XXVIII C 2937/23 - zarządzenie, wyrok, uzasadnienie Sąd Okręgowy w Warszawie z 2024-01-10
Sygn. akt XXVIII C 2937/23
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 10 stycznia 2024 r.
Sąd Okręgowy w Warszawie – Wydział XXVIII Cywilny
w następującym składzie:
Przewodniczący: SSO Marcin Czachura
Protokolant: Wiktoria Skibińska
po rozpoznaniu w dniu 10 stycznia 2024 r. w Warszawie
na rozprawie
sprawy z powództwa: M. N. (nr PESEL: (...)) i R. N. (nr PESEL: (...))
przeciwko: (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. (nr KRS: (...))
o ustalenie i zapłatę
1. ustala, że umowa kredytu nr (...) zawarta w dniu 20 sierpnia 2010 r. przez pozwanego (...) Bank (...) S.A. (ówcześnie występującego pod nazwą (...) Bank (...) S.A.) z siedzibą w W. oraz powodów M. N. i R. N. jest nieważna w całości,
2. zasądza od pozwanego (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W., łącznie na rzecz powodów M. N. i R. N.: kwotę 173.504,15 (sto siedemdziesiąt trzy tysiące pięćset cztery 15/100) złotych oraz kwotę 45.325,99 (czterdzieści pięć tysięcy trzysta dwadzieścia pięć 99/100) euro, każdą z tych kwot wraz z liczonymi od niej odsetkami ustawowymi za opóźnienie za okres od dnia 8 sierpnia 2023 r. do dnia zapłaty,
3. oddala powództwo w pozostałej części,
4. zasądza od pozwanego (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W., łącznie na rzecz powodów M. N. i R. N., kwotę 11.834 (jedenaście tysięcy osiemset trzydzieści cztery) złote tytułem zwrotu kosztów procesu, wraz z liczonymi od tej kwoty odsetkami ustawowymi za opóźnienie za czas od dnia uprawomocnienia się rozstrzygnięcia, którym tę kwotę zasądzono, do dnia zapłaty.
Sygn. akt XXVIII C 2937/23
UZASADNIENIE
Pozwem z dnia 8 lutego 2023 r., powodowie M. N. i R. N. zażądali:
1) ustalenia, że umowa kredytu nr (...) dnia 20 sierpnia 2010 r., zawarta z (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. „poprzednikiem prawnym” pozwanego (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. jest w całości nieważna,
2) zasądzenia od pozwanego łącznie na rzecz powodów: kwoty 173.504,15 zł oraz kwoty 45.325,99 euro, wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty,
ewentualnie:
3) zasądzenia od pozwanego łącznie na rzecz powodów kwoty 20.229,83 zł oraz kwoty 1.710,91 euro, wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty,
a w każdym razie:
4) zasądzenia od pozwanego na łącznie rzecz powodów kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie za czas od dnia uprawomocnienia się orzeczenia, którym je zasądzono, do dnia zapłaty oraz kosztów opłaty skarbowej od pełnomocnictwa w kwocie 34 zł.
W odpowiedzi na pozew (k. 99-197) pozwany wniósł o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od strony powodowej solidarnie na rzecz pozwanego zwrotu kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych wraz z odsetkami w wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie w spełnieniu świadczenia pieniężnego, liczonymi od dnia uprawomocnienia się orzeczenia do dnia zapłaty.
Zarządzeniem wydanym na rozprawie w dniu 10 stycznia 2024 r. (k. 298), przewodniczący na podstawie art. 205 3 § 5 k.p.c. zwrócił pismo pełnomocnika pozwanego obejmujące zgłoszenie zarzutu zatrzymania.
Pozwany zgłosił zarzut zatrzymania w dalszym toku rozprawy. W reakcji, powodowie wnieśli o nieuwzględnienie zarzutu (k. 298rew.). Stanowiska stron nie uległy już zmianie (k. 300).
Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
W dniu 20 sierpnia 2010 r., powodowie – małżonkowie M. N. i R. N., występujący jako kredytobiorca, zawarli z pozwanym (...) Bank (...) S.A. (ówcześnie działającym pod nazwą (...) Bank (...) S.A.) z siedzibą w W. umowę kredytu nr (...), na formularzu wzorca umownego sformułowanym przez bank. W umowie tej, strony umowy oświadczyły w szczególności, że:
- kwota i waluta kredytu to 81.680 euro, (ust. I pkt 25 i 26 umowy, zawarte w tabeli stanowiącej wstępną część umowy),
- okres kredytowania: od daty zawarcia umowy do daty zwrotu 4 września 2040 r. (ust. I pkt 27 umowy),
- cel kredytu to nabycie i „rozbudowa, nadbudowa, remont, odbudowa, przebudowa” lokali mieszkalnych: nr (...) (o wartości 407.000 zł) i nr 56 (o wartości 308.000 zł) w budynku przy ul. (...) w W. (ust. I pkt 40 i 45 umowy),
- wypłata kredytu nastąpi poprzez: a) przekazanie środków na bliżej wskazany rachunek bankowy spółdzielni mieszkaniowej, z tytułu należności związanych z realizacją celu kredytu, b) uznanie bliżej wskazanego rachunku kredytobiorcy (ust. I pkt 29 umowy),
- spłata kredytu wraz z oprocentowaniem kredytu i innymi należnościami banku powstałymi w związku z zawarciem umowy kredytu następuje przez obciążenie, w dacie wymagalności, rachunku bieżącego kwotą raty i innych należności oraz poprzez przelew tych środków na rachunek bieżącej obsługi kredytu; jeżeli rachunek bieżący prowadzony jest w złotych, to w przypadku kredytu walutowego należności banku, wyrażone w walucie kredytu, bank pobiera poprzez obciążenie rachunku bieżącego kwotą w złotych, stanowiącą ich równowartość; równowartość kwoty w złotych ustala się według kursu sprzedaży waluty obcej, obowiązującego w banku na podstawie tabeli kursów, na dwa dni robocze przed datą wymagalności każdej należności banku; kredytobiorca może dokonywać spłaty kredytu w walucie kredytu, taka spłata może następować wyłącznie w formie bezgotówkowej (ust. II pkt 2.3.1. umowy),
- w przypadku kredytu w walucie obcej, kredytobiorca oświadcza, iż jest świadomy dodatkowego ryzyka, jakie ponosi w związku z zaciągnięciem kredytu w walucie obcej (ryzyko kursowe) oraz iż w przypadku niekorzystnej zmiany kursu waluty, w jakiej został udzielony kredyt, zarówno kwota w złotych stanowiąca równowartość kwoty kredytu w walucie kredytu jak i kwota w złotych stanowiąca równowartość raty w walucie, w jakiej został udzielony kredyt, ulegnie zmianie (ust. II pkt 6.1 umowy),
- kursy wymiany walut w tabeli kursów miałby być określane według kryteriów wskazanych w ust. II pkt. 6.3 umowy, przy zastosowaniu mechanizmu spreadu walutowego, przy czym na dzień zawarcia umowy wartość spreadu walutowego dla euro wynosiła 7,25%,
- bank jest uprawniony do zmiany – nie częściej niż raz w miesiącu kalendarzowym – wysokości spreadu walutowego wyrażonego w procentach na podstawie przesłanek określonych w punkcie 4.7. Regulaminu produktowego, o wartość wyrażonej w punktach procentowych zmiany określonych w tym postanowieniu podstaw (ust. II pkt 6.4. umowy),
- kredytobiorca oświadcza, iż jest świadomy, że zmiana spreadu walutowego będzie miała wpływ na wyrażoną w złotych wysokość udzielonego kredytu w walucie obcej oraz na wysokość kwoty w złotych stanowiącą równowartość raty w walucie, w jakiej został udzielony kredyt (ust. II pkt 6.5. umowy; kopia umowy – k. 49-53).
Załącznikiem nr 1 do umowy i częścią umowy były „Pozostałe indywidualne warunki kredytu” (kopia – k. 219-220).
Załącznikiem nr 7 i częścią umowy był „Regulamin produktowy (dla Kredytu Mieszkaniowego i Kredytu Konsolidacyjnego) (...) Bank (...) S.A.”, zgodnie z którego treścią, w szczególności:
- tabela kursów oznacza obowiązującą w banku „Tabelę kursów dla kredytów mieszkaniowych i konsolidacyjnych w walutach obcych (...) Bank (...) S.A.”, publikowaną na stronie internetowej banku www.(...).pl (pkt 2.7.1. „Regulaminu”),
- kwota kredytu będzie wypłacona kredytobiorcy w złotych; w takiej sytuacji bank dokonuje przewalutowania według obowiązującego w banku na podstawie tabeli kursów kursu kupna waluty kredytu z dnia wypłaty kredytu lub danej transzy; za zgodą banku, kredytobiorca może złożyć dyspozycję wypłaty kredytu (w tym także którejkolwiek jego transzy) w walucie innej niż złoty (pkt 3.2.3. „Regulaminu”; kopia „Regulaminu” – k. 227-230rew.).
Umowa kredytu zawarta została na wnioski kredytowe powodów z dni 23 lipca i 12 sierpnia 2010 r., w których to wnioskach powodowie wskazali, jako wnioskowaną kwotę kredytu, kwotę 310.000 zł (kopie wniosków – k. 208-211, 213-217).
Każdy z wniosków zawierał szablonowe oświadczenie według wzorca określonego przez bank, że po zapoznaniu się z przedstawionymi przez bank warunkami udzielania kredytu, zarówno w złotych jak i w walucie EUR oraz symulacjami wysokości płaconych rat zarówno w złotych jak i w walucie obcej i symulacjami kwot i kosztów kredytu wg aktualnych kursów walut stosowanych przez bank oraz kosztów w przypadku niekorzystnej zmiany kursów i spreadu walutowego, kredytobiorcy są świadomi ryzyka kursowego związanego z zaciągnięciem kredytu w walucie obcej mogącego mieć wpływ na wysokość płaconej raty w okresie kredytowania oraz wpływu spreadu walutowego na wielkość zobowiązania i poziomu obciążenia jego spłatą (kopie oświadczeń – k. 211, 216rew.).
Powodowie złożyli bankowi zlecenia wypłaty kwoty kredytu w złotych – i również w złotych kwota została faktycznie wypłacona przez bank na rzecz spółdzielni mieszkaniowej, a w pozostałej części na rzecz powodów. Kwota „nadwyżki za wcześniejszą spłatę” została przez bank pobrana z nominalnej kwoty kredytu w euro (kopie zleceń wypłaty kredytu – k. 248-248’rew. oraz kopie potwierdzeń złożenia dyspozycji – k. 252 oraz powielony wydruk na k. 250 i 251, zaświadczenie banku – k. 58).
Umowa kredytu została zmieniona „Aneksem nr (...)” z dnia 12 września 2019 r., obejmującym w szczególności: zmianę ust. II pkt 2.3.1. umowy, zwłaszcza poprzez ustanowienie dokonywania spłaty kredytu w „walucie Kredytu” oraz regulację sposobu określania kursów walutowych na potrzeby umowy (kopia „Aneksu nr (...)” – k. 54-56).
Spośród kredytowanych nieruchomości, jedna przeznaczona była dla brata powódki. Jako że spółdzielnia mieszkaniowa sprzedawała lokale w drodze przetargu, skierowanego tylko do członków spółdzielni, natomiast członkiem spółdzielni była powódka, a nie był nim brat powódki, to lokal został nabyty przez powódkę. Brat powódki zamieszkał i do chwili obecnej zamieszkuje w lokalu. Rozlicza z powódką poniesione przez powódkę koszty lokalu. (zeznania powódki).
Drugi z kredytowanych lokali był przez około 6-7 lat po nabyciu wynajmowany. Powodowie nie prowadzili działalności gospodarczej w zakresie wynajmu lokali, ani nie wynajmowali innego lokalu. Po wyprowadzeniu się najemców, powód zaczął wykorzystywać kredytowany lokal jako magazyn w ramach prowadzonego przez powoda sklepu internetowego (zeznania powodów).
Powódka jest zawodu nauczycielem, a powód inżynierem budowy maszyn. W dacie zawarcia umowy, powodowie byli zatrudnieni na podstawie umów o pracę: powódka w gimnazjum, a powód w (...) w W. i uzyskiwali zarobki w złotych (wniosek kredytowy – zwł. k. 214). Ponadto powódka prowadziła działalność gospodarczą w postaci sklepu internetowego. Działalność powódki nie była zarejestrowana pod adresem któregokolwiek z kredytowanych lokali. Około 2018 r., po wyprowadzeniu się najemców z kredytowanego lokalu, powódka przerejestrowała swą działalność gospodarczą na adres kredytowanego lokalu, a krótko potem zawiesiła działalność i działalność ta pozostaje zawieszona do chwili obecnej. W tym samym czasie, swoją działalność gospodarczą w zakresie sklepu internetowego zarejestrował powód, pod adresem kredytowanego lokalu – i prowadzi ową działalność do chwili obecnej (zeznania powodów).
W celu uzyskanie kredytowania, powodowie skorzystali z usług pośrednika kredytowego, poleconego przez osobę trzecią. Kontakty z pośrednikiem były tylko telefoniczne. Odbyło się jednak spotkanie w lokalu banku, podczas którego nastąpiło podpisanie umowy (zeznania powodów).
Pośrednik opisał kredyt powiązany z euro jako najbardziej korzystny dla powodów. Powodowie uzyskali też informację, że euro jest bardzo stabilną waluta. Ani pośrednik ani pracownik banku nie omawiali modelu umowy, jak również nie przedstawili powodom historycznych zmian kursu euro ani symulacji wzrostu salda lub raty w złotych przy konkretnym wzroście kursu euro. Nie tłumaczyli powodom pojęcia spreadu walutowego i nie omawiali skutków stosowania w umowie dwóch rodzajów kursów waluty (zeznania powodów).
Postanowienia umowy nie były negocjowane – powodom przedstawiono do podpisu gotową umowę, a powodowie nie próbowali negocjować (zeznania powodów).
Uprzednio, w 2005 r., powodowie zaciągnęli umowę kredytu powiązaną z frankiem szwajcarskim (zeznania powodów).
W wykonaniu umowy kredytu nr (...), w okresie do dnia 5 grudnia 2022 r., powodowie zapłacili bankowi sumy: 173.504,15 zł i 45.325,99 euro (zaświadczenie banku – k. 58-62rew.
W dniu 7 sierpnia 2023 r. wpłynęły do tut. Sądu oświadczenia powodów, którzy po pouczeniu ich o możliwych skutkach nieważności umowy oświadczyli, że chcą unieważnienia umowy pomimo konsekwencji, uznają stwierdzenie nieważności umowy za korzystne dla siebie i rezygnują z możliwości potwierdzenia niedozwolonych postanowień (oświadczenia wraz z odciskiem prezentaty na kopercie – obecne k. 292, 293 w zw. z k. 291).
Sąd poczynił następującą ocenę materiału dowodowego:
Spór w niniejszej sprawie – w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia – sprowadza się w znacznej mierze do kwestii prawnych, a decydujące znaczenie dla jego rozstrzygnięcia ma treść postanowień umownych, zaś ta jest bezsporna.
W odpowiedzi na pozew, strona pozwana nie przedstawiła jakiegokolwiek dowodu, mogącego podważyć zeznania powodów w kwestii zamierzonego przeznaczenia i sposobu faktycznego wykorzystania przez powodów kredytowanych lokali, czy też zakresu związku jednego z kredytowanych lokali z działalnościami gospodarczymi powodów. Dopiero na rozprawie pełnomocnik pozwanego wniósł (k. 299rew.): o zobowiązanie powodów do przedstawienia informacji o wysokości dochodów z najmu lokalu w okresie od 2010 do 2023 r. oraz o zwrócenie się do nieokreślonego Urzędu Skarbowego o przedstawienie złożonych przez powodów zeznań podatkowych za lata 2010-2023. Wnioski te były spóźnione (k. 79 pkt 7 zarządzenia; art. 205 3 § 2 k.p.c.), pozbawione tezy dowodowej, a w istniejącej postaci nieprzydatne i niedopuszczalne.
Sam fakt wynajmowania kredytowanego lokalu został przyznany przez powodów, przy czym sam w sobie nie podważa statusu konsumentów po stronie powodów (o czym też dalej).
Kontradyktoryjny proces cywilny nie pełni natomiast funkcji „dochodzenia” – w postępowaniu dowodowym w zasadzie nie poszukuje się tu danych o faktach, lecz weryfikuje się twierdzenia faktyczne stron. To strona pozwana powinna we własnym zakresie zidentyfikować konkretne, istotne dla jej stanowiska fakty, sformułować skonkretyzowane twierdzenia faktyczne (na przykład wskazujące, że prowadzony przez powodów wynajem lokalu przybrał taką formę zorganizowania, że sam przez się może być uznany za działalność gospodarczą) i powołać konkretne dowody na poparcie swych twierdzeń.
Co więcej, pozwany zmierzał swymi wnioskami do przerzucenia na powodów i organ skarbowy ciężaru poszukiwania i identyfikowania konkretnych danych i dowodów na poparcie nawet nie twierdzeń, ale ogólnikowych i spekulatywnych przypuszczeń pozwanego. W rezultacie, wnioski w takiej postaci nie mogły zostać uwzględnione.
W związku z sugestiami pozwanego co do możliwości indywidualnego uzgodnienia postanowień umowy, wskazać należy, że po pierwsze, już analiza samych dokumentów umowy i załączników nie pozostawia wątpliwości, że chodziło o standaryzowaną, szablonową umowę, złożoną z postanowień wzorca umownego sformułowanego przez bank. Po drugie, z żadnego dowodu nie wynika – a zeznania powodów przeczą – by postanowienia umowy, przesądzające o wyniku sprawy, były przedmiotem indywidualnych uzgodnień stron umowy.
Nie ma przy tym przekonującej podstawy dowodowej do kwestionowania kluczowej części zeznań powodów w zakresie przebiegu kontaktów z pośrednikiem i bankiem przy zawarciu umowy (z tym zastrzeżeniem, że powodowie części okoliczności nie pamiętali co jest naturalne w związku z upływem czasu). O ile powodowie nie pamiętali zaistnienia jakiejś okoliczności, a żaden inny dowód nie wykazywał należycie, że okoliczność taka miała miejsce, to takiej okoliczności nie można uznać za zaistniałą.
Sąd nie dał jednak wiary zeznaniom powodów co do przeznaczenia jednego z kredytowanych lokali dla syna powodów, bowiem po kilkunastu już latach od zawarcia umowy brak danych, by syn powodów w jakikolwiek sposób faktycznie korzystał z lokalu. Jeśli nawet w momencie nabycia lokalu powodowie myśleli o przyszłych potrzebach swego syna, to były to abstrakcyjne ogólniki co do odległej przyszłości. Konkretem, zaistniałym krótko po nabyciu lokalu, było natomiast wynajęcie lokalu, jak się okazało na kilka lat. Brak przy tym danych, by dochody z lokalu były na przykład gromadzone na osobnym rachunku bankowym lub inwestowane na nazwisko syna powodów (jako forma zabezpieczenia dziecka na przyszłość) W takim razie, rzeczywisty sposób korzystania z lokalu w pierwszych latach po jego nabyciu powinien być uznawany za wyznacznik pierwszoplanowego celu, w jakim powodowie nabyli lokal.
Pozwany nie zgłosił adekwatnego przeciwdowodu, odnoszącego się do przebiegu kontaktów powodów z pośrednikiem lub przedstawicielami banku (dowodu takiego jak na przykład zeznania świadka – pośrednika lub pracownika banku, biorącego udział w zawieraniu umowy).
Z gruntu chybione były natomiast wnioski pozwanego (k. 104, 105, notabene powielane przez pozwanego w innych sprawach z jego udziałem) o dopuszczenie dowodu z zeznań świadków A. P. i K. P.. Nic bowiem nie wskazuje (a zgromadzone dowody wprost przeczą), by którakolwiek z wymienionych osób była osobiście obecna przy czynnościach poprzedzających zawarcie spornej umowy. Znaczenie dla sprawy mogą natomiast mieć tylko rzeczywiste, konkretne okoliczności przebiegu kontaktów stron, a nie ogólnikowa, abstrakcyjna relacja o praktykach, stosowanych rzekomo przez pozwanego. Zeznania osoby, która nie uczestniczyła w spotkaniu poprzedzającym zawarcie umowy, nie mogłyby podważyć zeznań powodów co do przebiegu owego spotkania. Rzeczą pozwanego jest, że pozwany nie zgłosił jako świadka któregokolwiek z pracowników pozwanego, oznaczonych z imienia i nazwiska na umowie jako zawierający umowę w imieniu pozwanego. Ponadto okoliczności, których wykazaniu miały służyć dowody z zeznań świadków, częściowo nie mają znaczenia dla sprawy, częściowo (w zakresie obowiązków stron i możliwości jakie strony miały na gruncie umowy) powinny być wykazane treścią dokumentu umowy, wreszcie częściowo wchodziły w sferę, w której miarodajnie mógłby wypowiedzieć się tylko biegły.
Z kolei powoływane przez pozwanego oświadczenia powodów o ryzyku, zawarte we wnioskach kredytowych, zostały złożone przez podpisanie przez powodów szablonowych formularzy według powtarzalnego wzoru narzuconego przez bank (oświadczenia o takiej samej treści są Sądowi znane z urzędu z innych postępowań z udziałem tego samego pozwanego), zawierającego ogólnikowe i lakoniczne informacje, nie przesadzającego żadną miarą o rzeczywistym udzieleniu powodom skonkretyzowanych pouczeń o treści wykraczającej poza literalną treść oświadczeń. Treść oświadczeń jest wysoce ogólnikowa, w szczególności w ogóle nie konkretyzuje prawdopodobieństwa i możliwych następstw ziszczenia się ryzyka kursowego.
Choć natomiast w oświadczeniach mowa jest o jakichś symulacjach, to symulacje takie nie zostały przedstawione przez pozwanego, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia (że na przykład doszło do zagubienia dokumentów przez pozwanego). Istnieją tylko dwa logiczne i prawdopodobne wyjaśnienia takiego stanu rzeczy: albo w rzeczywistości (jak zeznali powodowie) żadnych symulacji powodom nie zaprezentowano, albo symulacje wprawdzie zostały zaprezentowane powodom przed zawarciem umowy, lecz pozwany nie ujawnił ich w procesie celowo, z tej przyczyny, że były to symulacje dezinformujące, na przykład uwzględniające (jak było ujawniane w innych sprawach z udziałem tego samego pozwanego) kursy z okresu nieadekwatnie krótkiego względem okresu na jaki została zawarta umowa kredytu – a zatem dane dezinformujące. Każda jednak ewentualność obejmuje okoliczności, jednoznacznie obciążające dla banku.
Tym bardziej ogólnikowe, pozbawione kwotowych konkretyzacji problemu i nieprzydatne z omawianego punktu widzenia są: postanowienie ust. II pkt 6.1. umowy co do ryzyka kursowego oraz ust. II pkt 6.5. umowy co do spreadu walutowego, które w swojej dosłownej postaci nie są nawet potwierdzeniem udzielenia powodom jakichkolwiek informacji przez bank, tylko oświadczeniami wiedzy, że powodowie (w oparciu o nieokreślone bliżej podstawy) są świadomi (ogólnikowo i niejasno opisanego) ryzyka.
Zaznaczyć trzeba, że nie stanowił przeszkody w przesłuchaniu strony powodowej (w tym co do udzielonych powodom pouczeń i informacji) art. 247 k.p.c. Podpisane przez powodów oświadczenia o ryzykach nie obejmują jakiejkolwiek czynności prawnej, lecz stanowią co najwyżej oświadczenie wiedzy. Art. 247 k.p.c. odnosi się natomiast wyłącznie do dopuszczania dowodu ze świadków lub z przesłuchania stron przeciwko osnowie lub ponad osnowę dokumentu obejmującego czynność prawną.
Zgłoszony przez powodów dowód z opinii biegłego (k. 6-6rew.) dotyczył określenia wysokości roszczeń powoda przy założeniu (jak zostanie dalej wyjaśnione – niesłusznym) możliwości częściowego utrzymania umowy w mocy – stąd okazał się nieprzydatny.
Niewymienione wyżej dowody z dokumentów nie dostarczyły natomiast danych co do nowych faktów, mogących mieć wpływ na wynik sprawy.
Z przyczyn, które zostaną szerzej omówione w dalszym toku wywodu, dowód z dokumentu złożony przez pozwanego dopiero na rozprawie został pominięty na podstawie art. 205 3 § 2 k.p.c.
Sąd zważył, co następuje:
Powództwo co do zasady zasługuje na uwzględnienie.
Z punktu widzenia kwestionowanej przez stronę powodową umowy, strona powodowa ma status konsumenta (art. 22 1 k.c.), przy czym decydujący dla identyfikacji owego statusu jest stan z chwili zawarcia umowy i treść umowy.
W szczególności w treści zarówno wniosku kredytowego jak i umowy ani nie oznaczono strony powodowej jako przedsiębiorcy, ani nie wzmiankowano o jakimkolwiek związku umowy lub przedmiotu kredytowania z jakąkolwiek działalnością gospodarczą czy zawodową strony powodowej.
Z poczynionych ustaleń wynika natomiast, że spośród dwóch kredytowanych lokali, jeden miał służyć i do chwili obecnej jest wykorzystywany na potrzeby mieszkaniowe brata powódki, przy czym tylko dlatego, że jedynie powódka, a nie jej brat, była członkiem spółdzielni mieszkaniowej, kierującej przetarg na zbycie lokalu tylko do własnych członków, nabycia lokalu i zawarcia umowy kredytu we własnym imieniu dokonała powódka. Transakcja tego rodzaju nie wykazuje oczywiście jakiegokolwiek związku z działalnością gospodarczą lub zawodową któregokolwiek z powodów.
Drugi z kredytowanych lokali został natomiast, w ocenie Sądu, nabyty przez powodów w celu jego wynajęcia i uzyskiwania dochodów – i tak był wykorzystywany przez ok. 6-7 lat. Nie pozbawia to jednak powodów statusu konsumentów.
W judykaturze wyjaśniono bowiem, że zarządzanie przez osobę fizyczną swym majątkiem przez inwestowanie posiadanych środków w celu niezwiązanym bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową, nie pozbawia tej osoby statusu konsumenta, nawet jeśli celem podjętej czynności jest osiągnięcie zysku czy pomnożenie majątku – niezależnie od zasobności osoby i skali inwestowanych środków (por. wyrok SN z dnia 18 lipca 2019 r., I CSK 587/17).
Według stanu na moment zawarcia umowy kredytu, tylko powódka prowadziła działalność gospodarczą. Ani jednak przedmiot owej działalności, ani przedmioty ówczesnej aktywności zawodowej powodów w ramach zatrudnienia na podstawie umów o pracę, nie wykazywały najmniejszego związku z wynajmem lokali. Brak danych, by powodowie wynajmowali również inne lokale. Brak też przesłanek do uznania, ze wynajmowanie kredytowanego lokalu osiągnęło taki stopień zorganizowania, by samo przez się mogło zostać uznane za działalność gospodarczą.
W rezultacie, sporna umowa, w odniesieniu do lokalu oddanego w najem, mogłaby zostać zakwalifikowana co najwyżej jako służąca sfinansowaniu inwestycji konsumenckiej – ale z pewnością nie jako służąca sfinansowaniu działalności gospodarczej lub zawodowej któregokolwiek z powodów.
Na ocenę umowy, dokonywaną z perspektywy chwili jej zawarcia, nie ma już znaczenia, że około 8 lat po zawarciu umowy, powodowie zarejestrowali (powódka na krótko przerejestrowała, po czym zawiesiła, natomiast powód zarejestrował na okres do chwili obecnej) pod adresem kredytowanego lokalu działalność gospodarczą w zakresie sklepu internetowego, po czym powód zaczął wykorzystywać lokal w charakterze magazynu. Jak wynika nawet z treści umowy, kredytowana nieruchomość to lokal mieszkalny. Wykorzystywanie lokalu mieszkalnego jako magazynu na potrzeby sklepu internetowego niezgodne jest z przeznaczeniem lokalu. W takim układzie, nawet w obecnym stanie rzeczy trudno uznawać sporną umowę za kredytowanie działalności gospodarczej. W każdym natomiast razie, zakres związku przedmiotu kredytowania z działalnościami gospodarczymi powodów nie ma charakteru dominującego (niezależnie nawet od kwestii, że sporna umowa dotyczy kredytowania dwóch lokali, z których jeden nie wykazuje żadnego związku z działalnością gospodarczą lub zawodową któregokolwiek z powodów.
Sporna umowa stron to co do zasady zbiór postanowień przejętych z wzorców stosowanych przez bank. Nic natomiast – nie tylko zgromadzone dowody, lecz także zasady doświadczenia życiowego i fakty powszechnie znane co do praktyk, stosowanych przez banki – nie wskazuje, by przedmiotem indywidualnych uzgodnień stron mogły być postanowienia, przesądzające o nieważności umowy (o czym dalej). Jeśli natomiast pozwany sugeruje indywidulane uzgodnienie istotnych dla wyniku sprawy postanowień umowy, to tezę taką powinien wykazać, czego niewątpliwie nie uczynił.
Dodatkowo, w kontekście danych, uzyskanych przez Sąd z urzędu w toku innych postępowań dotyczących podobnych umów zawieranych przez pozwanego, uznać należy, że postanowienia umowy, przesądzające o wyniku sprawy, wykreowane jednostronnie przez pozwanego w stworzonych przez niego wzorcach umownych, były powielane w szeregu umów zawartych przez pozwanego i praktycznie co do samej zasady były traktowane przez pozwanego jako nienegocjowalne. Sporne postanowienia spornej umowy są zatem objęte regulacją art. 385 1 § 3 k.c.
Linia obrony pozwanego – powtarzająca się w podobnych sprawach – oparta jest przede wszystkim na założeniu, że udzielony stronie powodowej kredyt był kredytem walutowym. Założenie to jest błędne.
Już bowiem w treści ust. I pkt 29 umowy dostatecznie jasno wynika, że wypłata kredytu nastąpi poprzez przekazanie środków na rachunek bankowy spółdzielni mieszkaniowej i na rachunek bankowy kredytobiorcy, oba prowadzone w złotych, w szczególności z tytułu należności w postaci ceny sprzedaży, wyrażonej przecież w złotych.
Ponadto, należy kategorycznie stwierdzić, że wbrew sugestiom pozwanego, wypłata kwoty kredytu w złotych nie wynikała z jakiejś szczególnej decyzji kredytobiorcy, stanowiącej odstępstwo od zasadniczego schematu przyjętego we wzorcu umownym, lecz wynikała wyraźnie i jednoznacznie z dyspozycji pkt 3.2.3 zd. pierwsze „Regulaminu produktowego” (k. 228rew.), narzuconego przez bank jako część umowy. Z treści zd. trzeciego owej regulacji wynika wręcz, że to ewentualna wypłata kredytu w walucie innej niż złoty byłaby rozwiązaniem wyjątkowym, wymagającym dodatkowej, odrębnej zgody banku. W okolicznościach niniejszej sprawy, zgoda taka nie została nigdy udzielona przez bank i zresztą powodowie nigdy o taką zgodę nie występowali.
Wreszcie (konsekwentnie) z treści ust. II pkt 2.3.1. umowy (k. 51rew.) przewidziano spłatę należności umowy w złotych.
Na etapie zarówno wypłaty jak i spłaty kredytu w złotych następować zatem miało przeliczenie z euro na walutę polską lub odwrotnie, będące tylko i wyłącznie zabiegiem księgowym o charakterze waloryzacyjnym.
Co oczywiste, wykładni umowy dokonywać należy zgodnie z dyspozycją art. 65 § 2 k.c., co oznacza, że należy kierować się bardziej zgodnym zamiarem stron i celem umowy, aniżeli jej dosłownym brzmieniem.
Na zgodny zamiar stron, by kredyt był kredytem złotowym denominowanym w walucie obcej, a nie kredytem walutowym, wskazują natomiast okoliczności, że powodowie – chcąc finansować zakup i wykończenie lokali w Polsce za cenę w złotych – na żadnym etapie nie potrzebowali euro, a potrzebowali wyłącznie złotych, z czego bank zdawał sobie sprawę, skoro znał cel kredytowania i wprost zawarł w umowie odniesienie do rachunków bankowych prowadzonych w złotych, na które miała wystąpić wypłata w ramach tzw. uruchomienia kredytu. Przy tym już we wniosku kredytowym powodowie wskazali bankowi wnioskowaną kwotę kredytu w złotych. Konsekwentnie, również wypłata całości kredytu (na wskazane w umowie cele kredytowania) nastąpiła w złotych, czego nikt nigdy nie zakwestionował.
Jasnym staje się więc, że nominalne powiązanie kwoty kredytu z euro miało wyłącznie cel waloryzacyjny, a nie stanowiło wyrażenia waluty, w jakiej kredyt rzeczywiście zostanie oddany do dyspozycji kredytobiorcy.
Kryteria wykładni umowy, określone w art. 65 § 2 k.c., dostarczają zatem dodatkowych argumentów na rzecz oceny spornego kredytu jako kredytu złotowego denominowanego w walucie obcej, a nie kredytu w walucie obcej.
Konsekwentnie też, bank w rzeczywistości nigdy nie oddał do dyspozycji (w rozumieniu art. 69 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe, Dz. U. nr 140 z 1997 r. poz. 939 ze zm., dalej zwanej pr. bank.) powodów jakiejkolwiek kwoty we euro, lecz oddał im do dyspozycji wyłącznie kwotę w złotych (nie było innej możliwości na gruncie takiego a nie innego brzmienia przytoczonych postanowień umowy i „Regulaminu produktowego”, w braku wymaganej „Regulaminem produktowym” zgody na wypłatę kredytu w kwocie innej niż złoty), natomiast euro pojawiało się jedynie na poziomie księgowania, tylko dla celów przeliczeniowo-waloryzacyjnych względem kwoty oddanej do dyspozycji powodów w złotych.
Pozornym tylko wyjątkiem była ta (znikoma) część kredytu (k. 250, powielona na k. 251), wyrażona w euro, którą realnie bank „wypłacił” bezgotówkowo sam sobie (przelał z rachunku kredytowego na inny, swój własny rachunek). Także więc i tu nie nastąpiło w rzeczywistości udostępnienie powodom kwoty kredytu w euro.
Warto natomiast przytoczyć trafny pogląd judykatury, że uznanie kredytu za walutowy oznaczałoby, że brak wypłaty w walucie obcej jest równoznaczny z brakiem wypłaty kwoty kredytu w ogóle (podkr. SO), natomiast faktycznie spełnione świadczenie banku w złotych musi zostać uznane za nienależne. Sytuacja w takim wypadku byłaby więc w praktyce zbliżona do tej, która powstała w razie przyjęcia nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej (postanowienie SN z dnia 18 stycznia 2023 r., I CSK 5852/22, wraz z orzecznictwem tam powołanym).
Z przytoczonych wyżej względów uznać wszakże należy, że sporna umowa nie jest umową kredytu walutowego, lecz jest umową kredytu złotowego denominowanego w walucie obcej.
Postanowienia spornej umowy sprowadzają się natomiast przede wszystkim do tego, że wartość zobowiązania konsumenta (z tytułu kredytu wypłaconego w całości w złotych, spłacanego przez konsumenta uzyskującego zarobki w złotych), mającego podlegać kształtowaniu i spłacie przez okres 30 lat, zostaje uzależniona od kursu euro, z tym, że nie przewidziano jakiegokolwiek zabezpieczenia konsumenta przed skutkami wzrostu kursu waluty obcej.
Zaznaczyć trzeba, że choć Rzeczpospolita Polska jest państwem członkowskim Unii Europejskiej, to aż do chwili obecnej złoty nie został objęty mechanizmem ERM II i brak jest zobowiązania do zastąpienia waluty polskiej przez euro w określonym terminie. Oznacza to, że wahania kursu euro względem złotego nie podlegają realnie jakimkolwiek ograniczeniom i nie ma wyraźnej perspektywy czasowej zmiany takiego stanu rzeczy. W takim razie, nie ma przesłanek by umowę kredytu indeksowanego do euro traktować – z punktu widzenia ryzyka kursowego – inaczej niż umowę kredytu indeksowanego do jakiejkolwiek innej waluty obcej.
W przypadku spornej umowy, konsument został zatem obciążony nieograniczonym ryzykiem kursowym, w taki sposób, że kredyt – przeznaczony na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych – nabiera wręcz cech produktu inwestycyjno-spekulacyjnego, obarczonego znacznym ryzykiem poniesienia znacznej (potencjalnie wręcz nieograniczonej) straty.
Przy 30-letnim okresie, na jaki kredyt został udzielony, wobec oczywistej niemożliwości przewidzenia różnorodnych zmian ekonomicznych, politycznych i innych jakie mogą zajść w tak długim okresie i prowadzić do całkowitego przemodelowania nawet nie tylko kursów lecz wręcz rynkowych pozycji walut obcych (w szczególności postrzegania ich na rynku jako stabilne lub niestabilne), wpływać nawet na sam byt walut, a także na pozycję czy wręcz byt podmiotów, które waluty emitują, obciążenie konsumenta nieograniczonym ryzykiem kursowym rodzi uprawnione skojarzenia już nie tylko z wysoce ryzykownym instrumentem inwestycyjno-spekulacyjnym, ale wręcz z grą hazardową. Tytułem przykładu wystarczy tu wskazać, jak drastyczne zmiany zaszły na świecie i w Polsce przez okres 30 lat wstecz przed momentem zawarcia umowy oraz jaką niestabilnością charakteryzował się kurs złotego względem głównych walut wymienialnych (w tym walut zastąpionych następnie przez euro) jeszcze na początku lat 90. XX w., a zatem tylko 20 lat przed momentem zawarcia umowy.
Nie jest również istotny faktyczny poziom wahań kursu euro w okresie od momentu zawarcia umowy do chwili obecnej. Dopóki bowiem umowa obowiązuje (a zgodnie ze swoją treścią ma obowiązywać jeszcze przez kilkanaście lat), dopóty trwa ryzyko kursowe, natomiast brak drastycznych wahnięć kursu euro względem złotego (takich jak na przykład dotyczące franka szwajcarskiego) w dotychczasowym okresie obowiązywania umowy nie kreuje oczywiście gwarancji, że takie drastyczne wahnięcia nie wystąpią w okresie, jaki jeszcze pozostał do zakończenia umówionego okresu kredytowania. Umowę ocenia się zresztą według jej treści i według stanu z chwili jej zawarcia. Notabene choć zmiany kursy euro, jakie wystąpiły po momencie zawarcia umowy nie są drastyczne, to jednak są znaczące (w dacie zawarcia umowy, średni kurs euro w NBP wynosił poniżej 4 zł).
Bank natomiast – niewątpliwie zdając sobie sprawę jak drastycznym wahaniom może ulegać kurs każdej waluty obcej w okresie kilkudziesięciu lat – nie ujawnił należycie konsumentowi wpływu, jaki owe wahania mogą mieć na wysokość jego zobowiązania.
Jak natomiast słusznie oceniono w judykaturze, warunek dotyczący ryzyka kursowego musi zostać zrozumiany przez konsumenta zarówno w aspekcie formalnym i gramatycznym, jak i w odniesieniu do jego konkretnego zakresu, tak aby właściwie poinformowany oraz dostatecznie uważny i rozsądny przeciętny konsument mógł nie tylko dowiedzieć się o możliwości spadku wartości waluty krajowej względem waluty obcej, w której kredyt był denominowany, ale również oszacować – potencjalnie istotne – ekonomiczne konsekwencje takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych. Jeżeli zatem konsument nie został należycie poinformowany o ryzyku kursowym, czyli o możliwości spadku wartości waluty krajowej względem waluty obcej, tak aby mógł oszacować ekonomiczne konsekwencje takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych w razie wahań kursu, to oznacza to, że w rozumieniu art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 (tj. dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich – przyp. SO) warunki umowy nie zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem. Umożliwia to kontrolę abuzywności takiego warunku nawet w przypadku uznania go za określający główne świadczenia stron, skoro nie został sformułowany w sposób jednoznaczny (art. 385 1 § 1 zd. 2 k.c.) (wyrok SN z dnia 3 lutego 2022 r., II CSKP 415/22).
Przy tym, jak również wyjaśniono w powołanym wyroku SN w sprawie II CSKP 415/22, nawet zawarcie przez strony postępowania aneksu do umowy, umożliwiającego kredytobiorcy zmianę sposobu spłaty kredytu na spłatę w walucie kredytu (CHF) oraz dodanie do umowy informacji o sposobie ustalania przez bank kursów w tabeli kursów, nie sanuje niedozwolonego charakteru klauzuli ryzyka kursowego. Nadal bowiem umowa wiąże wysokość zobowiązania strony powodowej z kursem walutowym.
Nawet przecież, jeśli kredytobiorca może spłacać kredyt bezpośrednio w walucie denominacji, nawet od początku obowiązywania umowy kredytu, to – zarabiając w złotych – w celu dokonania spłaty musi pozyskać walutę denominacji, po kursie rynkowym, a właśnie zmienność (potencjalnie nieograniczona) owego kursu to sama istota ryzyka kursowego.
W kwestii ryzyka kursowego nie chodzi bowiem o sam mechanizm przeliczania waluty polskiej na CHF (co można odnieść odpowiednio do euro – przyp. SO) i odwrotnie, ale w ogóle o wprowadzenie powiązania wysokości udzielonego kredytu i wysokości spłat z kursem złotówki wobec CHF. Kredytobiorca musi zostać jasno poinformowany, że podpisując umowę kredytu powiązanego z walutą obcą, ponosi pewne ryzyko kursowe, które z ekonomicznego punktu widzenia może okazać się dla niego trudne do udźwignięcia w przypadku spadku wartości waluty, w której otrzymuje wynagrodzenie w stosunku do waluty obcej, w której kredyt został udzielony (postanowienie SN z dnia 15 marca 2023 r., I CSK 6316/22, wraz z powołanym tam orzecznictwem TSUE).
Nie ma tu więc znaczenia zawarcie przez strony „Aneksu nr (...)”, ustanawiającego dokonywanie spłaty kredytu w walucie obcej, z którą kredyt był powiązany oraz formułującego kryteria kształtowania kursów walutowych na potrzeby umowy.
Notabene nieograniczonego ryzyka kursowego nie wyeliminowałoby też utrzymanie umowy przy założeniu zastąpienia kursów określanych przez pozwanego kursami NBP, bowiem najbardziej nawet zobiektywizowane kursy rynkowe waluty obcej mogą się zmieniać w nieograniczonym zakresie.
Kwestią kluczową jest natomiast, że nie doszło do należytego poinformowania powodów o ryzyku kursowym. Powodowie otrzymali bowiem (w formie szablonowego oświadczenia, podpisywanego w ramach wniosku kredytowego oraz oświadczenia wiedzy z ust. II pkt 6.1 umowy) jedynie wysoce ogólnikowe i przez to niejasne informacje na temat owego ryzyka, realnie nieprzydatne, bo nie konkretyzujące ani prawdopodobieństwa ani możliwego zakresu skutków ziszczenia się ryzyka kursowego.
Wydźwięk owych materiałów, i tak niedostateczny, był dodatkowo tępiony zapewnieniami o stabilności kursu waluty denominacji. Materiał tego rodzaju traktowany być powinien jako pozorowanie informacji i dezinformacja w kwestii ryzyka kursowego.
Bardzo charakterystyczne jest, że podejmując czynności zmierzające do zawarcia umowy kredytu na okres 30 lat, bank nie przedstawił powodom – jako miarodajnych – danych kursowych z okresu tylko o 20 lat wcześniejszego, to jest okresu drastycznego spadku wartości waluty polskiej z początku lat 90. XX w.
Nie istniała jeszcze wtedy waluta euro (co zresztą samo przez się powinno skłaniać bank do zwrócenia uwagi konsumenta na okoliczność, że w okresie 30 lat waluta denominacji może nawet przestać istnieć i zostać zastąpiona przez inną walutę, o nieokreślonych perspektywach stabilności lub niestabilności kursu). Istniały jednak główne waluty, które później zostały zastąpione przez euro. Miarodajnym byłoby tu zwłaszcza odwołanie się do zmian średniego kursu marki niemieckiej (najbardziej znaczącej z narodowych walut państw strefy euro) w NBP, który na początku 1990 r. wynosił ok. 5.600 „starych” złotych (co odpowiada obecnym 56 groszom), gdy 10 lat później, na początku 2000 r., wynosił ok. 2,13 zł, czyli wzrósł o niemal 300%.
Oczywiście można podnosić, że realia początku lat 90. XX w. były znacząco odmienne od realiów momentu, gdy strony zawierały umowę. Właśnie jednak okoliczność, że istotne zmiany realiów nastąpiły – z punktu widzenia momentu zawarcia umowy – w ciągu około dwudziestu lat, powinna skłaniać bank do refleksji (i podzielenia się, w formie prezentacji konsumentowi stosownych pouczeń i skonkretyzowanych przykładów, refleksją), że tym bardziej nie sposób przewidzieć tego, co może się stać w okresie przyszłych 30 lat.
Adekwatne pouczenie, odwołujące się do danych historycznych z okresu przynajmniej zbliżonego do okresu, na jaki umowa została zawarta, powinno przy tym nie tylko wskazywać możliwy rząd wzrostu kursu waluty obcej, ale również wskazanie, że – choćby w kontekście tych danych historycznych – znaczny, sięgający nawet kilkuset procent wzrost kursu waluty obcej w okresie na jaki umowa ma zostać zawarta jest nie tylko hipotetyczną, ale realną możliwością.
W kontekście długości okresu kredytowania i absolutnej nieprzewidywalności czynników, mogących wystąpić w tak długim okresie i kształtować potencjalnie nieograniczone zmiany kursu waluty indeksacji, adekwatnym byłoby wręcz uzmysłowienie powodom w prostych słowach, że podpisując umowę w kształcie zaproponowanym przez bank, powodowie praktycznie przystępują do gry hazardowej o wielkiej (przynajmniej z punktu widzenia powodów) stawce, przy czym w świetle danych historycznych (ale z okresu adekwatnego długością do długości okresu kredytowania) najbardziej prawdopodobnym jest, że wynik „gry” będzie bardzo niekorzystny dla powodów.
Wobec nieprzedstawienia powodom skonkretyzowanych i adekwatnych danych liczbowych (takich jak na przykład: symulacje wzrostu wysokości salda lub raty kredytu przy określonym wzroście kursu euro, szacowanym z odwołaniem się do historycznych zmian kursu owej waluty i jej poprzedników w okresie choćby zbliżonym do okresu, na jaki umowa miała zostać zawarta, względnie powołanie – jako miarodajnego wyznacznika ryzyka kursowego – zmian kursu euro i jego poprzedników z okresu o długości przynajmniej zbliżonej do długości okresu na jaki umowa miała zostać zawarta) powodowie absolutnie nie mieli materiału do oszacowania potencjalnych ekonomicznych konsekwencji zawarcia umowy według modelu określonego wzorcem umownym banku.
Nie można również uznać, by skutki braku stosownego pouczenia ze strony banku sanowała własna wiedza powodów.
Brak danych, by którekolwiek z powodów dysponowało wykształceniem lub adekwatnym doświadczeniem zawodowym w sferze, wymagającej uwzględniania długoterminowego narażenia na nieograniczone ryzyko kursowe.
Chybione jest również powoływanie się pozwanego na okoliczność, że przed momentem zawarcia spornej umowy powodowie zawarli inną umowę kredytu powiązanego z walutą obcą, tj. frankiem szwajcarskim. Nic bowiem nie wskazuje, by przy zawieraniu tamtej umowy powodowie uzyskali pouczenie o ryzyku kursowym w zakresie, dostatecznym do zrozumienia owego ryzyka również i przy spornej umowie. Wykonywanie umowy kredytu powiązanego z frankiem szwajcarskim, samo przez się, nie dostarczało też wiedzy dostatecznej do zrozumienia ryzyka wiążącego się z euro (nawet jeśli powodowie zaobserwowali zmiany kursu franka szwajcarskiego, to samo przez się nie musiało to w ich oczach podważać zapewnień o stabilności kursu euro).
Co jednak najistotniejsze, obowiązek stosownego pouczenia konsumenta przez bank nie jest uzależniony od zakresu wiedzy konsumenta – i nie ma podstawy do różnicowania sytuacji konsumentów w tej sferze w zależności od zakresu ich wiedzy. Analizie i weryfikacji poddaje się w niniejszym postępowaniu pouczenie (lub brak pouczenia) ze strony banku, a nie szczególny stan wiedzy konsumenta.
Jak bowiem wyjaśniono w wyroku TSUE z dnia 21 września 2023 r., C-139/22, spełnienie wymogu przejrzystości warunków umowy należy zweryfikować w odniesieniu do obiektywnego standardu właściwie poinformowanego oraz dostatecznie uważnego i rozsądnego przeciętnego konsumenta, któremu nie odpowiadają w szczególności ani konsument mniej poinformowany niż ten przeciętny konsument, ani konsument bardziej poinformowany od tego ostatniego.
Co więcej, w powołanym wyroku TSUE zajął wręcz stanowisko, że art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 w związku z jej art. 2 lit. b) należy interpretować w ten sposób, że przedsiębiorca ma obowiązek poinformowania zainteresowanego konsumenta o istotnych cechach zawartej z nim umowy oraz o ryzyku związanym z tą umową, i to nawet wówczas, gdy ów konsument jest jego pracownikiem i posiada odpowiednią wiedzę w dziedzinie wspomnianej umowy.
Przeciętny konsument, przy uwzględnieniu obowiązujących go reguł uważności i rozsądku, nie ma natomiast obowiązku samodzielnego identyfikowania zwłaszcza czasowego okresu, za jaki należałoby zebrać dane o zmianach kursu waluty obcej by uzyskać adekwatny obraz ryzyka kursowego związanego z ową walutą. Co więcej, jeśli konsument uzyskuje, czy to od pośrednika kredytowego, czy też od przedstawiciela banku, zapewnienia o stabilności kursu waluty denominacji kredytu, a tym samym wyraźną sugestię o niewielkim praktycznym znaczeniu ryzyka kursowego, to trudno oczekiwać od przeciętnego konsumenta wchodzenia w merytoryczną polemikę z profesjonalistą, czy samodzielnego poszukiwania i identyfikowania danych, umożliwiających taką polemikę.
Gdyby natomiast powodom przedstawiono symulacje wzrostu wartości salda i raty kredytu w złotych, sformułowane przy założeniu takiego wzrostu kursu euro i jego poprzedników jaki faktycznie nastąpił w – adekwatnym do okresu na jaki kredyt miał zostać udzielony – przeszłym okresie poprzedzającym zawarcie umowy, a nawet gdyby powodom przedstawiono zmiany kursu najpierw poprzedników euro a następnie euro, z okresu o długości przynajmniej zbliżonej do długości okresu kredytowania (z okresu przynajmniej od początku 1990 r.), jako miarodajny wskaźnik zakresu i realności ziszczenia się ryzyka branego na siebie przez kredytobiorcę, to z jednej strony powodowie uzyskaliby materiał, rzeczywiście uświadamiający (a nie dezinformujący) co do charakteru, zakresu i realności ziszczenia się owego ryzyka, a z drugiej strony dane oparte na wymienionych założeniach (wskazujących na realną możliwość wzrostu kursu euro w okresie kredytowania o kilkaset procent) skonsumowałyby wzrost kursu euro i wartości zobowiązania kredytowego, jaki faktycznie nastąpił po momencie zawarcia umowy (choć oczywiście nie jest wykluczonym, że w okresie jaki jeszcze pozostał do zakończenia umówionego okresu kredytowania, nastąpią dalsze drastyczne wzrosty kursu euro).
Jeśli się zresztą założy elementarną racjonalność powodów, to można przyjąć, że gdyby powodowie mieli w momencie zawierania umowy przekonania odmienne od ustalonych przez Sąd i gdyby należycie i w pełni rozumieli, jakie (hazardowe wręcz) ryzyko związane jest ze sporną umową, to nigdy by takiej umowy nie zawarli (a z pewnością nie zawarliby jej w celu sfinansowania swych potrzeb mieszkaniowych).
W takim razie zaznaczyć należy, że klauzule umowne, których elementem jest ryzyko kursowe, określają główne świadczenia stron. Wyeliminowanie tej klauzuli z łączącej strony umowy uniemożliwia określenie wysokości zobowiązania zarówno pozwanego banku (kwoty udzielonego kredytu), jak i kredytobiorców (rozmiaru zadłużenia i wysokości poszczególnych rat). W konsekwencji umowa w pozostałym zakresie nie jest możliwa do utrzymania i wykonywania (powołany wyżej wyrok SN w sprawie II CSKP 415/22).
Wyeliminowanie ryzyka kursowego jest bowiem równoznaczne z tak daleko idącym przekształceniem umowy, że należy ją uznać za umowę o odmiennej istocie i charakterze, choćby nadal chodziło tu tylko o inny podtyp czy wariant umowy kredytu. Oznacza to z kolei, że po wyeliminowaniu tego rodzaju klauzul utrzymanie umowy o charakterze zamierzonym przez strony nie jest możliwe, co przemawia za jej całkowitą nieważnością (wyrok SN z dnia 26 stycznia 2023 r., II CSKP 722/22 i orzecznictwo tam powołane).
Co więcej, prawna niemożliwość utrzymania umowy w razie stwierdzenia abuzywności klauzuli ryzyka walutowego dotyczy także klauzul przeliczeniowych przewidujących spread walutowy (postanowienie SN z dnia 28 lipca 2022 r., I CSK 2720/22, wraz z powołanym tam orzecznictwem, w tym wypowiedziami TSUE). Klauzule takie umowa stron natomiast zawierała, przewidując stosowanie: przy przeliczaniu należności wypłacanych na rzecz kredytobiorcy – kursu kupna (zwł. pkt 3.2.3 „Regulaminu produktowego”), a przy przeliczaniu należności spłacanych przez kredytobiorcę – kursu sprzedaży euro (ust. II pkt 2.3.1. umowy).
Brak danych, by kredytobiorca został należycie pouczony o zasadach i praktycznych skutkach stosowania owego mechanizmu, tak by mógł oszacować, jakie przełożenie będzie mieć ów mechanizm na zobowiązanie kredytobiorcy, a zwłaszcza na różnicę między kwotą w złotych, wypłaconą na rzecz kredytobiorcy, a kwotą w złotych, jaką kredytobiorca powinien spłacić (chodzi tu o różnicę istniejącą, na gruncie umowy, od samego początku, niezależnie od zmian kursu waluty denominacji czy od obciążenia kwoty kredytu oprocentowaniem).
Bank przedstawił powodom tylko ogólniki, jak w ust. II pkt 6.5. umowy, pozbawione kwotowych konkretów i przez to całkowicie abstrakcyjne dla przeciętnego konsumenta.
Już zatem na tym poziomie uznać można, że stwierdzone klauzule abuzywne (przy zastosowaniu modelu, o którym mowa dalej) uniemożliwiają częściowe choćby utrzymanie umowy z mocy i prowadzą do nieważności całości umowy.
Następnie, przytoczone wyżej postanowienia umowne wprowadzają zasadę, że na etapie wyliczenia wypłacanej kwoty kredytu w złotych, także przy przeliczeniu spłat dokonywanych przez powoda w złotych, wyliczenia lub przeliczenia te następować miały według kursu euro z tabeli kursów pozwanego, zdefiniowanej w pkt 2.7.1. „Regulaminu produktowego”, według kryteriów opisanych w ust. II pkt 6.3 umowy.
Umowa ani regulamin nie zawierają natomiast uregulowania zobiektywizowanych i weryfikowalnych kryteriów kształtowania kursów walutowych przez bank na potrzeby rozliczeń z umowy.
Wbrew pozorom, kryteriów takich nie zawierał ust. II pkt 6.3. umowy (k. 52rew.). O ile bowiem odwoływał się do średnich kursów walut z rynku FOREX, to równocześnie zastrzegał dla banku możliwość ich korygowania za pomocą spreadu walutowego, określanego procentowo, z zastrzeżeniem dla banku uprawnienia do jednostronnej zmiany owego poziomu, z tym, że wśród czynników, z których każdy uprawnia bank do zmiany wysokości spreadu, wymieniono niejasno określony „wzrost rzeczywistych kosztów obsługi danej usługi na skutek niezależnych od banku czynników zewnętrznych”, wymienionych tylko przykładowo (ust. II pkt 6.4 umowy, odwołujący się do kryteriów z pkt 4.7. „Regulaminu produktowego” – k. 229).
Przy tym „Regulamin produktowy”, w tym i jego pkt 4.7., zawierający owe kryteria, może stosunkowo łatwo zostać jednostronnie zmieniony przez bank.
Ponadto, odwołanie do najbardziej nawet zobiektywizowanego kursu rynkowego waluty obcej staje się fikcją, gdy pozostawi się bankowi szeroki margines korygowania owego kursu. Odwołanie do najbardziej zobiektywizowanych kryteriów zmiany spreadu walutowego jest natomiast drugorzędne (niemożliwe do uznania za ukształtowanie zobiektywizowanych i weryfikowalnych kryteriów kształtowania kursów waluty obcej), gdy wysoki jest początkowy poziom spreadu.
Właśnie natomiast zbyt wysoki margines korygowania przez bank rynkowych kursów euro wykreowany został spreadem walutowym w ramach spornej umowy, wynoszącym w chwili jej zawarcia aż 7,25% (ust. II pkt 6.3. in fine umowy).
Na gruncie spornej umowy bank miał zatem środki do praktycznie nieograniczonego i dowolnego wpływania na kursy walutowe, a konsument nie dysponował wiarygodnym mechanizmem weryfikacji prawidłowości (dopuszczalności) określenia kursu walutowego w tabeli przez bank. Tego typu postanowienia umowne w istocie zatem tylko pozorowały konkretyzację sposobu ustalania kursów walutowych przez bank i realnie niewiele wnosiły na korzyść konsumenta.
W tych okolicznościach, przytoczyć i zaaprobować należy słuszny pogląd judykatury, że sprzeczne z naturą stosunku prawnego kredytu indeksowanego do waluty obcej są postanowienia, w których kredytodawca jest upoważniony do jednostronnego oznaczenia kursu waluty właściwej do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy oraz ustalenia wysokości rat kredytu, jeżeli z treści stosunku prawnego nie wynikają obiektywne i weryfikowalne kryteria oznaczenia tego kursu. Naruszenie natury stosunku zobowiązaniowego oznacza tu również naruszenie zasady słuszności kontraktowej, która w stosunkach z udziałem konsumentów jest wartością chronioną przez przepisy o niedozwolonych postanowieniach umownych. Postanowienie zapewniające przedsiębiorcy swobodę w ustalaniu wysokości świadczenia konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami rażąco narusza interes konsumenta (art. 385 1 KC) (uchwała SN z dnia 28 kwietnia 2022 r., III CZP 40/22, wraz z uzasadnieniem).
Jako że oceny analizowanych postanowień umowy dokonuje się według stanu z chwili jej zawarcia, nie ma znaczenia okoliczność, według jakich faktycznie kryteriów pozwany kształtował swą tabelę kursową (czy czynił to według kryteriów zobiektywizowanych i weryfikowalnych, czy nie). Istotne jest natomiast – w kontekście przytoczonego poglądu judykatury – że obiektywne i weryfikowalne kryteria oznaczenia kursu euro w tabeli kursowej pozwanego nie zostały sformułowane w samej umowie.
Nie ma tu też przesądzającego znaczenia zawarcie przez strony „Aneksu nr 1” do umowy, ustanawiającego spłatę należności z umowy bezpośrednio w euro. „Aneks” nie wpływa bowiem na (dokonane według kursów określonych jednostronnie przez pozwanego): przeliczenie kwoty kredytu, dokonane przy tzw. uruchomieniu kredytu oraz przeliczenia spłat, dokonanych przez powodów w złotych.
Co więcej, także „Aneks nr 1” nie formułuje zobiektywizowanych, weryfikowalnych kryteriów określania kursów walutowych. W zmienionym ust. II pkt 6.3. umowy (k. 55rew.) zachowano bowiem wysoki poziom początkowy spreadu walutowego oraz uprawnienie banku do jednostronnej zmiany spreadu z odwołaniem (przez ust. II pkt. 6.4. umowy) do kryteriów z pkt 4.7. „Regulaminu produktowego”.
Bank zachował zatem środki do praktycznie dowolnego wpływania na kursy walutowe, a konsument nadal nie dysponuje należytym mechanizmem umożliwiającym weryfikację prawidłowości określenia kursu walutowego w tabeli przez bank na takim a nie innym poziomie.
W każdym natomiast razie, analizowane postanowienia umowne uznać należy za objęte sankcją z art. 385 1 § 1 zd. pierwsze k.c., co oznacza wyeliminowanie z umowy postanowienia kształtującego kurs waluty obcej w zakresie koniecznym do wyliczenia zobowiązania powoda w złotych.
Judykatura od dłuższego już czasu wskazuje, że mechanizm ustalania przez bank kursów waluty, pozostawiający bankowi swobodę, jest w sposób oczywisty sprzeczny z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy konsumenta, zaś klauzula, która nie zawiera jednoznacznej treści i przez to pozwala na pełną swobodę decyzyjną przedsiębiorcy w kwestii bardzo istotnej dla konsumenta, dotyczącej kosztów kredytu, jest klauzulą niedozwoloną (np. wyrok SN z dnia 4 kwietnia 2019 r., III CSK 159/17).
Ostatecznie wyjaśnione też zostało, że klauzule kształtujące mechanizm indeksacji zastrzeżone w umowie kredytu złotowego waloryzowanego kursem waluty obcej określają główne świadczenie kredytobiorcy, przy czym odnosi się to tak do umowy kredytu indeksowanego jak i denominowanego. W konsekwencji w ten sposób należy też ocenić postanowienie (część postanowienia) stanowiące część mechanizmu indeksacyjnego, określające sposób oznaczenia kursu miarodajnego dla przeliczenia walutowego. Brak jednoznaczności klauzul waloryzacyjnych zastosowanych przez pozwanego w umowie kredytowej, nie poddających się obiektywnej weryfikacji, wypełnia zatem przesłankę abuzywności postanowień określających główne świadczenia stron. To natomiast skutkuje niemożnością utrzymania umowy jako całości (wyrok SN z dnia 13 maja 2022 r., II CSKP 293/22).
Generalnie, w świetle nowszego orzecznictwa Sądu Najwyższego, dominuje zdecydowanie stanowisko, że w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie czy to kredytu denominowanego w walucie obcej czy też indeksowanego do tej waluty, umowa ta nie może wiązać stron w pozostałym zakresie ani jako kredyt złotówkowy ani jako kredyt czysto walutowy (wyrok SN z dnia 3 lutego 2022 r., II CSKP 459/22, postanowienie SN z dnia 30 września 2022 r., I CSK 1857/22, oraz orzecznictwo tam powołane, w tym podnoszące brak, z punktu widzenia omawianej kwestii, istotnej różnicy między kredytem indeksowanym i denominowanym w walucie obcej, jako różniących się wyłącznie sposobem wyrażenia waloryzacyjnej funkcji pełnionej przez walutę obcą). W szczególności, w świetle powołanych wypowiedzi judykatury, postanowienia określające sposób oznaczenia kursu miarodajnego dla przeliczenia walutowego nie mogą w żaden sposób zostać zastąpione, zwłaszcza postanowieniami wykreowanymi przez Sąd z odwołaniem się do przepisów powszechnie obowiązujących, czy do kursów walutowych funkcjonujących w obrocie.
W razie stwierdzenia abuzywności klauzuli ryzyka walutowego i klauzul przeliczeniowych utrzymanie umowy nie jest możliwe z prawnego punktu widzenia. Jest tak zwłaszcza wówczas, gdy unieważnienie tych klauzul doprowadziłoby nie tylko do zniesienia mechanizmu indeksacji oraz różnic kursów walutowych, ale również – pośrednio – do zaniknięcia ryzyka kursowego, które jest bezpośrednio związane z indeksacją kredytu do waluty (np. postanowienie SN z dnia 24 listopada 2022 r., I CSK 3127/22, wraz z orzecznictwem tam powołanym).
Także wprowadzenie mechanizmu, określonego tzw. ustawą antyspreadową, nie usunęło abuzywnych postanowień umownych i niepewności co do sytuacji prawnej powodów – i nie pozbawiło powodów prawa dochodzenia zgłoszonych żądań (por. wyrok SN z dnia 23 czerwca 2022 r., II CSKP 36/22).
W układzie, jaki wytworzył się w sprawie, należało zatem wdrożyć mechanizm i sankcje, opisane (z powołaniem się na bliżej wskazany dorobek orzecznictwa wspólnotowego) w uzasadnieniach uchwał SN: z dnia 15 września 2020, III CZP 87/19 i z dnia 7 maja 2021 r. (skład 7 sędziów), III CZP 6/21, to jest poinformowania konsumenta o dostrzeżonej przez sąd z urzędu abuzywności klauzul umownych i przysługujących mu w związku z tym uprawieniach oraz pozyskania decyzji konsumenta, z tym że dopiero odmowa potwierdzenia przed konsumenta związania klauzulami ocenionymi jako abuzywne albo bezskuteczny upływ wyznaczonego mu w tym celu terminu, prowadziłoby ostatecznie na gruncie prawa materialnego do bezskuteczności abuzywnych postanowień umownych, natomiast potwierdzenie – do ich pełnej skuteczności ex tunc, z tym, że:
- niedozwolone postanowienie umowne (art. 385 1 § 1 k.c.) jest od początku, z mocy samego prawa, dotknięte bezskutecznością na korzyść konsumenta, który może udzielić następczo świadomej i wolnej zgody na to postanowienie i w ten sposób przywrócić mu skuteczność z mocą wsteczną (jest to zatem konstrukcja bezskuteczności zawieszonej postanowienia umownego),
- to sam konsument wiążąco decyduje, które rozwiązanie uznaje za korzystniejsze dla siebie (nie prowadzi się tu postępowania w celu wyjaśnienia, które rozwiązanie – utrzymanie w mocy czy unieważnienie umowy kredytu – może być obiektywnie bardziej korzystne lub bardziej niekorzystne dla konsumenta),
- jeżeli bez bezskutecznego postanowienia umowa kredytu nie może wiązać, konsumentowi i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu tej umowy (art. 410 § 1 w zw. z art. 405 k.c.); chodzi tu o wszelkie świadczenia pieniężne, spełnione w wykonaniu umowy,
- umowa nie jest nieważna ex tunc, lecz staje się nieważna dopiero na skutek złożenia (albo upływu terminu do złożenia) przez konsumenta oświadczenia, odmawiającego zgody na związanie abuzywnymi postanowieniami umowy, bez których umowa nie może zostać utrzymana.
Jeśli bowiem nawet klauzula abuzywna mogłaby zostać oceniona również jako sprzeczna z prawem (na przykład z art. 353 1 k.c. czy z art. 69 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe, Dz. U. nr 140 z 1997 r. poz. 939 ze zm.), to zgodnie z art. 58 § 1 k.c. czynność prawna sprzeczna z ustawą jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy. Za inny przepis w rozumieniu art. 58 § 1 k.c. może być uznany także art. 385 1 k.c. Oznacza to, że postanowienie sprzeczne z prawem, które może być jednocześnie zakwalifikowane jako niedozwolone postanowienie umowne, nie jest bezwzględnie nieważne, ale nie wiąże konsumenta w rozumieniu art. 385 1 § 1 k.c. (por. uzasadnienie uchwały SN z dnia 28 kwietnia 2022 r., III CZP 40/22).
Przy tym stronie, która w wykonaniu umowy kredytu, dotkniętej nieważnością, spłacała kredyt, przysługuje roszczenie o zwrot spłaconych środków pieniężnych jako świadczenia nienależnego niezależnie od tego, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu. Odrzucić również należy pogląd, że konsument spłacający kredyt udzielony mu na podstawie umowy dotkniętej nieważnością, czyni zadość zasadom współżycia społecznego w rozumieniu art. 411 pkt 2 k.c. (uchwała SN z dnia 16 lutego 2021 r., III CZP 11/20 z uzasadnieniem).
Wobec złożenia przez powodów oświadczeń, przesądzających o wyeliminowaniu z umowy kredytu klauzul abuzywnych, bez których umowa nie może zostać utrzymana, wystąpił skutek w postaci nieważności całej umowy, a pozwany obowiązany jest do zwrotu stronie powodowej, w granicach żądania pozwu, wszelkich świadczeń pieniężnych spełnionych przez stronę powodową w wykonaniu umowy.
Szczegółowa wysokość dochodzonych należności głównych nie budzi zastrzeżeń, gdyż została wykazana zaświadczeniem banku.
W granicach żądania pozwu, dopuszczalne jest zasądzenie dochodzonych należności łącznie na rzecz powodów, którzy pozostając w związku małżeńskim i w ustroju wspólności majątkowej małżeńskiej, wspólnie realizowali (ważne jak im się pierwotnie wydawało) zobowiązanie, zaciągnięte wspólnie. Reguły wyrażone w art. 31 § 1 k.r.o., doznające tylko wyjątków wyczerpująco wymienionych w art. 33 k.r.o., można uznać za źródło domniemania, że należności z umowy były przez powodów spłacane z majątku wspólnego, natomiast nic nie wskazuje, by którakolwiek ze spłat nastąpiła z któregokolwiek ze źródeł wymienionych w art. 33 k.r.o. W każdym zaś razie, ewentualne rozliczenia dokonanych wpłat między powodami są ich wewnętrzną kwestią, natomiast nie ma tu pola na jakikolwiek skuteczny zarzut pozwanego.
Nie mają też wpływu na wysokość roszczeń powodów względem banku ewentualne rozliczenia powódki z jej bratem, w związku z należnościami które brat uiszcza powódce wobec faktycznego korzystania z jednego z kredytowanych lokali.
Z poglądów, wyrażonych w przytoczonych uchwałach SN w sprawach III CZP 87/19 i III CZP 6/21, wynika również, że jeśli konsument złoży sądowi w terminie oświadczenie obejmujące niewyrażenie zgody na abuzywne postanowienie umowy, to dopiero moment złożenia oświadczenia (moment dojścia oświadczenia do wiadomości sądu – ze względu na materialnoprawny charakter i skutki oświadczenia stosować tu należy art. 61 § 1 k.c., natomiast nie należy stosować, w szczególności, art. 165 § 2 k.p.c. – przyp. SO) jest momentem postawienia należności każdej ze stron, związanych z nieważnością umowy, w stan wymagalności, a zatem i początkiem biegu przedawnienia owych należności.
Umowa stron nie jest nieważna ex tunc, lecz stała się nieważna dopiero na skutek oświadczeń konsumenta (a gdyby konsument oświadczenia tego nie złożył, stałaby się nieważna po upłynięciu terminu do złożenia oświadczenia).
Chodzi tu, co należy podkreślić, o oświadczenie złożone na zarządzenie przewodniczącego, po powzięciu przez Sąd oceny co do abuzywności postanowień umownych i po zapoznaniu się przez konsumenta z pouczeniami sformułowanym przez Sąd – a nie o oświadczenie, złożone przez konsumenta samowolnie, po zapoznaniu się z pouczeniami z innego źródła (na przykład pouczeniami pełnomocnika). Takie samowolne oświadczenie nie wywołuje skutków prawnych, mogących wpłynąć na treść rozstrzygnięcia w sprawie.
Wobec przytoczonych poglądów judykatury co do momentu postawienia należności w stan wymagalności, wykluczyć oczywiście należy, by roszczenia pieniężne dochodzone w niniejszej sprawie przez stronę powodową mogły choćby w części ulec przedawnieniu.
W okolicznościach bowiem niniejszej sprawy, stosowne i dostateczne oświadczenia powodów, złożone na zarządzenie przewodniczącego, wpłynęły do Sądu w dniu 7 sierpnia 2023 r.. Od tego dopiero momentu dochodzone należności główne (ale również i ewentualne roszczenia banku związane z unieważnieniem umowy) stają się wymagalne. Żądane przez stronę powodową odsetki od dochodzonych głównych należności pieniężnych przysługują zatem stronie powodowej dopiero za okres od dnia 8 sierpnia 2023 r. Co do dalej idących (żądanych za okres wcześniejszy) roszczeń odsetkowych, powództwo zostało więc oddalone.
Zaznaczyć przy tym warto, że – pojawiające się w obrocie – powoływanie wyroku TSUE z dnia 15 czerwca 2023 r. w sprawie C 520/21 jako argumentu na rzecz zasądzenia odsetek za dłuższy okres jest chybione.
W wyroku tym wskazano, że w kontekście uznania umowy kredytu hipotecznego za nieważną w całości ze względu na to, że nie może ona dalej obowiązywać po usunięciu z niej nieuczciwych warunków, art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że nie stoją one na przeszkodzie (a nie że stanowią one prawną podstawę – przyp. SO) wykładni sądowej prawa krajowego, zgodnie z którą konsument ma prawo żądać od instytucji kredytowej rekompensaty wykraczającej poza zwrot miesięcznych rat i kosztów zapłaconych z tytułu wykonania tej umowy oraz poza zapłatę ustawowych odsetek za zwłokę od dnia wezwania do zapłaty, pod warunkiem poszanowania celów dyrektywy 93/13 i zasady proporcjonalności.
TSUE, orzekając w granicach zadanego pytania prejudycjalnego, nie wypowiedział się w sposób kategoryczny o istnieniu podstawy prawnej do uwzględnienia roszczenia odsetkowego konsumenta za jakikolwiek okres. Roszczenie odsetkowe regulują bowiem przepisy krajowe.
Na gruncie prawa polskiego, w szczególności na gruncie art. 481 § 1 k.c., nie ma natomiast możliwości zasądzenia odsetek ustawowych za opóźnienie za okres, gdy roszczenie główne nie tylko nie było wymagalne (zatem nie mogło w ogóle być mowy o opóźnieniu dłużnika w rozumieniu powołanego przepisu), ale jeszcze w ogóle nie istniało.
Skoro więc dopiero oświadczenie konsumenta eliminuje z umowy niedozwolone postanowienia i w rezultacie skutkuje nieważnością umowy, to w prawie krajowym nie ma podstawy prawnej, by za okres do dnia złożenia oświadczenia przez konsumenta zasądzać odsetki ustawowe za opóźnienie od roszczenia pieniężnego powstałego na skutek unieważnienia umowy. Dostatecznej podstawy prawnej w omawianej materii nie mogą też tworzyć, same przez się: ani przepisy dyrektywy 93/13 (bo wymagają implementacji w porządku krajowym, a dyrektywa nie wywołuje bezpośredniego skutku horyzontalnego w stosunkach między stroną powodową a pozwanym), ani wyrok TSUE (bo w ogóle nie jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego).
Nie zmienia również wyniku sprawy teza wyroku TSUE z dnia 7 grudnia 2023 r. w sprawie C-140/22, że art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że w kontekście uznania nieważności w całości umowy kredytu hipotecznego zawartej z konsumentem przez instytucję bankową ze względu na to, iż umowa ta zawiera nieuczciwy warunek, bez którego nie może ona dalej obowiązywać, stoją one na przeszkodzie wykładni sądowej prawa krajowego, zgodnie z którą wykonywanie praw, które konsument wywodzi z tej dyrektywy, jest uzależnione od złożenia przez tego konsumenta przed sądem oświadczenia, w którym twierdzi on, po pierwsze, że nie wyraża zgody na utrzymanie w mocy tego warunku, po drugie, że jest świadomy z jednej strony faktu, że nieważność wspomnianego warunku pociąga za sobą nieważność wspomnianej umowy, a z drugiej – konsekwencji tego uznania nieważności, i po trzecie, że wyraża zgodę na uznanie tej umowy za nieważną.
Przytoczona teza wyroku TSUE, zwłaszcza gdy zestawi się ją z treścią pytań prejudycjalnych, jawi się jako nader zachowawcza, a w każdym razie nie prowadzi do znaczącej zmiany wykładni przepisów prawa krajowego. Już bowiem przed wydaniem powołanego wyroku jasnym było, że wykonywanie praw przez konsumenta nie jest tu uzależnione od złożenia oświadczenia – skutek w postaci nieważności umowy występuje również wówczas, gdyby w terminie określonym w zarządzeniu przewodniczącego konsument nie złożył jakiegokolwiek oświadczenia.
Z drugiej strony, skoro także w wyroku w sprawie C-140/22 (zwł. pkt 57 wyroku) potwierdzono możliwość wyrażenia przez konsumenta dobrowolnej i świadomej zgody na dany warunek umowny o nieuczciwym i niewiążącym charakterze i zrzeczenia się możliwości powołania się na ochronę przewidzianą w dyrektywie 93/13, to nadal nie można uznać, że umowa jest bezwzględnie nieważna od samego początku.
Nie ma zatem nadal przesłanek do zakwestionowania słuszności i aktualności powołanych wyżej poglądów judykatury co do momentu powstania i wymagalności roszczeń tego rodzaju, co dochodzone pozwem.
Na gruncie krajowego porządku prawnego nie sposób natomiast odnaleźć normy, umożliwiającej identyfikację momentu powstania i postawienia w stan wymagalności roszczenia (związanego z nieważnością umowy) na etapie wcześniejszym, niż etap, gdy dojdzie do wyjaśnienia (co należy podkreślić – po powzięciu przez Sąd oceny, że umowa jest dotknięta niedozwolonymi postanowieniami umownymi) czy konsument skorzysta czy nie skorzysta z możliwości utrzymania umowy w mocy, a tym samym wyjaśnienia, czy umowa stanie się nieważna. Przy tym, na gruncie krajowego porządku prawnego, nie jest możliwe zasądzenie odsetek za opóźnienie za okres, gdy dana należność nie tylko nie była wymagalna, ale nawet jeszcze nie istniała. Nie sposób też przypisywać pozwanemu opóźnienia w spełnieniu świadczenia w czasie, gdy nie można było jeszcze przesądzić, że obowiązek spełnienia takiego świadczenia w ogóle powstanie.
Powtórzyć należy, że wyrok TSUE nie jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego, a dyrektywa 93/13 nie wywołuje bezpośredniego skutku horyzontalnego w relacjach między podmiotami prawa prywatnego, lecz wymaga implementacji. Prawną podstawą zasądzenia odsetek muszą zatem być przepisy prawa krajowego.
Prowspólnotowa wykładnia przepisów prawa krajowego ma natomiast swoje granice, w szczególności nie może nigdy stanowić wykładni contra legem, w tym przybierać postaci sztucznego tworzenia – wbrew elementarnym regułom pewności prawa – norm, które nie mają należytego oparcia w treści przepisów.
W takim razie, szczegółowa treść uzasadnienia (bo nie treść powołanej tezy w jej dosłownym brzmieniu) wyroku w sprawie C-140/22, w zakresie w jakim nie znajduje należytego oparcia w przepisach prawa krajowego (na przykład w zakresie, w jakim wywodzi z dyrektywy 93/13 roszczenie odsetkowe za okres dłuższy od możliwego do stwierdzenia na gruncie przepisów prawa krajowego), może co najwyżej prowadzić do ewentualnej odpowiedzialności RP jako państwa członkowskiego UE za brak należytej i pełnej implementacji dyrektywy 93/13, natomiast nie wpływa na relacje stron i wynik niniejszej sprawy.
Choć oceny co do nieważności umowy, poczynione wyżej na potrzeby rozstrzygnięcia o roszczeniach pieniężnych, znajdują zastosowanie również w odniesieniu do żądania ustalenia, to mieć trzeba na uwadze, że pozwany zanegował również istnienie po stronie powodowej interesu prawnego w rozumieniu art. 189 k.p.c., wymaganego do uzyskaniu ustalenia na podstawie tegoż przepisu.
Stanowisko pozwanego i tu jest jednak chybione.
Jak mianowicie wyjaśniono w orzecznictwie, w określonych sytuacjach nawet możliwość wytoczenia powództwa o zapłatę nie wyczerpuje interesu prawnego po stronie osoby kwestionującej związanie częścią postanowień umowy lub istnienie zobowiązania mającego wynikać z umowy kredytu. W związku z tym ocena, że powodowie mogą skutecznie dochodzić ustalenia nieważności umowy, nie powinna być a limine wykluczona nawet w razie całkowitego wykonania umowy; tym bardziej dotyczy to sytuacji, w której nie upłynął jeszcze okres, na który zawarto sporną umowę (wyrok SN z dnia 26 maja 2022 r., II CSKP 19/22 wraz z orzecznictwem tam powołanym).
Roszczenie o zapłatę dotyczyć tu może tylko należności, uiszczonych już przez kredytobiorcę w ramach umowy. Zawarte w wyroku rozstrzygnięcie co do takiego roszczenia nie odpowiada zatem na pytanie, co z należnościami z umowy, które do momentu wyrokowania nie zostały jeszcze uiszczone. Jeśli nawet w uzasadnieniu wyroku Sąd zawrze ocenę co do nieważności umowy, to w razie braku sformułowania przez powoda lub uwzględnienia przez Sąd żądania ustalenia, bank mógłby w przyszłości bronić się zarzutem, że wiąże tylko wyrok, a nie oceny prawne zawarte w jego uzasadnieniu.
Co więcej, w uzasadnieniu powołanego wyroku w sprawie II CSKP 19/22, SN wprost zajął stanowisko, że w sytuacji gdy sporną umowę kredytu zawarto na 30 lat, a kredyt nie został jeszcze spłacony, to wobec kwestionowania ważności umowy oraz podnoszenia abuzywnego charakteru części jej postanowień, powodowie niewątpliwie mają interes prawny w dochodzeniu ustalenia, w szczególności, nieważności tejże umowy. Wszystkie wymienione, istotne elementy występują natomiast również w stanie faktycznym niniejszej sprawy. Aprobując zatem wywody SN, uznać należy, że strona powodowa spełniła wymogi z art. 189 k.p.c. i może skutecznie domagać się uzyskania ustalenia w zasadzie jak w głównym żądaniu pozwu.
Wprawdzie wbrew literalnej treści owego żądania, sporna umowa została zawarta nie z poprzednikiem prawnym pozwanego, lecz z samym pozwanym (noszącym ówcześnie inną niż obecnie nazwę, lecz oznaczonego tym samym numerem KRS). Wobec jednak braku jakichkolwiek wątpliwości co do identyfikacji umowy oraz legitymacji procesowej po stronie pozwanego, wskazany element traktować należy jako oczywistą niedokładność w rozumieniu art. 130 § 1 zd. drugie k.p.c., która nie stanowi przeszkody ani do nadania pozwowi biegu, ani do uwzględnienia powództwa.
Powództwo nie wykazuje sprzeczności z zasadami współżycia społecznego (art. 5 k.c.).
Praźródłem sporu jest bowiem nieetyczne zachowanie pozwanego, w postaci: a) zamieszczenia w umowie zaczerpniętych z własnych wzorców umownych, nieuczciwych postanowień, stawiających konsumenta w skrajnie trudnym położeniu przez obciążenie go w pełni nieograniczonym ryzykiem kursowym, w dodatku przy zastrzeżeniu dla banku prawa do określania kursów walutowych na potrzeby umowy, b) wprowadzenia konsumenta w błąd brakiem stosownego pouczenia a wręcz dezinformacją w kwestii ryzyka kursowego, c) kierowania do konsumenta, zarabiającego w złotych i chcącego sfinansować zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych, produktu który powinien być kierowany albo do osób zarobkujących (i mających realną perspektywę długoletniego zarobkowania) w walucie indeksacji kredytu, albo do profesjonalnych inwestorów (czy wręcz zawodowych hazardzistów).
Bank wiedział (a przynajmniej – w ramach obowiązujących go reguł należytej staranności w działaniu – powinien był wiedzieć) jak kończyło się udzielanie konsumentom kredytów, powiązanych z walutą obcą w państwach rozwiniętych gospodarczo (najpierw w Australii, gdzie umowy tego rodzaju były sądownie wzruszane już pod koniec lat 80. XX w., a następnie we Włoszech i Wielkiej Brytanii, gdzie analogiczny problem, choć w znacznie większej skali, wystąpił w latach 90.). Kierując się zwłaszcza taką wiedzą, bank powinien najpierw rozważyć, czy kredyt powiązany z walutą obcą co do samej zasady może być uznawany dla produkt adekwatny dla konsumenta chcącego sfinansować lokal mieszkalny, a nawet w razie odpowiedzi twierdzącej (jak się wydaje, nader wątpliwej), powinien sformułować kompleksowe pouczenia, znacznie wykraczające poza ogólniki i dezinformację, zaprezentowane powodom (poza poruszoną już kwestią konieczności powołania konsumentowi zmian kursu waluty waloryzacji kredytu za okres adekwatny do długości okresu kredytowania oraz uzmysłowienia hazardowego charakteru umowy, celowym byłoby przynajmniej wyraźne zasygnalizowanie konsumentowi negatywnych doświadczeń państw rozwiniętych gospodarczo z kredytami tego rodzaju).
Okoliczność, że w sytuacji ziszczenia się (i to w drastycznych rozmiarach) ryzyka kursowego konsument usiłuje bronić się przed długiem, którego w takiej wysokości nigdy nie akceptował i nie przewidywał (w czym był utwierdzany przemilczeniami lub dezinformacją ze strony banku) powinna zatem być postrzegana jako wyraz dążenia do przywrócenia stanu, odpowiadającego normom etycznym, a nie przeciwnie.
Przyczyną wytoczenia (i uwzględnienia) powództwa w niniejszej sprawie nie jest (bardzo niekorzystna dla konsumenta) zmiana kursu waluty denominacji jako taka, lecz jest nią zawarcie umowy według narzuconego przez bank modelu, narażającego nieświadomego konsumenta na nieograniczone, negatywne skutki ziszczenia się ryzyka kursowego. To, że zmiana kursu waluty denominacji (możliwa do przewidzenia przez bank już w momencie zawarcia umowy, w oparciu o dane historyczne z okresu nawet znacząco krótszego niż okres na jaki umowa została zawarta) zwiększa obciążenie konsumenta do rozmiarów, przy których konsument dąży do unieważnienia umowy, jest już tylko następstwem takiego a nie innego modelu umowy, narzuconego przez bank.
Bank oczywiście nie ma (znaczącego) wpływu na zmiany rynkowych kursów walut obcych, ale ma decydujący wpływ na narzucenie konsumentowi zobowiązania według modelu, przy którym wysokość zobowiązania jest uzależniona od potencjalnie nieograniczonych zmian kursów waluty indeksacji.
W kontekście danych, jakimi bank dysponował (a przynajmniej – przy uwzględnieniu obowiązujących go reguł należytej staranności w działaniu – powinien był dysponować), już w momencie zawarcia umowy powinno być jasnym dla banku, że wystąpienie zdarzeń, które z dużym prawdopodobieństwem doprowadzą do podważania umowy przez konsumenta, jest tylko kwestią czasu.
Zasady współżycia społecznego, a zwłaszcza reguły słuszności i uczciwości, dostarczają zatem wręcz dodatkowych argumentów na rzecz uwzględnienia powództwa. Odpowiedzialnych za zaistniały stan rzeczy i za dotkliwe dla banku konsekwencje ekonomiczne rozliczenia nieważnej umowy (konsekwencje – co warto podkreślić – dostrzeżone i zaaprobowane przez TSUE w pkt 80 wyroku z dnia 15 czerwca 2023 r., C-520/21) poszukiwać zaś należy nie po stronie konsumentów, tylko w kręgu osób, które w wewnętrznej strukturze zarządczej banku podejmowały decyzje o wprowadzeniu do oferty, mającej służyć kredytowaniu lokali mieszkaniowych, produktów typu spekulacyjno-hazardowego.
Zarzut zatrzymania został pierwotnie zgłoszony pismem, złożonym bez zgody przewodniczącego i zwróconym na podstawie art. 205 3 § 5 k.p.c., a zatem niewywołującym żadnych skutków (art. 130 § 2 zd. drugie k.p.c.). Zaznaczyć warto, że rodzaj pisma ocenia się przez pryzmat jego treści, a nie tylko jego literalne oznaczenie. Nawet zatem gdy – jak w niniejszej sprawie – pismo przygotowawcze zostanie literalnie oznaczone jako „załącznik do protokołu rozprawy”, to nie wyłącza to pisma spod mocy art. 205 3 § 5 k.p.c.
Ostatecznie natomiast, zarzut został sformułowany na rozprawie. Zarzut był chybiony.
Zaznaczyć tu najpierw należy, że pozwanemu zakreślono (k. 79) miesięczny termin na wniesienie odpowiedzi na pozew oraz powołanie wszelkich twierdzeń, zarzutów i dowodów, pod rygorem pominięcia twierdzeń, zarzutów i dowodów spóźnionych. Termin ten upłynął z końcem dnia 21 kwietnia 2023 r. (w tej zresztą dacie pozwany wniósł odpowiedź na pozew).
Twierdzenia faktyczne i dowody, zgłoszone po upływie wskazanego terminu, uznać należy w zasadzie za spóźnione i podlegające pominięciu, chyba że strona uprawdopodobniłaby, iż ich powołanie w odpowiedzi na pozew nie było możliwe albo że potrzeba ich powołania wynikła później (art. 205 3 § 2 zd. drugie k.p.c.). W okolicznościach niniejszej sprawy, takie wyjątkowe okoliczności nie zaistniały, a nawet nie zostały powołane przez pozwanego. Pozwany zarówno przy odpowiedzi na pozew, jak i aż do zamknięcia rozprawy wyrażał stanowisko, że sporna umowa jest ważna. Nic zatem nie stało na przeszkodzie, by zarzut zatrzymania i twierdzenia faktyczne na jego poparcie zostały zgłoszone już w odpowiedzi na pozew.
To, kiedy pozwany zdecyduje się złożyć oświadczenie o zatrzymaniu, zależy wyłącznie od decyzji pozwanego i nie stanowi obiektywnej i niezależnej od pozwanego przeszkody, uniemożliwiającej pozwanemu zgłoszenie zarzutu i powołanie wszelkich twierdzeń i dowodów na jego poparcie już w odpowiedzi na pozew.
Choć natomiast procesowy zarzut zatrzymania może zostać zgłoszony aż do zamknięcia rozprawy, to jego uwzględnienie wymaga oparcia go na stosownej podstawie faktycznej i dowodowej. Przytaczanie faktów i dowodów jest już natomiast objęte rygorami procesowymi, wynikającymi zwłaszcza z art. 205 3 § 2 zd. drugie k.p.c. Pominięcie, na podstawie wskazanego przepisu, faktów kreujących faktyczną podstawę zarzutu zatrzymania (oraz dowodów na poparcie owych faktów), samo przez się przesądza natomiast o niemożliwości uwzględnienia zarzutu.
Co więcej, zwrócić należy uwagę na to, że próba zgłoszenia zarzutu zatrzymania nastąpiła, po raz pierwszy (w piśmie złożonym na rozprawie w dniu 10 stycznia 2023 r.), ponad dziewięć miesięcy po upływie terminu na wniesienie odpowiedzi na pozew i ponad pięć miesięcy po zawiadomieniu strony pozwanej o wyznaczonym terminie rozprawy.
Próba zgłoszenia zarzutu w takich okolicznościach, bez jakiegokolwiek usprawiedliwienia opóźnienia w zgłoszeniu zarzutu i sformułowaniu jego podstawy faktycznej, może i powinna być oceniana jako próba obstrukcji postępowania: zaskoczenia przeciwnika zarzutem (w takiej sytuacji przeciwnik mógłby nie być gotowy do merytorycznego odniesienia się do zarzutu i wnieść o zakreślenie mu w tym celu terminu, co z kolei skutkowałoby odroczeniem rozprawy), doprowadzenia do odroczenia rozprawy i w ten sposób oddalenia w czasie rozstrzygnięcia. Pozwany ma świadomość, że w realiach skrajnego przeciążenia Wydziału XXVIIII tut. Sądu odroczenie rozprawy będzie prawdopodobnie równoznaczne z oddaleniem momentu rozstrzygnięcia o przynajmniej kilka miesięcy. Przy tym pozwany próbuje stosować taką samą taktykę w szeregu innych spraw toczących się w tut. Wydziale.
Opisane zachowanie pozwanego jest rażąco sprzeczne z dobrymi obyczajami w rozumieniu art. 3 k.p.c. i stanowi nadużycie prawa procesowego w rozumieniu art. 4 1 k.p.c. Nie może zatem wywołać jakichkolwiek skutków procesowych, a pozwany nie może odnieść jakichkolwiek procesowych korzyści z takiego zachowania. Zgłoszenie przez pozwanego zarzutu zatrzymania w opisanych okolicznościach uznane zostać powinno za niebyłe, niewywołujące jakichkolwiek skutków procesowych – niezależnie nawet od zastosowanej sankcji z art. 205 3 § 5 k.p.c.
Z kolei nawet jeśli pominie się kwestie formalne, to zarzut zatrzymania uznać by należało należy za chybiony w sferze prawa materialnego.
Z treści art. 496 k.c. wynika, że prawo zatrzymania nie istnieje lub przestaje istnieć, gdy strona przeciwna zabezpieczy roszczenie o zwrot świadczenia, stanowiącego podstawę zarzutu zatrzymania. Ustawodawca nie definiuje tu ani nie ogranicza kręgu sposobów zabezpieczenia. W takim razie odwołać się należy do ogólnej regulacji art. 364 k.c. i na podstawie art. 364 § 2 k.c. uznać, że katalog sposobów zabezpieczenia jest otwarty, przy czym „ważnych powodów” w rozumieniu tego ostatniego przepisu upatrywać należy w zarysowanej wyżej specyfice relacji konsumenta i banku w związku z unieważnieniem umowy kredytu oraz okoliczności, że konsument, który potrzebował kredytu i spłaca kredyt od wielu lat, zwykle nie będzie zdolny do sprawnego pozyskania kwoty kapitału kredytu i złożenia jej do depozytu sądowego, jak to przewidziano w art. 364 § 1 k.c.
Nie ma przy tym znaczenia, czy uprawniony faktycznie skorzysta należycie z zabezpieczenia znajdującego się w jego dyspozycji.
W okolicznościach niniejszej sprawy uznać należy, że strona powodowa zabezpieczyła roszczenia pozwanego, w ten sposób, że w wykonaniu nieważnej – jak się następczo okazało – umowy dokonała na rzecz pozwanego szeregu płatności, których zwrotu obecnie żąda.
Te środki finansowe znajdują się obecnie w dyspozycji pozwanego, co może on wykorzystać choćby poprzez skorzystanie z instytucji potrącenia. W przypadku, gdy suma wpłat kredytobiorcy przewyższa kwotę kapitału kredytu, roszczenie banku o zwrot kapitału należałoby uznać za zabezpieczone w całości. W przypadku natomiast przeciwnym, dokonanie potrącenia przez bank zniweczyłoby całość dochodzonego przez kredytobiorcę roszczenia o zapłatę i sięganie po instytucję zatrzymania byłoby całkowicie zbędne.
Notabene znajdowanie się omawianych środków w dyspozycji pozwanego zabezpiecza jego interesy nawet lepiej niż złożenie pieniędzy do depozytu sądowego, przyjęte jako zasadniczy sposób zabezpieczenia w art. 364 § 1 k.c.
Jak już wskazano, nie ma tu znaczenia że pozwany nie sięga należycie po środki, umożliwiające mu efektywne wykorzystanie zabezpieczenia, znajdującego się w rękach pozwanego. Już bowiem sam byt takiego zabezpieczenia wyklucza skuteczność zarzutu zatrzymania.
Zresztą w kontekście powyższych rozważań, co do samej zasady wątpliwym wydaje się, by instytucja zatrzymania, określona w art. 496 k.c., mogła (co najmniej w stosunkach z udziałem konsumentów) mieć zastosowanie do przypadków, gdy świadczenia obydwu stron są świadczeniami pieniężnymi.
Co więcej, w opisanych okolicznościach uznać należy, że próba posłużenia się przez pozwanego zarzutem zatrzymania – przy braku choćby próby skorzystania z instytucji potrącenia – służyła wcale nie zabezpieczeniu roszczenia, przysługującego pozwanemu w ramach rozliczenia nieważnej umowy (takie zabezpieczenie jest społeczno-gospodarczym przeznaczeniem instytucji zatrzymania), tylko utrudnianiu i opóźnianiu ostatecznego rozliczenia stron, poprzez piętrzenie trudności przed konsumentem, tak by uzyskana przez konsumenta sądowa ochrona była choćby czasowo iluzoryczna.
Bank bowiem niewątpliwie zdaje sobie sprawę i zakłada, że konsumentowi, który potrzebował kredytu i który od wielu lat spłaca kredyt, najczęściej trudno będzie szybko zgromadzić kwotę na natychmiastowe pokrycie całości należności o zwrot kapitału kredytu. Przy tym bank niewątpliwie zna treść wyroku TSUE z dnia 15 czerwca 2023 r., C-520/21, a zatem z pewnością zdaje sobie sprawę, że ekonomiczny wynik rozliczenia nieważnej umowy będzie – najprawdopodobniej – bardzo niekorzystny dla banku. Bank nie ma więc ekonomicznego interesu w ostatecznym rozliczeniu nieważnej umowy, natomiast ma ekonomiczny interes w jak najdłuższym przetrzymywaniu świadczeń, spełnionych przez powodów w wykonaniu umowy i w utrudnianiu powodom odzyskania owych świadczeń. Temu właśnie służy (nie znajduje innego racjonalnego wytłumaczenia) podniesienie przez bank zarzutu zatrzymania, przy braku podniesienia zarzutu potrącenia.
W takim układzie, podniesienie zarzutu zatrzymania traktować należy jako sprzeczne zarówno ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem instytucji, jak i z zasadami współżycia społecznego, a stąd należałoby je zakwalifikować jako nadużycie prawa podmiotowego, które ze względu na dyspozycję art. 5 k.c. nie mogłoby korzystać z jakiejkolwiek ochrony.
Przyjętą wykładnię umacnia argument, że w opisanych okolicznościach uwzględnienie zarzutu zatrzymania, czyniące – choćby tylko czasowo – iluzoryczną uzyskaną przez konsumenta sądową ochronę w zakresie roszczeń konsumenta o zwrot świadczeń spełnionych w wykonaniu nieważnej umowy, stanowiłoby rażąco oczywistą przeszkodę w osiągnieciu celów dyrektywy 93/13.
Nawet zatem, gdyby zarzut zatrzymania został zgłoszony bez nieprawidłowości w sferze formalnej i gdyby miał dostateczne oparcie w terminowo zgłoszonej podstawie faktycznej oraz w przepisie art. 496 k.c. (co Sąd stanowczo neguje), to na gruncie okoliczności niniejszej sprawy i tak nie byłoby przeszkody by uwzględnić powództwo, bez zawierania w wyroku jakiegokolwiek zastrzeżenia, związanego z instytucją zatrzymania.
Zasadnicze uwzględnienie żądań głównych (z wyjątkiem niewielkiej części roszczeń odsetkowych), czyni bezprzedmiotowym odnoszenie się do żądania ewentualnego, opartego zresztą na niesłusznym założeniu możliwości częściowego utrzymania umowy w mocy.
W sytuacji, gdy zakres oddalenia powództwa jest nieznaczny, przy czym powodowie są stroną jednoznacznie wygrywającą w zakresie kluczowego sporu prawnego, przesądzającego o kierunku rozstrzygnięcia, to uprawnionym jest obciążenie pozwanego całością kosztów procesu, poniesionych przez powodów, a to na podstawie art. 100 zd. drugiego k.p.c.
Koszty te wynoszą łącznie 11.834 zł i obejmują (art. 98 § 3 k.p.c.):
- opłatę od pozwu, w kwocie 1.000 zł (k. 78),
- wynagrodzenie jednego adwokata spośród pełnomocników obojga powodów (k. 42), w kwocie 10.800 zł (§ 2 ust. 7 w zw. z § 15 ust. 3 a contrario rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie, t. jedn.: Dz. U. z 2015 r. poz. 1800 ze zm.),
- wydatek jednego adwokata, w postaci opłat skarbowych od pełnomocnictwa, na sumę 34 zł (k. 44).
Dodać warto, że wygrywającym proces współuczestnikom, o których mowa w art. 72 § 1 pkt 1 k.p.c., reprezentowanym przez tego samego radcę prawnego (co znajduje odpowiednie zastosowanie również do adwokata – przyp. SO), sąd przyznaje zwrot kosztów w wysokości odpowiadającej wynagrodzeniu jednego pełnomocnika (uchwała SN z dnia 30 stycznia 2007 r., III CZP 130/06).
W stanie prawnym, obowiązującym od dnia 1 lipca 2023 r. (a konkretnie: wobec wejścia od tej daty w życie zmiany art. 98 § 1 1 k.p.c., ze skutkiem także wobec postepowań w toku) nie może już być wątpliwości, że o obowiązku zapłaty odsetek od kwoty zasądzonej tytułem zwrotu kosztów procesu (odsetek o których mowa w zd. pierwszym wymienionego przepisu) sąd orzeka z urzędu.
Wobec powyższego, Sąd orzekł jak w sentencji.
ZARZĄDZENIE
1. (...)
2. (...)
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: Marcin Czachura
Data wytworzenia informacji: