XXVIII C 849/23 - zarządzenie, wyrok, uzasadnienie Sąd Okręgowy w Warszawie z 2025-01-13
Sygn. akt XXVIII C 849/23
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 13 stycznia 2025 r.
Sąd Okręgowy w Warszawie – Wydział XXVIII Cywilny
w następującym składzie:
Przewodniczący: SSO Marcin Czachura
Protokolant: Wiktoria Skibińska
po rozpoznaniu w dniu 13 stycznia 2025 r. w Warszawie
na rozprawie
sprawy z powództwa: A. W. (nr PESEL: (...))
przeciwko: (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. (nr KRS: (...))
o ustalenie i zapłatę
1. ustala, że nie istnieje stosunek prawny wynikający z Umowy Kredytu budowlano-hipotecznego nr (...), zawartej w dniu 26 lipca 2010 r. przez powódkę A. W. oraz pozwanego (...) Bank (...) S.A. (ówcześnie działającego pod nazwą Bank (...) S.A.) z siedzibą w W. – ze względu na nieważność umowy,
2. zasądza od pozwanego (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. na rzecz powódki A. W. kwotę 197.574,47 (sto dziewięćdziesiąt siedem tysięcy pięćset siedemdziesiąt cztery 47/100) złotych, wraz z liczonymi od tej kwoty odsetkami ustawowymi za opóźnienie za okres od dnia 16 lipca 2024 r. do dnia zapłaty,
3. oddala powództwo w pozostałej części,
4. zasądza od pozwanego (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. na rzecz powódki A. W. kwotę 11.817 (jedenaście tysięcy osiemset siedemnaście)złotych tytułem zwrotu kosztów procesu, wraz z liczonymi od tej kwoty odsetkami ustawowymi za opóźnienie za czas od dnia uprawomocnienia się rozstrzygnięcia, którym tę kwotę zasądzono, do dnia zapłaty.
Sygn. akt XXVIII C 849/23
UZASADNIENIE
Pozwem z dnia 5 stycznia 2023 r. (data nadania – k. 103), powódka A. W. zażądała:
1) ustalenia nieistnienia między stronami stosunku prawnego wynikającego z umowy kredytu budowlano-hipotecznego nr (...) z dnia 26 lipca 2010 r. z powodu jej nieważności,
2) zasądzenia od pozwanego (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. na rzecz powódki kwoty 197.574,47 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia następnego po doręczeniu pozwanemu odpisu pozwu do dnia zapłaty,
ewentualnie:
3) ustalenia bezskuteczności bliżej wskazanych (k. 4rew.-5rew.) postanowień umowy oraz ustalenie, że umowa kredytu jest umową kredytu złotowego, pozbawioną mechanizmu indeksacji i oprocentowanego zgodnie z postanowieniami zawartymi w umowie,
4) zasądzenia od pozwanego na rzecz powódki kwoty 28.973,16 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia następnego po doręczeniu pozwanemu odpisu pozwu do dnia zapłaty,
a w każdym razie:
5) zasądzenia od pozwanego na rzecz powódki zwrotu kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych w potrójnej wysokości oraz opłaty skarbowej uiszczonej od złożonego pełnomocnictwa, wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty.
W odpowiedzi na pozew (k. 115-138) pozwany wniósł o oddalenie powództwa w całości i o zasądzenie od powódki na rzecz pozwanego zwrotu kosztów procesu według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa procesowego w podwójnej wysokości oraz opłaty skarbowej od pełnomocnictwa. W ramach odpowiedzi na pozew, pozwany podniósł w szczególności zarzut zatrzymania.
Przytoczone stanowiska stron nie uległy już zmianie (k. 190, 191).
Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
W dniu 26 lipca 2010 r., powódka A. W., występująca jako kredytobiorca, zawarła z pozwanym (...) Bank (...) S.A. (ówcześnie występującym pod nazwą Bank (...) S.A.) z siedzibą w W. Umowę Kredytu budowlano-hipotecznego nr (...), sporządzoną według wzorca umowy wytworzonego przez bank. W umowie tej, strony umowy oświadczyły w szczególności, że:
- kwota kredytu to 550.000 zł indeksowana do euro (§ 1 ust. 1 pkt 1 umowy),
- w przypadku kredytu indeksowanego do waluty obcej wypłata kredytu następuje w złotych; zasady dotyczące przeliczania wysokości kredytu, kwoty wypłaty oraz kwoty spłaty i zastosowanych przez bank kursów walut obcych oraz spreadu walutowego zawiera załącznik nr 6 do umowy (§ 1 ust. 1 pkt 2 umowy),
- cel kredytowania: budowa domu metodą gospodarczą, kwota 550.000 zł (§ 1 ust. 1 pkt 6 umowy),
- okres kredytowania wynosi 360 miesięcy od daty uruchomienia kredytu (§ 1 ust. 1 pkt 15 umowy),
- kredytowana nieruchomość to działka ewidencyjna nr (...) w miejscowości U. przy ul. (...) wraz z udziałami w prawie własności działek stanowiących drogę dojazdową/wewnętrzną (§ 1 ust. 2 umowy),
- w przypadku, gdy spłata kredytu indeksowanego do waluty obcej następuje w PLN (złoty polski) przeliczenie raty wyrażonej w walucie obcej na złote następuje według kursu sprzedaży waluty, do której indeksowany jest kredyt, obowiązującego w banku w dniu faktycznej spłaty (obciążenia rachunku) raty zgodnie z Tabelą przy czym bierze się pod uwagę ostatnią Tabelę tego dnia (§ 7 ust. 5 umowy; kopia zasadniczego tekstu umowy – k. 58-63rew.).
Załącznikiem nr 4 do umowy była „Informacja o ponoszeniu ryzyka walutowego”, w ramach której powołano, w szczególności:
- różnicę pomiędzy miesięczną ratą kredytu wyliczoną dla najwyższego kursu złotego do waluty indeksacji w okresie ostatnich 12 pełnych miesięcy, a miesięczną ratą kredytu wyliczoną dla najniższego kursu złotego do waluty indeksacji w okresie ostatnich 12 pełnych miesięcy, wynoszącą 390 zł,
- miesięczną ratę kredytu wynoszącą 2.583 zł przy założeniu, że nastąpiła zmiana spreadu walutowego w wysokości odpowiadającej różnicy między maksymalnym i minimalnym spreadem walutowym w okresie od 12 lipca 2009 r. do 12 lipca 2010 r. (kopia załącznika nr 4 – k. 66rew.).
Powódce przedstawiono do podpisu także „Oświadczenie o ponoszeniu ryzyka walutowego” na osobnym formularzu, w ramach którego powołano zmianę wysokości raty (ale kredytu na warunkach innych niż udzielony powódce) w postaci różnicy między ratą wyliczoną dla najwyższego i najniższego kursu euro za okres ostatnich pełnych 12 miesięcy (kopia informacji – k. 141).
Załącznikiem nr 5 do umowy było oświadczenie kredytobiorcy o świadomości ogólnikowo powołanych „obciążeń związanych z udzielonym kredytem” i świadomości, że wysokość raty, która na dzień sporządzania umowy wynosi 3.090 zł, może ulec zwiększeniu w wyniku zmiany oprocentowania lub zmiany kursów walut (kopia załącznika nr 5 – k. 67).
Załącznikiem nr 6 do umowy były „Zasady funkcjonowania kredytu indeksowanego do waluty obcej”, zgodnie z których treścią, w szczególności:
- informację o wysokości uruchomionego kredytu, jak również o wysokości należnych bankowi kwot z tytułu rat kapitału i odsetek wyrażonych w walucie do której kredyt jest indeksowany, określa harmonogram spłaty który stanowi załącznik do umowy; harmonogram zawiera w szczególności terminy płatności oraz należne w tych terminach bankowi kwoty z tytułu należności banku; kapitał, odsetki, opłaty i prowizje oraz opłaty z tytułu ubezpieczeń (pkt 1),
- bank dokonuje przeliczenia uruchomionej kwoty kredytu, o mowa w § l ust. 1 1 I części umowy po kursie kupna waluty obcej, określonej w Tabeli na moment dokonania uruchomienia kredytu przez bank (pkt 2),
- bank określa wysokość kursu kupna i sprzedaży waluty indeksacji kredytu, który ma zastosowanie do przeliczenia kwoty uruchamianego kredytu i obliczania należności z tytułu rat kredytu i odsetek w sposób następujący: bank bazuje na średnim kursie danej waluty ogłaszanym w poprzednim dniu roboczym przez Narodowy Bank Polski, który określony jest zgodnie w § 2 pkt 1 i 2 Uchwały Nr 51/2002 Zarządu Narodowego Benku Polskiego 7 dnia 23 września 2002 r. w sprawie sposobu wyliczania i ogłaszania bieżących kursów obcych; do określenia własnego kursu kupna i sprzedaży waluty w Tabeli bank stosuje odchylenie od średniego kursu danej waluty, określanej przez Narodowy Bank Polski; różnica pomiędzy kursem kupna waluty a kursem sprzedaży waluty wynosi maksymalnie 10% od wartości obu kursów waluty; różnica ta stanowi spread walutowy (pkt 3, 3.1, 3.2),
- wysokość kursu kupna z dnia uruchomienia kredytu ma wpływ na wyrażenie wysokości zadłużenia z tytułu zaciąganego kredytu w walucie indeksacji (pkt 4; kopia załącznika nr 6 – k. 67rew.).
Umowa została zawarta na wniosek kredytowy, złożony w dniu 18 maja 2010 r., sporządzony na formularzu wytworzonym przez bank, a zawierający w szczególności ogólnikowe oświadczenia o poinformowaniu wnioskodawcy o kosztach obsługi kredytu w przypadku zmiany kursu waluty kredytu tj. o możliwości wzrostu raty kapitałowo-odsetkowej oraz zadłużenia z tytułu kredytu wyrażonej w złotych polskich (kopia wniosku kredytowego – k. 143-147rew., zwł. k. 146rew.).
Kredytowana nieruchomość miała służyć powódce na jej własne potrzeby mieszkaniowe. Powódka zamieszkała w nieruchomości i zamieszkuje tam do chwili obecnej (zeznania powódki).
Powódka jest z zawodu pielęgniarką. W dacie zawarcia umowy, prowadziła działalność gospodarczą w zakresie pielęgniarstwa, trwającą do chwili obecnej. Działalność nigdy nie została zarejestrowana ani nie była faktycznie wykonywana pod adresem kredytowanej nieruchomości. Koszty kredytu ani koszty utrzymania nieruchomości nie były nigdy rozliczane przez powódkę jako koszty działalności gospodarczej (zeznania powódki).
W celu uzyskania kredytu, powódka skorzystała z usług pośrednika kredytowego. Odbyła się nieustalona ilość spotkań z pośrednikiem oraz jedno spotkanie w lokalu banku, podczas którego nastąpiło podpisanie umowy (zeznania powódki).
Pośrednik zaproponował powódce kredyt powiązany z euro. Przedstawił oferty trzech kredytów takiego rodzaju, pochodzących od trzech banków i wybrał dla powódki ofertę pozwanego. Wyjaśnił, że rolą powiązania kredytu z euro jest umożliwienie powódce uzyskania kredytu na korzystniejszych warunkach. Powiedział, że euro jest stabilna walutą i że gdy wejdziemy do strefy euro, to będą zupełnie inne warunki spłaty. Nie skonkretyzował jednak, kiedy Polska może się znaleźć w strefie euro. Nie zaprezentowano powódce historycznych zmian kursu euro, konkretnych prognoz co do poziomu zmian kursu euro w przyszłości, ani symulacji wzrostu raty lub salda kredytu w złotych przy konkretnym wzroście kursu euro. Powódka uzyskała informację, że to bank określa kursy walutowe na potrzeby umowy, jednak nie przedstawiono jej kryteriów stosowanych do określania owych kursów. Nie powiedziano powódce, że umowa jest ryzykowna (zeznania powodów).
Postanowienia umowy, zaproponowane przez bank, nie były przedmiotem indywidualnych uzgodnień. Powódka nie próbowała negocjować, ani nie zapytała o możliwość negocjacji (zeznania powódki).
W wykonaniu umowy kredytu, w okresie do dnia 15 lutego 2021 r., powódka zapłaciła pozwanemu: sumę 121.449,93 zł tytułem kapitału, sumę 78.768,57 zł tytułem odsetek umownych, sumę 23,84 zł tytułem odsetek karnych oraz sumę 300 zł tytułem opłaty za wydanie „opinii” (zaświadczenia o kredycie) (kopia „opinii” – zaświadczenia banku – k. 73-80).
W dniu 15 listopada 2013 r., została wpisana do KRS zmiana nazwy pozwanego, na (...) Bank (...) S.A. (znane Sądowi z urzędu dane z KRS).
W dniu 15 lipca 2024 r. wpłynęło do tut. Sądu oświadczenie powódki, która po pouczeniu o możliwych skutkach nieważności umowy oświadczyła, że chce unieważnienia umowy pomimo konsekwencji, uznaje stwierdzenie nieważności umowy za korzystne dla siebie i rezygnuje z możliwości potwierdzenia niedozwolonych postanowień (oświadczenie wraz z odciskiem prezentaty na piśmie przewodnim – k. 179-180 w zw. z k. 178).
Sąd poczynił następującą ocenę materiału dowodowego:
Spór w niniejszej sprawie – w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia – sprowadza się głównie do kwestii prawnych, a decydujące znaczenie dla jego rozstrzygnięcia ma treść postanowień umownych, zaś ta jest bezsporna.
Co się tyczy statusu konsumenta po stronie powódki podkreślić najpierw należy, że to nie powódka musi wykazać ów status (identyfikacja statusu konsumenta należy do sfery oceny prawnej, zastrzeżonej dla Sądu), lecz to pozwany powinien powołać i wykazać okoliczności faktyczne, mogące stanowić podstawę oceny, że sporna umowa pozostawała w bezpośrednim związku z działalnością gospodarczą lub zawodową powódki. Tak określonemu ciężarowi pozwany nie sprostał. W szczególności, brak dostatecznych podstaw dowodowych do podważenia wiarygodności zeznań powódki co do zamierzonego przeznaczenia i faktycznego sposobu korzystania z kredytowanej nieruchomości oraz braku związku nieruchomości z działalnością gospodarczą powódki.
W związku z sugestiami strony pozwanej co do rzekomego indywidualnego uzgodnienia postanowień spornej umowy, wskazać należy, że to pozwany powinien wykazać swe twierdzenia w tym zakresie, czego nie uczynił. Na gruncie natomiast zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wskazać należy, po pierwsze, że już analiza samych dokumentów umowy nie pozostawia wątpliwości, że chodziło o standaryzowaną szablonową umowę, złożoną z postanowień wzorca umownego sformułowanego przez bank. Po drugie natomiast, z żadnego dowodu nie wynika – a zeznania powódki przeczą – by postanowienia umowy, przesądzające o wyniku sprawy, były przedmiotem indywidualnych uzgodnień stron umowy.
Także w świetle zasad doświadczenia życiowego oraz okoliczności znanych Sądowi z urzędu z podobnych spraw, nie sposób racjonalnie uznać, by bank był gotowy do negocjowania z kredytobiorcą postanowień umowy, przesądzających o wyniku postępowania, a konstruujących określony typ umowy, zwłaszcza powiązanie kredytu z walutą obcą. Postanowienia umowy, przesądzające o wyniku sprawy, powielane przez ten sam bank w znacznej liczbie umów, traktowane były przez bank jako nienegocjowalne.
Nie ma przy tym przekonującej podstawy dowodowej do kwestionowania przeważającej części zeznań powódki w zakresie przebiegu kontaktów z pośrednikiem i bankiem przy zawarciu umowy (z tym zastrzeżeniem, że niepamięć części szczegółów jest naturalna ze względu na upływ czasu).
Z gruntu chybione były wnioski pozwanego (k. 115rew.) o dopuszczenie dowodów z zeznań świadków M. I., A. D. i T. T..
Nic bowiem nie wskazuje (a zgromadzone dowody, zwłaszcza dokument umowy i wniosek kredytowy, wprost przeczą), by osoby te były osobiście obecne przy czynnościach z udziałem powódki, poprzedzających zawarcie spornej umowy. Znaczenie dla sprawy mogą natomiast mieć tylko rzeczywiste, konkretne okoliczności przebiegu kontaktów stron, a nie ogólnikowa, abstrakcyjna relacja o praktykach, stosowanych rzekomo przez pozwanego. Nie sposób byłoby podważyć zeznań powódki co do przebiegu spotkań, poprzedzających zawarcie umowy, za pomocą zeznań świadków, którzy w spotkaniach tych w ogóle nie uczestniczyli.
Rzeczą pozwanego jest, że pozwany nie zgłosił jako świadka którejkolwiek z osób, rzeczywiście uczestniczących w procesie udzielania kredytu powódce . Zresztą o ile z punktu widzenia powódki zawarcie umowy kredytu na dużą sumę było znaczącym wydarzeniem życiowym, stąd miało znaczną szansę utrwalenia się w pamięci powódki, to z punktu widzenia pośrednika czy pracownika banku była to tylko jedna z wielkiej liczby podobnych czynności, wykonywanych w toku zwykłej praktyki zawodowej. Co do zasady, poza wyjątkowymi wypadkami (takimi jak na przykład wysoce nietypowy przebieg zdarzeń, czy niekonwencjonalne zachowania kredytobiorcy – o czym brak danych), trudno byłoby racjonalnie wytłumaczyć, że po kilkunastu latach od zawarcia umowy pośrednik lub pracownik banku pamiętali akurat powódkę lub szczegóły zdarzeń z jej udziałem. Tym większe znaczenie miało właściwe dokumentowanie przez bank ewentualnych informacji, udzielonych kredytobiorcy.
Bliższej uwagi wymagają natomiast powoływane przez pozwanego oświadczenia o ryzykach, składane przy umowie i przy wniosku kredytowym. Oświadczenia te zostały złożone w drodze podpisania przez powódkę szablonowych formularzy według powtarzalnych wzorów narzuconych przez bank, a zawierających głównie ogólnikowe, lakoniczne informacje, nie przesadzającego żadną miarą o rzeczywistym udzieleniu stronie powodowej skonkretyzowanych pouczeń o treści wykraczającej poza literalną treść oświadczeń.
Zaprezentowane powódce informacje o ryzyku kursowym i spreadzie walutowym w niewielkim tylko zakresie poparte zostały konkretami (liczbowymi), dobranymi jednak tak, że wprowadzały konsumenta w błąd: przedstawiały możliwy wzrost raty z uwzględnieniem poziomu historycznych zmian kursu waluty indeksacji oraz zmian spreadu walutowego z okresu tylko 12 miesięcy – gdy przecież umowa zawarta została na okres 30 lat. W ten sposób, pomijając dane z okresu bardziej adekwatnego do długości okresu na jaki umowa została zawarta, oświadczenia utwierdzały konsumenta w mylnym przekonaniu (wytworzonym ustnymi zapewnieniami pośrednika) o stabilności (o perspektywach niewielkich tylko zmian) kursu waluty indeksacji kredytu .
Załącznik nr 4 (k. 66rew.) obejmował wprawdzie scenariusz wzrostu raty o kilkadziesiąt procent – ale wyłącznie przy projekcji skutków określonej zmiany stopy procentowej. W odniesieniu natomiast do ryzyka kursowego powołana jest tylko możliwość zmiany wysokości raty o tylko 390 zł, co wyliczono w kontekście zmian kursu waluty indeksacji kredytu z okresu ostatnich pełnych 12 miesięcy.
Zgłoszony przez powódkę (k. 6) dowód z opinii biegłego okazał się zbędny, bowiem dotyczył: wyliczenia należności przy (chybionym) założeniu możliwości częściowego utrzymania umowy w mocy oraz kwestii, których roztrząsanie nie było konieczne do rozstrzygnięcia sprawy. Dowód z opinii biegłego należało zatem pominąć.
Niewymienione wyżej dowody z dokumentów nie dostarczyły danych co do nowych faktów, mogących mieć wpływ na wynik sprawy.
Sąd zważył, co następuje:
Powództwo co do zasady zasługuje na uwzględnienie.
Z punktu widzenia kwestionowanej przez stronę powodową umowy, strona powodowa ma status konsumenta (art. 22 1 k.c.), przy czym decydujący dla identyfikacji owego statusu jest stan z chwili zawarcia umowy.
W szczególności w treści umowy ani nie oznaczono strony powodowej jako przedsiębiorcy, ani nie wzmiankowano o jakimkolwiek związku umowy lub przedmiotu kredytowania z jakąkolwiek działalnością gospodarczą, zawodową czy zarobkową strony powodowej.
Z poczynionych ustaleń wynika natomiast, że kredytowana nieruchomość z założenia miała służyć do zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych powódki i tak jest faktycznie wykorzystywana aż do chwili obecnej. Wprawdzie już w momencie zawarcia spornej umowy powódka prowadziła – i do chwili obecnej prowadzi – działalność gospodarczą, lecz nie stwierdzono jakiegokolwiek związku owej działalności z kredytowaną nieruchomością.
Sporna umowa stron to co do zasady zbiór postanowień przejętych z wzorców stosowanych przez bank. Nic natomiast – nie tylko zgromadzone dowody, lecz także zasady doświadczenia życiowego i fakty powszechnie znane co do praktyk, stosowanych przez banki – nie wskazuje, by przedmiotem indywidualnych uzgodnień stron mogły być postanowienia umowy, przesądzające o wyniku sprawy.
Postanowienia te są zatem objęte regulacją art. 385 1 § 3 k.c.
Postanowienia spornej umowy (wychodząc zwłaszcza od § 1 ust. 1 pkt 1 in fine i pkt 2 oraz § 7 ust. 5 umowy, a nadto pkt 2-4 załącznika na 6 do umowy) sprowadzają się przede wszystkim do tego, że wysokość zobowiązania konsumenta, mającego podlegać kształtowaniu i spłacie przez okres 30 lat, zostaje określona według kursu euro, z tym, że nie przewidziano górnego pułapu wysokości zobowiązania (górnego pułapu kursu euro, według którego zobowiązanie konsumenta może zostać wyliczone), ani jakiegokolwiek innego zabezpieczenia (w tym w formie ubezpieczenia) konsumenta przed skutkami wzrostu kursu waluty obcej.
Zaznaczyć przy tym trzeba, że choć Rzeczpospolita Polska jest państwem członkowskim Unii Europejskiej, to aż do chwili obecnej złoty nie został objęty mechanizmem ERM II i brak jest zobowiązania do zastąpienia waluty polskiej przez euro w określonym terminie. Oznacza to, że wahania kursu euro względem złotego nie podlegają realnie jakimkolwiek ograniczeniom i nie ma wyraźnej perspektywy czasowej zmiany takiego stanu rzeczy. W takim razie, nie ma przesłanek by umowę kredytu indeksowanego do euro traktować – z punktu widzenia ryzyka kursowego – inaczej niż umowę kredytu indeksowanego do jakiejkolwiek innej waluty obcej.
W przypadku spornej umowy, konsument został zatem obciążony nieograniczonym ryzykiem kursowym, w taki sposób, że kredyt – przeznaczony na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych – nabiera wręcz cech produktu inwestycyjno-spekulacyjnego, obarczonego znacznym ryzykiem poniesienia znacznej (potencjalnie wręcz nieograniczonej) straty.
Przy 30-letnim okresie, na jaki kredyt został udzielony, wobec oczywistej niemożliwości przewidzenia różnorodnych zmian ekonomicznych, politycznych i innych jakie mogą zajść w tak długim okresie i prowadzić do całkowitego przemodelowania nawet nie tylko kursów lecz wręcz rynkowych pozycji walut obcych (w szczególności postrzegania ich na rynku jako stabilne lub niestabilne), wpływać nawet na sam byt walut, a także na pozycję czy wręcz byt podmiotów, które waluty emitują, obciążenie konsumenta nieograniczonym ryzykiem kursowym rodzi uprawnione skojarzenia już nie tylko z wysoce ryzykownym instrumentem inwestycyjno-spekulacyjnym, ale wręcz z grą hazardową. Tytułem przykładu wystarczy tu wskazać, jak drastyczne zmiany zaszły na świecie i w Polsce przez okres rzędu 20 lat wstecz przed momentem zawarcia umowy oraz jaką niestabilnością charakteryzował się kurs złotego względem głównych walut wymienialnych (w tym walut zastąpionych następnie przez euro) jeszcze na początku lat 90. XX w., a zatem tylko około 20 lat przed momentem zawarcia umowy.
Nie jest również istotny faktyczny poziom wahań kursu euro w okresie od momentu zawarcia umowy do chwili jej wykonania. Umowę (i ryzyko generowane przez jej postanowienia) ocenia się bowiem według treści umowy i stanu z chwili jej zawarcia, a nie z punktu widzenia zakresu faktycznego zmaterializowania się ryzyka w okresie trwania umowy. Wahania kursu euro w okresie wykonania umowy wcale zresztą nie były nieznaczne. Średni kurs euro w NBP wynosił: w momencie zawarcia spornej umowy ok. 4,05 zł, a w toku realizacji umowy kurs ten sięgnął nawet poziomu 5 zł. Notabene symulacje, zaprezentowane powódce w załączniku nr 4 do umowy, zakładały kurs euro na poziomie tylko ok. 3,85 zł.
Bank natomiast – niewątpliwie zdając sobie sprawę jak drastycznym wahaniom może ulegać kurs każdej waluty obcej w okresie kilkudziesięciu lat – nie ujawnił należycie konsumentowi wpływu, jaki owe wahania mogą mieć na wysokość jego zobowiązania.
Przedstawione powódce informacje były bowiem albo ogólnikami (sygnalizacją że jakieś, ogólnie ujmowane ryzyko istnieje), albo wprawdzie konkretami, ale konkretami dezinformującymi (powołującymi zmiany kursu waluty indeksacji z okresu 12 miesięcy, gdy umowa miała zostać zawarta na okres 30 lat oraz opierającymi wyliczenia na kursie euro znacząco niższym od kursu rynkowego z momentu zawarcia umowy).
Przy tym zupełnie oczywistym jest (a w każdym razie powinno być oczywistym dla banku), że konsument, finansujący długoterminowym kredytem swe potrzeby mieszkaniowe, zwykle zainteresowany jest stabilnością – a nie wikłaniem się w ryzyko drastycznych zmian – wysokości rat.
Jak natomiast słusznie oceniono w judykaturze, warunek dotyczący ryzyka kursowego musi zostać zrozumiany przez konsumenta zarówno w aspekcie formalnym i gramatycznym, jak i w odniesieniu do jego konkretnego zakresu, tak aby właściwie poinformowany oraz dostatecznie uważny i rozsądny przeciętny konsument mógł nie tylko dowiedzieć się o możliwości spadku wartości waluty krajowej względem waluty obcej, w której kredyt był denominowany, ale również oszacować – potencjalnie istotne – ekonomiczne konsekwencje takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych. Jeżeli zatem konsument nie został należycie poinformowany o ryzyku kursowym, czyli o możliwości spadku wartości waluty krajowej względem waluty obcej, tak aby mógł oszacować ekonomiczne konsekwencje takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych w razie wahań kursu (wszystkie podkreślenia pochodzą od SO), to oznacza to, że w rozumieniu art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 (tj. dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich – przyp. SO) warunki umowy nie zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem. Umożliwia to kontrolę abuzywności takiego warunku nawet w przypadku uznania go za określający główne świadczenia stron, skoro nie został sformułowany w sposób jednoznaczny (art. 385 1 § 1 zd. 2 k.c.) (wyrok SN z dnia 3 lutego 2022 r., II CSKP 415/22).
Ponadto, w przytoczonym wyroku SN w sprawie II CSKP 415/22 wyjaśniono, że nawet zawarcie przez strony postępowania aneksu do umowy, umożliwiającego kredytobiorcy zmianę sposobu spłaty kredytu na spłatę w walucie kredytu oraz dodanie do umowy informacji o sposobie ustalania przez bank kursów w tabeli kursów, nie sanuje niedozwolonego charakteru klauzuli ryzyka kursowego. Nadal bowiem umowa wiąże wysokość zobowiązania strony powodowej z kursem walutowym.
Nawet przecież, jeśli kredytobiorca może spłacać kredyt w walucie indeksacji, to – zarabiając w złotych – w celu dokonania spłaty musi pozyskać walutę indeksacji po kursie rynkowym, a właśnie zmienność (potencjalnie nieograniczona) owego kursu to właśnie istota ryzyka kursowego.
W kwestii ryzyka kursowego nie chodzi bowiem o sam mechanizm przeliczania waluty polskiej na CHF (co można odnieść odpowiednio do euro – przyp. SO) i odwrotnie, ale w ogóle o wprowadzenie powiązania wysokości udzielonego kredytu i wysokości spłat z kursem złotówki wobec CHF. Kredytobiorca musi zostać jasno poinformowany, że podpisując umowę kredytu powiązanego z walutą obcą, ponosi pewne ryzyko kursowe, które z ekonomicznego punktu widzenia może okazać się dla niego trudne do udźwignięcia w przypadku spadku wartości waluty, w której otrzymuje wynagrodzenie w stosunku do waluty obcej, w której kredyt został udzielony (postanowienie SN z dnia 15 marca 2023 r., I CSK 6316/22, wraz z powołanym tam orzecznictwem TSUE).
Nie ma tu zatem znaczenia, czy powódka mogła dokonywać płatności należności z umowy bezpośrednio w walucie waloryzacji kredytu, a jeśli tak, to dlaczego z możliwości owej nie skorzystała.
Nieograniczonego ryzyka kursowego nie wyeliminowałoby też, ani nie ograniczyło istotnie, utrzymanie spornej umowy przy założeniu zastąpienia kursów określanych przez pozwanego kursami NBP, bowiem najbardziej nawet zobiektywizowane kursy rynkowe waluty obcej mogą się zmieniać w nieograniczonym zakresie.
W okolicznościach niniejszej sprawy nie doszło natomiast do należytego pouczenia powódki o nieograniczonym ryzyku kursowym.
Powódka – jak już wskazano – otrzymała do podpisu szablonowe, ogólnikowe, a w sferze konkretów nieadekwatne co do czasokresu (przez to dezinformujące) i niedostateczne oświadczenia o ryzyku. Zwłaszcza przedstawione powódce konkrety liczbowe, odnoszące się do zmian kursu euro z okresu tylko 12 miesięcy, musiały utwierdzać powódce w błędzie, że ewentualny wzrost kursu euro wygeneruje co najwyżej niewielki wzrost wysokości zadłużenia.
Bardzo charakterystyczne jest, że podejmując czynności zmierzające do zawarcia umowy kredytu na okres 30 lat, bank nie przedstawił powodom – jako miarodajnych do zrozumienia ryzyka – danych kursowych z okresu tylko o około 20 lat wcześniejszego, to jest okresu drastycznego spadku wartości waluty polskiej z początku lat 90. XX w.
Nie istniała jeszcze wtedy waluta euro (co zresztą samo przez się powinno skłaniać bank do zwrócenia uwagi konsumenta na okoliczność, że w okresie 30 lat waluta indeksacji kredytu może nawet przestać istnieć i zostać zastąpiona przez inną walutę, o nieokreślonych perspektywach stabilności lub niestabilności kursu). Istniały jednak główne waluty, które później zostały zastąpione przez euro. Miarodajnym byłoby tu zwłaszcza odwołanie się do zmian średniego kursu marki niemieckiej (najbardziej znaczącej z narodowych walut państw strefy euro) w NBP, który na początku 1990 r. wynosił ok. 5.600 „starych” złotych (co odpowiada obecnym 56 groszom), gdy 10 lat później, na początku 2000 r., wynosił ok. 2,13 zł, czyli wzrósł o niemal 300%.
Oczywiście można podnosić, że realia początku lat 90. XX w. były znacząco odmienne od realiów momentu, gdy strony zawierały umowę. Właśnie jednak okoliczność, że istotne zmiany realiów nastąpiły – z punktu widzenia momentu zawarcia umowy – w ciągu tylko kilkunastu lat, powinna skłaniać bank do refleksji (i podzielenia się, w formie prezentacji konsumentowi stosownych pouczeń i skonkretyzowanych przykładów, refleksją), że tym bardziej nie sposób przewidzieć tego, co może się stać w okresie przyszłych 30 lat.
Adekwatne pouczenie, odwołujące się do danych historycznych z okresu przynajmniej zbliżonego do okresu, na jaki umowa została zawarta, powinno przy tym nie tylko wskazywać możliwy rząd wzrostu kursu waluty obcej, ale również wskazanie, że – choćby w kontekście tych danych historycznych – znaczny, wynoszący kilkaset procent (jeśli nie więcej) wzrost kursu waluty obcej w okresie na jaki umowa ma zostać zawarta jest nie tylko hipotetyczną, ale realną, a wręcz najbardziej prawdopodobną możliwością.
O ile bowiem przeciętny konsument wie, że kursy walut obcych mogą się zmieniać, to już czym innym jest świadomość możliwego rzędu owych zmian, w szczególności świadomość realności perspektywy wzrostu kursu waluty obcej o nawet kilkuset procent w okresie kredytowania. Co więcej, o ile przeciętny konsument, w okresie gdy zawierana była sporna umowa, pamiętał realia początku lat 90. XX w., to czym innym było uzmysłowienie sobie, że zmiany kursów walut obcych, tego rzędu co występujące na początku lat 90. XX w., mogą wystąpić także w przyszłości. Pamiętać należy, że moment zawarcia spornej umowy przypadał tylko kilka lat po momencie uzyskania przez RP członkostwa w Unii Europejskiej, gdy przeciętnemu konsumentowi wydawało się, że rozpoczyna się dla Polski okres długoletniej stabilności geopolitycznej, wzrostu gospodarczego i stabilizacji waluty oraz że realna jest perspektywa rychłego zastąpienia złotego przez euro. Wszystko to wytwarzało u przeciętnego konsumenta wrażenie, że poziom zmian kursów walut obcych względem waluty polskiej z początku lat 90. XX w., występujący w realiach transformacji ustrojowej i kryzysu gospodarczego, nie jest miarodajnym wyznacznikiem tego, co może zdarzyć się w okresie kredytowania. Rzeczą banku było natomiast dostarczenie konsumentowi informacji, w świetle których taką optykę uznać by należało za kompletnie nieadekwatną do oceny długoterminowego ryzyka kursowego.
W kontekście długości okresu kredytowania i absolutnej nieprzewidywalności czynników, mogących kształtować potencjalnie nieograniczone zmiany kursu waluty indeksacji (pozycji waluty lub nawet pozycji państwa które walutę emituje) w owym okresie, adekwatnym byłoby wręcz uzmysłowienie kredytobiorcy w prostych słowach, że podpisując umowę w kształcie zaproponowanym przez bank, kredytobiorca praktycznie przystępuje do gry hazardowej o wielkiej (przynajmniej z punktu widzenia kredytobiorcy) stawce, przy czym w świetle danych historycznych (ale z okresu adekwatnego długością do długości okresu kredytowania) najbardziej prawdopodobnym jest, że wynik „gry” będzie bardzo niekorzystny, wręcz dewastujący dla finansów kredytobiorcy.
Wobec nieprzedstawienia powódce skonkretyzowanych i adekwatnych danych liczbowych (takich jak na przykład: symulacje wzrostu wysokości salda lub raty kredytu przy określonym wzroście kursu franka szwajcarskiego, szacowanym z odwołaniem się do procentowego poziomu historycznych zmian kursu owej waluty w okresie choćby zbliżonym długością do okresu, na jaki umowa miała zostać zawarta, względnie powołanie – jako miarodajnego wyznacznika ryzyka kursowego – procentowego poziomu zmian kursu franka szwajcarskiego z okresu przynajmniej zbliżonego długością do okresu na jaki umowa miała zostać zawarta), powódka absolutnie nie miała materiału do oszacowania potencjalnych ekonomicznych konsekwencji zawarcia umowy według modelu określonego wzorcem umownym banku.
Powódka została wręcz zmanipulowana i wprowadzona w błąd danymi, wyraźnie sugerującymi perspektywę długoterminowej stabilności (perspektywy niewielkich tylko zmian) kursu waluty waloryzacji kredytu względem złotego.
Ewentualność znaczącego wzrostu raty kredytu, wyrażonej w złotych, została przedstawiona w załączniku nr 4 do umowy, ale nie w kontekście ryzyka kursowego – to ostatnie wyrażono możliwością wzrostu raty o relatywnie niewielką kwotę. Zresztą operowanie jakimikolwiek możliwymi kwotami raty nie byłoby dostateczne bez jasnego wyrażenia myśli, że rata może wzrosnąć w sposób nieograniczony, tak jak w sposób nieograniczony może wzrosnąć kurs waluty indeksacji oraz że perspektywa drastycznego wzrostu raty jest scenariuszem nie tylko czysto teoretycznym, ale realnym, a wręcz najbardziej prawdopodobnym przy takiej a nie innej długości okresu kredytowania.
Nie można również uznać, by skutki braku stosownego pouczenia ze strony banku sanowała własna wiedza powódki.
Brak danych by powódka dysponowała wykształceniem lub adekwatnym doświadczeniem zawodowym ze sfery, wymagającej uwzględniania długoterminowego narażenia na nieograniczone ryzyko kursowe.
Co jednak najistotniejsze, obowiązek stosownego pouczenia konsumenta przez bank nie jest uzależniony od zakresu wiedzy lub doświadczenia konsumenta – i nie ma podstawy do różnicowania sytuacji konsumentów w tej sferze w zależności od zakresu ich wiedzy lub doświadczenia. Analizie i weryfikacji poddaje się w niniejszym postępowaniu pouczenie (lub brak pouczenia) ze strony banku, a nie szczególny stan wiedzy konsumenta.
Jak bowiem wyjaśniono w wyroku TSUE z dnia 21 września 2023 r., C-139/22, spełnienie wymogu przejrzystości warunków umowy należy zweryfikować w odniesieniu do obiektywnego standardu właściwie poinformowanego oraz dostatecznie uważnego i rozsądnego przeciętnego konsumenta, któremu nie odpowiadają w szczególności ani konsument mniej poinformowany niż ten przeciętny konsument, ani konsument bardziej poinformowany od tego ostatniego.
Co więcej, w powołanym wyroku TSUE zajął wręcz stanowisko, że art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 w związku z jej art. 2 lit. b) należy interpretować w ten sposób, że przedsiębiorca ma obowiązek poinformowania zainteresowanego konsumenta o istotnych cechach zawartej z nim umowy oraz o ryzyku związanym z tą umową, i to nawet wówczas, gdy ów konsument jest jego pracownikiem i posiada odpowiednią wiedzę w dziedzinie wspomnianej umowy.
Przeciętny konsument, przy uwzględnieniu obowiązujących go reguł uważności i rozsądku, nie ma natomiast obowiązku samodzielnego identyfikowania zwłaszcza czasowego okresu, za jaki należałoby zebrać dane o zmianach kursu waluty obcej, by uzyskać adekwatny obraz ryzyka kursowego związanego z ową walutą w planowanym okresie kredytowania. Co więcej, jeśli pośrednik sugeruje konsumentowi stabilność kursu waluty waloryzacji kredytu – co jest niczym innym jak negowaniem istotnego praktycznego znaczenia ryzyka kursowego – to nie sposób oczekiwać od przeciętnego konsumenta wchodzenia w merytoryczną polemikę z profesjonalistą, czy samodzielnego wyszukiwania, identyfikowania i interpretowania danych ekonomicznych, umożliwiających taką polemikę.
Bank nie odpowiada tu oczywiście za działania pośrednika, tylko za własne zachowanie – zwłaszcza za niedostarczenie powódce pouczeń, umożliwiających zrozumienie rzeczywistej natury oferowanego produktu i krytyczne podejście do zapewnień pośrednika.
Gdyby natomiast powódce przedstawiono, jako miarodajne do zrozumienia ryzyka kursowego, symulacje wzrostu wartości salda i raty kredytu, sformułowane przy założeniu wzrostu kursu franka szwajcarskiego o taki rząd wielkości, jaki faktycznie nastąpił w – adekwatnym długością do długości okresu na jaki kredyt miał zostać udzielony – przeszłym okresie poprzedzającym zawarcie umowy, a nawet gdyby powódce przedstawiono procentowy rząd zmiany kursu franka szwajcarskiego z okresu o długości zbliżonej do długości okresu kredytowania jako miarodajny wskaźnik zakresu i realności ziszczenia się ryzyka branego na siebie przez kredytobiorcę, to z jednej strony powódka uzyskałaby materiał, rzeczywiście uświadamiający co do charakteru, zakresu i realności ziszczenia się owego ryzyka, a z drugiej strony dane oparte na wymienionych założeniach skonsumowałyby wzrost kursu franka szwajcarskiego i wartości zobowiązania kredytowego, jaki faktycznie nastąpił po momencie zawarcia umowy.
Jeśli się zresztą założy elementarną racjonalność powódki, to można przyjąć, że gdyby powódka miała w momencie zawierania umowy przekonania odmienne od ustalonych przez Sąd i gdyby należycie i w pełni rozumiała, jakie (hazardowe wręcz) ryzyko związane jest ze sporną umową, to nigdy by takiej umowy nie zawarła (a z pewnością nie zawarłaby jej w celu sfinansowania swych potrzeb mieszkaniowych).
W takim razie zaznaczyć należy, że klauzule umowne, których elementem jest ryzyko kursowe, określają główne świadczenia stron. Wyeliminowanie tej klauzuli z łączącej strony umowy uniemożliwia określenie wysokości zobowiązania zarówno pozwanego banku (kwoty udzielonego kredytu), jak i kredytobiorców (rozmiaru zadłużenia i wysokości poszczególnych rat). W konsekwencji umowa w pozostałym zakresie nie jest możliwa do utrzymania i wykonywania (powołany wyżej wyrok SN w sprawie II CSKP 415/22).
Wyeliminowanie ryzyka kursowego jest bowiem równoznaczne z tak daleko idącym przekształceniem umowy, że należy ją uznać za umowę o odmiennej istocie i charakterze, choćby nadal chodziło tu tylko o inny podtyp czy wariant umowy kredytu. Oznacza to z kolei, że po wyeliminowaniu tego rodzaju klauzul utrzymanie umowy o charakterze zamierzonym przez strony nie jest możliwe, co przemawia za jej całkowitą nieważnością (wyrok SN z dnia 26 stycznia 2023 r., II CSKP 722/22 i orzecznictwo tam powołane).
Chybione są sugestie pozwanego co do braku pokrzywdzenia po stronie konsumenta. Ocen w tym zakresie nie czyni się w oparciu o porównanie warunków umowy rzeczywiście zawartej do warunków czysto hipotetycznej umowy (kredytu niepowiązanego z walutą obcą), której powódce nigdy nie zaoferowano, lecz przez pryzmat ziszczonego po zawarciu umowy ryzyka kursowego. Ryzyko to ziściło się w znaczącym stopniu, skoro w okresie trwania umowy kurs euro osiągnął okresowo pułap 5 zł.
Co więcej, prawna niemożliwość utrzymania umowy w razie stwierdzenia abuzywności klauzuli ryzyka walutowego dotyczy także klauzul przeliczeniowych przewidujących spread walutowy (postanowienie SN z dnia 28 lipca 2022 r., I CSK 2720/22, wraz z powołanym tam orzecznictwem, w tym wypowiedziami TSUE). Klauzule takie umowa stron natomiast zawierała, przewidując stosowanie: przy przeliczaniu należności wypłacanych na rzecz kredytobiorcy – kursu kupna (§ 1 ust. 1 pkt 2 umowy w zw. z pkt 2 załącznika nr 6 do umowy), a przy przeliczaniu należności spłacanych przez kredytobiorcę – kursu sprzedaży waluty indeksacji (§ 7 ust. 5 umowy).
Brak danych, by kredytobiorca został należycie pouczony o zasadach stosowania owego mechanizmu, tak by mógł oszacować, jakie przełożenie będzie mieć ów mechanizm na zobowiązanie kredytobiorcy, a zwłaszcza na różnicę między kwotą w złotych, wypłaconą na rzecz kredytobiorcy, a kwotą w złotych, jaką kredytobiorca powinien spłacić (chodzi tu o różnicę istniejącą, na gruncie umowy, od samego początku, niezależnie od zmian kursu euro czy od obciążenia kwoty kredytu oprocentowaniem). Jak już wskazano, symulacje dotyczące spreadu opierały się na nieadekwatnych danych i nie uzmysławiały w pełni konsumentowi możliwych ekonomicznych konsekwencji stosowania mechanizmu spreadu.
Choć natomiast w pkt 3.2 załącznika nr 6 do umowy odwołano się do kursu średniego NBP jako podstawy określenia przez bank kursu kupna i kursu sprzedaży na potrzeby umowy, to zastrzeżono możliwość dokonywania odchyleń do poziomu aż 10%, bez sformułowania kryteriów określania odchyleń na takim na nie innym poziomie. Dopuszczalny poziom odchyleń jest natomiast tak wysoki, że tożsamy z praktyczną dowolnością kształtowania spreadu walutowego. Nie wyjaśniono również wprost konsumentowi, że mechanizm spreadu walutowego sam przez się jest narzędziem generowania przez bank, swymi jednostronnymi decyzjami, dodatkowych korzyści majątkowych z umowy, kosztem konsumenta.
Także zatem tutaj uznać można, że stwierdzone klauzule abuzywne (przy zastosowaniu modelu, o którym mowa dalej) uniemożliwiają częściowe choćby utrzymanie umowy z mocy i prowadzą do nieważności całości umowy.
Następnie, postanowienia umowne (§ 1 ust. 1 pkt 2 umowy w zw. z pkt 2 i 5 załącznika nr 6 do umowy) wprowadzają zasadę, że na etapie wyliczenia zarówno salda zadłużenia jak i kwot poszczególnych rat w złotych – a zatem wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy – wyliczenie to następować miało przez przeliczenia ze złotego na walutę indeksacji i odwrotnie, według kursu waluty indeksacji z tabeli kursowej pozwanego.
W tych okolicznościach, przytoczyć i zaaprobować należy słuszny pogląd judykatury, że sprzeczne z naturą stosunku prawnego kredytu indeksowanego do waluty obcej są postanowienia, w których kredytodawca jest upoważniony do jednostronnego oznaczenia kursu waluty właściwej do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy oraz ustalenia wysokości rat kredytu, jeżeli z treści stosunku prawnego nie wynikają obiektywne i weryfikowalne kryteria oznaczenia tego kursu. Naruszenie natury stosunku zobowiązaniowego oznacza tu również naruszenie zasady słuszności kontraktowej, która w stosunkach z udziałem konsumentów jest wartością chronioną przez przepisy o niedozwolonych postanowieniach umownych. Postanowienie zapewniające przedsiębiorcy swobodę w ustalaniu wysokości świadczenia konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami rażąco narusza interes konsumenta (art. 385 1 k.c.) (uchwała SN z dnia 28 kwietnia 2022 r., III CZP 40/22, wraz z uzasadnieniem).
Jako że oceny analizowanych postanowień umowy dokonuje się według stanu z chwili jej zawarcia, nie ma znaczenia okoliczność, według jakich faktycznie kryteriów pozwany kształtował swą tabelę kursową (czy czynił to według kryteriów zobiektywizowanych i weryfikowalnych, czy nie). Istotne jest natomiast – w kontekście przytoczonego poglądu judykatury – że obiektywne i weryfikowalne kryteria oznaczenia kursu euro w tabeli kursowej pozwanego nie zostały sformułowane w samej umowie.
W takim razie, przytoczone postanowienia umowne uznać należy za objęte sankcją z art. 385 1 § 1 zd. pierwsze k.c., co oznacza wyeliminowanie z umowy postanowień kształtujących kurs waluty obcej w zakresie koniecznym do wyliczenia zobowiązania powodów.
Judykatura od dłuższego już czasu wskazuje, że mechanizm ustalania przez bank kursów waluty, pozostawiający bankowi swobodę, jest w sposób oczywisty sprzeczny z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy konsumenta, zaś klauzula, która nie zawiera jednoznacznej treści i przez to pozwala na pełną swobodę decyzyjną przedsiębiorcy w kwestii bardzo istotnej dla konsumenta, dotyczącej kosztów kredytu, jest klauzulą niedozwoloną (np. wyrok SN z dnia 4 kwietnia 2019 r., III CSK 159/17).
Ostatecznie wyjaśnione też zostało, że klauzule kształtujące mechanizm indeksacji zastrzeżone w umowie kredytu złotowego waloryzowanego kursem waluty obcej określają główne świadczenie kredytobiorcy, przy czym odnosi się to tak do umowy kredytu indeksowanego jak i denominowanego. W konsekwencji w ten sposób należy też ocenić postanowienie (część postanowienia) stanowiące część mechanizmu indeksacyjnego, określające sposób oznaczenia kursu miarodajnego dla przeliczenia walutowego. Brak jednoznaczności klauzul waloryzacyjnych zastosowanych przez pozwanego w umowie kredytowej, nie poddających się obiektywnej weryfikacji, wypełnia zatem przesłankę abuzywności postanowień określających główne świadczenia stron. To natomiast skutkuje niemożnością utrzymania umowy jako całości (wyrok SN z dnia 13 maja 2022 r., II CSKP 293/22).
Generalnie, w świetle nowszego orzecznictwa Sądu Najwyższego, dominuje zdecydowanie stanowisko, że w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie czy to kredytu denominowanego w walucie obcej czy też indeksowanego do tej waluty, umowa ta nie może wiązać stron w pozostałym zakresie ani jako kredyt złotówkowy ani jako kredyt czysto walutowy (wyrok SN z dnia 3 lutego 2022 r., II CSKP 459/22, postanowienie SN z dnia 30 września 2022 r., I CSK 1857/22, oraz orzecznictwo tam powołane, w tym podnoszące brak, z punktu widzenia omawianej kwestii, istotnej różnicy między kredytem indeksowanym i denominowanym w walucie obcej, jako różniących się wyłącznie sposobem wyrażenia waloryzacyjnej funkcji pełnionej przez walutę obcą). W szczególności, w świetle powołanych wypowiedzi judykatury, postanowienia określające sposób oznaczenia kursu miarodajnego dla przeliczenia walutowego nie mogą w żaden sposób zostać zastąpione, zwłaszcza postanowieniami wykreowanymi przez Sąd z odwołaniem się do przepisów powszechnie obowiązujących, czy do kursów walutowych funkcjonujących w obrocie.
W razie stwierdzenia abuzywności klauzuli ryzyka walutowego i klauzul przeliczeniowych utrzymanie umowy nie jest możliwe z prawnego punktu widzenia. Jest tak zwłaszcza wówczas, gdy unieważnienie tych klauzul doprowadziłoby nie tylko do zniesienia mechanizmu indeksacji oraz różnic kursów walutowych, ale również – pośrednio – do zaniknięcia ryzyka kursowego, które jest bezpośrednio związane z indeksacją kredytu do waluty (np. postanowienie SN z dnia 24 listopada 2022 r., I CSK 3127/22, wraz z orzecznictwem tam powołanym).
Także wprowadzenie mechanizmu, określonego tzw. ustawą antyspreadową, nie usunęło abuzywnych postanowień umownych i niepewności co do sytuacji prawnej powodów – i nie pozbawiło powodów prawa dochodzenia zgłoszonych żądań (por. wyrok SN z dnia 23 czerwca 2022 r., II CSKP 36/22).
W układzie, jaki wytworzył się w sprawie, należało zatem wdrożyć mechanizm i sankcje, opisane (z powołaniem się na bliżej wskazany dorobek orzecznictwa wspólnotowego) w uzasadnieniach uchwał SN: z dnia 15 września 2020, III CZP 87/19 i z dnia 7 maja 2021 r. (skład 7 sędziów), III CZP 6/21, to jest poinformowania konsumenta o dostrzeżonej przez sąd z urzędu abuzywności klauzul umownych i przysługujących mu w związku z tym uprawieniach oraz pozyskania decyzji konsumenta, z tym że dopiero odmowa potwierdzenia przed konsumenta związania klauzulami ocenionymi jako abuzywne albo bezskuteczny upływ wyznaczonego mu w tym celu terminu, prowadziłoby ostatecznie na gruncie prawa materialnego do bezskuteczności abuzywnych postanowień umownych, natomiast potwierdzenie – do ich pełnej skuteczności ex tunc, z tym, że:
- niedozwolone postanowienie umowne (art. 385 1 § 1 k.c.) jest od początku, z mocy samego prawa, dotknięte bezskutecznością na korzyść konsumenta, który może udzielić następczo świadomej i wolnej zgody na to postanowienie i w ten sposób przywrócić mu skuteczność z mocą wsteczną (jest to zatem konstrukcja bezskuteczności zawieszonej postanowienia umownego),
- to sam konsument wiążąco decyduje, które rozwiązanie uznaje za korzystniejsze dla siebie (nie prowadzi się tu postępowania w celu wyjaśnienia, które rozwiązanie – utrzymanie w mocy czy unieważnienie umowy kredytu – może być obiektywnie bardziej korzystne lub bardziej niekorzystne dla konsumenta),
- jeżeli bez bezskutecznego postanowienia umowa kredytu nie może wiązać, konsumentowi i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu tej umowy (art. 410 § 1 w zw. z art. 405 k.c.); chodzi tu o wszelkie świadczenia pieniężne, spełnione w wykonaniu umowy,
- umowa nie jest nieważna ex tunc, lecz staje się nieważna dopiero na skutek złożenia (albo upływu terminu do złożenia) przez konsumenta oświadczenia, odmawiającego zgody na związanie abuzywnymi postanowieniami umowy, bez których umowa nie może zostać utrzymana.
Jeśli bowiem nawet klauzula abuzywna mogłaby zostać oceniona również jako sprzeczna z prawem (na przykład z art. 353 1 k.c. czy z art. 69 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe, Dz. U. nr 140 z 1997 r. poz. 939 ze zm.), to zgodnie z art. 58 § 1 k.c. czynność prawna sprzeczna z ustawą jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy. Za inny przepis w rozumieniu art. 58 § 1 k.c. może być uznany także art. 385 1 k.c. Oznacza to, że postanowienie sprzeczne z prawem, które może być jednocześnie zakwalifikowane jako niedozwolone postanowienie umowne, nie jest bezwzględnie nieważne, ale nie wiąże konsumenta w rozumieniu art. 385 1 § 1 k.c. (por. uzasadnienie uchwały SN z dnia 28 kwietnia 2022 r., III CZP 40/22).
Przy tym stronie, która w wykonaniu umowy kredytu, dotkniętej nieważnością, spłacała kredyt, przysługuje roszczenie o zwrot spłaconych środków pieniężnych jako świadczenia nienależnego niezależnie od tego, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu (tzw. teoria dwóch kondykcji – przyp. SO). Odrzucić również należy pogląd, że konsument spłacający kredyt udzielony mu na podstawie umowy dotkniętej nieważnością, czyni zadość zasadom współżycia społecznego w rozumieniu art. 411 pkt 2 k.c. (uchwała SN z dnia 16 lutego 2021 r., III CZP 11/20 z uzasadnieniem).
Wobec złożenia przez powódkę oświadczenia, przesądzającego o wyeliminowaniu ze spornej umowy postanowień niedozwolonych (bez których umowa nie może funkcjonować w obrocie) i w rezultacie o nieważności umowy, pozwany obowiązany jest do zwrotu stronie powodowej, w granicach żądania pozwu, wszelkich świadczeń pieniężnych spełnionych przez powódkę w wykonaniu umowy, a zatem nie tylko świadczeń z tytułu kapitału i odsetek, ale również i z tytułu świadczeń okołokredytowych.
Wszystkie te świadczenia były przez kredytobiorcę spełniane na rzecz banku tylko i wyłącznie ze względu na istnienie i treść umowy kredytowej. Gdyby nie umowa, strona powodowa oczywiście nie spełniłaby żadnego z wymienionych świadczeń, pobranych przez bank. Nieważność umowy tożsama jest z odpadnięciem podstawy także i świadczeń okołokredytowych. Ponadto, jeśli ze względu na nieważność umowy odpada związanie konsumenta bankowymi tabelami opłat i prowizji, określającymi wysokość opłaty za konkretną czynność, to nie jest wystarczające powołanie się na przepisy ogólne, co do zasady dopuszczające pobieranie świadczeń okołokredytowych. W sytuacji gdy umowa stała się nieważna z wyłącznej winy pozwanego (o czym też dalej), to wykluczonym jest ostateczne pozostawienie konsumenta przy jakichkolwiek obciążeniach finansowych, wynikających z umowy.
Wysokość spełnionych przez powódkę świadczeń została należycie wykazana dokumentacją bankową, której autentyczność i zgodność z prawdą nie została podważona.
Dochodzona przez powódkę główna należność pieniężna przysługuje zatem powódce w całości.
Zastrzeżenia budzi jednak czasokres dochodzonych roszczeń odsetkowych.
Z poglądów, wyrażonych w przytoczonych uchwałach SN w sprawach III CZP 87/19 i III CZP 6/21, wynika, że jeśli konsument złoży sądowi w terminie oświadczenie obejmujące niewyrażenie zgody na abuzywne postanowienie umowy, to dopiero moment złożenia oświadczenia (moment dojścia oświadczenia do wiadomości sądu – ze względu na materialnoprawny charakter i skutki oświadczenia stosować tu należy art. 61 § 1 k.c., natomiast nie należy stosować, w szczególności, art. 165 § 2 k.p.c. – przyp. SO) jest momentem powstania i postawienia należności każdej ze stron, związanych z nieważnością umowy, w stan wymagalności, a zatem i początkiem biegu przedawnienia owych należności.
Umowa stron nie jest nieważna ex tunc, lecz stała się nieważna dopiero na skutek oświadczenia konsumenta (a gdyby konsument oświadczenia tego nie złożył, stałaby się nieważna po upłynięciu terminu do złożenia oświadczenia).
Chodzi tu, co należy podkreślić, o oświadczenie złożone na zarządzenie przewodniczącego, po powzięciu przez Sąd oceny co do abuzywności postanowień umownych i po zapoznaniu się przez konsumenta z pouczeniami sformułowanym przez Sąd. Nie ma tu natomiast znaczenia oświadczenie, złożone przez konsumenta samowolnie, po zapoznaniu się z pouczeniami z innego źródła (na przykład pouczeniami pełnomocnika).
To bowiem Sąd rozpoznaje sprawę i w celu jej rozpoznania czyni konieczne oceny prawne, przy czym w żadnym zakresie nie jest związany oceną prawną strony lub jej pełnomocnika. To zatem Sąd musi najpierw poczynić ocenę, że umowa dotknięta jest klauzulami niedozwolonymi, by racjonalne i istotne dla wyniku sprawy stało się złożenie przez konsumenta oświadczenia, czy wyraża on czy nie wyraża zgody na trwanie umowy z klauzulami niedozwolonymi.
Samowolne oświadczenie (także w postaci lub w ramach wezwania do zapłaty lub wytoczenia powództwa), sformułowane przez konsumenta nie wywołuje skutków prawnych, mogących wpłynąć na treść rozstrzygnięcia w sprawie. Notabene nie wiąże ono nawet strony powodowej, w tym sensie, że nawet gdyby strona powodowa podjęła jakąś decyzję, to nie ma przeszkód, by na etapie procesu, po zobowiązaniu zarządzeniem przewodniczącego, podjęła decyzję odmienną. Tym bardziej zatem nie sposób przypisywać samowolnemu oświadczeniu konsumenta mocy wyznacznika momentu powstania czy postawienia w stan wymagalności należnością związanej z nieważnością umowy.
Co więcej, wobec wagi i skutków oświadczenia, składanego w realiach wywodzenia roszczeń z braku należytej świadomości konsumenta w chwili zawierania umowy, można i należy wymagać, by oświadczenie konsumenta zostało złożone w takich okolicznościach, by możliwie ograniczyć ewentualność przyszłego kwestionowania tego z kolei oświadczenia, jako złożonego w warunkach nieświadomości jego skutków (na przykład jako złożonego pod wpływem zachęt i wybiórczego prezentowania skutków oświadczenia przez pełnomocnika konsumenta, mającego materialny interes w tym, by konsument dochodził roszczeń).
Zwłaszcza też w sytuacji, gdy spór co do ważności umowy dotyczy sfery prawa, nie faktów, także bankowi zapewnić należy minimum pewności prawnej, tak by bank nie był uzależniony od jednostronnego i samowolnego stanowiska konsumenta, które w każdej chwili może ulec zmianie.
Wszystkie wymienione postulaty realizuje złożenie oświadczenia przez konsumenta dopiero po pouczeniu konsumenta przez Sąd.
Skoro dopiero złożenie przez konsumenta oświadczenia o braku zgody na obowiązywanie klauzul abuzywnych skutkuje nieważnością umowy i wymagalnością roszczeń, związanych z ową nieważnością, to wykluczyć oczywiście należy, by roszczenia pieniężne dochodzone w niniejszej sprawie przez stronę powodową mogły choćby w części ulec przedawnieniu.
W okolicznościach niniejszej sprawy, stosowne i dostateczne oświadczenie strony powodowej, złożone na zarządzenie przewodniczącego, wpłynęło do Sądu w dniu 15 lipca 2024 r., zatem od tego dopiero momentu dochodzone główne należności pieniężne (ale również i ewentualne roszczenia banku związane z unieważnieniem umowy) stają się wymagalne. Żądane przez stronę powodową odsetki od zasądzonej głównej należności pieniężnej przysługują zatem stronie powodowej dopiero za okres od dnia 16 lipca 2024 r., bowiem dopiero od tej daty pozwanego można uznać za pozostającego w opóźnieniu (art. 481 § 1 k.c.). Co do dalej idących (żądanych za okres wcześniejszy) roszczeń odsetkowych, powództwo zostało więc oddalone.
Zaznaczyć przy tym warto, że – pojawiające się w obrocie – powoływanie wyroku TSUE z dnia 15 czerwca 2023 r. w sprawie C 520/21, jako argumentu na rzecz zasądzenia odsetek za dłuższy okres, jest chybione.
W wyroku tym wskazano, że w kontekście uznania umowy kredytu hipotecznego za nieważną w całości ze względu na to, że nie może ona dalej obowiązywać po usunięciu z niej nieuczciwych warunków, art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że nie stoją one na przeszkodzie (a nie że stanowią one prawną podstawę – przyp. SO) wykładni sądowej prawa krajowego, zgodnie z którą konsument ma prawo żądać od instytucji kredytowej rekompensaty wykraczającej poza zwrot miesięcznych rat i kosztów zapłaconych z tytułu wykonania tej umowy oraz poza zapłatę ustawowych odsetek za zwłokę od dnia wezwania do zapłaty, pod warunkiem poszanowania celów dyrektywy 93/13 i zasady proporcjonalności.
TSUE, orzekając w granicach zadanego pytania prejudycjalnego, nie wypowiedział się w sposób kategoryczny o istnieniu podstawy prawnej do uwzględnienia roszczenia odsetkowego konsumenta za jakikolwiek okres. Roszczenie odsetkowe regulują bowiem przepisy krajowe.
Na gruncie prawa polskiego, w szczególności na gruncie art. 481 § 1 k.c., nie ma natomiast możliwości zasądzenia odsetek ustawowych za opóźnienie za okres, gdy roszczenie główne nie tylko nie było wymagalne (zatem nie mogło w ogóle być mowy o opóźnieniu dłużnika w rozumieniu powołanego przepisu), ale jeszcze w ogóle nie istniało.
Skoro więc dopiero oświadczenie konsumenta (złożone w toku postępowania na zarządzenie przewodniczącego) eliminuje z umowy niedozwolone postanowienia i w rezultacie skutkuje nieważnością umowy, to w prawie krajowym nie ma podstawy prawnej, by za okres do dnia złożenia oświadczenia przez konsumenta zasądzać odsetki ustawowe za opóźnienie od roszczenia pieniężnego powstałego na skutek unieważnienia umowy. Dostatecznej podstawy prawnej w omawianej materii nie mogą też tworzyć, same przez się: ani przepisy dyrektywy 93/13 (bo wymagają implementacji w porządku krajowym, a dyrektywa nie wywołuje bezpośredniego skutku horyzontalnego w stosunkach między stroną powodową a pozwanym), ani wyrok TSUE (bo w ogóle nie jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego).
Nie zmienia również wyniku sprawy teza wyroku TSUE z dnia 7 grudnia 2023 r. w sprawie C-140/22, że art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że w kontekście uznania nieważności w całości umowy kredytu hipotecznego zawartej z konsumentem przez instytucję bankową ze względu na to, iż umowa ta zawiera nieuczciwy warunek, bez którego nie może ona dalej obowiązywać, stoją one na przeszkodzie wykładni sądowej prawa krajowego, zgodnie z którą wykonywanie praw, które konsument wywodzi z tej dyrektywy, jest uzależnione od złożenia przez tego konsumenta przed sądem oświadczenia, w którym twierdzi on, po pierwsze, że nie wyraża zgody na utrzymanie w mocy tego warunku, po drugie, że jest świadomy z jednej strony faktu, że nieważność wspomnianego warunku pociąga za sobą nieważność wspomnianej umowy, a z drugiej – konsekwencji tego uznania nieważności, i po trzecie, że wyraża zgodę na uznanie tej umowy za nieważną.
Przytoczona teza wyroku TSUE, zwłaszcza gdy zestawi się ją z tendencyjną treścią pytań prejudycjalnych, jawi się jako nader zachowawcza, a w każdym razie nie prowadzi do znaczącej zmiany wykładni przepisów prawa krajowego. Już bowiem przed wydaniem powołanego wyroku jasnym było, że wykonywanie praw przez konsumenta nie jest tu uzależnione od złożenia oświadczenia – skutek w postaci nieważności umowy występuje również wówczas, gdyby w terminie określonym w zarządzeniu przewodniczącego konsument nie złożył jakiegokolwiek oświadczenia.
Z drugiej strony, skoro także w wyroku w sprawie C-140/22 (zwł. pkt 57 wyroku) potwierdzono możliwość wyrażenia przez konsumenta dobrowolnej i świadomej zgody na dany warunek umowny o nieuczciwym i niewiążącym charakterze i zrzeczenia się możliwości powołania się na ochronę przewidzianą w dyrektywie 93/13, to nadal nie można uznać, że umowa jest bezwzględnie nieważna od samego początku.
Nie ma zatem nadal przesłanek do zakwestionowania słuszności i aktualności powołanych wyżej poglądów judykatury SN co do momentu powstania i wymagalności roszczeń tego rodzaju, co dochodzone pozwem.
Na gruncie krajowego porządku prawnego nie sposób natomiast odnaleźć normy, umożliwiającej identyfikację momentu powstania i postawienia w stan wymagalności roszczenia (związanego z nieważnością umowy) na etapie wcześniejszym, niż etap, gdy dojdzie do wyjaśnienia (co należy podkreślić – po powzięciu przez Sąd oceny, że umowa jest dotknięta niedozwolonymi postanowieniami umownymi) czy konsument skorzysta czy nie skorzysta z możliwości utrzymania umowy w mocy, a tym samym wyjaśnienia, czy umowa stanie się nieważna. Przy tym, na gruncie krajowego porządku prawnego, nie jest możliwe zasądzenie odsetek za opóźnienie za okres, gdy dana należność nie tylko nie była wymagalna, ale nawet jeszcze nie istniała. Nie sposób też przypisywać pozwanemu opóźnienia w spełnieniu świadczenia w czasie, gdy nie można było jeszcze przesądzić, że obowiązek spełnienia takiego świadczenia w ogóle powstanie.
Powtórzyć należy, że wyrok TSUE nie jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego, a dyrektywa 93/13 nie wywołuje bezpośredniego skutku horyzontalnego w relacjach między podmiotami prawa prywatnego, lecz wymaga implementacji. Prawną podstawą zasądzenia odsetek muszą zatem być przepisy prawa krajowego.
TSUE na potrzeby swego rozstrzygnięcia może ocenić określoną wykładnię prawa krajowego jako niedającą się pogodzić z brzmieniem lub celami dyrektywy, lecz taka ocena TSUE ani nie zmienia treści prawa krajowego, ani nie może narzucić powszechnie obowiązującej wykładni prawa krajowego.
Prowspólnotowa wykładnia przepisów prawa krajowego ma natomiast swoje granice, w szczególności nie może nigdy stanowić wykładni contra legem, w tym przybierać postaci sztucznego tworzenia – wbrew elementarnym regułom pewności prawa (pozostającym pod ochroną zwłaszcza art. 2 Konstytucji RP) – norm, które nie mają należytego oparcia w treści przepisów.
W takim razie, szczegółowa treść uzasadnienia (bo nie treść powołanej tezy w jej dosłownym brzmieniu) wyroku w sprawie C-140/22, w zakresie w jakim nie znajduje należytego oparcia w przepisach prawa krajowego (na przykład w zakresie, w jakim wywodzi z dyrektywy 93/13 roszczenie odsetkowe za okres dłuższy od możliwego do stwierdzenia na gruncie przepisów prawa krajowego), może co najwyżej prowadzić do ewentualnej odpowiedzialności RP jako państwa członkowskiego UE za brak należytej i pełnej implementacji dyrektywy 93/13, natomiast nie wpływa na relacje stron i wynik niniejszej sprawy.
Choć oceny co do nieważności umowy, poczynione wyżej na potrzeby rozstrzygnięcia o roszczeniach pieniężnych, znajdują zastosowanie także w odniesieniu do żądania ustalenia, to mieć trzeba na uwadze, że pozwany zanegował również istnienie po stronie powodowej interesu prawnego w rozumieniu art. 189 k.p.c., wymaganego do uzyskaniu ustalenia na podstawie tegoż przepisu.
Stanowisko pozwanego jest i tu chybione.
Jak wyjaśniono w orzecznictwie, w określonych sytuacjach nawet możliwość wytoczenia powództwa o zapłatę nie wyczerpuje interesu prawnego po stronie osoby kwestionującej związanie częścią postanowień umowy lub istnienie zobowiązania mającego wynikać z umowy kredytu. W związku z tym ocena, że powodowie mogą skutecznie dochodzić ustalenia nieważności umowy, nie powinna być a limine wykluczona nawet w razie całkowitego wykonania umowy; tym bardziej dotyczy to sytuacji, w której nie upłynął jeszcze okres, na który zawarto sporną umowę (wyrok SN z dnia 26 maja 2022 r., II CSKP 19/22 wraz z orzecznictwem tam powołanym).
Roszczenie o zapłatę dotyczyć tu może tylko należności, uiszczonych już przez kredytobiorcę w ramach umowy. Zawarte w wyroku rozstrzygnięcie co do takiego roszczenia nie odpowiada zatem na pytanie, co z należnościami z umowy, które do momentu wyrokowania nie zostały jeszcze uiszczone. Jeśli nawet w uzasadnieniu wyroku Sąd zawrze ocenę co do nieważności umowy, to – w razie braku sformułowania przez stronę powodową lub uwzględnienia przez Sąd żądania ustalenia – bank mógłby w przyszłości bronić się zarzutem, że wiąże tylko wyrok, a nie oceny prawne zawarte w jego uzasadnieniu.
Co więcej, w uzasadnieniu powołanego wyroku w sprawie II CSKP 19/22, SN wprost zajął stanowisko, że w sytuacji gdy sporną umowę kredytu zawarto na 30 lat, a kredyt nie został jeszcze spłacony, to wobec kwestionowania ważności umowy oraz podnoszenia abuzywnego charakteru części jej postanowień, powodowie niewątpliwie mają interes prawny w dochodzeniu ustalenia, w szczególności, nieważności tejże umowy.
Wszystkie wymienione, istotne elementy występują natomiast również w stanie faktycznym niniejszej sprawy. Aprobując zatem wywody SN, uznać należy, że strona powodowa spełniła wymogi z art. 189 k.p.c. i może skutecznie domagać się uzyskania ustalenia jak w żądaniu pozwu, z zastrzeżeniem tylko korekt redakcyjnych.
Powództwo nie wykazuje sprzeczności z zasadami współżycia społecznego (art. 5 k.c.).
Praźródłem sporu jest bowiem nieetyczne zachowanie pozwanego, w postaci: a) zamieszczenia w umowie zaczerpniętych z własnych wzorców umownych, nieuczciwych postanowień, stawiających konsumenta w skrajnie trudnym położeniu przez obciążenie go w pełni nieograniczonym ryzykiem kursowym, w dodatku przy zastrzeżeniu dla banku prawa do określania kursów walutowych na potrzeby umowy, b) wprowadzenia konsumenta w błąd brakiem stosownego pouczenia (a wręcz dezinformacją) w kwestii ryzyka kursowego, c) kierowania do konsumenta, zarabiającego w złotych i chcącego sfinansować zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych, produktu który powinien być kierowany albo do osób zarobkujących (i mających realną perspektywę długoletniego zarobkowania) w walucie indeksacji kredytu, albo do profesjonalnych inwestorów (czy wręcz zawodowych hazardzistów).
Bank wiedział (a przynajmniej – w ramach obowiązujących go reguł należytej staranności w działaniu – powinien był wiedzieć) jak kończyło się udzielanie konsumentom kredytów, powiązanych z walutą obcą w innych krajach (najpierw w Australii, gdzie umowy tego rodzaju były sądownie wzruszane już pod koniec lat 80. XX w., a następnie we Włoszech i Wielkiej Brytanii, gdzie analogiczny problem, choć w znacznie większej skali, wystąpił w latach 90.).
Kierując się zwłaszcza taką wiedzą, bank powinien najpierw rozważyć, czy kredyt powiązany z walutą obcą co do samej zasady może być uznawany dla produkt adekwatny dla konsumenta chcącego sfinansować swe potrzeby mieszkaniowe, a nawet w razie odpowiedzi twierdzącej (w ocenie Sądu, co najmniej wysoce wątpliwej), powinien sformułować kompleksowe pouczenia, znacznie wykraczające poza ogólniki, zaprezentowane kredytobiorcy (poza poruszonymi już kwestiami: konieczności powołania konsumentowi procentowego poziomu zmian kursu waluty waloryzacji kredytu za okres adekwatny do długości okresu kredytowania oraz konieczności uzmysłowienia hazardowego charakteru umowy, celowym byłoby przynajmniej wyraźne zasygnalizowanie konsumentowi negatywnych doświadczeń państw rozwiniętych gospodarczo z kredytami tego rodzaju, przy założeniu wysokiego prawdopodobieństwa, że realia społeczno-ekonomiczno-prawne w Polsce będą podążać ścieżką, wytyczoną przez państwa rozwinięte gospodarczo).
Jeśli natomiast bank tego nie uczynił, to w sferze nie tylko prawnej ale i etycznej powinien być uznany za wyłącznie winnego zawarcia umowy w modelu i realiach, prowadzących do nieważności umowy.
Okoliczność, że w sytuacji ziszczenia się ryzyka kursowego konsument usiłuje bronić się przed długiem, którego w takiej wysokości nigdy nie akceptował i nie przewidywał (w czym był utwierdzany przemilczeniami i dezinformacją ze strony banku) powinna zatem być postrzegana jako wyraz dążenia do przywrócenia stanu, odpowiadającego normom etycznym, a nie przeciwnie.
Przyczyną wytoczenia (i uwzględnienia) powództwa w niniejszej sprawie nie jest (niekorzystna dla konsumenta, już zaistniała czy możliwa w okresie obowiązywania umowy) zmiana kursu waluty indeksacji jako taka, lecz jest nią zawarcie umowy według narzuconego przez bank modelu, narażającego nieświadomego konsumenta na nieograniczone, negatywne skutki ziszczenia się ryzyka kursowego. To, że wzrost kursu waluty indeksacji (możliwy do przewidzenia przez bank już w momencie zawarcia umowy, w oparciu o dane historyczne z okresu nawet znacząco krótszego niż okres na jaki umowa została zawarta) zwiększa obciążenie konsumenta do rozmiarów, przy których konsument dąży do unieważnienia umowy, jest już tylko następstwem takiego a nie innego modelu umowy, narzuconego przez bank.
Bank oczywiście nie ma (znaczącego) wpływu na zmiany rynkowych kursów walut obcych, ale ma decydujący wpływ na narzucenie konsumentowi zobowiązania według modelu, przy którym wysokość zobowiązania jest uzależniona od potencjalnie nieograniczonych zmian kursów waluty indeksacji.
W kontekście danych, jakimi bank dysponował (a przynajmniej – przy uwzględnieniu obowiązujących go reguł należytej staranności w działaniu – powinien był dysponować), już w momencie zawarcia umowy powinno być jasnym dla banku, że wystąpienie zdarzeń, które z dużym prawdopodobieństwem doprowadzą do podważania umowy przez konsumenta, jest tylko kwestią czasu.
Zasady współżycia społecznego, a zwłaszcza reguły słuszności i uczciwości, dostarczają zatem wręcz dodatkowych argumentów na rzecz uwzględnienia powództwa. Odpowiedzialnych za zaistniały stan rzeczy i za dotkliwe dla banku konsekwencje ekonomiczne rozliczenia nieważnej umowy (konsekwencje – co warto podkreślić – dostrzeżone i zaaprobowane przez TSUE w pkt 80 wyroku z dnia 15 czerwca 2023 r., C-520/21) poszukiwać zaś należy nie po stronie konsumentów, tylko w kręgu osób, które w wewnętrznej strukturze zarządczej banku podejmowały decyzje o wprowadzeniu do oferty, mającej służyć kredytowaniu potrzeb mieszkaniowych konsumentów, produktu typu spekulacyjno-hazardowego – co nosiło ewidentne znamiona tzw. missellingu.
Za chybiony uznać należało zarzut zatrzymania.
Z treści art. 496 k.c. wynika, że prawo zatrzymania przestaje istnieć, gdy strona przeciwna zabezpieczy roszczenie o zwrot świadczenia, stanowiącego podstawę zarzutu zatrzymania. Ustawodawca nie definiuje tu ani nie ogranicza kręgu sposobów zabezpieczenia. W takim razie odwołać się należy do ogólnej regulacji art. 364 k.c. i na podstawie art. 364 § 2 k.c. uznać, że katalog sposobów zabezpieczenia jest otwarty, przy czym „ważnych powodów” w rozumieniu tego ostatniego przepisu upatrywać należy w zarysowanej wyżej specyfice relacji konsumenta i banku w związku z unieważnieniem umowy kredytu oraz okoliczności, że konsument, który potrzebował kredytu i spłaca kredyt od wielu lat, zwykle nie będzie zdolny do sprawnego pozyskania kwoty kapitału kredytu i złożenia jej do depozytu sądowego, jak to przewidziano w art. 364 § 1 k.c., a jeśli nawet będzie do tego zdolny, to będzie to dla konsumenta dotkliwe ekonomicznie, a co najmniej będzie nieakceptowalnym – w świetle prawnych reguł ochrony konsumenta, ale też norm etycznych – dublowaniem finansowego obciążenia, poniesionego już przez konsumenta.
Nie ma przy tym znaczenia, czy uprawniony faktycznie skorzysta należycie z zabezpieczenia znajdującego się w jego dyspozycji.
W okolicznościach niniejszej sprawy uznać należy, że strona powodowa zabezpieczyła roszczenia pozwanego, w ten sposób, że w wykonaniu nieważnej – jak się następczo okazało – umowy dokonała na rzecz pozwanego szeregu płatności, których zwrotu obecnie żąda.
Te środki finansowe znajdują się obecnie w dyspozycji pozwanego, co może on wykorzystać choćby poprzez skorzystanie z instytucji potrącenia. W przypadku, gdy suma wpłat kredytobiorcy przewyższa kwotę kapitału kredytu, roszczenie banku o zwrot kapitału należałoby uznać za zabezpieczone w całości. W przypadku natomiast przeciwnym, dokonanie potrącenia przez bank zniweczyłoby całość dochodzonego przez kredytobiorcę roszczenia o zapłatę i sięganie po instytucję zatrzymania byłoby całkowicie zbędne.
Notabene znajdowanie się omawianych środków w dyspozycji pozwanego zabezpiecza jego interesy nawet lepiej niż złożenie pieniędzy do depozytu sądowego, przyjęte jako zasadniczy sposób zabezpieczenia w art. 364 § 1 k.c.
Jak już wskazano, nie ma tu znaczenia że pozwany nie sięga należycie po środki, umożliwiające mu efektywne wykorzystanie zabezpieczenia, znajdującego się w rękach pozwanego. Już bowiem sam byt takiego zabezpieczenia w rozumieniu art. 496 k.c. wyklucza skuteczność zarzutu zatrzymania.
Zresztą, także w kontekście powyższych rozważań, co do samej zasady wątpliwym jest, by instytucja zatrzymania, określona w art. 496 k.c., mogła (co najmniej w relacji przeciw konsumentowi) mieć zastosowanie do przypadków, gdy świadczenia obydwu stron są świadczeniami pieniężnymi.
Z pełnym uznaniem i aprobatą Sądu spotkał się zatem pogląd, wyrażony w uchwale SN z dnia 19 czerwca 2024 r., III CZP 31/23, że prawo zatrzymania (art. 496 k.c.) nie przysługuje stronie, która może potrącić swoją wierzytelność z wierzytelności drugiej strony.
Co więcej, w opisanych okolicznościach uznać należy, że próba posłużenia się przez pozwanego zarzutem zatrzymania służyła wcale nie zabezpieczeniu roszczenia, przysługującego pozwanemu w ramach rozliczenia nieważnej umowy (takie zabezpieczenie jest społeczno-gospodarczym przeznaczeniem instytucji zatrzymania), tylko utrudnianiu i opóźnianiu ostatecznego rozliczenia stron (jako ekonomicznie bardzo niekorzystnego dla banku), poprzez piętrzenie trudności przed konsumentem, tak by uzyskana przez konsumenta sądowa ochrona była choćby czasowo iluzoryczna.
Bank bowiem niewątpliwie zdaje sobie sprawę i zakłada, że konsumentowi, który potrzebował kredytu i który od wielu lat spłaca kredyt, najczęściej trudno będzie szybko zgromadzić kwotę na natychmiastowe pokrycie (lub złożenie do depozytu sądowego) całości należności o zwrot kapitału kredytu. Przy tym bank niewątpliwie zna treść wyroku TSUE z dnia 15 czerwca 2023 r., C-520/21, a zatem z pewnością zdaje sobie sprawę, że ekonomiczny wynik rozliczenia nieważnej umowy będzie – najprawdopodobniej – bardzo niekorzystny dla banku. Bank nie ma więc ekonomicznego interesu w ostatecznym rozliczeniu nieważnej umowy, natomiast ma ekonomiczny interes w jak najdłuższym przetrzymywaniu świadczeń, spełnionych przez stronę powodową w wykonaniu umowy i w utrudnianiu stronie powodowej odzyskania owych świadczeń.
Temu właśnie służy (nie znajduje innego racjonalnego wytłumaczenia) próba podniesienia przez bank zarzutu zatrzymania, przy braku podniesienia zarzutu potrącenia.
W takim układzie, podniesienie zarzutu zatrzymania traktować by należało jako sprzeczne zarówno ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem instytucji, jak i z zasadami współżycia społecznego (zasadami lojalności i uczciwości wobec strony słabszej), a stąd należałoby je zakwalifikować jako nadużycie prawa podmiotowego, które ze względu na dyspozycję art. 5 k.c. nie mogłoby korzystać z jakiejkolwiek ochrony.
Przyjętą wykładnię umacnia argument, że w opisanych okolicznościach uwzględnienie zarzutu zatrzymania, czyniące – choćby tylko czasowo – iluzoryczną uzyskaną przez konsumenta sądową ochronę w zakresie roszczeń konsumenta o zwrot świadczeń spełnionych w wykonaniu nieważnej umowy, stanowiłoby rażąco oczywistą przeszkodę w osiągnieciu celów dyrektywy 93/13.
Obrazu sytuacji prawnej co do zarzutu zatrzymania dopełnia postanowienie TSUE z dnia 8 maja 2024 r. w sprawie C-424/22, zgodnie z którym art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy 93/13/EWG należy interpretować w ten sposób, że: stoją one na przeszkodzie wykładni sądowej prawa krajowego, zgodnie z którą w kontekście stwierdzenia nieważności zawartej przez instytucję bankową z konsumentem umowy kredytu hipotecznego z uwagi na nieuczciwy charakter niektórych warunków tej umowy powołanie się przez tę instytucję na prawo zatrzymania prowadzi do uzależnienia przysługującej konsumentowi możliwości uzyskania przez niego zapłaty kwot, które zasądzono od wspomnianej instytucji ze względu na skutki restytucyjne wynikające ze stwierdzenia nieuczciwego charakteru tych warunków, od równoczesnego zaofiarowania przez rzeczonego konsumenta zwrotu albo zabezpieczenia zwrotu całości świadczenia otrzymanego od tej samej instytucji przez konsumenta na podstawie wspomnianej umowy, niezależnie od spłat dokonanych już w wykonaniu tej umowy.
Nawet zatem, gdyby zarzut zatrzymania miał dostateczne oparcie w art. 496 k.c. (co Sąd stanowczo neguje), to na gruncie okoliczności niniejszej sprawy i tak nie byłoby przeszkody by uwzględnić powództwo, bez zawierania w wyroku jakiegokolwiek zastrzeżenia, opartego na instytucji zatrzymania.
Wobec zasadniczej słuszności żądań głównych pozwu, bezcelowym jest szersze odnoszenie się do żądań ewentualnych, opartych na niesłusznym założeniu możliwości częściowego utrzymania spornej umowy w mocy.
W sytuacji, gdy zakres oddalenia powództwa jest nieznaczny, przy czym strona powodowa jest stroną jednoznacznie wygrywającą w zakresie kluczowego sporu prawnego, przesądzającego o kierunku rozstrzygnięcia, to uprawnionym jest obciążenie pozwanego całością kosztów procesu, poniesionych przez powodów, a to na podstawie art. 100 zd. drugiego k.p.c.
Koszty te wynoszą łącznie 11.817 zł i obejmują (art. 98 § 3 w zw. z art. 99 k.p.c.):
- opłatę od pozwu, w kwocie 1.000 zł (k. 104),
- wynagrodzenie jednego radcy prawnego spośród pełnomocników powódki (k. 53), w kwocie 10.800 zł (§ 2 pkt 7 w zw. z § 15 ust. 3 a contrario rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych, t. jedn.: Dz. U. z 2018 r. poz. 265, dalej zwanego r.o.r.p.),
- wydatek tego jednego radcy prawnego, w postaci opłaty skarbowej od pełnomocnictwa, w kwocie 17 zł (k. 54).
Wbrew stanowisku strony powodowej brak dostatecznych przesłanek do zastosowania stawki wynagrodzenia pełnomocnika, wyższej niż minimalna.
Mieć tu trzeba na uwadze, że wyrokowanie nastąpiło na pierwszym terminie rozprawy, po dwóch latach od daty wniesienia pozwu (w realiach skrajnego przeciążenia Wydziału XXVIII tut. Sądu nie jest to długi okres), a stopień skomplikowania sprawy a także nakład i wkład pracy pełnomocnika powodów, w rozumieniu § 15 ust. 3 pkt 1 i 3 r.o.r.p., nie przekroczyły granic typowych dla spraw podobnego rodzaju. Sprawy takie już od dawna nie mają precedensowego charakteru i przeważnie – jak miało miejsce również w niniejszej sprawie – toczą się według utartego schematu. Przy tym pozew nosi znamiona daleko idącego posługiwania się szablonem przy jego sporządzaniu.
W stanie prawnym, obowiązującym od dnia 1 lipca 2023 r. (a konkretnie: wobec wejścia od tej daty w życie zmiany art. 98 § 1 1 k.p.c.) nie może już być wątpliwości, że o obowiązku zapłaty odsetek od kwoty zasądzonej tytułem zwrotu kosztów procesu (odsetek o których mowa w zd. pierwszym wymienionego przepisu) sąd orzeka z urzędu.
Wobec powyższego, Sąd orzekł jak w sentencji.
ZARZĄDZENIE
(...)
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: Marcin Czachura
Data wytworzenia informacji: