadze powyższe rozbieżności stwierdzić jednak należy, iż obie te relacje pokrywają się w kluczowych dla ustaleń stanu faktycznego kwestiach.
Dodać należy, iż zeznania M. N. pokrywają się także z dowodami innymi niż osobowe. Wskazać tu trzeba wykaz połączeń odebranych i wykonanych z telefonu należącego do P. G. (1), jak również informacje wynikające z protokołu odtworzenia nagrań monitoringu (k. 515-518 akt XVIII K 332/11).
Analizując zeznania tego świadka oraz mając na uwadze argumentację jednego z obrońców przedstawioną w wystąpieniu końcowym, Sąd chciałby zwrócić jeszcze uwagę na jeden bardzo ważny element zeznań tego świadka. Otóż będąc przesłuchiwanym w dniu zdarzenia (k. 110 akt XVIII K 332/11) świadek wskazał, iż P. G. (1) wybiegając z posesji krzyknął do niego „M. spier…” albo „M. uciekaj to jest napad”. We wszystkich kolejnych protokołach, jak również w czasie przesłuchania przed Sądem świadek konsekwentnie podkreślał, że pokrzywdzony wykrzykiwał do niego ostrzeżenie o napadzie. Sąd uznał wiarygodność tych zapewnień mając jednak na uwadze nie tylko konsekwencję świadka, ale także zeznanie L. S. – interweniującego funkcjonariusza policji. Otóż świadek ten wskazał (k. 471 akt XVIII K 332/11), że spotkani na wysokości ul. (...) M. N. i E. M. relacjonując mu zdarzenie stwierdzili, iż P. G. (1) „(…) przebiegając koło nich krzyknął, żeby uciekali bo jest napad.” Powyższe potwierdził kolejny z funkcjonariuszy M. B. (2) (k. 475 akt XVIII K 332/11).
Konsekwencją uznania wiarygodności zeznania M. N. musiała być tożsama ocena depozycji E. M.. Jak wyżej wspomniano obie te relacje korespondują ze sobą gdy chodzi o najistotniejsze elementy, pewne odmienności między nimi związane są z ogniskowaniem uwagi na innych elementach zdarzenia, czy też z różnym bagażem doświadczeń życiowych świadków. Tytułem przykładu można w tym miejscu wskazać na różne odczucia świadków związane z zasłyszanym odgłosem strzału z broni palnej. Dla M. N., który służył w wojsku i miał do czynienia z podobnymi sytuacjami, wyraźny odgłos strzału (mimo ruchliwej trasy (...), deszczu i grającego w samochodzie radia) oznaczał, że padł on na zewnątrz. E. M., która, jak stwierdziła, usłyszała strzał pierwszy raz w życiu, uznała, iż padł on wewnątrz pomieszczenia uzasadniając to tym, że był on przytłumiony. Jak wyżej stwierdzono te rozbieżności w relacjach świadków nie wpłynęły na ich ostateczna ocenę.
Ostatnim źródłem o charakterze osobowym, który był bezpośrednim obserwatorem zdarzenia jest N. S.. Trudno o jednoznaczną ocenę depozycji tego świadka, a to z racji tego, iż wielokrotnie zmieniał on wersję wydarzeń umiejętnie wykorzystując fakt, iż w kontakcie z nim pośredniczył tłumacz przysięgły. Świadek ten tłumacząc się tym, że słabo rozumie, a to język (...), a to język (...)odmiennie relacjonował zdarzenie.
W ocenie Sądu wiarygodność tego świadka jest bardzo wątpliwa, a jego wiedza o zdarzeniu zdecydowanie większa niż ta, którą raczył podzielić się z organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Niemniej jednak można wyłuskać z zeznań świadka elementy, które potwierdzają ustalenia Sądu i przystają do relacji innych osób. W ocenie Sądu najwięcej tego typu elementów znajduje się w pierwszych składanych przez świadka zeznaniach, zeznaniach złożonych po 36-godzinnym pobycie w izbie zatrzymań. Kluczowym z punktu widzenia niniejszej sprawy jest zawarte w nim stwierdzenie świadka, że po wjeździe na posesje widział biegnącego człowieka i goniącego go pracodawcę – A. E., mierzącego do niego z pistoletu. Co prawda w czasie rozprawy świadek starał się prostować kwestie dotyczące broni oświadczając, że został przestraszony przez przesłuchujących i ze strachu właśnie powiedział o rzeczach, których nie wiedział (k. 259v). Za chwilę jednak, z racji tego, że oskarżyciela publicznego reprezentował akurat prokurator przesłuchujący wówczas N. S., stwierdził, że nie był straszony, a mimo to opowiadał rzeczy które nie miały miejsca.
Abstrahując od powyższego w relacji świadka doszukać się można szeregu wewnętrznych sprzeczności, które dyskwalifikują wiarygodność jego zeznań jako całości. Można tu wskazać chociażby fragment, w którym świadek stwierdza, że po wjeździe na posesję zobaczył biegnącego mężczyznę wołającego o pomoc, przy czym wołanie to słyszał mimo włączonego radia. Chwilę później, mimo że przesłuchanie miało miejsce kilkadziesiąt godzin po zdarzeniu, świadek słuchający tego samego radia nie wiedział, czy padł strzał, czy nie (k. 245 akt XVIII K 332/11). Zasadom logiki i doświadczenia życiowego wymyka się także zachowanie świadka po przyjeździe na posesję, kiedy to N. S. już po powrocie A. E. z pościgu za pokrzywdzonym zachowuje się jakby nic się nie stało, a pościg z bronią w ręku był formą odprowadzenia kontrahenta do drzwi. Obrazu „wiarygodności” tego świadka dopełnia wskazywana już wcześniej sprawa broni widywanej przez niego u oskarżonego, której to okoliczności raz zaprzecza, a innym razem, nawet w czasie tego samego przesłuchania, potwierdza.
W tym miejscu Sąd chciałby się odnieść do jeszcze jednej okoliczności podnoszonej przez świadka. Otóż na wspomnianym już pierwszym przesłuchaniu N. S. zeznał, że po przyjeździe do hurtowni swój telefon zostawił w samochodzie, którym odjechał A. E. (1). Oznaczałoby to, że nie dzwonił bezpośrednio po zdarzeniu do ojca oskarżonego by poinformować go o tym co zaszło na posesji przy ul. (...). Powyższemu przeczą jednak wnioski dające się wysnuć po analizie zestawienia połączeń telefonicznych aparatu, którym posługiwał się S. E.. Wynika z niego (k. 8 akt zastrzeżonych), że o godzinie 13.34 miało miejsce połączenie telefoniczne z numerem telefonu przypisanym N. S. trwające 65 sekund. Cztery minuty po zakończeniu tej rozmowy S. E. próbował z kolei kontaktować się z oskarżonym, gdy to się nie udało odbył kolejno dwie rozmowy z osoba posługującą się telefonem N. S. – o 13.39 trwającą 7 sekund i o 13.41 trwającą 21 sekund. Powyższe nie przesądzałoby oczywiście tego, że N. S. zeznał fałszywie – ta pierwsza próba wybrania połączenia z synem mogła być przecież odruchowa, powodowana automatyzmem działania. Nie znajduje jednak wytłumaczenia fakt, że ojciec oskarżonego podejmował kolejne próby nawiązania kontaktu z synem, które miały miejsce w niewielkim odstępie czasowym, tj. o godzinie 13.44 i 13.58. Gdyby bowiem S. E., wiedział, że syn posługuje się aparatem należącym do N. S. nie wykonywałby kolejnych połączeń na telefon należący do A. E..
Kolejnymi dowodami, choć już o mniejszym znaczeniu dla czynienia ustaleń faktycznych przedmiotowej sprawy, były relacje członków rodziny tak oskarżonego, jak i pokrzywdzonego. Sąd oceniał je z dużą ostrożnością z racji emocjonalnego (co zrozumiałe) zaangażowania po jednej ze stron.
I tak, gdy chodzi o S. E. - ojca oskarżonego – to jego pierwsze zeznania, złożone w dniu zdarzenia (k. 69-70 akt XVIII K 332/11) pozostawiają pewne wątpliwości co do ich wiarygodności. W szczególności dotyczą one okoliczności związanych z jego pobytem w dniu zdarzenia, w godzinach przedpołudniowych, na posesji przy ul. (...) i kontaktu w tym czasie z synem. Zeznając w dniu zdarzenia, tj. 08 listopada 2010 r. S. E. stwierdził, że nie widział się tego dnia z synem. Relacjonując tę okoliczność w czasie późniejszych przesłuchań twierdził coś przeciwnego (k. 1095 akt XVIII K 332/11, k. 368). Świadek słuchany tego dnia nie wskazał również rzeczywistego powodu swego powrotu do biura przy ul. (...), tj. telefonu, który otrzymał od N. S., gdzie rozmówca poinformował go o wydarzeniach. W pozostałym zakresie brak jest podstaw do kwestionowania wiarygodności depozycji świadka, zwłaszcza, że nie miały one istotnego wpływu na obraz ustalanych zdarzeń.
Jako w pełni wiarygodne Sąd ocenił z kolei relacje żony i syna pokrzywdzonego – R. G. i P. G. (2). Pozostają one spójne ze sobą i z pozostałym materiałem dowodowym, w szczególności zeznaniami M. N.. Prawdziwość relacji tych świadków w odniesieniu do faktu posiadania broni przez P. G. (1), czy wysokości kwoty pieniędzy, które miały podlegać wymianie została oceniona de facto przy okazji analizy wyjaśnień oskarżonego.
Jeśli chodzi o pozostały materiał dowodowy to Sąd jako absolutnie wiarygodne ocenił zeznania I. P. (k. 26-28, k. akt XVIII K 332/11). Świadek ten – kierowca samochodu marki S., do którego wsiadł postrzelony P. G. (1) – był absolutnie przypadkowym uczestnikiem tego fragmentu zdarzenia, w żaden sposób nie był powiązany z którąkolwiek ze stron. Emocje, których doświadczyła (akcentowane m.in. przez świadków – pracowników pizzerii) potwierdzają tylko, że jej relacja stanowi prawdziwe odtworzenie dokonanych postrzeżeń.
Analogicznie należało ocenić relacje pozostałych osób mających styczność ze sprawą na tym etapie zdarzenia, tj. pracowników restauracji (...) – A. W.(k. 31-31 akt XVIII K 332/11), A. K. (k. 32-33 akt XVIII K 332/11) i P. K. (k. 34 akt XVIII K 332/11). Także te osoby stały się uczestnikami postępowania na skutek przypadku, przed zdarzeniem nie łączyły ich z którąkolwiek ze stron żadne relacje. Wymienieni świadkowie nie były bezpośrednimi świadkami zdarzenia, ich depozycje ograniczają się wyłącznie do potwierdzenia zeznań I. P..
Jeśli chodzi o zeznania K. K. – właściciela posesji przy ul. (...) (k. 56-57 akt XVIII K 332/11, k. ) - to także one zostały ocenione przez Sąd jako wiarygodne. Relacja świadka, gdy chodzi o przebieg wydarzeń krytycznego dnia w tych fragmentach, w których przebywał on na terenie swojej posesji pokrywa się z zeznaniami S. E. oraz wyjaśnieniami oskarżonego. Mimo, że znał oskarżonego od 15 lat, a od dwóch był z nim związany biznesowo jako wynajmujący mu pomieszczenia magazynowe i biuro, w jego wypowiedzi brak jest takich elementów, które poddawałyby w wątpliwość jej wiarygodność.
Niewiele wniosły do sprawy zeznania funkcjonariuszy policji – P. O. (k. 468 akt XVIII K 332/11) interweniującego na stacji paliw, gdzie znajdował się pokrzywdzony oraz L. S. (k. 471-472 akt XVIII K 332/11) i M. B. (2) (k. 475 akt XVIII K 332/11) interweniujących na miejscu zdarzenia. Ich obecność w tych miejscach związana była z pełniona służbą i wykonywaniem poleceń przesyłanych drogą radiową, nie sposób zatem posądzać wymienionych o jakąkolwiek stronniczość. Zwłaszcza, że ich dokumentalne wręcz relacje znajdują potwierdzenie w sporządzonej w związku z interwencją dokumentacji procesowej.
Jako niebudzące wątpliwości Sąd ocenił również wnioski pozostałych (tj. innych niż opinie sądowo psychiatryczne i psychologiczne) sporządzonych w sprawie opinii, w tym z zakresu badań biologicznych, fizykochemicznych badań kryminalistycznych oraz z zakresu broni i amunicji. Także w przypadku tych dowodów uznać należało, iż zostały one prawidłowo przeprowadzone od strony procesowej, wszystkie te opinie sporządzone zostały przez specjalistów w danej dziedzinie. Potwierdzeniem tego założenia jest fakt, że u żadnej ze stron procesu wnioski powyższych opinii nie wzbudziły wątpliwości co do ich zasadności, były przy tym na tyle jednoznaczne, że nie wymagały jakiegokolwiek uzupełnienia, chociażby poprzez przesłuchanie ich autorów. Zaznaczyć jednak trzeba, iż biegły H. J. rekonstruując w swojej opinii przebieg wypadków krytycznego dnia, postawił we wnioskach określone hipotezy, które to w tych właśnie kategoriach były traktowane przez strony, a także Sąd orzekający.
Sąd uznał również wiarygodność licznych dokumentów urzędowych sporządzonych w związku z przeprowadzanymi czynnościami procesowymi w postaci protokołów zatrzymań, przeszukań osób i pomieszczeń czy protokołów oględzin. Dokumenty te zostały sporządzone zgodnie z wymogami procedury w tym zakresie i w sposób nie budzący wątpliwości obrazują przeprowadzone czynności. W ten sam sposób Sąd potraktował szereg dokumentów prywatnych dołączonych do akt postępowania (m.in. kopię wydruku biletu lotniczego, kopie bankowych dowodów wpłaty i wypłat, kopie decyzji procesowych w przedmiocie umorzenia śledztw – k. 786-793), jako że wiarygodność potwierdzanych nimi faktów nie była kwestionowana przez żadną ze stron.
Nie miały natomiast wpływu na ustalenia faktyczne zeznania osób pracujących w firmie (...). Zarówno R. Z. (k. 519-520 akt XVIII K 332/11), K. P. (k. 677 akt XVIII K 332/11), D. P. (k. 679 akt XVIII K 332/11), jak i S. D. (k. 566-567 akt XVIII K 332/11) nie widzieli u oskarżonego broni, nie mieli też wiedzy na temat otoczenia biznesowego przedsięwzięcia prowadzonego przez A. E.. Zaakcentować jedynie można, iż sprzecznie wypowiadali się o usposobieniu swego pracodawcy: R. Z., K. P. i zeznający bliźniaczo D. P. uznawali go za spokojnego człowieka, S. D. ocenił go natomiast jako bardzo porywczego.
Podobnie należało potraktować relację P. B. – komendanta Komisariatu Policji w R. (k. 478-479 akt XVIII K 332/11), który uczestniczył w zdarzeniach związanych z ujawnieniem się oskarżonego. Jakkolwiek w jego zeznaniach pojawia się przekazana temu świadkowi relacja oskarżonego z wydarzeń krytycznego dnia, jednak okoliczność ta ma niewielkie znaczenie z uwagi na fakt, że A. E. (1) niedługo potem wyjaśnił na te okoliczności na protokół.
Całkowicie irrelewantne okazały się zeznania A. C. (k. 54-55 akt XVIII K 332/11) wynajmującego dom przy ul. (...), O. T. (k. 130-131 akt XVIII K 332/11) – recepcjonistki hotelu (...), która widziała oskarżonego w godzinach nocnych w dniu 08 listopada 2010 r. oraz T. V. (k. 780 akt XVIII K 332/11) – osoby, której prawo jazdy znaleziono u oskarżonego.
Mając na uwadze powyższe Sąd uznał, iż niniejsze postępowanie wykazało winę oskarżonego A. E. w zakresie czynu przypisanego mu w punkcie I sentencji wyroku.
Wskazać należy, iż A. E. (1) stanął pod zarzutem popełniania przestępstwa określonego w art. 148 § 1 kk w zw. z art. 31 § 2 kk. Zarówno stawiany oskarżonemu zarzut jak i zaproponowana przez Prokuratora kwalifikacja prawna czynu okazały się słuszne jedynie w ograniczonym zakresie. Elementy te wymagały modyfikacji, albowiem ponownie przeprowadzona rozprawa wykazała, iż A. E. (1) posługując się bronią palną nieustalonego modelu usiłował zabrać w celu przywłaszczenia należące do pokrzywdzonego pieniądze w kwocie 175 tys. USD, a gdy pokrzywdzony podjął próbę ucieczki, oskarżony działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia go życia, oddał w jego kierunku strzał powodując u P. G. (1) ranę postrzałową skutkującą obrażeniami narządów wewnętrznych klatki piersiowej oraz jamy brzusznej w wyniku czego pokrzywdzony zmarł.
Sąd doszedł do powyższych ustaleń poddając wnikliwej analizie całokształt okoliczności ujawnionych na rozprawie głównej.
Na wstępie stwierdzić jednak należy, iż poza jakimkolwiek sporem pozostawał fakt, że osobą biegnącą z bronią za pokrzywdzonym i tą, która oddała śmiertelny strzał w jego kierunku był A. E. (1). Przy zbrodni zabójstwa koniecznym jest jednak ustalenie, iż sprawca swoim zamiarem obejmował także skutek w postaci śmierci człowieka. Bezspornym pozostaje fakt, iż broń palna jest w powszechnym, potocznym pojmowaniu narzędziem śmiercionośnym, jak wskazuje Sąd Apelacyjny w Krakowie w jednym ze swych orzeczeń, wręcz „przeznaczonym ze swej istoty do pozbawiania życia”. Należy też wskazać, iż A. E. (1) był obeznany z bronią i umiał się nią posługiwać. Jego świadomość skutków oddania strzału z broni palnej nie budzi żadnej wątpliwości. Strzały jakie oskarżony oddał w kierunku pokrzywdzonego, w tym ten śmiertelny z odległości od 50 do 150 centymetrów, kierowany w plecy P. G. (1), dowodzi wystarczająco zamiaru bezpośredniego pozbawienia życia pokrzywdzonego i jako zbędne jawią się w tym miejscu wszelkie głębsze rozważania. W świetle wniosków wynikających z protokołu sądowo – lekarskich oględzin i sekcji zwłok P. G. (1) (k. 584) poza sporem pozostaje również istnienie bezpośredniego związku przyczynowego między wspomnianym zachowaniem oskarżonego, a śmiercią pokrzywdzonego.
Sąd ponownie orzekający w niniejszej sprawie, po analizie złożonej w tym postępowaniu opinii sądowo – psychologiczno - psychiatrycznej, uznając wiarygodność jej wniosków odrzucił tezę o działaniu oskarżonego w stanie ograniczonej w stopniu znacznym poczytalności. W konsekwencji, zmieniając zaproponowaną przez prokuratora w akcie oskarżenia kwalifikację czynu, wyeliminował z niej art. 31 § 2 kodeksu karnego.
Na zasadność tego co wyżej stwierdzono, w sposób bezpośredni wskazywały dowody zgromadzone w sprawie. Wbrew temu co twierdzili obrońcy nie był to zatem w zakresie tak rozumianego sprawstwa proces poszlakowy.
Niemniej jednak analizując tę sprawę Sąd starał się doszukać w działaniu oskarżonego motywu, który doprowadził do tak dramatycznego finału, motywu, który wobec odrzucenia wniosków poprzednio sporządzonej opinii sądowo psychiatrycznej i sądowo psychologicznej, pozwoliłby znaleźć odpowiedź na kluczowe pytanie: dlaczego zginął P. G. (1)?
W zakresie dochodzenia do prawidłowej subsumcji proces nabrał już jednak charakteru procesu poszlakowego, żaden bowiem dowód wprost nie pozwolił na wyciągnięcie stosownych wniosków. Niemniej zespół okoliczności, które towarzyszyły przestępstwu, umożliwił ustalenie rzeczywistego zamiaru sprawcy, mimo że oskarżony sam go nie wyartykułował. Owe okoliczności są następujące:
Okoliczność pierwsza: pieniądze.
W sprawie w sposób niezaprzeczalny zostało ustalone, że krytycznego dnia P. G. (1) miał przy sobie kwotę 175.000 dolarów amerykańskich. Suma ta przeliczona po średnim kursie NBP z dnia 08 listopada 2010 r. (tj. 2,8178) odpowiadała 493.115 złotych. Była to zatem suma ogromna, także dla P. G. (1). Jak zeznał M. N. przez kilka ostatnich miesięcy współpracy z pokrzywdzonym uczestniczył on w kilku dużych transakcjach, z których część opiewała na kwotę 100.000 euro. Transakcje na tak duże kwoty jak krytycznego dnia zdarzały się jednak bardzo rzadko (k. 534).
Okoliczność druga: przygotowanie broni.
Z przeprowadzonej przez Sąd analizy dowodów (której toku nie ma potrzeby w tym miejscu ponownie przytaczać), wspartej w znacznej części wnioskami opinii biegłego z zakresu broni i amunicji wynika, iż oskarżony przed przyjazdem P. G. (1) miał przygotowaną broń. Wyżej wykazano również, iż oskarżony posiadł umiejętność sprawnego posługiwania się ową bronią. Tytułem uzupełnienia można w tym miejscu dodać, że skoro w samochodzie B. (...) zabezpieczone zostały łuski pochodzące z nabojów wystrzelonych z pistoletu użytego przez A. E. krytycznego dnia nie można wykluczyć, że oskarżony przygotowując się do napadu przestrzeliwał tę broń.
Okoliczność trzecia: zapewnienie sobie możliwości opuszczenia kraju.
W aktach sprawy znajduje się wydruk biletu lotniczego w formie elektronicznej wystawionego na dane oskarżonego, z którego wynika, iż na dzień 08 listopada 2010 roku zaplanował on wylot do I. przez M.. Zwraca uwagę fakt, że P. G. (1) został zwabiony na ulicę (...) około godziny 13.00, a wylot zaplanowany został około godziny 17.00 (zgodnie z biletem odprawę ostatniego pasażera przewidziano na godzinę 16.10).
Okoliczność czwarta: „to jest napad”.
W ocenie Sądu do tej pory niedoceniany był wydźwięk słów wykrzyczanych przez wybiegającego z posesji P. G. (1) w kierunku M. N. i E. M.. Słownikowa definicja tego hasła to „niespodziewane, agresywne napadnięcie na kogoś lub na coś; gwałtowne wystąpienie lub działanie przeciwko komuś lub czemuś”. Osoba ostrzegająca „uciekaj to napad” z pewnością ma na myśli coś innego niż osoba krzycząca „uciekaj, to szaleniec’”, „uciekaj, on zwariował”. Słowo napad w potocznym rozumieniu daje do zrozumienia, że celem sprawcy jest rabunek, a to oznacza, że tymi słowami P. G. (1) wyartykułował zamiar oskarżonego.
Przytoczone wyżej poszlaki układają się w jeden ciąg. W oparciu o nie można zasadnie przyjąć, że E. A., posiadający kochającą rodzinę i prowadzący dotychczas ustabilizowane życie podjął z jakiś przyczyn decyzję o zdobyciu pieniędzy na drodze przestępstwa. Ponieważ miał wcześniej kontakt z P. G. (1) i wiedział, że przyjeżdża on z walutą do swoich klientów wybrał właśnie jego na swoją ofiarę. Umówił się z nim na wymianę możliwie najwyższej kwoty. Przed jego przybyciem zdobył broń palną, która zapewne, dla pewności przestrzelił. Zatroszczył się też o intymne warunki na miejscu planowanego przestępstwa oraz zakupił bilet na samolot do Turcji. Wszystko było dobrze zaplanowane i przygotowane.
Skoro tak, to dlaczego się nie udało?
Okolicznością, która zaskoczyła oskarżonego i nakazywała dokonanie pewnej korekty pierwotnego planu był fakt pojawienia się P. G. (1) w towarzystwie (...). Jak zeznał ten ostatni, przed dniem 08 listopada 2010 roku nie uczestniczył w żadnej transakcji, której oskarżony byłby stroną. Dodał także, a słowa jego potwierdzała R. G., że pokrzywdzony na wcześniejsze transakcje (tzn. poprzedzające rozpoczęcie współpracy z M. N.) jeździł po prostu sam. Oskarżony umawiając się z P. G. (1) mógł zatem założyć, że ten pojawi się u niego bez asysty.
W tej sytuacji nie dziwi ostra reakcja A. E. związana z pojawieniem się dodatkowej osoby. W pierwszym odruchu, zdenerwowany „wyprosił” go za bramę, by po chwili, o godzinie 13.03 zadzwonić po pomoc N. S..
Kolejny niezaplanowany element to jakość broni i amunicji, która miała służyć do uśmiercenia pokrzywdzonego. Oskarżony mając świadomość, że N. S. dotrze wkrótce na miejsce (prowadząc interes musiał być doskonale zorientowany jaki czas jest potrzebny na dojazd z W.) przystąpił do realizacji swego zamiaru. Broń, z nieznanych do końca przyczyn, nie zadziałała tak jak należy. Moment ten i niewątpliwe zaskoczenie oskarżonego takim obrotem sprawy postanowił wykorzystać P. G. (1), który wybiegł z biura. Mimo to oskarżony kontynuował swój zamiar i wybiegł za pokrzywdzonym. Oddał kolejny strzał, który jednak nie powalił P. G. (1). Oddanie następnych uniemożliwiło mu zacięcie broni i stracone w związku z tym faktem sekundy.
Wskazać w tym miejscu należy, iż wątpliwości Sądu nie budził fakt, że śmiertelny postrzał pokrzywdzony otrzymał w czasie ucieczki przez plac przed hurtownią. Kwestię te przesądza prosta analiza czasowa kolejno następujących po sobie wypadków. Jak zeznał M. N. w momencie gdy usłyszał odgłos strzału od razu złapał za komórkę, by wybrać numer do P. G. (1). Nie zdążył tego zrobić, gdy w bramie pojawił się pokrzywdzony. Mogło to zatem trwać sekundy.
Jeśli przyjąć, że droga, którą musiał przebiec P. G. (1) wynosiła co najmniej 40 metrów (zgodnie z protokołem oględzin jest to odległość między budynkiem biurowym, a położonym naprzeciwko niego budynkiem mieszkalnym znajdującym się na tej posesji), czas jaki byłby na to potrzebny sprinterowi ze światowej czołówki wynosi około 4 sekund. Z zeznań M. N. wynikało, iż P. G. (1) nie był wysportowanym mężczyzną, tym samym potrzebował na to znacznie więcej czasu.
Zgodnie z utrwalonych orzecznictwem i poglądami doktryny proces oparty na dowodach, mogących być niejednoznacznie interpretowanymi, może doprowadzić do uznania oskarżonego za winnego i następnie jego skazania. Nastąpić to jednak może tylko wtedy, gdy ustalony zostanie niewątpliwy ciąg dowodów, który jest logiczny i nieprzerwany, a także, wobec którego alternatywne wersje zdarzenia jawią się jako nieprawdopodobne. W konsekwencji analiza owego ciągu dowodów prowadzić musi nie tylko do prawdopodobieństwa, ale wręcz pewności sądu o sprawstwie i winie oskarżonego (por. m.in. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 06 września 2012 roku, sygn. II AKa 305/12, Prokuratura i Prawo - wkł. 2013/3/30).
W ocenie Sądu taki układ poszlak występuje właśnie w niniejszej sprawie. Wniosek, który można wywieść z ich ciągu nie ma rozsądnej alternatywy. Gdyby tak nie było, to w jakim celu oskarżony wyjaśniałby kłamliwie we wszystkich kluczowych kwestiach (broni, w tym umiejętności posługiwania się nią, kwoty pieniędzy, zachowania pokrzywdzonego w czasie bezpośrednio poprzedzającym jego ucieczkę z pomieszczeń biura).
Czy są w tym toku rozumowania jakieś luki, słabe strony? Niewątpliwie tak, jednak wszystkie je da się wytłumaczyć. Tymczasem logiki ciągu wskazanych poszlak podważyć się nie da.
Pierwsza i niewątpliwie najważniejsza wątpliwość dotyczy ciała. Oskarżony musiał przecież założyć, że po zniknięciu P. G. (1) ktoś będzie się interesował tym, co się z nim stało. Zaginięcia osób w niewyjaśnionych okolicznościach zdarzają się jednak nader często, a zniknięcie człowieka, który wiózł pół miliona złotych można wyjaśnić jeszcze łatwiej. Przeraża oczywiście, że oskarżony nie zarzucił swego zamiaru w momencie, gdy P. G. (1) pojawił się w towarzystwie innej osoby. Oznacza to bowiem, że podobny los czekał także M. N.. Temu też zapewne miało służyć ściągnięcie pomocy w osobie N. S..
W tym wszystkim nieprzypadkowe było zaplanowanie wylotu do Turcji. Kilkudniowy pobyt za granicą, w bezpiecznej odległości od miejsca przestępstwa byłby pomocny nie tylko w opanowaniu emocji i odzyskaniu równowagi, ale także pozwoliłby na zorientowanie się w jakim kierunku podążyłoby śledztwo.
Uderza w tym wszystkim, że nawet mimo tych wszystkich nieszczęśliwych dla oskarżonego zbiegów okoliczności tak niewiele brakowało by przyjęta przez niego linia obrony podważyła wnioskowanie Sądu. Przecież gdyby nie dwie łuski znalezione w B. (...) nie dałoby się w sposób pewny ustalić, że broń należała do oskarżonego. Konsekwencją tego byłoby podważenie całego toku rozumowania Sądu.
W tej sytuacji, mając na uwadze powyższe, Sąd uznał A. E. winnym popełnienia zbrodni określonej w art. 148 § 2 pkt 2 kk w zb. z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 280 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.
Przyjmując taką kwalifikację Sąd miał na uwadze, iż kodeks karny obok typu podstawowego zabójstwa wyróżnia także typy kwalifikowane tego przestępstwa. Jednym z nich jest właśnie zabójstwo popełnione w związku z rozbojem. Jak słusznie wskazuje Sąd Apelacyjny we Wrocławiu „z powodu możliwości tak diametralnie różnego powiązania zbrodni zabójstwa z jednym z przestępstw wymienionych w art. 148 § 2 pkt 2 k.k., posłużenie się konstrukcją kumulatywnego zbiegu przepisów, w przypadku jednoczynowego powiązania zabójstwa z wzięciem zakładnika, zgwałceniem albo rozbojem, jest nieodzowne dla wyrażenia w kwalifikacji prawnej, że chodzi o taki właśnie związek i dla oddania w ten sposób istoty oraz całej zawartości kryminalnej popełnionego przez sprawcę, jednego czynu.”(por. wyrok z dnia 12 marca 2002 r., sygn. akt II Aka 48/02, OSA 2002/7/52).
Sąd decydując się na wzbogacenie opisu czynu, jak i kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu przestępstwa o nowe elementy uznał, iż w ten sposób nie wyjdzie poza granice aktu oskarżenia. Te określa bowiem zdarzenie faktyczne, które oskarżyciel opisał w akcie oskarżenia w formie zarzutu, podając także naruszony, jego zdaniem, przepis ustawy karnej. Sąd nie był związany ani samym opisem, ani też kwalifikacją prawną tego czynu podaną przez oskarżyciela, co więcej powinien był ją zmienić w sytuacji gdy wskazywały na to ustalenia faktyczne dokonane na podstawie wyników przewodu sądowego.
W przedmiotowej sprawie między czynem zarzucanym a przypisanym zachodziła zarówno tożsamość gdy chodzi o osoby oskarżonego i pokrzywdzonego, jak i tożsamość miejsca oraz czasu zdarzenia. Sąd przyjmując jedyną logiczną wersję wydarzeń doprecyzował jedynie zamiar oskarżonego, który ukierunkowany był nie tylko na zabójstwo pokrzywdzonego, ale także na przywłaszczenie ogromnej kwoty pieniędzy. Powyższe było obowiązkowym uzupełnieniem opisu czynu jakiego dopuścił się oskarżony, wskazującym na motywy jakimi kierował się oskarżony w dniu 8 listopada 2010 roku.
Wymierzając oskarżonemu karę Sąd miał na uwadze całokształt okoliczności oraz elementy podmiotowe dotyczące sprawcy.
Czyn oskarżonego cechuje niewątpliwie wysoki stopień społecznej szkodliwości. Zbrodnia zabójstwa jest bowiem synonimem najcięższego z możliwych zamachów na dobro prawnie chronione, grzechem, który w chrześcijańskiej tradycji utrwalony został w dekalogu. W przedmiotowej sprawie dodatkowo elementem obciążającym jest fakt, że czyn ten popełniony został z najniższych możliwych pobudek – w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Podkreślić trzeba, iż czynu tego oskarżony nie dopuścił się w zamiarze nagłym. Przestępstwo zostało przez niego bardzo szczegółowo zaplanowane i do końca konsekwentnie realizowane.
Elementem, który nakazywał jednak łagodniejsze potraktowanie oskarżonego jest jego dotychczasowa niekaralność (Sąd w swych rozważaniach pominął rzecz jasna orzeczenie wydane w niniejszej sprawie, a które uprawomocniło się w części skazującej oskarżonego za posiadanie broni). Także postawa A. E. w toku postępowania, tj. dobrowolne oddanie się w ręce organów ścigania oraz kierowane przez niego w wystąpieniu końcowym do rodziny zmarłego przeprosiny pozwalają pozytywnie ocenić oskarżonego.
Za łagodniejszym potraktowaniem oskarżonego przemawia wreszcie okoliczność, iż przed popełnieniem tej zbrodni prowadził on ustabilizowane i zgodne z obowiązującym porządkiem prawnym życie – posiada rodzinę, z którą jest bardzo związany, ma dwójkę dzieci, pracował prowadząc działalność gospodarczą.
Mając wszystkie powyższe okoliczności na względzie, Sąd wymierzył oskarżonemu karę 25 lat pozbawienia wolności uznając ją za współmierną do stopnia winy oskarżonego i słuszną z punktu widzenia celów kary. Zauważyć należy iż przestępstwo z art. 148 § 2 pkt 2 kodeksu karnego zagrożone jest karą pozbawienia wolności od lat 12, a górny pułap zagrożenia wyznacza kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Mając na uwadze treść art. 63 § 1 kodeksu karnego na poczet wymierzonej kary pozbawienia wolności Sąd zaliczył okres stosowanego w niniejszej sprawie środka zapobiegawczego w izolacyjnej postaci uznając za początek tego okresu zakończenie odbywania kary 1 roku pozbawienia wolności za występek prawomocnie już osądzony.
Wobec wniosku złożonego w trybie art. 46 § 1 kk Sąd zobligowany był orzec opisany tym przepisem środek karny. Miarkując wysokość zadośćuczynienia za krzywdę doznaną przez R. G. w związku z pozbawieniem życia jej męża Sąd wziął pod uwagę ogrom negatywnych doznań, będących udziałem wymienionej. Strata męża i to tak niespodziewana niewątpliwie musiała odcisnąć piętno na psychice oskarżonej. Kwota w orzeczonym wymiarze nie zrekompensuje oczywiście tej straty, ale przynajmniej w niewielkim stopniu uczyni zadość poczuciu krzywdy.
Działając na podstawie art. 44 § 6 kk Sąd orzekł przepadek poprzez zniszczenie dowodów rzeczowych, których posiadanie jest zabronione. Jednocześnie dowody rzeczowe w postaci rzeczy należących do pokrzywdzonego oraz zabezpieczone od oskarżonego, zgodnie z dyspozycją art. 230 § 2 kodeksu postępowania karnego, Sąd zwrócił osobom uprawnionym, uznając je za zbędne dla postępowania karnego.
Jednocześnie Sąd obciążył oskarżonego jedynie częścią wydatków wyłożonych dotychczas przez Sarb Państwa w związku z przedmiotową sprawą. Sąd miał tu na uwadze aktualna sytuację materialną i rodzinną oskarżonego, jak również perspektywę wieloletniego pobytu w warunkach izolacji więziennej.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: Maciej Gruszczyński, del) Joanna Tertil , Anna Pieńkos , Leokadia Borkowska-Wiernicka , Teresa Król
Data wytworzenia informacji: