Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

XVI GC 132/11 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Warszawie z 2014-05-21

Sygn. akt XVI GC 132/11

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 21 maja 2014 r.

Sąd Okręgowy w Warszawie Wydział XVI Gospodarczy

w następującym składzie:

Przewodniczący : SSO Tomasz Szanciło

Protokolant : Anna Korytkowska

po rozpoznaniu w dniu 7 maja 2014 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w B.

przeciwko (...) spółka akcyjna w W.

o zapłatę kwoty 1.955.844,76 zł

I.  Zasądza od pozwanego (...) spółka akcyjna w W. na rzecz powoda (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w B. kwotę 1.560.938,62 zł (jeden milion pięćset sześćdziesiąt tysięcy dziewięćset trzydzieści osiem złotych sześćdziesiąt dwa grosze) wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 20 listopada 2010 r. do dnia zapłaty.

II.  Oddala powództwo w pozostałym zakresie.

III.  Zasądza od pozwanego (...) spółka akcyjna w W. na rzecz powoda (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w B. kwotę 82.343,60 zł (osiemdziesiąt dwa tysiące trzysta czterdzieści trzy złote sześćdziesiąt groszy) tytułem zwrotu kosztów procesu, w tym kwotę 4.291,20 zł (cztery tysiące dwieście dziewięćdziesiąt jeden złotych dwadzieścia groszy) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

IV.  Nakazuje wypłacić ze Skarbu Państwa – Sąd Okręgowy w Warszawie na rzecz powoda (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w B. kwotę 244,00 zł (dwieście czterdzieści cztery złote) tytułem zwrotu nadpłaconej części kosztów.

V.  Nakazuje pobrać od pozwanego (...) spółka akcyjna w W. na rzecz Skarbu Państwa – Sąd Okręgowy w Warszawie kwotę 221,00 zł (dwieście dwadzieścia jeden złotych) tytułem brakującej części kosztów.

SSO T. S.

Sygn. akt XVI GC 132/11

UZASADNIENIE

Pozwem wniesionym w dniu 19.11.2010 r. powód (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w B. (dalej: (...)) wniósł o zasądzenie od pozwanego (...) spółka akcyjna w W. (dalej: (...)) kwoty 1.955.844,76 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 20.11.2010 r. oraz kosztami procesu, w tym kosztami zastępstwa procesowego. W uzasadnieniu wskazał, że strony łączyły generalne umowy sprzedaży, określające warunki sprzedaży produktów oferowanych przez powoda do sklepu pozwanego. W ich wykonaniu powód dostarczał pozwanemu towary, które ten dalej sprzedawał we własnym imieniu i na własną rzecz finalnemu odbiorcy. Przedmiotem tych umów były także różnorakie płatności na rzecz strony pozwanej, które obciążały powoda, a przybierały formę opłat z tytułu różnych „usług”. Jakiekolwiek usługi reklamowe, promocyjne i marketingowe, o ile były wykonywanie, miały charakter fikcyjny i nie były wykonywane na rzecz powoda. Ten ostatni nie sprzedawał bowiem towarów pozwanemu w celu ich późniejszego reklamowania przez pozwanego, a w reklamie towarów będących już własnością pozwanego powód nie miał żadnego gospodarczego interesu. Żadna z usług nie była wykonywana na rzecz powoda, a ich zastrzeżenie w umowie miało charakter fikcyjny. Opłaty zostały jednostronnie narzucone przez pozwanego w toku negocjacji poprzedzających zawarcie umowy głównej, aneksów oraz warunków handlowych. W trakcie negocjacji nie było możliwości rezygnacji z przedmiotowych opłat, ewentualne obniżenie opłat mogło mieć miejsce w minimalnym zakresie, zaś głównym, a w dużej części przypadków jedynym kryterium wyboru poszczególnych towarów przez pozwanego, była ich niska cena. Pozwany jest właścicielem sklepów wielkopowierzchniowych, dzięki czemu posiada znaczący udział w rynku. Zatem powód, chcąc zachować swoją pozycję na rynku, nie mógł zrezygnować ze współpracy z pozwanym bez narażania się na ustąpienie pola konkurencji. Współpraca taka zapewnia regularny i duży zbyt, co generuje większe zyski i zapewnia pośrednio większy dostęp do klienta. Powód zainteresowany był również zwiększeniem wolumenu obrotów z uwagi na korzyści płynące z tego faktu w kontaktach z bankami, które często żądały wykazania wielkości obrotów strony powodowej, jednak pobieranie opłat zakazanych przez ustawę nie może być usprawiedliwione potencjalnymi korzyściami, jakie dostawca może osiągnąć ze względu na możliwość sprzedaży swoich towarów do sieci hipermarketów. Powód płacił za usługi wykonywane w stosunku do towarów stanowiących własność pozwanego i nie miał żadnego interesu w działaniach, jakie pozwany w stosunku do tych towarów podejmował. Ponieważ z chwilą wydania własność towaru przechodziła na pozwanego, wszelkie dalsze czynności podejmowane przez (...) były wykonywane wyłącznie w interesie pozwanego, zaś premia nie stanowiła elementu ceny, nie była związana z ceną zakupu towarów. Reklama i promocja własnych towarów była wewnętrzną sprawą pozwanego, a przedmiotem akcji promocyjnych nie była marka powoda. Również wysokość płatności uzależniona była od wysokości obrotu osiągniętego przez pozwanego. Wobec jednak narzuconych opłat, zyski powoda były mniejsze niż racjonalnie oczekiwane. Wreszcie, narzucanie niekorzystnych warunków handlowych było również sprzeczne z dobrymi obyczajami. W konsekwencji, wszystkie te płatności były ukrytymi opłatami z tytułu dopuszczenie towaru do sprzedaży w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 16.04.1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. z 2003 r., nr 153, poz. 1503 ze zm., dalej: u.z.n.k.) i dlatego były nienależne. Na dochodzoną kwotę składały się dwie kwoty: 1.560.938,62 zł – tytułem zwrotu bezpodstawnie pobranych kwot i 394.906,14 zł – tytułem skapitalizowanych odsetek, gdyż skutkiem pobrania kwot pozwany bezpodstawnie korzystał z nich.

W dniu 30.11.2010 r. został wydany nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym.

W sprzeciwie od powyższego nakazu zapłaty pozwany (...) wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie na jego rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego w kwocie 14.400,00 zł. W uzasadnieniu podniósł, że rozszerzenie zakresu działalności pozwanego o świadczenie usług jest następstwem zmian w sposobie handlu w Europie. Duże podmioty handlowe zgromadziły wszechstronną wiedzę i narzędzia umożliwiające tańsze i bardziej efektywne prowadzenie działalności promocyjnej i reklamowej. Ustalenie opłaty z tego tytułu jako procent od obrotu powoduje, że są one ściśle związane ze skutecznością świadczonych usług, gdyż gdy obroty dostawcy spadają, wynagrodzenie jest stosunkowo niższe. Pozwany posiada bazę klientów, którzy mogą wejść do hali korzystając ze specjalnej karty. (...) posiada więc wiedzę na temat preferencji każdego klienta. Umowa łącząca strony była zgodna z art. 353 ( 1) k.c., będąc umową nienazwaną. Powód nie wykazał, aby działanie pozwanego naruszało lub zagrażało interesowi innego przedsiębiorcy lub klienta, aby umożliwiały mu rynkową konfrontację sprzedawanych produktów i dostęp do finalnego odbiorcy. Tu nastąpiło nabycie towarów od powoda, a nie ich przyjęcie do sprzedaży. Powód nie określił do jakiego rynku rzekomo dostęp był mu ograniczany. Dodatkowo na skutek współpracy stron powód zawarł umowy o współpracę ze spółkami z innych krajów, a należącymi do grupy M. AG. Usługi mogły być świadczone nawet wówczas, gdy towary stanowiły już własność (...). Świadczenie usług pozostawało w związku ze sprzedażą towarów. Premia pieniężna stanowiła rodzaj rabatu przyznanego przez powoda za dokonanie zakupów przez pozwanego, a więc nie była w ogóle usługą. Rezultat był tożsamy jak w przypadku udzielenia upustu z tytułu sprzedaży. Dzięki usłudze (...) powód otrzymał autoryzowany dostęp do hurtowni danych, mógł odczytywać dane sprzedażowe i stany magazynowe i ilościowe ze wszystkich hal (...) dla swoich artykułów, w podziale czasowym i terytorialnym. W ramach usług reklamowych pozwany umieszczał artykuły powoda w całym 2007 r. Usługi te były zamówione przez (...), od niego zależało, czy w gazetkach znajdzie się taka reklama. W ramach budżetu marketingowego pozwany wykonywał działania typu: udostępnianie powierzchni do ekspozycji plakatów lub innych materiałów powoda i modułów w gazetkach reklamowych. Powód potwierdził na piśmie zamówienie tych usług, jak i ich prawidłowe wykonanie. Powód z własnej inicjatywy zgłaszał się do pozwanego, aby przeprowadzić akcje promocyjne. Utworzono więc dodatkową powierzchnię ekspozycyjną dla towaru dostarczanego przez (...) przez wynajęcie namiotów i ustawienie ich na parkingach hal (...). Strony uzgodniły świadczenie dodatkowe w postaci serwisu rowerów, gdy sprzedaż towarów powoda zaczęła maleć. Na rzecz powoda była również świadczona usługa (...).

W piśmie procesowym z dnia 11.04.2011 r. powód podniósł, że nigdy nie był zainteresowany jakimikolwiek usługami. Pobieranie przedmiotowych opłat jest wprost uznawane za utrudnianie dostępu do rynku. Jeżeli nawiązanie współpracy handlowej uzależnione jest od dodatkowych opłat, to w przypadku ich niezapłacenia nie jest możliwe oferowanie towarów na rynku. Nie jest konieczne ustalenie rynku właściwego, gdyż nie jest to przesłanka czynu naruszającego konkurencję. Wszelkie działania podejmowane przez pozwanego mogły mieć na celu co najwyżej zwiększenie sprzedaży towarów stanowiących jego własność. Jedynym ekwiwalentem opłat było dokonanie zamówień na towary u powoda.

Sąd Okręgowy ustalił, co następuje:

(...) i (...) wiązała współpraca handlowa. W toku tej współpracy strony zawarły umowę o współpracę handlową nr (...) z dnia 19.03.2007 r., która została zawarta na czas nieokreślony, a weszła w życie z dniem 1.01.2007 r. (umowa z załącznikami i aneksami k. 29-68, 468-470, dalej: umowa na 2007 r.). Została ona zmieniona aneksem nr (...) z dnia 25.10.2007 r., obowiązującym od dnia 1.01.2008 r. (aneks k. 69-76, dalej: aneks nr (...)). Następnie strony zawarły umowę o współpracę handlową nr (...) z dnia 20.10.2008 r., która została zawarta na czas nieokreślony, a weszła w życie z dniem 1.01.2009 r. (umowa z załącznikami i aneksami k. 78-124, 471-472, dalej: umowa na 2009 r.).

Umowy te zostały zawarte przez (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialności i Spółka spółka komandytowa w W. (dalej: (...)). Przedmiotem umów było uregulowanie zasad szeroko rozumianej współpracy handlowej w zakresie dostaw towarów realizowanych przez dostawcę (powoda) do placówek handlowych i magazynu zamawiającego oraz usług świadczonych przez zamawiającego w związku z obrotem tymi towarami.

Zgodnie z punktem 2 załączników nr 1.2 do umów na 2007 r. i 2009 r. zamówienia na dostawy każdy z zamawiających składać miał oddzielnie, stosownie do indywidualnych potrzeb i planów handlowych danego zamawiającego. Umowy nie stanowiły przyrzeczenia zamawiającego do nabywania towarów oferowanych przez dostawcę, lecz określały jedynie warunki, jakie miały obowiązywać w przypadku złożenia zamówień przez zamawiającego. W 2007 r. zamawiający posiadał prawo zwrotu nadwyżki ilościowej towaru oraz uprawniony był do dokonywania odsprzedaży towarów na rzecz dostawcy, który miał dokonywać odkupu towarów od zamawiającego po bieżących cenach zakupu. Dostawca miał obowiązek odbioru zwracanego towaru (pkt 41-42 i 45 załącznika 1.2 do umowy na 2007 r. k. 40-47). Takiego uprawnienia umownego (...) nie miało w latach kolejnych (załącznik k. 89-96).

W punkcie 14 załącznika 1.3 do umowy na 2007 r. „Warunki handlowe i płatności” postanowiono, że podpisując załącznik nr 1.4 do umowy „Porozumienie o warunkach handlowych” dostawca zleca zamawiającemu wykonanie usług określonych w tym załączniku. Wskazano, że usługę uważa się za wykonaną również wówczas, gdy dostawca nie odbierze materiałów będących przedmiotem usługi. Na łączną wartość zamawianych usług w ramach budżetu promocyjnego składało się wynagrodzenie za zlecone przez dostawcę usługi oraz wynagrodzenie za gotowość do ich świadczenia przez zamawiającego. Natomiast w punkcie 23 tego załącznika wskazano, że formą rozliczenia należności zamawiającego z tytułu realizacji umowy jest potrącenie wierzytelności zamawiającego wobec dostawcy z wierzytelnościami dostawcy wobec zamawiającego, a w przypadku, gdy stan rozrachunków uniemożliwiał potrącenie, dostawca był zobowiązany dokonać płatności na rachunek zamawiającego (załącznik k. 48-52). Analogiczne postanowienia zawarto w punktach 14 i 22 załącznika nr 1.3 do umowy na 2009 r. (załącznik k. 97-102).

Załącznik nr 1.4 do umowy „Porozumienie o warunkach handlowych” określał usługi, których wykonanie dostawca zlecał zamawiającemu oraz łączną wartość tych usług. W 2008 r. opłata z tytułu usług (...) 1a i 1b wynosić miała po 3.500,00 zł, usługa (...)(...) obrotu, premia pieniężna okresowa – (...) obrotu, zaś rabat promocyjny – nie mniej niż (...). W 2009 r. stawka budżetu marketingowego wynosiła (...) obrotu, opłaty za M. Link i (...) oraz premia pieniężna pozostały bez zmian. Natomiast w 2010 r. stawka budżetu marketingowego wynosiła (...) obrotu, za M. Link – (...) obrotu, zaś opłata z tytułu usług (...) 1a i 1b wynosić miała nadal po 3.500,00 zł (załączniki k. 53-57, 103-110). W kolejnych latach strony zawarły również porozumienia dotyczące usługi (...) (porozumienie z załącznikiem k. 58-64, 114-117, 325). Dodatkowo w aneksach nr (...) do umowy na 2007 r. strony ustaliły, że dostawca pokryje część kosztów związanych z wynajęciem przez (...) namiotów do ekspozycji rowerów i akcesoriów rowerowych w kwotach – odpowiednio – 100.000,00 zł i 54.000,00 zł, a ich zapłata nastąpi w formie kompensaty z bieżących należności dostawcy w (...) (aneks k. 75-76, 468-470, dalej: aneksy nr (...)). Analogiczne postanowienie zawarto w aneksie nr (...) do umowy na 2009 r., a opłata ustalona została na kwotę 54.000,00 zł (aneks k. 118, 471-472).

W załącznikach i aneksach do ww. umów zawarto definicje pojęć zawartych w umowie, jej załącznikach i innych dokumentach do niej się odnoszących, w tym m.in.:

1a) premia pieniężna 1, 2 – wynagrodzenie należne zamawiającemu za wszelkie działania zmierzające do zwiększenia satysfakcji konsumenta, a w konsekwencji do efektywnej sprzedaży towarów dostawcy, mierzone w oparciu o nabycie przez wszystkich zamawiających określonej wartości towarów w danym okresie (pkt 1 ppkt 8 załącznika nr 1.1 do umowy na 2007 r. i pkt 1 ppkt 9 załącznika nr 1.1 do umowy na 2009 r.);

1b) premia pieniężna okresowa – wynagrodzenie należne zamawiającemu za wszelkie działania zmierzające do zwiększenia satysfakcji konsumenta wykonywane przez poszczególnych zamawiających, a w konsekwencji do efektywnej sprzedaży towarów dostawcy, mierzone w oparciu o nabycie określonej wartości towarów w danym okresie (pkt 1 ppkt 9 załącznika nr 1.1 do umowy na 2007 r. i pkt 1 ppkt 10 załącznika nr 1.1 do umowy na 2009 r.);

2a) usługa informacji marketingowej MIS – udostępnienie dostawcy analiz sprzedaży poszczególnych artykułów/grup artykułów dostawcy z podziałem na dowolne okresy i regiony i przedstawienie trendów w ich sprzedaży w odniesieniu do poprzednich okresów, z uwzględnieniem regionalnych różnic, w celu pomocy dostawcy w efektywniejszym planowaniu produkcji/dostaw i osiągnięcia optymalnego ekonomicznego rezultatu (pkt 1 ppkt 13 załącznika nr 1.1 do umowy na 2007 r.);

2b) usługa (...) (od dnia 1.01.2008 r. usługa ta zastąpiła usługę (...)) – umożliwienie dostawcy korzystania z części P. portalu M. Link (www.metro-link.pl), pozwalającej dostawcy generować on-line różnorakie raporty dotyczące artykułów dostawcy sprzedawanych przez (...) handlowe (...); w tym celu użytkownik otrzymać miał tzw. token – urządzenie, które automatycznie generuje kod dostępu do systemu i umożliwia identyfikację i autentyfikację użytkownika (§ 2 ust. 1 lit. h aneksu nr (...), § 1-2 załącznika nr 13 do umów na 2007 r. i 2009 r. oraz pkt 1 ppkt 13 załącznika nr 1.1 do umowy na 2009 r.);

3) usługa (...) – usługa zarządzania relacjami z klientem zamawiającego, polegająca na opracowaniu projektu koncepcji dostosowania asortymentu pochodzącego od dostawcy do wymagań nowego lokalnego rynku (lokalizacji nowej placówki handlowej zamawiającego), na bazie identyfikacji podstawowych grup klientów oraz czynników najsilniej kształtujących świadomość klientów ( usługa (...) 1a); usługa ta mogła również dotyczyć aktualizacji takiego opracowania, jeżeli parametry uległyby zmianie ( usługa (...) 1b) – (pkt 1 ppkt 14 załącznika nr 1.1 do umowy na 2007 r.),

4a) usługi w ramach budżetu promocyjnego – świadczenia zamawiającego na rzecz dostawcy, które mogły obejmować np. udostępnienie powierzchni w placówkach handlowych zamawiającego do ekspozycji plakatów lub innych materiałów przekazywanych przez dostawcę oraz celem umożliwienia przeprowadzenia przez dostawcę promocji towarów w formie degustacji, prezentacji i animacji, umieszczenie dodatkowej wkładki o produktach/marce dostawcy w gazetce wydawanej przez zamawiającego, umieszczenie informacji o produkcie dostawcy na stałym nośniku reklamy lub w tematycznym katalogu wydawanym przez zamawiającego, dystrybucję materiałów reklamowych dostarczonych przez dostawcę, wyeksponowanie logo/marki towaru dostawcy (pkt 1 ppkt 10 załącznika nr 1.1 do umowy na 2007 r.);

4b) usługi reklamowe – świadczenia zamawiającego na rzecz dostawcy, obejmujące szeroki wachlarz działań zmierzających do kreowania wizerunku marki i/lub aktualnego postrzegania firmy dostawcy, jak również określenie poszczególnych stadiów w budowaniu nowego wizerunku firmy/marki dostawcy, a obejmować mogły: plan promocji gazetkowych i innych, reklamę w gazetce, drukowanie informacyjnych gazetek wydawanych przez zamawiających z produktami/markami dostawcy, dystrybucję tych gazetek, inne formy reklamujące produkt i/lub markę dostawcy (pkt 1 ppkt 11 załącznika nr 1.1 do umowy na 2007 r.);

4c) zarządzanie budżetem marketingowym (od dnia 1.01.2008 r. usługa ta zastąpiła usługi reklamowe i promocyjne) – usługa wykonywana przez zamawiającego w związku z posiadanym przez niego doświadczeniem dotyczącym rynku zbytu towarów oferowanych przez dostawcę, preferencji/zachowań klientów zamawiających, posiadanymi informacjami o obecnej sytuacji na takim rynku, a także wiedzą o aktualnym postrzeganiu firmy dostawcy oraz wizerunku jego marki, polegająca na zarządzaniu portfelem działań promocyjnych (dla wcześniejszego budżetu promocyjnego) oraz portfelem działań reklamowych (dla wcześniejszych usług reklamowych, a dodatkowo umieszczenie logo dostawcy i/lub reklamę jego produktów na stronie internetowej zamawiającego) dostawcy poprzez decyzje o doborze odpowiednich środków marketingowych w celu wspierania promocji i reklamy dostawcy w punktach sprzedaży zamawiającego oraz stosowaniu tych środków (§ 2 ust. 1 lit. g aneksu nr 3 i pkt 1 ppkt 9 załącznika nr 11 do umowy na 2009 r.).

Umowa, co do ogólnej treści, była jednolita dla wszystkich dostawców, była przygotowywana przez dział prawny (...), a potem (...). Było jedno spotkanie negocjacyjne w ciągu roku, przy czym było to spotkanie dotyczące głównie asortymentu, który ma być sprzedawany oraz propozycji cenowych. Dopiero później następowały negocjacje związane z usługami, które miały być świadczone. Nie były to negocjacje, było to jedynie zakomunikowanie, jakie usługi będą świadczone i w jakiej wysokości procentowej (...) ma uiścić opłaty. Nie można było zmieniać treści umowy, nie było możliwe zrezygnowanie z którejkolwiek z usług, równało się to z zerwaniem współpracy. (...) czyniło próby, aby zrezygnować z niektórych usług, które wydawały się niezasadne, ale odpowiedź była taka, że jest to kontrakt przygotowany przez centralę i nie ma możliwości ingerencji, zmiany zapisów. W jakimś zakresie (...) mógł negocjować wysokość tych opłat, czasem udało się powodowi obniżyć opłatę o (...) w stosunku do wartości podanej przez przedstawiciela (...), z tym, że co roku opłaty te rosły, niezależnie, jaka była koniunktura gospodarcza. Główną kwestią podczas spotkań był więc procent od obrotu. Idąc na negocjacje z (...) przedstawiciel (...) miał określony przez przełożonego poziom procentowy za usługi, założony cel do osiągnięcia w rozmowach z dostawcą. Celem postawionym przed przedstawicielem (...) było uzyskanie estymowanego poziomu opłat. Zasadniczo działy handlowe (...) miały za zadanie podwyższać warunki handlowe, a rolą kupca było to, aby dostosować wytyczne dla całego działu na poszczególnych dostawców. Głównym argumentem przedstawicieli (...) na konieczność ponoszenia przez (...) tych opłat było to, że takie opłaty ponoszą wszyscy dostawcy. Był tylko jeden dostawca w tym dziale, który współpracował z (...) bez ponoszenia opłat, był to dostawca od specjalnych akcji promocyjnych, czynnikiem decydującym była tu bardzo atrakcyjna cena. W tamtym okresie (...) nie mógł wynegocjować współpracy bez dodatkowych warunków handlowych (zeznania świadków: M. G. k. 701-703, M. K. k. 722-724, M. S. k. 724, G. B. k. 759 i P. W. k. 777-782). Zdarzało się, że w trakcie rozmów pomiędzy dostawcą a kupcami sieci dochodziło do uzgodnienia dodatkowych, nieobjętych kontraktem działań promocyjnych (zeznania świadka M. K. k. 723).

Spółka (...) nie doliczała dodatkowych opłat do cen produktów sprzedawanych do (...), gdyż w tym przypadku negocjowane ceny poszczególnych artykułów. Najpierw były negocjowane ceny, co odbywało się zwykle pod koniec września lub w październiku, gdy podsumowywano sezon i robiono zamówienie na kolejny rok, zaś opłaty były negocjowane zwykle na przełomie roku (zeznania świadka P. W. k. 778).

Premia pieniężna był to procent od rocznego obrotu. Powód nie miał z tytułu tej opłaty żadnej korzyści, w jej ramach nie były świadczone usługi, pod uwagę był brany tylko obrót w danym roku kalendarzowym. Gdyby premia pieniężna liczona była jak rabat od poszczególnych cen, to obniżałoby to wartość zrealizowanego obrotu, co powodowałoby, że opłaty byłyby niższe o procent tej premii. Decyzji o takim sposobie rozliczania premii pieniężnej podjął zarząd (...) (zeznania świadków: M. G. k. 701, M. K. k. 723 i P. W. k. 778-780).

Usługa (...) polegała na udostępnieniu dostawcy dostępu do systemu za pomocą tokena, gdzie mógł korzystać z szerokiej gamy raportów w zakresie asortymentu dostarczonego do (...), np. dotyczących zapasów produktów w poszczególnych sklepach, sprzedaży, poszczególnych promocji, kodów kreskowych produktu, czy numerów zarejestrowanych artykułów. Spółka (...) z tytułu usługi (...) nie odnosił w zasadzie żadnej korzyści, gdyż nie mogła wpływać na sprzedaż do danego sklepu, bo o wielkości i ilości zamówień decydował wyłącznie albo kupiec, jeśli chodzi o zamówienia centralne, albo kierownictwo poszczególnych sklepów, a powód nie mógł dostarczyć towaru bez takiego zamówienia. Wielkość zamówienia była ustalona we wrześniu, a dostawy były realizowane w ciągu całego sezonu rowerowego. Mogło się zdarzyć, że zamówienia ze strony (...) nie były adekwatne do sprzedaży i przedstawiciele (...) mogli reagować, sugerując zwiększenie lub zmniejszenie zamówień. Zdarzały się przypadki, że udało się kierownika sklepu namówić do zwiększonego zamówienia. Do obowiązków pracowników poszczególnych sklepów należy uzupełnianie stanów magazynowych, jak towaru brakuje, bo się sprzedał. Przedstawiciel (...) mógł zadzwonić do kierownika stoiska (...) w danym markecie z pytaniem, jak się sprzedają rowery. Dane od (...) pozwalały jedynie prognozować, ile i jakie modele mogą zostać zwrócone. Zanim weszła usługa (...), była usługa (...), w której nie było możliwości generowania raportów drogą elektroniczną i wówczas przedstawiciel (...)P. W. na każde spotkanie drukował i przekazywał przedstawicielowi (...) raport, który był podstawą bieżącej współpracy, a spotkań było 4-5 w roku (zeznania świadków: M. G. k. 701-703, M. K. k. 722-723, M. S. k. 725, F. K. k. 758, G. B. k. 759-761 i P. W. k. 778-782).

Usługa (...) polegała na przekazaniu dostawcy danych dotyczących lokalnych rynków, były to dane, które (...) pozyskiwało ze względu na swoją działalność w trakcie istnienia na rynku lub planowania zaistnienia na nowym rynku. Były to dane zbierane przed otwarciem sklepu lub w trakcie jego istnienia. Często dane te związane były z przebudową sklepu, z tzw. reotwarciem. Przebudowa sklepu wiązała się ze zmianą jego wyglądu i wyposażenia, mogła wiązać się ze zmianą asortymentu. Generalnie spółka (...) płaciła za to, że otwarto nowy sklep, co niekoniecznie przekładało się na zwiększoną liczbę zamówień towaru, albo że dokonano przebudowy istniejącego (zeznania świadków: M. G. k. 701-702 i M. K. k. 723).

Usługi reklamowe, promocyjne i zarządzanie budżetem marketingowym obejmowały szeroko rozumiane działania związane z promocją i reklamą produktów w formie gazetek, z wykorzystaniem Internetu, radiowęzłów w sklepach (...), dodatkowych ulotek reklamowych, prezentację produktów w sklepach, promocję marki na końcu regału, w ciągach komunikacyjnych, zorganizowanie promocji z udziałem np. hostess. Te działania były ustalane przez kupców (...), jednak w (...) nie istniał cennik za poszczególne działania usługowe. Wynagrodzenie za akcje promocyjne było ustalane na początku roku i nie było ono korygowane na koniec roku w zależności od ilości akcji. Zdarzało się, że w trakcie rozmów pomiędzy dostawcą a kupcami sieci dochodziło do uzgodnienia dodatkowych, nieobjętych kontraktem działań promocyjnych. Spółka (...) dostarczała do (...) rowery marki A., była producentem takich towarów, wybranym spośród innych. Znak towarowy (...) jest marką własną grupy M. AG i pod taką marką rowery pojawiały się w gazetkach reklamowych, nie pojawiała się nazwa lub logo spółki (...). Oprócz takich gazetek, której koszty w całości ponosili dostawcy, na rzecz (...) nie były świadczone inne usługi reklamowe i promocyjne. Jedynie na koniec sezonu była jeszcze wyprzedaż i aby pozbyć się stocków na sklepach, (...) musiało w tym partycypować finansowo przez obniżenie wcześniej ustalonej ceny. Spółka (...) nie miała żadnego wpływu na miejsce umieszczenia w gazetce dostarczonego przez nią towaru, było jej tylko komunikowane, gdzie zdjęcie będzie. (...) musiało podpisywać potwierdzenia wykonania usługi i (...) pilnowało, aby taki podpisany dokument do niego wrócił. Aby dany model roweru znalazł się w gazetce, spółka obniżała jego cenę w stosunku do ceny regularnej. Natomiast w 2000 r. na parkingu na zewnątrz hali pojawiły się namioty. Chodziło o to, aby zabezpieczyć poziom sprzedaży rowerów, która wówczas w najlepszej hali dochodziła do poziomu 9.000 sztuk rocznie. Służyły one do tego, aby (...) mogło mieć masową sprzedaż rowerów, wydzielony serwis, łatwiejszą obsługę klienta, gdyż nie trzeba było chodzić po hali. W tych namiotach były wszystkie rowery wszystkich dostawców, było to stanowisko z rowerami przeniesione z hali. Koszt namiotów ponosili dostawcy rowerów, stosownie do udziałów w sprzedaży w poprzednim sezonie, (...) nie ponosiło żadnej części tych kosztów. Spółka (...) nie miała żadnego wpływu na miejsce w hali, gdzie były wyeksponowane dostarczone przez nią rowery. Uruchomiono także serwis rowerowy. Akcje promocyjne służyły realizacji planu. Gdyby plan nie był zrealizowany, a tak bywało, to nadwyżki towarowe, które zostawały po sezonie, były na okres zimowy zwracane do dostawcy. Akcje promocyjne przynosiły skutek w postaci wzrostu sprzedaży towarów (...), jednak sprzedaż tych towarów powoda w zasadzie nie powodowała kolejnych zamówień. Gdy kończył się okres promocji, to sprzedaż zwykle malała (gazetki, wydruk z bazy danych Urzędu Patentowego z tłumaczeniem k. 341-466, 618-626, 655-673, zeznania świadków: M. G. k. 702-703, M. K. k. 723-724, M. S. k. 725, G. B. k. 760-761 i P. W. k. 779-783).

Przedstawicielowi (...)P. W. dwukrotnie na spotkanie w siedzibie (...) udało mi się ściągnąć kupców z Rumunii, W., Ukrainy i Czech w celu zapoznania się z ofertą rowerów spółki (...), aby pozostałe kraje, które są u nas w grupie, mogły skorzystać z tego źródła zakupu. Takie umowy o współpracę zostały podpisane. Przez okres 2 lat około 2.000 sztuk zakontraktowano do Rumunii, zaś po kilkaset sztuk na Węgry i Ukrainę. Współpraca ze spółkami zagranicznymi wiązała się również z opłatą, która była naliczana od obrotów z poszczególnymi rynkami i była opłacana do centrali (...) (zeznania świadków: M. G. k. 703, G. B. k. 760-761 i P. W. k. 782).

W wyniku współpracy z (...) spółka (...) zawarła umowy ze spółkami z grupy M. AG z innych krajów: Rumunii, Chorwacji i W., w związku z czym rowery sprzedawane przez tą spółkę znalazły się w gazetkach tych sieci (gazetki, umowy z tłumaczeniami, e-mail k. 311-321, 332-340, 492-556, 688-695).

W toku współpracy pozwany wystawił na rzecz powoda następujące faktury VAT, uwzględnione w następujących specyfikacjach (...), z tytułu następujących zdarzeń (faktury, specyfikacje (...), wyciągi z rachunków bankowych k. 128-258):

I. premia pieniężna okresowa – na łączną kwotę 182.211,14 zł:

- fv nr (...) z dnia 31.08.2007 r. za 8/2007 r. na kwotę 3.629,04 zł (k. 128), potrącona pismem z dnia 31.12.2007 r. (k. 134-135),

- fv nr (...) z dnia 30.09.2007 r. za 9/2007 r. na kwotę 459,13 zł (k. 131), potrącona pismem z dnia 31.12.2007 r. (k. 134-135),

- fv nr (...) z dnia 29.02.2008 r. za 1-2/2008 r. na kwotę 266,96 zł (k. 137), potrącona w przelewie z dnia 22.04.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 145-151),

- fv nr (...) z dnia 31.03.2008 r. za 3/2008 r. na kwotę 13.809,52 zł (k. 144), potrącona w przelewie z dnia 22.04.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 145-151),

- fv nr (...) z dnia 30.04.2008 r. za 4/2008 r. na kwotę 32.024,00 zł (k. 154), potrącona w przelewie z dnia 19.05.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 155-159),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2008 r. za (...) na kwotę 39.085,65 zł (k. 162a), potrącona w specyfikacji i przelewie z dnia 2.07.2008 r. (k. 164-170, 173),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2008 r. za (...) na kwotę 11.349,59 zł (k. 178), potrącona w przelewie z dnia 28.07.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 179-183),

- fv nr (...) z dnia 31.07.2008 r. za (...) na kwotę 3.835,84 zł (k. 184), potrącona w przelewie z dnia 18.08.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 187-189),

- fv nr (...) z dnia 31.08.2008 r. za (...) na kwotę 704,23 zł (k. 192), potrącona w piśmie z dnia 30.11.2008 r. (k. 195-196),

- fv nr (...) z dnia 31.03.2009 r. za 1-3/2009 na kwotę 16.550,37 zł (k. 198), potrącona w specyfikacji z dnia 16.04.2009 r. i przelewie z dnia 20.04.2009 r. (k. 200-202),

- fv nr (...) z dnia 30.04.2009 r. za (...) na kwotę 27.483,82 zł (k. 208), potrącona w specyfikacji z dnia 18.05.2009 r. (k. 209-210),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2009 r. za (...) na kwotę 27.473,51 zł (k. 213), potrącona w specyfikacji z dnia 10.06.2009 r. (k. 214-216),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2009 r. za (...) na kwotę 7.418,04 zł (k. 217), potrącona w specyfikacji z dnia 16.07.2009 r. (k. 223-224), z fv korygującą nr (...) z dnia 21.04.2010 r., pomniejszającą tę kwotę o kwotę 1.878,56 zł, tj. do kwoty 5.539,48 zł (k. 218),

II. usługa (...) (do dnia 31.12.2007 r.)/M. Link (od dnia 1.01.2008 r.) – na łączną kwotę 420.939,00 zł:

- fv nr (...) z dnia 31.08.2007 r. za 8/2007 r. na kwotę 6.018,89 zł (k. 126), potrącona pismem z dnia 31.12.2007 r. (k. 134-135),

- fv nr (...) z dnia 30.09.2007 r. za 9/2007 r. na kwotę 761,50 zł (k. 132), potrącona pismem z dnia 31.12.2007 r. (k. 134-135),

- fv nr (...) z dnia 29.02.2008 r. za 1-2/2008 r. na kwotę 592,52 zł (k. 138), potrącona w przelewie z dnia 22.04.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 145-151),

- fv nr (...) z dnia 31.03.2008 r. za 3/2008 r. na kwotę 30.650,41 zł (k. 143), potrącona w przelewie z dnia 22.04.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 145-151),

- fv nr (...) z dnia 30.04.2008 r. za 4/2008 r. na kwotę 71.077,66 zł (k. 152), potrącona w przelewie z dnia 19.05.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 155-159),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2008 r. za (...) na kwotę 86.751,09 zł (k. 162), potrącona w specyfikacji i przelewie z dnia 2.07.2008 r. (k. 164-170, 173),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2008 r. za (...) na kwotę 25.190,55 zł (k. 176), potrącona w przelewie z dnia 28.07.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 179-183),

- fv nr (...) z dnia 31.07.2008 r. za (...) na kwotę 8.513,68 zł (k. 186), potrącona w przelewie z dnia 18.08.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 187-189),

- fv nr (...) z dnia 31.08.2008 r. za (...) na kwotę 1.563,05 zł (k. 190), potrącona w piśmie z dnia 30.11.2008 r. (k. 195-196),

- fv nr (...) z dnia 31.03.2009 r. za 1-3/2009 na kwotę 29.531,06 zł (k. 199), potrącona w specyfikacji z dnia 16.04.2009 r. i przelewie z dnia 20.04.2009 r. (k. 200-202),

- fv nr (...) z dnia 30.04.2009 r. za (...) na kwotę 49.039,75 zł (k. 207), potrącona w specyfikacji z dnia 18.05.2009 r. (k. 209-210),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2009 r. za (...) na kwotę 49.021,37 zł (k. 211), potrącona w specyfikacji z dnia 10.06.2009 r. (k. 214-216),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2009 r. za (...) na kwotę 13.236,11 zł (k. 219), potrącona w specyfikacji z dnia 16.07.2009 r. (k. 223-224), z fv korygującą nr (...) z dnia 19.04.2010 r., pomniejszającą tę kwotę o kwotę 3.351,94 zł, tj. do kwoty 9.884,17 zł (k. 220),

- fv nr (...) z dnia 28.02.2010 r. na kwotę 3.249,23 zł (k. 226), potrącona w specyfikacji z dnia 1.04.2010 r. i przelewie z dnia 6.04.2010 r. (k. 227-233),

- fv nr (...) z dnia 31.03.2010 r. na kwotę 12.269,95 zł (k. 235), potrącona w specyfikacji z dnia 19.04.2010 r. i przelewie z dnia 21.04.2010 r. (k. 236-238),

- fv nr (...) z dnia 30.04.2010 r. na kwotę 25.113,48 zł (k. 240), potrącona w specyfikacji z dnia 20.05.2010 r. (k. 242-243),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2010 r. na kwotę 6.792,91 zł (k. 246), potrącona w specyfikacji z dnia 16.06.2010 r. (k. 248-249),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2010 r. na kwotę 3.542,55 zł (k. 250), potrącona w specyfikacji z dnia 21.07.2010 r. i przelewie z dnia 23.07.2010 r. (k. 252-254),

- fv nr (...) z dnia 31.07.2010 r. na kwotę 1.375,18 zł (k. 255), potrącona w specyfikacji z dnia 16.08.2010 r. i przelewie z dnia 18.08.2010 r. (k. 257-258),

III. usługa (...) – na łączną kwotę 21.350,00 zł:

- fv nr (...) z dnia 16.10.2007 r. na kwotę 4.270,00 zł za usługę (...) (k. 129), potrącona pismem z dnia 31.12.2007 r. (k. 134-135),

- fv nr (...) z dnia 11.03.2008 r. na kwotę 4.270,00 zł za usługę (...) 1b (k. 140), potrącona w przelewie z dnia 22.04.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 145-151),

- fv nr (...) z dnia 25.03.2008 r. na kwotę 4.270,00 zł za usługę (...) 1b (k. 141), potrącona w przelewie z dnia 22.04.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 145-151),

- fv nr (...) z dnia 8.09.2008 r. na kwotę 4.270,00 zł za usługę (...) (k. 193), potrącona w piśmie z dnia 30.11.2008 r. (k. 195-196),

- fv nr (...) z dnia 13.10.2008 r. na kwotę 4.270,00 zł za usługę (...) (k. 194), potrącona w piśmie z dnia 30.11.2008 r. (k. 195-196),

IVa. usługi reklamowe – na łączną kwotę 7.378,66 zł:

- fv nr (...) z dnia 31.08.2007 r. za 8/2007 r. na kwotę 6.549,97 zł (k. 125), potrącona pismem z dnia 31.12.2007 r. (k. 134-135),

- fv nr (...) z dnia 30.09.2007 r. za 9/2007 r. na kwotę 828,69 zł (k. 133), potrącona pismem z dnia 31.12.2007 r. (k. 134-135),

IVb. usługi promocyjne – na łączną kwotę 74.420,00 zł:

- fv nr (...) z dnia 31.08.2007 r. na kwotę 61.000,00 zł – za ekspozycję marki firmy we wszystkich halach (...) w sierpniu 2007 r. (k. 127), potrącona pismem z dnia 31.12.2007 r. (k. 134-135),

- fv nr (...) z dnia 20.11.2007 r. na kwotę 13.420,00 zł – za ekspozycję marki firmy na końcówce regału w okresie 1-20.11.2007 r. (k. 130), potrącona pismem z dnia 31.12.2007 r. (k. 134-135),

IVc. usługi promocyjne poza budżetem marketingowym – na łączną kwotę 389.004,32 zł:

- fv nr (...) z dnia 27.05.2008 r. na kwotę 36.600,00 zł – za ekspozycję rowerów w namiotach we wszystkich halach poza S. i S., zgodnie z aneksem nr (...) (k. 160), potrącona w specyfikacji i przelewie z dnia 2.07.2008 r. (k. 164-170, 173),

- fv nr (...) z dnia 27.05.2008 r. na kwotę 122.000,00 zł – za ekspozycję rowerów w namiotach we wszystkich halach poza S. i S., zgodnie z aneksem nr (...) (k. 163), potrącona w specyfikacji i przelewie z dnia 2.07.2008 r. (k. 164-170, 173),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2008 r. na kwotę 29.280,00 zł (k. 174), potrącona w przelewie z dnia 28.07.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 179-183),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2008 r. na kwotę 48.800,00 zł (k. 177), potrącona w przelewie z dnia 28.07.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 179-183),

- fv nr (...) z dnia 17.04.2009 r. na kwotę 102.480,00 zł (k. 203), potrącona w specyfikacji z dnia 29.04.2009 r. (k. 204-205),

- fv nr (...) z dnia 30.04.2010 r. na kwotę 36.600,00 zł (k. 239), potrącona w specyfikacji z dnia 20.05.2010 r. (k. 242-243),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2010 r. na kwotę 3.484,32 zł (k. 244), potrącona w specyfikacji z dnia 16.06.2010 r. (k. 248-249),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2010 r. na kwotę 9.760,00 zł (k. 245), potrącona w specyfikacji z dnia 16.06.2010 r. (k. 248-249),

IVd. obciążenie poza kontraktem – na łączną kwotę 36.600,00 zł:

- fv nr (...) z dnia 31.12.2007 r. na kwotę 36.600,00 zł – zgodnie z aneksem nr (...) do umowy na 2007 r. (k. 137), potrącona w przelewie z dnia 22.04.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 145-151),

IVe. zarządzanie budżetem marketingowym – na łączną kwotę 429.035,50 zł:

- fv nr (...) z dnia 29.02.2008 r. za 1-2/2008 r. na kwotę 612,05 zł (k. 139), potrącona w przelewie z dnia 22.04.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 145-151),

- fv nr (...) z dnia 31.03.2008 r. za 3/2008 r. na kwotę 31.660,87 zł (k. 142), potrącona w przelewie z dnia 22.04.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 145-151),

- fv nr (...) z dnia 30.04.2008 r. za 4/2008 r. na kwotę 73.420,88 zł (k. 153), potrącona w przelewie z dnia 19.05.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 155-159),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2008 r. za (...) na kwotę 89.611,01 zł (k. 161), potrącona w specyfikacji i przelewie z dnia 2.07.2008 r. (k. 164-170, 173),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2008 r. za (...) na kwotę 26.021,00 zł (k. 175), potrącona w przelewie z dnia 28.07.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 179-183),

- fv nr (...) z dnia 31.07.2008 r. za (...) na kwotę 8.794,36 zł (k. 185), potrącona w przelewie z dnia 18.08.2008 r. i specyfikacji z dnia następnego (k. 187-189),

- fv nr (...) z dnia 31.08.2008 r. za (...) na kwotę 1.614,58 zł (k. 191), potrącona w piśmie z dnia 30.11.2008 r. (k. 195-196),

- fv nr (...) z dnia 31.03.2009 r. za 1-3/2009 na kwotę 30.504,61 zł (k. 197), potrącona w specyfikacji z dnia 16.04.2009 r. i przelewie z dnia 20.04.2009 r. (k. 200-202),

- fv nr (...) z dnia 30.04.2009 r. za (...) na kwotę 50.656,45 zł (k. 206), potrącona w specyfikacji z dnia 18.05.2009 r. (k. 209-210),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2009 r. za (...) na kwotę 50.637,45 zł (k. 212), potrącona w specyfikacji z dnia 10.06.2009 r. (k. 214-216),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2009 r. za (...) na kwotę 13.672,47 zł (k. 221), potrącona w specyfikacji z dnia 16.07.2009 r. (k. 223-224), z fv korygującą nr (...) z dnia 19.04.2010 r., pomniejszającą tę kwotę o kwotę 3.462,45 zł, tj. do kwoty 10.210,02 zł (k. 222),

- fv nr (...) z dnia 28.02.2010 r. na kwotę 3.356,34 zł (k. 225), potrącona w specyfikacji z dnia 1.04.2010 r. i przelewie z dnia 6.04.2010 r. (k. 227-233),

- fv nr (...) z dnia 31.03.2010 r. na kwotę 13.037,16 zł (k. 234), potrącona w specyfikacji z dnia 19.04.2010 r. i przelewie z dnia 21.04.2010 r. (k. 236-238),

- fv nr (...) z dnia 30.04.2010 r. na kwotę 26.528,33 zł (k. 241), potrącona w specyfikacji z dnia 20.05.2010 r. (k. 242-243),

- fv nr (...) z dnia 31.05.2010 r. na kwotę 7.175,61 zł (k. 247), potrącona w specyfikacji z dnia 16.06.2010 r. (k. 248-249),

- fv nr (...) z dnia 30.06.2010 r. na kwotę 3.742,13 zł (k. 251), potrącona w specyfikacji z dnia 21.07.2010 r. i przelewie z dnia 23.07.2010 r. (k. 252-254),

- fv nr (...) z dnia 31.07.2010 r. na kwotę 1.452,65 zł (k. 256), potrącona w specyfikacji z dnia 16.08.2010 r. i przelewie z dnia 18.08.2010 r. (k. 257-258),

Pismem z dnia 10.11.2010 r. (...) wezwał (...) do zapłaty kwot objętych ww. fakturami (wezwanie do zapłaty i pełnomocnictwo wraz z dowodem nadania k. 259-264). Ponieważ jednak (...) nie uiściło tej kwoty, (...) wystąpiło z niniejszym powództwem.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie wyżej powołanych odpisów dokumentów, zeznań świadków M. G., M. S., F. K., G. B. i P. W. i częściowo zeznań świadków M. K.. Strony nie kwestionowały autentyczności tych dokumentów ani ich treści, zaś Sąd również nie miał wątpliwości, co do ich wartości dowodowej, stąd były one przydatne dla ustalenia stanu faktycznego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

W świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego roszczenie strony powodowej było zasadne w przeważającej części.

Poza sporem w niniejszej sprawie pozostawało zawieranie pomiędzy spółką (...) – w imieniu i na rzecz którego działała spółka (...) – a (...) umów o współpracy handlowej, na podstawie których powód dostarczał do sieci handlowej pozwanego towary. Przedmiotem tych umów było uregulowanie zasad szeroko rozumianej współpracy handlowej w zakresie dostaw towarów realizowanych przez powoda do placówek handlowych oraz usług świadczonych przez zamawiającego w związku z obrotem tymi towarami. Umowy te miały więc charakter ramowych umów sprzedaży w rozumieniu art. 535 k.c., ale nie tylko, gdyż w ramach każdej z nich strony przewidywały dodatkowe zapisy odnośnie do różnego rodzaju świadczeń, jakie spełniać miał pozwany na rzecz powoda, co samo w sobie jest dozwolone w świetle art. 353 ( 1) k.c.

Powództwo dotyczyło opłat, zwanych ogólnie „opłatami półkowymi”, o jakich mowa w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Zgodnie z tym przepisem, czynem nieuczciwej konkurencji jest utrudnianie innym przedsiębiorcom dostępu do rynku, w tym pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży. Uznając opłaty pobierane przez (...) za tego typu opłaty półkowe, (...) wystąpiło z niniejszym pozwem.

W tym miejscu wskazać należy, że na kwotę dochodzoną pozwem składały się kwoty z tytułu opłat związanych z:

1) premią pieniężną okresową – 182.211,14 zł,

2) usługą (...)/M. Link – 420.939,00 zł,

3) usługą (...) – 21.350,00 zł,

4a) usługami reklamowymi – 7.378,66 zł,

4b) usługami promocyjnymi – 74.420,00 zł,

4c) usługami promocyjnymi poza budżetem marketingowym – 389.004,32 zł,

4d) obciążeniem poza kontraktem – 36.600,00 zł,

4e) zarządzaniem budżetem marketingowym – 429.035,50 zł.

Suma powyższych kwot daje łącznie kwotę 1.560.938,62 zł, a więc kwotę należności głównej dochodzonej pozwem, gdyż oprócz niej powód dochodził odsetek (394.906,14 zł) z tytułu nienależnego pobrania kwot składających się na należność główną.

Celem uregulowania zawartego w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. było zapobieżenie sytuacji, w której zawarcie umowy dostawy lub sprzedaży jest uzależnione od pieniężnego świadczenia dodatkowego dostawcy, szczególnie w relacjach z silniejszymi przedsiębiorcami, dysponującymi znacznym potencjałem ekonomicznym i silną pozycją kontraktową (por. C. Banasiński, M. Bychowska, Utrudnianie dostępu do rynku poprzez pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towarów do sprzedaży (art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k.), PPH 2008, nr 4, s. 10). Na gruncie tego przepisu zakazane jest zatem pobieranie takich świadczeń, które nie znajdują uzasadnienia w świadczeniach kupującego, innych niż te, których obowiązek wypełnienia wynika z umowy sprzedaży czy dostawy.

Jak już wskazano, umowy łączące strony miały charakter umów ramowych sprzedaży, gdyż określały warunki sprzedaży towarów przez powoda do hipermarketów pozwanego. Jednak analiza zapisów przywołanych w pozwie umów stanowi podstawę do stwierdzenia, że wykraczały one poza umowę sprzedaży w rozumieniu art. 535 k.c. i zawierały postanowienia o innych dodatkowych zobowiązaniach pozwanego wobec dostawcy towarów – co jest dopuszczalne w świetle zasady swobody zawierania umów wyrażonej w art. 353 1 k.c. W granicach swobody określonej w tym przepisie jest bowiem możliwe kreowanie stosunków, w których prawa i obowiązki właściwe umowie dostawy bądź sprzedaży będą obejmowały dodatkowe elementy. Dla rozważenia zasadności roszczenia istotne było stwierdzenie, czy w ramach dodatkowych postanowień zawartych w umowach łączących strony została zachowana ekwiwalentność świadczeń – w tym przypadku – czy za uiszczone przez powoda opłaty pozwany wykonał na rzecz powoda świadczenia, za które domagał się wynagrodzenia.

Przede wszystkim trzeba podkreślić, że „dostęp do rynku”, o jakim mowa jest w powołanym przepisie, rozumiany jest w doktrynie szeroko, tj. jako swoboda wejścia na rynek, wyjścia z niego, a także oferowania na nim swoich towarów i usług. Utrudnianie dostępu do rynku jest zaś utożsamiane z pojęciem „utrudniania prowadzenia działalności gospodarczej” (por. E. Nowińska, M. du Vall, Komentarz do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, Warszawa 2001, s. 180). Co więcej, przepis art. 15 ust. 1 u.z.n.k. został tak sformułowany, że czyny wymienione w punktach od 1 do 5 stanowią egzemplifikację „utrudniania dostępu do rynku”. Innymi słowy, ustawodawca założył, że czyny te zawsze powodują utrudnianie dostępu do rynku, a tym samym, w przypadku stanu faktycznego objętego hipotezą normy art. 15 ust. 1 pkt 4, nie jest konieczne jednoczesne dowodzenie, że w wyniku tego czynu nastąpiło utrudnienie dostępu do rynku (por. np. wyrok SA w Warszawie z dnia 20.12.2011 r., I ACa 601/11, Lex nr 1143495, czy wyrok SA w Poznaniu z dnia 25.02.2010 r., I ACa 107/10, Lex nr 628174).

Nie ma potrzeby „wyznaczać” rynku, gdyż jest nim, w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., rynek wykreowany pomiędzy stronami transakcji. W świetle tego przepisu bez znaczenia pozostaje okoliczność czy sprzedawca mógł zbyć te towary innym kupującym, oraz czy zbycie towarów przedsiębiorcy pobierającemu takie opłaty jest mniej czy bardziej opłacalne ekonomicznie dla sprzedającego, niż zbycie innemu przedsiębiorcy. W konsekwencji za chybiony należało uznać zarzut pozwanego, że powód nie przedstawił żadnych dowodów na okoliczność, iż działania pozwanego utrudniały mu dostęp do rynku poprzez utrudnianie rynkowej konfrontacji sprzedawanych przez powoda produktów i dotarcie do finalnego odbiorcy, a także na okoliczność, iż doznał przeszkód w zbywaniu swoich towarów innym niż pozwany odbiorcom.

Fakt współpracy (...) z innymi podmiotami prowadzącymi sklepy nie wpływa w żaden sposób na zakazany przez ustawę charakter opłat pobieranych przez inną sieć handlową – w tym wypadku pozwanego. Podobnie bez znaczenia pozostawała akcentowana w toku procesu przez (...) okoliczność, że dzięki współpracy z pozwanym powód uzyskał dostęp do rynków innych krajów. Okoliczność ta została potwierdzona zeznaniami świadków M. G. (k. 703), G. B. (k. 760-761) i P. W. (k. 782), jak również przedłożonymi zagranicznymi gazetkami i umowami z zagranicznymi podmiotami. Jednak co charakterystyczne, jak podkreślił świadek M. G., współpraca ze spółkami zagranicznymi wiązała się również z opłatą, która była naliczana od obrotów z poszczególnymi rynkami i była opłacana do centrali (...) (k. 703). Zatem działanie pozwanego nie było altruistyczne, ale z tego tytułu pobierane było od powoda określone wynagrodzenie, co samo w sobie powoduje, że można tu mówić o braku znaku równości pomiędzy dostarczaniem towarów do (...) a brakiem utrudniania dostępu do rynku. Niemniej okoliczność ta – jak wspomniano – pozostaje bez znaczenia dla uznania przedmiotowych opłat za utrudniające dostęp do rynku. Podobnie rzecz ma się z wysokością obrotów z zagranicznymi spółkami, w związku z czym oddaleniu podlegały wnioski strony pozwanej o zobowiązanie strony powodowej do złożenia dokumentacji współpracy z (...) T. S. i dopuszczenie dowodu z zeznań świadka V. H. – na podstawie art. 217 § 2 k.p.c., w brzmieniu obowiązującym przed dniem 3.05.2012 r.

Dowody te zmierzały do wykazania wysokości obrotów z tą spółką, gdyż zdaniem strony pozwanej, jeżeli z dokumentacji tej wynikałoby, że te obroty były spore, to byłby to dowód na „otwarcie rynku dla powoda”. Tymczasem utrudnianie dostępu do rynku nie polega na tym, że sprzedawca ma ewentualnie możliwość nawiązania współpracy z innym podmiotem. Utrudnianie to odnosi się do możliwości zawierania kontraktów z poszczególnymi podmiotami prowadzącymi sklepy, w tym sieci sklepów, co wpływa na dostęp do finalnego odbiorcy towarów lub usług, będących klientami tej sieci, stanowiących potencjalny rynek sprzedawcy (dostawcy). Jeżeli bowiem kupujący pobiera od sprzedającego dodatkowe, zakazane opłaty, to tym samym stawia go w sytuacji zdecydowanie gorszej od tej, gdyby ustawowo zabronione opłaty nie były pobierane. Taki jest wydźwięk oraz istota powołanego przepisu, gdyż pobieranie dodatkowych opłat wpływa negatywnie na sytuację ekonomiczną sprzedającego, co samo w sobie jest utrudnianiem dostępu do rynku. Porównać bowiem należy sytuację sprzedającego (dostawcy), gdy – w celu nawiązania współpracy z kupującym (np. siecią handlową) – jest zobowiązany ponieść dodatkowe opłaty na rzecz kupującego, z sytuacją, gdy opłaty takie nie będą od niego pobierane. Nawet bez dogłębnej analizy ekonomicznej można stwierdzić, że dodatkowe opłaty podrażają koszty prowadzonej działalności gospodarczej, negatywnie wpływają zarówno na poziom cen, jakie sprzedający może zaoferować, jak i poziom osiąganego zysku, co w konsekwencji wpływa negatywnie na dalszą jego działalność. Opłaty takie same w sobie wpływają w sposób negatywny na sytuację ekonomiczną i pozycję rynkową danego przedsiębiorcy, powodując utrudnienie dostępu do rynku, który stanowią odbiorcy danej sieci, nawet jeżeli – w wyniku nawiązania współpracy z inną siecią – sprzedający ma dostęp do odbiorców tejże sieci. Utrudnianie dostępu do rynku to stawianie barier, które nie wynikają ani z rodzaju działalności prowadzonej przez przedsiębiorcę oferującego nabywcom swoje towary albo usługi (strona podaży), ani też z uwarunkowań kształtujących zapotrzebowanie na dany towar albo usługi (strefa popytu), lecz są efektem nieuczciwych działań podejmowanych przez innych przedsiębiorców. Działaniem takim jest w szczególności pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży przez przedsiębiorcę zajmującego się dalszą jego odsprzedażą, czyli pośrednika, zwłaszcza kierującego swoją ofertę do odbiorcy finalnego, w tym do konsumenta. Utrudnianie innemu przedsiębiorcy dostępu do rynku nie musi dotyczyć blokowania możliwości wprowadzenia towaru za pośrednictwem innych pośredników, w szczególności przez działania opisane w pozostałych punktach art. 15 ust. 1 u.z.n.k., chociaż może polegać np. na nakłanianiu osób trzecich do niedokonywania zakupów towarów od innych przedsiębiorców. Czynem nieuczciwej konkurencji może być także stwarzanie dodatkowych barier między dostawcą a finalnym nabywcą towaru przez pośrednika, które wykraczają poza stosowaną marżę i ograniczają rentowność działalności prowadzonej przez dostawcę. Jeżeli z przyczyn, które nie są uzasadnione ekonomicznie, dostawca nie może osiągnąć przychodu możliwego w danych warunkach, jego udział w rynku podlega stopniowemu ograniczaniu i może prowadzić do zupełnej eliminacji dostawcy z rynku (por. wyrok SA w Warszawie z dnia 2.10.2012 r., I ACa 359/12, Lex nr 1238217).

Stanowisko pozwanego sprowadzało się de facto do tego, że skoro zawarł umowę z powodem, to pozwolił mu na dotarcie do finalnych odbiorców, poszerzył jego rynki zbytu, co miałoby oznaczać, że brak jest spełnienia przesłanki utrudniania dostępu do rynku. Gdyby jednak faktycznie tak było, a więc zawarcie umowy z siecią handlową depenalizowałoby czyn nieuczciwej konkurencji, art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. nie miałby racji bytu, gdyż w zasadzie zawarcie jakiejkolwiek umowy ze sprzedawcą na zakup jego produktów powodowałoby, że uzyskuje on dostęp do rynku. Wydźwięk tego przepisu, jak wskazano, jest zupełnie inny. Jeżeli bowiem sieć decyduje się na zawarcie umowy z konkretnym sprzedawcą, to z pełnymi tego konsekwencjami, a więc z zachowaniem wymogów określonych również w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Skoro więc kupujący (w tym przypadku (...)) pobiera opłaty, które są opłatami niedozwolonymi w rozumieniu tego przepisu, to oznacza to właśnie utrudnianie dostępu do rynku, zwłaszcza w sytuacji, gdy sprzedawca jest niejako „skazany” na sprzedaż za pośrednictwem sieci handlowej. Jeżeli bowiem stan faktyczny sprawy wypełnia hipotezę normy wynikającej z art. 15 ust. 1-5 u.z.n.k. to nie jest konieczne dodatkowo wykazywanie, że w następstwie któregokolwiek z zachowań określonych w pkt 1-5 tego przepisu doszło do utrudnienia innym przedsiębiorcom dostępu do rynku (por. np. wyrok SA w Warszawie z dnia 5.03.2013 r., I ACa 1040/12, Lex nr 1293751). Także jeżeli pozwany zdecydował się umożliwić powodowi rozszerzenie rynku przez umożliwienie swoim działaniem zawarcia umowy z innymi podmiotami, za co pobrane zostało stosowane wynagrodzenie, to pozostaje to bez żadnego wpływu na charakter prawny opłat przez niego pobieranych z innych tytułów, a więc opłat innych niż za umożliwienie nawiązania kontraktów handlowych z podmiotami z innych krajów.

Na marginesie należy wskazać, że dowody te były spóźnione, a to w związku z treścią art. 479 14 w zw. z art. 479 14a k.p.c., również w brzmieniu obowiązującym przed dniem 3.05.2012 r.

Oczywiście nie można wykluczyć, że w wyjątkowych sytuacjach, w okolicznościach konkretnego przypadku, pobranie innej niż marża handlowa opłaty za przyjęcie towaru do sprzedaży, nie będzie równoznaczne z utrudnianiem dostawcy dostępu od rynku, jednak dowód na tę okoliczność – stosownie do treści art. 6 k.c. – spoczywa na przedsiębiorcy pobierającym tego typu opłaty, a więc w tym przypadku – na pozwanym. Jak bowiem słusznie wskazuje się w orzecznictwie, w typowej umowie sprzedaży (dostawy) do obowiązków sprzedawcy (dostawcy) należą wyłącznie świadczenia o charakterze niepieniężnym, tzn. przeniesienie na rzecz kupującego (odbiorcy) własności i posiadania rzeczy, natomiast obowiązek świadczenia pieniężnego, czyli zapłaty ceny, obciąża kupującego (art. 535, 605 k.c.). Jeżeli więc na sprzedawcę, również w formie tzw. umów promocyjnych, zostają nałożone obowiązki dodatkowych świadczeń pieniężnych, należy domniemywać, że w ten sposób uiszczana jest w rzeczywistości zabroniona opłata za przyjęcie towaru do sprzedaży. Sprzedający korzysta w takim przypadku z ułatwienia dowodowego w wykazywaniu popełnienia przez kupującego czynu niedozwolonej konkurencji, o jakim mowa w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Wystarczające będzie zatem wykazanie przez niego, że, poza obowiązkami wynikającymi z typowej umowy sprzedaży, uiszczał na rzecz kupującego dodatkowe należności w pieniądzu – tzw. dowód prima facie (por. wyrok SA w Poznaniu z dnia 25.02.2010 r., I ACa 107/10, niepubl.).

Obowiązkiem sądu rozstrzygającego o popełnieniu czynu nieuczciwej konkurencji stypizowanego w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. jest więc ustalenie zasad i mechanizmu wnoszenia opłat za poszczególne usługi (marketingowe, promocyjne i inne), a więc dokonanie ustaleń i wszechstronnej analizy stosunków prawnych pod kątem możliwości uznania, że zastrzeżone opłaty wprowadzone zostały tylko za to, że towary dostawcy zobowiązanego do ich uiszczenia, znajdą się w sprzedaży w sieci handlowej nabywcy. Sąd dokonuje odrębnej oceny każdej z nich, pod kątem możliwości ich traktowania jako inne niż marża handlowa opłaty za dopuszczenie towaru do sprzedaży, uwzględniając przy tym siłę rynkową stron i możliwość jej nadużywania przez jedną z nich, postanowienia łączącej strony umowy o współpracy handlowej, możliwość zawarcia umowy sprzedaży towaru bez korzystania z usług, realną wartość usług oferowanych przez nabywcę i ich wykonywanie (por. wyrok SA w Warszawie z dnia 13.01.2009 r., I ACa 724/08, niepubl.). Istotne są więc okoliczności zawarcia umowy, jej zmiany, sposób prowadzenia negocjacji, realny wpływ dostawcy na zastrzeżenie obowiązku i wysokość opłat, sposób ich określenia (nie kwotowo, lecz procentowo w odniesieniu do obrotu), a także wykonywanie usług, ich ekonomiczna wartość dla dostawcy, w porównaniu z kosztami jakie sam musiałby ponieść, gdyby we własnym zakresie wykonywał podobne działania marketingowe, promocyjne, czy reklamowe. Warto jednocześnie zauważyć, że w orzecznictwie wyrażono również pogląd, że z punktu widzenia art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. nie ma znaczenia, czy kwestionowane postanowienia umowne zastrzegające prawo kupującego do wskazanych tam niedozwolonych opłat były negocjowane, czy nie oraz w jakim stopniu (por. wyrok SA w Warszawie z dnia 11.10.2012 r., I ACa 256/12, Lex nr 1254519, wyrok SA w Łodzi z dnia 9.01.2013 r., I ACa 985/12, Lex nr 1280486).

Należy podkreślić, że w praktyce działalności gospodarczej strony nigdy nie zastrzegają wprost w umowach opłat należnych za dopuszczenie towaru do sprzedaży, gdyż byłoby to sprzeczne a limine z powołanym przepisem u.z.n.k. Samo formalne istnienie podstawy do pobierania dodatkowych opłat w postaci postanowień uzupełniających umowy zasadnicze nie wyklucza jednak możliwości konstruowania deliktu nieuczciwej konkurencji, ponieważ przyjęte jest w orzecznictwie, że delikt nie musi odnosić się wyłącznie do działań faktycznych, ale może także polegać na zawarciu porozumień w sprawie pobierania odrębnych opłat, odpowiadających warunkom wskazanym w ww. przepisie (por. wyrok SN z dnia 26.01.2006 r., II CK 378/05, „Wokanda” 2006, nr 6, s. 8, wyrok SN z dnia 12.06.2008 r., III CSK 23/08, niepubl.).

Samodzielną podstawę dochodzenia zwrotu bezpodstawnie uzyskanych korzyści z tytułu pobrania innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży stanowi art. 18 ust. 1 pkt 5 u.z.n.k. Nie ma nawet konieczności odwoływania się do koncepcji nieważności umowy i konsekwencji z tym związanych, gdy istnieje samodzielna podstawa prawna wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści. Pogląd taki od dawna występował w doktrynie (por. m.in. E. Nowińska, M. du Vall, op.cit., s. 193, K. Szczepanowska-Kozłowska, Glosa do wyroku SN z dnia 26 stycznia 2006 r., II CK 378/05, „Glosa” 2007, nr 2, s. 105), a został potwierdzony w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 19.08.2009 r. (III CZP 58/09, niepubl.). Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji ma charakter kompleksowy. Zakresem swej regulacji obejmuje ona przepisy mające na celu zapobieganie i zwalczanie nieuczciwej konkurencji w działalności gospodarczej, w czym również zawiera się regulacja odpowiedzialności cywilnej za dokonanie deliktu w postaci czynu nieuczciwej konkurencji.

Dopuszczalne jest więc dochodzenie ochrony na podstawie art. 18 ust. 1 pkt 5 u.z.n.k., bez potrzeby sięgania do konstrukcji nieważności umowy. Przepisy szczególne mogą wyłączać bowiem stosowanie art. 58 k.c., a więc skutki określonych zachowań można oceniać odrębnie, bez potrzeby sięgania do ogólnych przepisów o nieważności umowy. Za taką możliwością wypowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 30.10.1969 r. (II CR 430/69, OSNC 1970, nr 9, poz. 152) na gruncie roszczeń z rękojmi, wskazując, że istnienie wad sprzedanej rzeczy, a nawet ewentualne podstępne zatajenie tych wad przez sprzedawcę nie powoduje nieważności umowy (art. 58 § 2 k.c.), skoro bowiem instytucja rękojmi za wady została w kodeksie cywilnym uregulowana odrębnie, to skutki zawarcia umowy sprzedaży rzeczy wadliwej należy oceniać według przepisów o rękojmi, bez sięgania do ogólnych przepisów o nieważności umowy. Podobnie w przypadku wyzysku ustawodawca zrezygnował z sankcji nieważności czynności prawnej, mimo, że jest on sprzeczny z zasadami współżycia społecznego.

Przepis art. 18 u.z.n.k. zawiera dokładnie określony katalog roszczeń przysługujących pokrzywdzonemu przedsiębiorcy i stanowi regulację szczególną w stosunku do przepisów kodeksu cywilnego. Jeżeli zatem w tym przepisie, a także w innych przepisach rozdziału trzeciego ustawy, zawarto katalog środków służących ochronie przed skutkami działań nieuczciwej konkurencji, to likwidacja tych skutków powinna następować również według tej regulacji (por. powołaną uchwałę SN z dnia 19.08.2009 r.). Gdyby przepis art. 18 u.z.n.k. traktować tylko jako uzupełniający instrument ochrony uprawnionego, to należałoby go uznać za zbędny – co pozostaje w sprzeczności z założeniami o racjonalnym prawodawcy. Skoro bowiem uprawniony mógłby dochodzić równie skutecznie swoich roszczeń w oparciu o przepisy ogólne k.c., zamieszczanie przepisu art. 18 w ustawie byłoby niepotrzebne. W wyroku z dnia 11.05.2007 r. (I CSK 55/07, niepubl.) Sąd Najwyższy wskazał, że odesłanie w art. 18 ust. 1 pkt 5 u.z.n.k. do zasad ogólnych dotyczy ogólnych zasad odpowiedzialności odszkodowawczej, takich jak wykazanie powstania i wysokości szkody, związku przyczynowego. Deliktem jest tu czyn nieuczciwej konkurencji w rozumieniu ustawy, Sąd zwolniony jest już z rozważań czy taki czyn jest bezprawny. Wykładnia celowościowa tego przepisu przemawia za możliwością pozbawienia podmiotu popełniającego czyn nieuczciwej konkurencji uzyskanych z tego tytułu korzyści, bez potrzeby poszukiwania jakichś innych, ogólnych rozwiązań. Przepis zawiera jedynie odesłanie do „zasad ogólnych” dotyczących bezpodstawnego wzbogacenia (tj. istnienie przesunięcia majątkowego, okoliczności wyłączające zwrot bezpodstawnie uzyskanych korzyści etc.). Fakt popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji zastępuje przesłankę braku podstawy prawnej, o której mowa w art. 405 k.c. Gdy chodzi zaś o badanie, czy uzyskujący korzyść jest nadal wzbogacony, rozważenia wymaga, czy istniał po jego stronie obowiązek liczenia się z obowiązkiem zwrotu korzyści.

Za słuszny uznać należy pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w wyroku z dnia 26.01.2006 r. (II CK 378/05, niepubl.), że umowy dodatkowe, nakładające obowiązek uiszczenia przez dostawcę opłat za samo wejście do sklepów, pochodzące z tej samej daty co umowy podstawowe należy ocenić jako sprzeczne z art. 15 ust l pkt 4 oraz art. 3 u.z.n.k., a w konsekwencji – z uwagi na treść art. 58 § 2 k.c. – nieważne.

Niezależnie jednak od przyjętej koncepcji roszczenie powoda oparcie ma w art. 18 ust. 1 pkt 5 u.z.n.k., gdyż również w przypadku uznania postanowień umownych za nieważne na podstawie art. 58 § 2 k.c., świadczenie strony powodowej staje się świadczeniem nienależnym w rozumieniu przepisów u.z.n.k., ale również w rozumieniu art. 410 i n. k.c.

Dla oceny zasadności powództwa spółki (...), znajdującego swoją podstawę w art. 15 ust. 1 pkt 4 w zw. z art. 18 ust. 1 pkt 5 u.z.n.k., istotne zatem było ustalenie okoliczności, w jakich dochodziło do zawierania poszczególnych umów, a przede wszystkim, czy powód miał faktyczny wpływ na ich treść (jak podnosiła strona pozwana), czy też były one jednostronnie formułowane przez pozwanego i zostały powodowi przez niego narzucone (jak podnosiła strona powodowa).

Z materiału dowodowego wynika jednoznacznie ta ostatnia okoliczność. Świadczą o tym przede wszystkim zeznania świadków M. G. (k. 701-703), G. B. (k. 759) i P. W. (k. 777-782). Z ich zeznań wynikało, że:

- spotkanie negocjacyjne dotyczyły głównie asortymentu, który ma być sprzedawany oraz propozycji cenowych,

- negocjacje związane z usługami nie były to negocjacje, było to jedynie zakomunikowanie, jakie usługi będą świadczone i w jakiej wysokości procentowej (...) ma uiścić opłaty,

- nie można było zmieniać treści umowy, nie było możliwe zrezygnowanie z którejkolwiek z usług, równało się to z zerwaniem współpracy, i chociaż (...) czyniło próby, aby zrezygnować z niektórych usług, to odpowiedź była taka, że jest to kontrakt przygotowany przez centralę i nie ma możliwości zmiany zapisów,

- (...) mógł negocjować wysokość tych opłat, czasem udało się powodowi obniżyć opłatę o (...) w stosunku do wartości podanej przez przedstawiciela (...),

- z roku na rok opłaty te rosły, niezależnie, jaka była koniunktura gospodarcza.

Co niezwykle istotne, a co wynikało z zeznań świadków P. W. (k. 777-782) i M. K. (k. 724), idąc na negocjacje z powodem przedstawiciel (...) miał określony przez przełożonego poziom procentowy za usługi dla całego działu, założony cel do osiągnięcia w rozmowach z dostawcą. Innymi słowy, celem postawionym przed przedstawicielem (...) było uzyskanie estymowanego poziomu opłat. Działy handlowe (...) miały za zadanie podwyższać warunki handlowe, a rolą kupca było to, aby dostosować wytyczne dla całego działu na poszczególnych dostawców. Jednocześnie świadek P. W. dodał, że był jeden dostawca, który współpracował z (...) bez ponoszenia opłat, ale był to dostawca od specjalnych akcji promocyjnych, czynnikiem decydującym była tu bardzo atrakcyjna cena. Natomiast w tamtym okresie (...) nie mógł wynegocjować współpracy bez dodatkowych warunków handlowych (k. 777-778).

Zeznaniom tym należało dać wiarę, jako że były one logiczne, spójne i konsekwentne, zgodne z materiałem dowodowym zebranym w sprawie i nie zostały one podważone przez pozwanego żadnym dostępnym środkiem dowodowym. Nie sposób było dać wiary zeznaniom świadka M. K. w zakresie, w którym zeznała, że można było z umowy wykreślić poszczególne punkty, powód mógł zrezygnować z usług, a wszystko podlegało negocjacjom (k. 722). Co charakterystyczne, żaden ze świadków nie był w stanie wskazać na jakiekolwiek ustępstwo na rzecz powoda podczas „negocjacji”, poza obniżeniem o jakąś część procenta wskazanej na dany rok sumy dodatkowych opłat. Zresztą nie sposób mówić o jakichś ustępstwach, jeżeli udając na „negocjacje”, przedstawiciel pozwanego miał określone pewne założenia i jedyne, co mógł uczynił powód, to starać się obniżyć wzrost wysokość opłat, o ile taka możliwość istniała.

Dodatkowe opłaty, niezależnie od ich formy, były więc wliczone we współpracę z pozwanym. Z punktu widzenia powoda nieistotna była kwestia rozbicia opłat na poszczególne „usługi”, a ważne było to, ile globalnie musi zapłacić. Natomiast negocjowanie wysokości procentu obrotu (w niewielkim zakresie), od którego zależy wysokość wynagrodzenia, nie można uznać za realny wpływ powoda na postanowienia umów. Gdyby faktycznie możliwe były jakiekolwiek negocjacje, to oczywistym jest, że powód chciałby likwidacji opłat, a przynajmniej ustalenie ich na jak najniższym poziomie. Tymczasem nie zdarzyło się tak, aby opłaty zmalały – albo pozostawały na tym samym poziomie, albo wzrastały w kolejnych latach, co wynika z treści umów łączących strony. Skoro jednak, pomimo wieloletniej współpracy, ani razu się to nie udało, a strony ostatecznie zakończyły swoją współpracę, to świadczy to jednoznacznie o tym, że negocjacje polegały jedynie na tym, że powód mógł negocjować, aby zwyżka opłat była jak najmniejsza. Tak więc przedmiotowe opłaty zostały narzucone spółce (...). Gdyby strony faktycznie rozmawiały na partnerskich warunkach, to jest oczywistym, że wraz z upływem lat współpracy, co powinno prowadzić do zacieśnienia więzów handlowych, powód powinien mieć realny wpływ na treść umowy. Tymczasem treść umowy była w zasadzie nienegocjowalna, a wysokość opłat nie zmalała nawet w jednym przypadku.

Brak możliwości negocjacji umowy i objętych nią usług potwierdza również okoliczność, że umowy i ich załączniki zostały sporządzone według wzoru przygotowanego przez pozwanego/ (...) i rokrocznie były właściwie tożsame, z tym wyjątkiem, że zmieniały się nieco nazwy usług. Tak naprawdę kolejne umowy w zasadzie niczym się od siebie nie różniły, definicje pojęć, ich zakres i treść umów były praktycznie identyczne. Oczywistym jest, że możliwe jest posługiwanie się wzorcem umowy, nie oznacza to jednak akceptacji braku realnego wpływu kontrahenta na treść umowy, skoro wiążąca jest zasada określona w art. 353 1 k.c. Umowy, jakie łączyły strony niniejszego procesu, nie mają charakteru umów adhezyjnych, zatem powód powinien mieć realny wpływ na jej treść, a przynajmniej powinny one przynosić mu realne korzyści. A z taką sytuacją w niniejszej sprawie nie mieliśmy do czynienia, o czym będzie mowa. Alternatywa była więc taka – albo powód zawierał umowę o określonej, ustalonej przez pozwanego treści, albo współpraca nie zostałaby nawiązana, ewentualnie kontynuowana. Jest to więc wybór pozorny, który nie ma nic wspólnego z zasadą swobody zawierania umów.

Co więcej, w jednym z licznych postanowień umów łączących strony znalazło się postanowienie, że podpisując załącznik nr 1.4 do umowy „Porozumienie o warunkach handlowych” dostawca zleca zamawiającemu wykonanie usług określonych w tym załączniku, przy czym treść i sposób sformułowania tego porozumienia na kolejne lata współpracy jednoznacznie wskazuje, że dostawca nie miał możliwości rezygnacji z którejś z przewidzianym w nim usług np. poprzez ich wykreślenie lub zaznaczenie, które z usług wybiera, a z których rezygnuje. Brak było również fizycznej możliwości wykreślenia z umowy wspomnianego punktu załącznika. Tym samym uzasadnione jest twierdzenie, że powód zmuszony był zaakceptować narzucony przez pozwanego wzór umowy i jej załączników oraz narzucone przez pozwanego warunki współpracy, jeżeli chciał z nim współpracować. O chęci utrzymywania współpracy przez powoda, pomimo stosowania spornych opłat, świadczą właśnie rokrocznie podpisywane umowy. Chęć utrzymania współpracy ze strony powoda nie daje jednak możliwości pobierania przez pozwanego opłat sprzecznych z art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k.

Wykazany w niniejszym postępowaniu fakt stosowania przez (...) standardowych umów, które nie podlegały negocjacjom, uzasadniają ustalenie, że pozwany jednostronnie narzucił powodowi przedmiotowe opłaty. Zwrócić również należy uwagę, że usługi, które na rzecz powoda świadczyć miał pozwany, określone zostały w umowie w sposób bardzo ogólny lub w ogóle nie zostały zdefiniowane, a wynagrodzenie za nie odniesione zostało – poza usługami (...) – do wysokości obrotu towarami powoda. W umowach strony nie uzgodniły również wymiaru, w jakim poszczególne usługi mają być świadczone oraz ile konkretnych działań reklamowych czy promocyjnych w danym okresie pozwany zobowiązany był wykonać na rzecz powoda. To natomiast uniemożliwiało określenie zakresu uprawnień i ewentualnych roszczeń przysługujących usługobiorcy. Opłata z tytułu poszczególnych usług przewidzianych w „Porozumieniu o warunkach handlowych” określona została ogólnie za cały pakiet poszczególnych „usług”. Zakres tych ostatnich nie wynikał również z potwierdzeń ich wykonania, albowiem te nie były powodowi doręczane, natomiast jeżeli istniały, nie zostały Sądowi zaoferowane. Postanowienia umów były na tyle nieprecyzyjne, że trudno ustalić jest zakres poszczególnych usług, tym bardziej, że zakresy te nakładały się na siebie i faktycznie za te same czynności (przynajmniej w pewnym zakresie) pozwany miał być uprawniony do pobierania opłat. Szerzej będzie o tym mowa w odniesieniu do poszczególnych opłat.

W konsekwencji zostały więc naruszone podstawowe zasady kontraktowania, co musi mieć wpływ na ustalenie charakteru opłat objętych pozwem w niniejszej sprawie. Już z samej zasady stosunek na linii sieć handlowa – dostawca, pomijając pewne wyjątkowe sytuacje, gdy dostawca jest potentatem na rynku danego asortymentu, nie charakteryzuje się równością stron. Bezspornie, dostawcy, aby się rozwijać, są zainteresowani współpracą z sieciami handlowymi, co pozwala na rozwijanie sprzedaży. Współpraca z siecią handlową przynosi im korzyści, gdyż pozwala na zbyt towarów, a więc na obrót i na dotarcie do finalnego odbiorcy. Jest to korzyść oczywista, o czym będzie mowa. Nie oznacza to jednak, że sieć może okoliczność tę wykorzystywać i pobierać od dostawców dodatkowe opłaty, które są faktycznie opłatami za przyjęcie towaru do sprzedaży w sklepach danej sieci. Właśnie po to został wprowadzony art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., aby temu przeciwdziałać. Współpraca handlowa winna się odbywać z korzyścią dla obydwu stron, a więc zarówno dla dostawcy, który ma możliwość zbytu swoich produktów, jak i dla sieci czy sklepu, gdyż dodając marżę do ceny nabycia towarów od dostawców osiągają zysk, pozwalający prowadzić działalność gospodarczą. Nie można uznać, że umożliwienie dostawcy skorzystania z rynku zbytu, jaki oferuje dany sklep, powoduje, że dostawca powinien niejako podzielić się korzyściami z tego tytułu. Brak jest podstaw do uznania, że zapewnienie dostawcy rynku zbytu powoduje powstanie po jego stronie obowiązku zapłaty dodatkowych kwot. Sama współpraca polegająca na sprzedaży towarów do sklepu (sieci) w celu ich dalszej odsprzedaży nie generuje takiego obowiązku. Wręcz przeciwnie, powyższy przepis wprost zapobiega takim praktykom.

Skoro więc postanowienia umowne zostały powodowi narzucone, to nie można tu mówić o uzgodnieniu warunków umów zgodnie z zasadą swobody zawierania umów (art. 353 1 k.c.), gdyż zasada ta nie polega na tym, że jeżeli dostawca nie zawiera umowy z danym podmiotem, może sprzedawać towar gdzie indziej. Właśnie pobranie tego typu opłat, utrudniające funkcjonowanie przedsiębiorcy, stanowi jaskrawy przejaw utrudnienia dostępu do rynku.

Bez znaczenia pozostaje np. okoliczność, czy sprzedając towary pozwanemu powód kalkulował tę okoliczność, w tym sensie, że wliczał dodatkowe opłaty do cen oferowanych do pozwanemu towarów, co podniósł pozwany w toku procesu. Jest to właśnie typowa sytuacja związana z utrudnianiem dostępu do rynku, gdyż takie „wliczanie” wpływa na wysokość cen towarów oferowanych przez (...), a w konsekwencji – jego sytuację rynkową. Gdyby bowiem nie było dodatkowych opłat, dostawca mógłby zaoferować niższe ceny, co powinno przełożyć się na niższe ceny dla odbiorców końcowych w sklepach pozwanego, a w konsekwencji na zwiększony obrót i zysk. Zatem wymuszenie na dostawcy konieczności ponoszenia dodatkowych opłat przynosi negatywne skutki dla konkurencji i konsumentów, gdyż wymusza wyższe ceny na rynku, które – w przypadku braku takich opłat – byłyby niższe, często nawet znacznie. Jeżeli zysk powoda ustalony byłby na poziomie niższym niż sumaryczna wysokość dodatkowych opłat, to oczywistym jest, że musiały być one kalkulowane, gdyż trudno wymagać od (...) prowadzenia współpracy z (...) z założeniem straty. Natomiast jeżeli zysk powoda ustalony byłby na poziomie wyższym niż wysokość dodatkowych opłat, to brak wliczenia opłat spowodowałby obniżenie założonego przez (...) zysku, co w oczywisty sposób wpływa na jego pozycję rynkową. Nie można jednak zapominać, że tak naprawdę prawidłowa kalkulacja nie była możliwa w momencie dostarczenia towarów pozwanemu w ciągu całego roku, skoro opłaty liczone były od obrotu, który był znany dopiero na koniec danego okresu rozliczeniowego. Dopiero zakończenie obrotu w danym roku umożliwiało powodowi prawidłowe rozliczenie opłat w stosunku do uzyskanych od (...) kwot z tytułu sprzedaży towarów.

Na marginesie tylko należy wskazać, że jak zeznał świadek P. W., spółka (...) nie doliczała dodatkowych opłat do cen produktów sprzedawanych do (...), gdyż w tym przypadku negocjowane ceny poszczególnych artykułów. Najpierw były negocjowane ceny, co odbywało się zwykle pod koniec września lub w październiku, gdy podsumowywano sezon i robiono zamówienie na kolejny rok, zaś opłaty były negocjowane zwykle na przełomie roku (k. 778). O okoliczności przeciwnej nie świadczy e-mail z dnia 3.10.2007 r., którym przesłana została (...) oferta cenowa (...) na sezon 2008 r. na podstawie przewidywanych zmian w warunkach handlowych, a także po ponownym przeanalizowaniu struktury asortymentu oraz kosztów produkcji, które wzrosły niezależnie od powoda (k. 476-477). Jak bowiem wskazano powyżej, oczywistym jest, że powód, nie chcąc funkcjonować ze stratą, musiał w jakiś sposób uwzględniać dodatkowe opłaty, ale nie oznacza to, że w całości doliczał je do cen swoich produktów. Nawet jeżeli powód w jakim stopniu uwzględniał te opłaty, to pozwany nie wykazał, w jakiej części, w szczególności, że wliczanie dotyczyło całości opłat.

Poza tym treść art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. jest jasna, a mianowicie właściciel sklepu nie może pobierać żadnej opłaty od dostawcy. Zawarcie umowy sprzedaży pomiędzy stronami stanowi więc moment graniczny z punktu widzenia ustawy, co wynika również z treści art. 535 k.c., gdyż do zawarcia umowy dochodzi w chwili ustalenia przez strony wszystkich istotnych dla nich elementów, w tym w szczególności essentialia negotii (art. 72 § 1 k.c.). Jeżeli zatem kupujący nabywa towar po określonej cenie, to z pełnymi tego konsekwencjami, a więc jest zobowiązany do zapłaty tej ceny oraz nie ma prawa obciążyć kontrahenta dodatkowymi opłatami, sprzecznymi z powołanym przepisem u.z.n.k. Bez znaczenia pozostają więc składniki ceny sprzedaży produktu do sklepu w celu jego dalszej odsprzedaży. Zatem nawet jeżeli sprzedawca (tu: powód) doliczył do ceny sprzedaży produktu dla kupującego (tu: pozwany), to cena w taki sposób ustalona stanowi jedno z essentialia negotii umowy sprzedaży, zaś penalizowane są wszelkie dalsze działania kupującego związane z obciążaniem sprzedającego niedozwolonymi opłatami. Zatem nawet ewentualne doliczanie przez sprzedającego opłat do ceny nie oznacza, że nie mamy do czynienia z bezpodstawnym wzbogaceniem w rozumieniu art. 405 k.c. w zw. z art. 18 ust. 1 pkt 5 u.z.n.k. Skoro po nabyciu towaru od powoda pozwany obciążył go niedozwolonymi opłatami, to opłaty te, jako sprzeczne z przepisami ustawy, wartość stanowią bezpodstawnego wzbogacenia.

Odnosząc się do samego meritum roszczenia w pierwszej kolejności zauważyć należy, że wszystkie dochodzone pozwem kwoty zostały pobrane przez pozwanego. Pobranie następowało w formie wystawionych przez (...) kompensat kwot wynikających z faktur wystawianych przez (...) (za dostarczany towar) i faktur wystawionych przez (...) (za usługi objęte sporem). Okoliczności tej strona pozwana w żaden sposób nie kwestionowała, a więc zastosowanie znajdował tu art. 230 k.p.c. Oczywistym jest, że gdyby (...) zalegało w płatnościach wobec (...), to w tym przedmiocie wystosowane byłoby wezwanie do zapłaty i ewentualnie wytoczone powództwo. Tak naprawdę jednak powód nie miał żadnego wpływu na zapłatę opłat za usługi, gdyż były one potrącane przez pozwanego, a taka forma płatności wynikała również chociażby z treści załącznika nr 1.3 do umów.

To, jakie kwoty i w jakich datach zostały pobrane przez pozwanego, zostało szeroko przedstawione dokładnie powyżej (w stanie faktycznym) i nie ma potrzeby powtarzać tego w tym miejscu. Dodatkowo trzeba wskazać, że przepis art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., normując pojęcie czynu nieuczciwej konkurencji, operuje pojęciem „pobranie” innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży. Należy zatem przyjąć, że jest to każdy sposób, w jaki następuje przesunięcie majątkowe równe kwocie opłat z majątku przedsiębiorcy do majątku podmiotu dokonującego ww. czynu niedozwolonego. Pobranie będzie równoznaczne zarówno z dobrowolną wpłatą dokonaną przez przedsiębiorcę kwoty równej opłacie na żądanie kontrahenta umowy, czyli spełnienie świadczenia, jak i bezprawnym rozporządzeniem kwotą należną przedsiębiorcy z tytułu ceny i wprowadzeniem jej do majątku kontrahenta (por. wyrok SA w Warszawie z dnia 2.06.2010 r., I ACa 294/10, niepubl.). Co za tym idzie, pobranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży może nastąpić w każdy sposób uzyskania równowartości opłaty przez kontrahenta przedsiębiorcy, zarówno przez pomniejszenie swoich należności, jak i poprzez dobrowolną wpłatę dokonaną przez przedsiębiorcę postępującego w myśl zawartej umowy. W specyfikacjach płatności firmy (...), dokonanych w imieniu (...), wskazano wyraźnie numery faktur rozliczonych w danej specyfikacji, a więc faktur obciążających powoda przedmiotowymi opłatami i faktur powoda obciążających pozwanego należnościami za sprzedany towar, jak również kwoty z tych faktur wynikające. Faktury powoda i pozwanego zostały ze sobą zestawione, w wyniku czego wyszły kwoty do zapłaty, których dotyczyły poszczególne przelewy.

Z uwagi zatem na powyższe, a więc na faktyczne pobranie przez pozwanego kwot dochodzonych pozwem, rozpoznać należało oddzielnie każde z tych roszczeń, jako że strona pozwana podnosiła, że wykonała na rzecz powoda konkretne usługi, a więc że opłaty objęte fakturami dołączonymi do pozwu znajdują podstawę w umowach łączących strony.

I. Premia pieniężna okresowa

Z tytułu tzw. premii pieniężnej okresowej powód dochodził łącznie kwoty 182.211,14 zł za okresy: sierpień – wrzesień 2007 r., styczeń – sierpień 2008 r. i styczeń – czerwiec 2009 r. (poszczególne faktury zostały wskazane powyżej, w stanie faktycznym).

W umowach łączących strony można znaleźć następujące definicje premii:

- premia pieniężna 1, 2 – wynagrodzenie należne zamawiającemu za wszelkie działania zmierzające do zwiększenia satysfakcji konsumenta, a w konsekwencji do efektywnej sprzedaży towarów dostawcy, mierzone w oparciu o nabycie określonej wartości towarów w danym okresie;

- premia pieniężna okresowa – wynagrodzenie należne zamawiającemu za wszelkie działania zmierzające do zwiększenia satysfakcji konsumenta, a w konsekwencji do efektywnej sprzedaży towarów dostawcy, mierzone w oparciu o nabycie określonej wartości towarów w danym okresie.

Taka definicja premii, w tym premii okresowej, nie pozwala na ich odróżnienie od opłaty pobieranej przez pozwanego tytułem usług promocyjno-reklamowych, które służyć miały wspieraniu sprzedaży towarów dostarczanych przez powoda, a o których będzie mowa poniżej. Zgodnie z definicją umowną, premie te miały zmobilizować pozwanego do intensyfikacji sprzedaży towarów powoda poprzez podjęcie wszelkich możliwych działań zmierzających do zwiększenia sprzedaży towarów nabywanych od (...). Widać wyraźnie, że takie ujęcie premii pieniężnej wchodziło w zakres omówionych poniżej usług reklamowych, promocyjnych i marketingowych (budżetów). Zatem powód był obciążany kilkukrotnie za to samo, pomijając już nawet kwestię merytorycznej zasadności pobierania spornych opłat.

Podkreślić należy, że chodziło tu o czynności, jakie powinny mieć normalnie miejsce po dostarczeniu towaru do sklepu jako normalne działanie sprzedawcy, tj. jego wystawienie na półce oraz umożliwienie klientom dostępu do towaru i zapoznania się z nim. Trzeba bowiem zwrócić uwagę, że ekspozycja towaru, udzielanie klientom szczegółowych informacji i wyjaśnień co do tych towarów i zapewnienie optymalnego dostępu towarów nabytych od sprzedawcy w sklepach sieci (...), a takie czynności niewątpliwie zmierzają do zwiększenia sprzedaży, są to normalne działania podmiotu prowadzącego sklep. Celem pozwanego jako sprzedawcy było, i jest, zbycie towarów, które nabywa od swoich kontrahentów i czerpanie z tego tytułu zysku, opartego na marży. Jako racjonalnie działający przedsiębiorca pozwany powinien dokonywać takich czynności, które pozwalałyby na jak najszybsze zbycie towarów. Trudno przyjąć, aby pozwany, nabywając towary od swoich dostawców, czynił to po to, aby towary te „zalegały” w jego magazynie, gdyż taka sytuacja powodowałaby nie tylko brak zysku, ale i generowanie strat. Zatem wręcz przeciwnie, sprzedaż powinna być jak najszybsza. Tymczasem opłata z tytułu premii pieniężnej – zgodnie z definicją umowną – została ustalona w ten sposób, że należała się pozwanemu za takie zwykłe czynności sprzedażowe. Pomijając sklepy producentów, gdzie towary sprzedawane są przez samych wytwórców, sprzedaż odbywa się w ten sposób, że podmiot prowadzący dany sklep nabywa towar od producenta lub hurtownika, do ceny nabycia dolicza swoją marżę i towar ten próbuje jak najszybciej sprzedać. Nie oznacza to jednak, że świadczy on jakiekolwiek usługi na rzecz dostawcy, co najwyżej, jeżeli sprzedaż idzie dobrze, nabywa kolejną partię towaru, czym zwiększa zysk zarówno swój, jak i producenta. Nie jest to jednak świadczenie usług, tylko normalny proces sprzedaży towarów. Zatem (...) zostało obciążone opłatą, która obejmować miała – zgodnie z definicją umowną – zwykłe, normalne czynności prowadzącego placówkę handlową.

Pozwany, zgodnie z zasadami rozkładu ciężaru dowodu, nie wykazał w żaden sposób, aby przedmiotowej opłacie odpowiadały jakiekolwiek świadczenia z jego strony (i konkretnie jakie, i w jakich okresach). Zatem pozwany pobrał od powoda tę opłatę jedynie z tej przyczyny, że powód – realizując umowy łączące strony – dostarczał mu towary. Była to wprost opłata za sprzedaż towarów powoda. Innymi słowy, (...) sprzedawało towar nabyty od (...) i z tego tytułu obciążało dostawcę opłatami jako opłatami za to, że został wykonany jakiś obrót, a więc, że pozwany przyjął do sprzedaży towar dostawcy. Definicja zawarta w umowach była jasna i klarowna – pozwany miał podjąć działania w celu zwiększenia sprzedaży produktów (...). Miały to więc być czynności o charakterze pozytywnym, tj. działanie, a nie zaniechanie. Innymi słowy, premia pieniężna należała się (...) nie za samo przyjęcie produktów do sprzedaży, ale za konkretne działania. Trzeba jednak zauważyć, że działania te nie zostały w żaden sposób zdefiniowane, ale przyjąć należy, z uwagi na charakter stosunku łączącego strony, że chodziło właśnie o czynności promocyjno-reklamowe, a te wchodziły w zakres innej opłaty.

Także przedmiotowa premia została narzucona powodowi przez pozwanego, a jej wartość ustalona jako premia pozwanego uzależniona jedynie od obrotu z zamawiającym. Jak zeznali świadkowie M. K. (k. 723) i M. G. (k. 702), premia pieniężna był to procent od rocznego obrotu po przekroczeniu chyba pewnego pułapu obrotu. w jej ramach nie były świadczone usługi i była wyrażana w formie najczęściej procentowej od osiągniętego obrotu. Innymi słowy, była ona naliczana za realizację obrotów. Takie zachowanie było wprost sprzeczne z definicją premii pieniężnej zawartą w umowie. Pamiętać należy, że to pozwany był twórcą umowy, powód nie miał na nią żadnego wpływu, a więc skoro w umowie premia pieniężna została zdefiniowana w taki, a nie inny sposób, oznacza to, że nie była to opłata należna za „sam obrót”. Tymczasem w praktyce, jak wynikało z zeznań świadków, opłata ta nie była uzależniona od spełnienia przez pozwanego na rzecz powoda jakichkolwiek ściśle określonych usług, a zgodnie z postanowieniami umownymi była tym większa, im większy był obrót z pozwanym. Opłatę za różnego rodzaju premie pieniężne powód płacił pozwanemu nienależnie od spełnienia ewentualnych usług, co oznacza, że z tego tytułu nie otrzymywał w zamian od (...) świadczenia ekwiwalentnego w jakiejkolwiek postaci, nie mówiąc już o usługach w postaci wskazanej w umowie.

Już samo to świadczy jednoznacznie, że była to tzw. opłata półkowa, gdyż normalnym następstwem zwiększania sprzedaży w sklepach pozwanego towaru dostarczanego powoda powinno być nabywanie przez (...) kolejnej partii towaru powoda i czerpanie przez pozwanego zysku z tytułu zwiększonego obrotu, ale w wyniku pobierania określonej marży, którą pozwany był uprawniony samodzielnie ustalać, co wpływało na cenę, po której sprzedawał towary kupione od powoda. Oznacza to, że powód nie miał jakiegokolwiek wpływu na cenę, po której dostarczone przez niego towary były następnie sprzedawane w poszczególnych hipermarketach, a to ma wpływ na poziom zbytu towarów w sklepach. Nadto to pozwany decydował o ilości składanych u powoda zamówień (o czym będzie mowa) i zakładając racjonalność (...) jako przedsiębiorcy, powinno to być dokonywane w sytuacji zbywania towaru nabywanego od (...), a wynagrodzeniem pozwanego z tego tytułu była marża, jaką uzyskiwał ze sprzedaży towaru klientom.

Co więcej, z momentem dostarczenia towarów pozwanemu stawały się one jego własnością. Innymi słowy, współpraca pomiędzy stronami polegała na tym, że pozwany kupował od powoda towary i sprzedawał je w swoich hipermarketach jako swoje. Prowadzi to do konkluzji, że ewentualne działania promocyjno-reklamowe, które miałyby wpływać na „satysfakcję klientów”, czyli po prostu nabywanie przez nich w sklepach (...) towarów dostarczonych przez powoda, gdyby w ogóle miały miejsce w ramach tej usługi, jak i w ramach pozostałych usług, a więc gdyby pozwany, zgodnie z zasadą ciężaru dowodu, wykonanie takich działań wykazał, byłyby promowaniem towarów pozwanego, a nie promocją przeprowadzaną na rzecz powoda. Zatem mieliśmy tu do czynienia z sytuacją, w której pozwany w swoich sieciach handlowych, chcąc zbyć towar dostarczony mu przez pozwanego, na który nałożył swoją marżę handlową, dokonywał czynności związanych z tą sprzedażą, zaś kosztami z tego tytułu, a więc chociażby kosztami związanymi z reklamą, obciążałby powoda. Takie koszty są sprzeczne z zasadami określonymi w u.z.n.k., a dopuszczalne byłyby jedynie w sytuacji, gdyby wykonywanie czynności reklamowych faktycznie wiązałoby się z dodatkowymi usługami na rzecz powoda, jak chociażby promowaniem jego marki, co przekładałoby się w wymierny sposób na polepszenie pozycji rynkowej i finansowej powoda, uzasadniające pobranie opłat. Jednakże te okoliczności nie zostały wykazane przez pozwanego, na którym w myśl art. 6 k.c. spoczywał ciężar udowodnienia wykonania konkretnych świadczeń w zakresie wzmożonej aktywności w imieniu i na rzecz powoda, za które pobrał opłaty. Szerzej będzie o tym mowa w odniesieniu do usług promocyjno-reklamowych.

Strona pozwana podnosiła, wbrew jasnym postanowieniom umownym, że premie miały charakter rabatu, w szczególności wolumenowego, powołując się w tym zakresie na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20.02.2014 r. (I CSK 236/13, niepubl.). W orzeczeniu tym wskazano, że praktyka gospodarcza ukształtowała zasady oferowania towarów na korzystniejszych zasadach w wypadku, gdy transakcja przybiera większe rozmiary, co stanowi refleks ekonomicznych reguł dotyczących opłacalności produkcji i handlu w mniejszej i większej skali. Konstrukcyjnie upust cenowy i premia pieniężna, stanowiące określone w kolejnych wersjach umowy o usłudze wzmożonej aktywności skutki osiągnięcia oznaczonego poziomu obrotów, odpowiadały pojęciu tzw. rabatu posprzedażowego i prowadziły do obniżenia przez powoda ceny dostarczanych towarów. Sposób ich oznaczenia i rozliczania tych świadczeń, w tym ich kwalifikacja dokonywana na podstawie przepisów podatkowych, nie zawsze musi odpowiadać ściśle konstrukcjom cywilnoprawnym, jakkolwiek pożądana byłaby jednolitość stosowania tożsamych pojęć w różnych gałęziach prawa.

Sąd Najwyższy powołał się przy tym na uchwałę 7 sędziów NSA z dnia 25.06.2012 r. (I FPS 2/12, ONSAiWSA 2013, nr 6, poz. 85), w której przyjęto, że wypłata kontrahentowi bonusu warunkowego (premii pieniężnej) z tytułu osiągnięcia określonej wielkości sprzedaży lub terminowości regulowania należności stanowi rabat w rozumieniu art. 29 ust. 4 ustawy z dnia 11.03.2004 r. o podatku od towarów i usług. W uzasadnieniu NSA dokonał przeglądu prezentowanych stanowisk i wskazał na rozbieżności co do oceny charakteru premii pieniężnych i rabatów zasadzające się na uznawaniu premii za wynagrodzenie za określone usługi, zaś rabatów za korektę ceny sprzedaży, co pociągało za sobą istotne implikacje w zakresie opodatkowania podatkiem od towarów i usług. Odbiciem zmieniających się poglądów organów podatkowych była transformacja stosowanego przez strony nazewnictwa mimo braku merytorycznych zmian w zakresie skutków finansowych, jakie łączyły z osiągnięciem określonego poziomu obrotów. Naczelny Sąd Administracyjny w uzasadnieniu tej uchwały wskazał, że premia pieniężna za dany okres, w ujęciu ekonomicznym, sprowadza się w istocie do zwrotu nabywcy przez sprzedawcę części uiszczonego wcześniej wynagrodzenia z tytułu dokonanych z nabywcą transakcji, w następstwie czego zmniejszeniu ulega wcześniej określona globalna wartość tej transakcji. Przy tym decydująca dla oceny charakteru określonego świadczenia powinna być nie nazwa, lecz treść tego świadczenia dokonana na podstawie obiektywnej analizy całokształtu okoliczności faktycznych. Nazwanie zatem przez strony umowy danego świadczenia premią nie wyłącza możliwości uznania go za rabat.

Zdaniem Sądu Najwyższego argumentacja przywołana przez Naczelny Sąd Administracyjny w powyższej uchwale powinna znaleźć zastosowanie także przy analizie dokonywanej w ramach oceny, czy w świetle art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. zastrzeżony w umowie stron upust (premia pieniężna) stanowił rabat czy też odrębną opłatę innego rodzaju. Charakter ekonomiczny przyjętego rozwiązania wskazuje na to, że ma ono cechy rabatu rzutującego na wielkość marży handlowej, nie można więc a priori uznać, że potrącenie przez pozwanego należności za tzw. wzmożoną aktywność stanowi opłatę niedopuszczalną w rozumieniu tego przepisu. Marże handlowe nie są bowiem objęte jego zakresem. W konsekwencji nie można podważyć zasadności zarzutów pozwanego kwestionujących przyjęty przez Sądy obu instancji kierunek wykładni i zastosowania art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. oraz niezastosowanie art. 536 § 1 k.c., a także art. 60 i art. 65 § 1 i 2 k.c.

W pierwszej kolejności należy wskazać, że powyższy wyrok nie może mieć zastosowania w niniejszej sprawie, jako że dotyczył zupełnie innej opłaty, a mianowicie opłaty za samo osiągnięcie obrotów, podczas gdy premia pieniężna w tym przypadku – jak to szeroko opisano powyżej – dotyczyć miała działań pozwanego związanych z osiągnięciem zwiększenia poziomu sprzedaży towarów powoda. Bez znaczenia pozostawało, że w praktyce pozwany naliczał tę opłatę za samo osiągnięcie obrotu, a więc nie wykonując umowy łączącej strony.

Ponadto, gdyby nawet odnosić powyższy wyrok do niniejszej sprawy, to i tak z poglądem wyrażonym przez Sąd Najwyższy w tym wyroku nie sposób się zgodzić, i to z kilku powodów.

Po pierwsze, jak słusznie wskazał Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 20.02.2009 r. (I ACa 65/09, niepubl.), gdyby nawet przyjąć, że przedmiotowa opłata dotyczyła zastrzeżonego w umowie upustu, to tym bardziej należy go potraktować jako niedozwoloną opłatę za przyjęcie towaru do sprzedaży. Nazwa zastosowanej opłaty nie ma znaczenia i nie pozbawia jej charakteru opłaty za wprowadzenie towaru do sklepów pozwanego. Taki „upust” nie ma odniesienia do ceny konkretnego towaru, lecz stanowi dodatkową opłatę związaną z przyjęciem towaru do sprzedaży. Słusznie w tym wyroku wskazano, że tak naprawdę tego typu opłata (bez względu na jej nazwę) nie odnosi się do ceny, gdyż liczona jest od obrotu. Gdyby można było mówić o upuście (pomijając wszystkie inne okoliczności), to odnosić go można jedynie do konkretnej ceny konkretnego towaru. Tymczasem w niniejszej sprawie obniżka nie dotyczyła korekty ceny towarów, ale opłaty za obrót, czyli za to, że pozwany przyjmował towar powoda do sprzedaży. Charakterowi tej opłaty jako upustu (a na taki charakter wskazywała strona pozwana) przeczy więc sposób jej wyliczenia, który nie polegał na upuście w odniesieniu do kwot fakturowych wystawianych przez powoda, ale określenie jej jako procentu od obrotu, czyli w zupełnym oderwaniu od ceny.

Po drugie, na podstawie premii pieniężnej powód nie mógł tak naprawdę kalkulować ceny towaru, gdyż w chwili zawarcia umowy żadna ze stron nie znała ostatecznej wielkości obrotu, która była uzależniona od poziomu sprzedaży i decyzji pozwanego co do kolejnych zamówień, a więc okoliczności, na które powód nie miał żadnego wpływu. Wręcz przeciwnie, miała na to wpływ strona pozwana, chociażby przez podejmowanie działań reklamowych w odniesieniu do produktów znajdujących się w sklepie. Pobieranie takiej opłaty post factum oznacza, że na dostawcę zostaje przerzucona finansowa odpowiedzialność za powodzenie lub niepowodzenie działalności gospodarczej sieci (sprzedaży). Szczególnie widoczny jest tu brak wzajemności świadczeń, skoro dopiero po jakimś czasie, a więc po obciążeniu powoda tą opłatą, dowiadywać się on miał, jaki był ostatecznie poziom cen towarów przez niego dostarczanych, gdyby uznać, że mieliśmy tu do czynienia z rabatem, który wpływał na cenę. Świadczy to jednoznacznie o tym, że powód nie odnosił z tytułu tej opłaty żadnych korzyści, a stanowiła ona jedynie dodatkowe, niezasadne obciążenie finansowe.

Po trzecie, korzyść pozwanego dodatkowo powiększały zastrzeżone na jego rzecz rabaty: podstawowy, promocyjny, potransakcyjny, rabaty 1 i 2, czy wreszcie rabat na otwarcie nowej placówki handlowej. Trzeba zauważyć, że tam, gdzie chodziło w jakimś sensie o rabat, tak to zostało nazwane w umowie przez pozwanego. Niezasadne i niemające oparcia w zapisach umownych było więc stwierdzenie pozwanego, że premia pieniężna był to również rabat. W tym przypadku chodziło bowiem o zupełnie coś innego. Definicje poszczególnych rabatów zawarte w umowie odwoływały się do ceny, podczas gdy ta opłata z ceną nie miała nic wspólnego. Został określony pewien procent obrotu i opłata ta przysługiwała pozwanemu. Nawet pracownicy pozwanego byli świadomi faktycznego charakteru premii pieniężnej, skoro była ona ustalana wraz z dostawcą i był to procent od wygenerowanego obrotu, a więc jako niezgodnej z treścią umowy. Była to więc wprost opłata, o jakiej mowa w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k.

Świadek P. W. zeznał, że jest kwestią nazewnictwa rabat i premia pieniężna, można skorygować wszystkie faktury, ale to nie było robione, pozwany unika niepotrzebnej pracy, bo zamiast np. 300 dokumentów wystawia 1 dokument (k. 778). Niemniej nie jest to tylko kwestia nazewnictwa. Nawet w uzasadnieniu wyroku z dnia 20.02.2014 r. odwołano się do reguł wynikających z art. 60 i 65 k.c. Szczególne znaczenie przypisać tu należy art. 65 § 2 k.c., dotyczącemu wykładni oświadczeń woli w odniesieniu do umów. Dodatkowo nie można zapominać o zasadzie nakazującej interpretować oświadczenie woli w taki sposób, w jaki powinien zrozumieć je adresat wzorca umowy. Tymczasem świadek M. G., zeznaniom którego należało dać wiarę, zeznał jednoznacznie, że premia pieniężna była to kolejna opłata, która obciążała współpracę stron (k. 701). Pozwany w żaden sposób nie wykazał, pomimo spoczywającego na nim ciężaru dowodu (art. 6 k.c.), aby strony rozumiały premię pieniężną jako rabat. Nie wykazał nawet, aby tak rozumiał to pojęcie sam pozwany. Jak bowiem zeznał świadek P. W., od decyzji o sposobie rozliczania premii pieniężnej jest zarząd (k. 780). Zatem nawet pracownicy (...) nie byli świadomi, aby premia pieniężna stanowiła rabat, była to po prostu opłata od osiągniętego obrotu. Tym bardziej nie sposób stawiać znaku równości pomiędzy premią pieniężną a rabatem w sytuacji, gdy w umowach łączących strony ich definicje były odmienne, należały się za coś innego, liczone były w inny sposób i konstrukcyjnie obydwie te instytucje były całkowicie odmienne. Wniosek taki jest tym bardziej uzasadniony, że umowy nie były omawiane i dyskutowane pomiędzy stronami, powód podpisał przedstawiony mu wzorzec umowy, a więc nie sposób mówić o jakichkolwiek zgodnych oświadczeniach woli stron, aby premię pieniężną traktować w jakiś inny sposób niż to zostało zapisane w umowach. Nie można więc uznać, aby strony złożyły zgodne oświadczenia woli uznając, że zawierają postanowienie umowne w zakresie rabatu.

Po czwarte, zgodzić się należy z poglądem wyrażonym w judykaturze, że w odniesieniu do premii pieniężnych, zarówno w przypadku premii za osiągnięcie określonej wysokości obrotu, jak i premii za utrzymanie i rozwój sieci sprzedaży, trudno mówić o jakimkolwiek ekwiwalentnym świadczeniu ze strony pozwanego na rzecz powoda. Zakładając, że obie strony stosunku zobowiązaniowego osiągają we wzajemnych relacjach handlowych zysk proporcjonalny do wysokości obrotu, nakładanie tylko na jedną z nich obowiązku dodatkowego premiowania za rozwój tych relacji nie znajduje żadnego odpowiednika w świadczeniu drugiej strony (por. np. wyrok SA we Wrocławiu z dnia 12.05.2009 r., I ACa 304/09, niepubl.). Wywód ten należy uzupełnić o stwierdzenie, że trudno mówić o korzyściach po stronie powoda w sytuacji, gdy musiał uiszczać dodatkowe opłaty już po dokonanej sprzedaży. Nie sposób korzyści tej odnosić w szczególności do wolumenu obrotu. Dla istnienia takich korzyści wystarczające jest wykonanie testu i ustalenie, czy premia pieniężna miała jakikolwiek wpływ na obrót (jego wolumen). Niezależnie od tego, czy w umowie zostałyby zawarte postanowienia dotyczące premii pieniężnych, wolumen obrotu między stronami byłby taki sam. Bez znaczenia bowiem dla takiego wolumenu pozostaje opłata, którą sprzedający ma uiścić na rzecz kupującego już po wykonaniu takiego obrotu. Innymi słowy, nie sposób uznać, aby na wielkość sprzedaży mogły mieć jakikolwiek pozytywny wpływ opłaty liczone od tego obrotu post factum. Skoro więc premia pieniężna nie była przyznawana za konkretną usługę (co podniosła nawet strona pozwana), ale była uzależniona od złożenia zamówienia na towary powoda, to jest to wprost opłata półkowa.

Po piąte, jak zauważył świadek P. W., gdyby premia pieniężna liczona była jak rabat od poszczególnych cen, to obniżałoby to wartość zrealizowanego obrotu, co powodowałoby, że niższe byłyby opłaty o procent tej premii (k. 780). Jest to bardzo słuszne stwierdzenie. Należy bowiem zauważyć, że rabaty w rozumieniu umowy łączącej strony liczone były od cen, a więc wpływały na poziom obrotów pomiędzy stronami w ten sposób, że po obniżeniu cen towarów w wyniku udzieleniu poszczególnych rabatów wartość obrotu (wartość towaru nabywanego przez (...) od (...)) była niższa. Konsekwencją tego była niższa wartość opłat, jakimi był obciążany powód. Tymczasem skoro premia pieniężna była naliczana post factum, czyli po zrealizowaniu określonego obrotu, od którego była naliczana, to nie miała ona wpływu na ceny, gdyż ich nie obniżała, a więc nie obniżała wartości obrotu. W konsekwencji wyższa była wysokość dodatkowych opłat, którymi był obciążany powód. Gdyby premia pieniężna stanowiła rabat, to pomniejszając ceny produktów, powinna pomniejszać wysokość opłat liczonych jako procent od obrotu. W umowach brak było jednak postanowień tego rodzaju, a więc aby o wartość premii pieniężnej pozwany miał obniżyć wartość obrotu osiągniętego pomiędzy stronami, a dalej – aby obniżyć miał proporcjonalnie do wysokości premii pieniężnej pozostałe opłaty, którymi został obciążony powód. To jednoznacznie świadczy o tym, że wbrew poglądowi przyjętemu przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 20.02.2014 r., konstrukcja rabatów i różnego rodzaju opłat naliczanych po zakończeniu roku od osiągniętego obrotu jest całkowicie inna i nie sposób instytucji tych utożsamiać, jak to uczynił Sąd Najwyższy.

Po szóste, zgodzić należy się ze stwierdzeniem, że „kto nabywa więcej, płaci mniej”. W praktyce bowiem sprzedający udzielają wyższych rabatów tym kupującym, którzy nabywają większą ilość towaru. Jest to jedna z podstawowych zasad handlu i Sąd Okręgowy jej nie kwestionuje, a wręcz przeciwnie – jest to jak najbardziej zasadne działanie stron umowy sprzedaży. Jednak taka zasada mogłaby znaleźć zastosowanie jedynie w sytuacji, gdyby kwestie te były ustalone w umowie. Kodeks cywilny w przepisach regulujących umowę sprzedaży nie zawiera pojęcia premia pieniężna, bonus, czy rabat posprzedażowy. Zgodnie z art. 535 k.c. cena należy do istotnych elementów umowy sprzedaży. Innymi słowy, bez uzgodnienia jej wysokości w ogóle nie dochodzi do zawarcia umowy. Natomiast w świetle z art. 536 § 1 k.c. cenę można określić przez wskazanie podstaw do jej ustalenia. Co do zasady, zgodne z regułą wyrażoną w ww. przepisie oraz w art. 353 1 k.c. jest stosowanie przy określaniu ceny różnego rodzaju rabatów i upustów. Wskazanie wysokości owych rabatów i upustów musi jednak nastąpić najpóźniej w momencie zawarcia umowy sprzedaży (por. wyrok SA w Warszawie z dnia 4.07.2013 r., I ACa 49/13, Lex nr 1353896). Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 5.07.2001 r. o cenach (t.j. Dz.U. z 2013 r., poz. 385), cena jest to wartość wyrażona w jednostkach pieniężnych, którą kupujący jest obowiązany zapłacić przedsiębiorcy za towar lub usługę. W powiązaniu tego przepisu z przepisami kodeksowymi nie może budzić wątpliwości, że cena jest to wartość znana w momencie, w którym powstaje obowiązek zapłaty. W konsekwencji, najpóźniej w momencie wymagalności ceny ostateczna jej wysokość musi być już ustalona. Zatem wszystkie rabaty (upusty), z punktu widzenia cywilnoprawnego, mogą być naliczane przed tym dniem, a ustalone w umowie. Tymczasem w przypadku premii pieniężnej (czy innych tego rodzaju opłat) jest ona naliczana już po uiszczeniu ceny za towar dostarczany do sklepu. Taki mechanizm nie ma żadnego związku z udzielaniem przez sprzedającego rabatów, a więc opłata ta nie ma charakteru cenotwórczego.

Nie można pominąć okoliczności, że pozwany odsprzedawał towary kupione u powoda finalnemu odbiorcy i w związku z tym uzyskiwał dodatkową marżę handlową. Tym samym na tak skonstruowanej transakcji to pozwany korzystał podwójnie. Korzyść pozwanego powiększało dodatkowo zastrzeżone na jego rzecz prawo do zwrotu niesprzedanych towarów. Tak naprawdę pozwany przerzucał na powoda całe ryzyko gospodarcze prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, gdyż nawet nie zagwarantował powodowi określonego poziomu obrotów, a więc że z całą pewnością nabędzie od niego określoną ilość produktów i to nie na tzw. fikcyjnym poziomie, ale na takim, w którym zasada „kto nabywa więcej, płaci mniej” znajdowałaby uzasadnienie, gdyby oczywiście pominąć wszystkie inne omawiane tu okoliczności.

Po siódme, jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8.11.2013 r. (I CSK 46/13, niepubl.), wydanym również na tle charakteru prawnego premii pieniężnej, dokładnie tożsamej z premią rozpatrywaną w sprawie I CSK 236/13 (ten sam pozwany podmiot), skoro obowiązek zapłaty premii pieniężnej przewidziany został w razie osiągnięcia jedynie określonego poziomu obrotów, a pozwana spółka nie podejmowała w istocie żadnych działań ukierunkowanych na zwiększenie obrotów z powodem, poza akcją promocyjno-marketingową, za co otrzymała odrębne wynagrodzenie, to okoliczność ta stanowi wystarczającą podstawę do uznania, iż ukształtowana w ten sposób premia pieniężna stanowi w istocie opłatę za utrudnianie dostęp do rynku. Przy wyrażeniu takiej oceny nie dochodzi do naruszenia art. 60 i art. 65 § 1 i 2 k.c., skoro obowiązek zapłaty premii pieniężnej nie został powiązany z jakimkolwiek świadczeniem ze strony pozwanego. Tym samym wzięta jest pod uwagę zasadnicza przesłanka oceny charakteru zastrzeżonej w umowie premii pieniężnej pod kątem deliktu nieuczciwej konkurencji. Strony niewątpliwie mogą – w ramach swobody kontraktowej (art. 353 1 k.c.) – zastrzec w umowie spełnienie dodatkowych świadczeń w postaci określonych usług nieobjętych typową umową sprzedaży, jednak ocena ustawowych przesłanek ograniczających tę swobodę musi jednak uwzględniać ryzyko sprzeczności określonego stosunku prawnego z założeniami u.z.n.k., tj. dążeniem do eliminacji niepożądanych zjawisk w działalności gospodarczej, a w szczególności przeciwdziałaniem zachowaniom monopolistycznym, także w płaszczyźnie kontraktowej. Przyjęty przez strony sposób rozliczenia tej premii, odpowiadający zwyczajowo sposobowi rozliczania upustów cenowych, nie stanowi dostatecznej podstawy do skutecznego zakwestionowania, że świadczenie to w rzeczywistości zostało pobrane za wprowadzenie towarów powoda do sieci handlowej pozwanego.

Z poglądem powyższym należy się zgodzić, uzupełniając go jedynie o to, że taki sposób rozliczania rabatów może być faktycznie stosowany przy uwzględnieniu następujących założeń:

- treść umowy nie zostaje narzucona kontrahentowi,

- obie strony w ten sam sposób rozumiały to konkretne postanowienia umowne, a więc traktowały je faktycznie jako rabat, a nie dodatkową opłatę za przyjęcie towaru do sprzedaży w sklepie jednej z nich,

- rozliczenie rabatów następuje w odniesieniu do cen produktów,

- cena towaru uwzględniająca rabat zostaje ustalona najpóźniej w momencie wymagalności zapłaty,

- zostają wystawione faktury korygujące, które mają wpływ na podstawę opodatkowania obydwu stron stosunku prawnego.

Po ósme, w tym miejscu należy bowiem jedynie zasygnalizować – w odniesieniu do ostatniego z warunków – kolejną kwestię, która przesądza o tym, że premia pieniężna nie stanowi rabatu. W dalszej części uzasadnienia będzie mowa o wpływie uznania danej opłaty na podstawę opodatkowania, na co powoływał się Naczelny Sąd Administracyjny. Wskazać należy na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24.11.2011 r. (I CSK 66/11, Lex nr 1133784), który zostanie szerzej omówiony w dalszej części rozważań. Mianowicie uznanie danej opłaty za tzw. opłatę półkową skutkuje obowiązkiem dokonania stosowanych korekt z punktu widzenia prawa finansowego i podatkowego. Skoro więc premia pieniężna stanowi niedozwoloną opłatę, to obowiązkiem pozwanego będzie wystawienie stosownych korekt, co wpłynie na podstawę opodatkowania. I w tym zakresie zgodzić się należy z uchwałą 7 sędziów NSA z dnia 25.06.2012 r., gdyż faktycznie kwestia obciążenia lub nieobciążenia dostawcy opłatami wpływa na podstawę opodatkowania. Nie sposób jednak z samego tego faktu wyciągać wniosku, jak to uczynił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 20.02.2014 r., że jest to dozwolona opłata.

Tak więc nie sposób zgodzić się z poglądem Sądu Najwyższego wyrażonym w powołanym wyroku z dnia 20.02.2014 r. Jest on sprzeczny zarówno z przepisami prawa, jak i zasadami ekonomicznymi i prawnymi rozliczania rabatów i premii pieniężnych. Nie można uznać, aby interpretacja danej instytucji z punktu widzenia prawa podatkowego decydowała o jej charakterze cywilnoprawnym. Tymczasem Sąd Najwyższy dokonał zrównania pojęć prawa podatkowego i cywilnego, co nie znajduje żadnego uzasadnienia.

Pobierając powyższą opłatę pozwany wykorzystał swoją pozycję na rynku w stosunku do powoda jako dostawcy. Takie działanie (...) było sprzeczne z zasadami obowiązującymi w obrocie kupieckim, zarówno na etapie zawierania, jak i wykonywania umów łączących strony. Sformułowanie zawarte w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. oznacza, że kupujący może jedynie pobrać marżę handlową, ale od osoby, której zbywa towar. A contrario, nie wolno mu pobierać żadnych opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży, ponieważ takie działanie stanowi czyn nieuczciwej konkurencji w rozumieniu ustawy. Marża handlowa jest to różnica między ceną płaconą przez kupującego a ceną uprzednio zapłaconą przez przedsiębiorcę, wynikającą z kosztów i zysku przedsiębiorcy, o czym stanowi o art. 3 ust. 1 pkt 6 ustawy o cenach. Chodzi tu zatem o marżę pobieraną przez sprzedawcę towaru, a nie kupującego, czyli nie może to być opłata pobierana przez pozwanego od dostawcy, tj. powoda. Tymczasem pozwany pobierał taką „marżę” właśnie od powoda.

Taka konstrukcja wprost wypełnia znamiona określone w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. W związku z powyższym przedmiotową opłatę w kwocie 182.211,14 zł należało uznać za pobraną przez pozwanego nienależnie i stanowiącą tzw. opłatę półkową.

II. Usługa (...)/M. Link

Z tytułu usługi (...) powód dochodził kwoty 420.939,00 zł za okresy: sierpień – wrzesień 2007 r. ( usługa (...)), styczeń – sierpień 2008 r., styczeń – czerwiec 2009 r. oraz – jak można się domyślać, gdyż brak jest opisu na fakturach – za miesiące luty – lipiec 2010 r. ( usługa (...)). Poszczególne faktury zostały wskazane powyżej, w stanie faktycznym i nie ma potrzeby ich powtarzania w tym miejscu, należy się do nich odwołać.

Dla oceny tych opłat niezwykle istotna była kwestia ustalenia, czemu tak naprawdę służyła usługa (...)/M. Link ( usługa (...) zastąpiła z dniem 1.01.2008 r. usługę (...)). Jak bowiem podniosła strona pozwana, dzięki tej usłudze powód posiadał bieżące informacje dotyczące sprzedaży jego produktów w poszczególnych placówkach pozwanego i na ich podstawie mógł decydować, jaki towar pozwanemu zaoferować, w jakiej cenie i w jakiej ilości itp.

Jak wynikało z treści umów łączących strony, usługa (...) polegała na dostarczaniu powodowi raportów związanych ze sprzedażą produktów dostarczanych przez (...) do (...), zaś usługa (...) pozwalała na dostęp do takich raportów za pomocą platformy elektronicznej i urządzenia i nazwie token, co potwierdzili słuchani świadkowie.

Świadkowie strony pozwanej starali się wykazać, że powód czerpał korzyści z przedmiotowej usługi. Z zeznań świadków M. K. (k. 722-723), M. S. (k. 725), F. K. (k. 758), ale również P. W. (k. 778-779), wynikało, że dzięki usłudze (...) dostawca (w tym przypadku powód) mógł:

- sprawdzać stan stocków, czyli zapasów towarów w poszczególnych halach sprzedaży, wybranych lub wszystkich artykułów,

- uzyskać informacje o kodach kreskowych produktu i numerach zarejestrowanych artykułów,

- planować kolejne dostawy,

- planować swoją produkcję, czyli np. dostosować rytm produkcji do rytmu sprzedaży,

- ocenić, czy wielkość zapasów w poszczególnych sklepach jest wystarczająca,

- skontaktować się z halą, gdy towar się sprzedał, a nie było zamówienia i powołując się na posiadane dane liczbowe, zasugerować zamówienie takiego artykułu,

- gdy zamówienia ze strony pozwanego nie były adekwatne do sprzedaży, reagować, sugerując zwiększenie lub zmniejszenie zamówień,

- ocenić, jak szybko pozwany sprzedaje towar,

- zaniechać oferowania towarów, które gorzej się sprzedawały,

- spodziewać się z niej zamówienia, gdy dany artykuł w danej hali dobrze się sprzedawał i odpowiednio sprofilować produkcję,

- na przyszłość przygotowywać ofertę dla (...) i innych podmiotów na rynku.

Nie negując tych zeznań, a więc że powód (sprzedawca) mógł dzięki tej usłudze śledzić, co dzieje się z dostarczonym przez niego towarem, i „sugerować” zamówienia, wskazać należy, że nie oznacza to, że opłata z tego tytułu była usprawiedliwiona. Nie można tu bowiem mówić o jakiejkolwiek korzyści dla dostawcy. Powód, co prawda, posiadał wiedzę o możliwościach systemu M. Link, jednak wiedzy tej w żaden sposób nie mógł wykorzystać. Ze zgodnych zeznań słuchanych w sprawie świadków wynikało jednoznacznie, że powód nie miał żadnego wpływu na wielkość i ilość zamówień, czy termin ich realizacji, decydował o tym przedstawiciel (...). Bez takiego zamówienia dostawca towaru nie mógł dostarczyć. Zeznaniom tym należało dać wiarę, jako że były one logiczne i zbieżne ze sobą. Co więcej, zgodnie z załącznikiem nr 1.2 do umowy, nie stanowiła ona przyrzeczenia zamawiającego do nabywania towarów oferowanych przez dostawcę, lecz określała jedynie warunki, jakie miały obowiązywać w przypadku złożenia zamówień przez zamawiającego.

Zatem to do pozwanego należała wyłączna inicjatywa co do tego, czy dany towar zamówić, kiedy go zamówić i w jakich ilościach. Dostawca nie mógł wykorzystać wiedzy o tym, że jego produktów brakuje w danej hali pozwanego lub też jaka jest ich sprzedaż na danym terytorium i zabezpieczyć się na ewentualne zamówienie, skoro inicjatywa co do tego zamówienia wyjść musiała od pozwanego. Nie decydował również w żaden sposób o przeprowadzanych promocjach, o czym będzie mowa poniżej. Powód uzyskał w tej formie jedynie informacje dotyczące stanów magazynowych w poszczególnych sklepach i mógł wnioskować o domówienia lub zakupy, ale decyzje zakupowe były i tak po stronie sieci (...). A ja zauważył świadek P. W., powód mógł wpływać na zamówienia, aby ktoś łaskawie zamówił coś, co się sprzedało (k. 779). Innymi słowy, nawet jeżeli powód zgłaszał konieczność dokonania zamówienia przez pozwanego, to i tak nie miał na to żadnego wpływu. Jest to trym bardziej istotne, że zamówienia były dokonywane już na początku sezonu i ewentualna sprzedaż produktów w ciągu sezonu nie wpływała na dokonywanie przez (...) kolejnych zamówień.

Przede wszystkim trzeba zauważyć, że dane na temat zbytu towarów na rzecz pozwanego powód posiadał na podstawie zamówień płynących z poszczególnych hal (...) lub z jego centrali. Do tego nie były potrzebne żadne raporty, gdyż najłatwiej to ustalić na podstawie dokumentów, czyli np. zamówień, a także od pracowników hal. Ponadto świadek G. B. zeznała, że mogła zadzwonić do kierownika stoiska (...) w danym markecie z pytaniem, jak się sprzedają rowery (k. 759-760), i chociaż nie były to dane konkretne, to i tak pozwalałyby uzyskać informację na temat sprzedaży rowerów i ich poszczególnych modeli. Nadto zamówienia ze strony (...) i tak dawały (...) informację o zapotrzebowaniu na towar powoda. Informacje w tym przedmiocie uzyskiwał również z ewentualnych zwrotów. Zamówienia i zwroty były wystarczającym źródłem odnośnie do poziomu sprzedaży poszczególnych produktów. Powód nawet nie mógł moderować dostaw w zależności od poziomu sprzedaży w niej hali, skoro to (...) decydowało o wszystkich dostawach i skierowaniu produktu do konkretnej hali. Ponadto przy określonym w umowie terminie, w jakim musiał wykonać zamówienie, aby nie zostały mu naliczone kary, i tak musiał utrzymywać określony stan towarów u siebie.

Brak tu jest więc jakiegokolwiek znaczenia dla powoda. Natomiast pomimo tego, że dostawca dzięki usłudze (...) miał możliwość uzyskania wiedzy o chłonności rynku w poszczególnych okresach, czy o sezonowości w sprzedaży jego towarów, to jednak informacji takiej nie mógł wykorzystać we współpracy z pozwanym, celem dotarcia do finalnego odbiorcy, skoro o zamówieniach i tak decydowała strona pozwana. Można byłoby mówić, co najwyżej, o możliwości skorzystania z tych danych w obrocie z innymi odbiorcami towarów, jednak – jak już wskazano – dane te uzyskiwał w inny sposób, a nawet gdyby nie były w tym przedmiocie udzielane informacje przez przedstawicieli (...), to i tak (...) bez najmniejszych problemów mógł ustalić rotację towaru na podstawie chociażby zamówień i zwrotów. Ponoszenie opłat z tego tytułu było więc oderwane od „korzyści” wskazywanych przez stronę pozwaną, a stanowiło dodatkowe, nieuzasadnione obciążenie kontrahenta.

Należało dać więc wiarę zeznaniom świadka M. G., że dla powoda z tytułu usługi (...) nie było w zasadzie żadnej korzyści, gdyż były to jedynie dane statystyczne, a powód nie mógł wpływać na sprzedaż do danego sklepu, bo o wielkości i ilości zamówień decydował wyłącznie albo kupiec, jeśli chodzi o zamówienia centralne, albo kierownictwo poszczególnych sklepów (k. 701). Owszem, jak zeznała świadek G. B., dane tego rodzaju pozwalały obserwować dynamikę sprzedaży i prognozować zwroty, jednak mając tego rodzaju informacje powód i tak nie mógł ich w żaden sposób wykorzystać. Mógł okoliczności te wziąć pod uwagę przy tworzeniu oferty sprzedaży w kolejnym sezonie, niemniej wówczas i tak posiadałby stosowne informacje w związku z tym, że znał ilość zamówień ze strony (...) w ciągu danego roku, liczbę zwrotów, a także oczekiwania przedstawiciela pozwanego na kolejny sezon.

Natomiast usługa ta była niezwykle korzystna i potrzebna dla pozwanego. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że tak naprawdę obowiązek śledzenia stanów magazynowych (stocków) w poszczególnych halach należał do samego pozwanego. Jak zeznali świadkowie M. K. (k. 723), M. S. (k. 725) i P. W. (k. 779), do pracowników marketów (...) należy dbanie o stany magazynowe i domawianie towaru, jeżeli ten stan tego wymagał, a więc jeżeli stany magazynowe są niewystarczające – był to wręcz ich obowiązek, a konkretnie kierowników sklepów. Tak naprawdę usługa ta służyła temu, aby dostawca, widząc, że dany artykuł się sprzedał i nie było zamówienia ze strony hali, interweniował w tym zakresie, a wówczas być może zostałyby dokonane zamówienia, chociaż w przypadku powoda na okoliczność nawet nie mogła wystąpić. Jak bowiem zeznał świadek P. W., sprzedaż towarów powoda w zasadzie nie powodowała kolejnych zamówień, bo nie jest to żółty ser, którego można wyprodukować tonę więcej. To, że towar sprzeda się w krótszym okresie czasu nie ma w zasadzie znaczenia, bo zostaje się bez towaru pod koniec sezonu (k. 781-782). Nie sposób zaś dociec do czego była powodowi potrzebna wiedza na tamta „kodów kreskowych produktu i numerach zarejestrowanych artykułów”.

Dodatkowo dostawca nie może być obciążony obowiązkiem sprawdzania stanów magazynowych hal, nie wchodzi to w zakres umowy sprzedaży, nawet mając na uwadze treść art. 353 ( 1) k.c. Pozwany niejako narzucał dostawcy śledzenie stanu magazynu, gdyż mogło np. dojść do „przeoczenia”, że towaru brakuje. Nawet abstrahując od tego, że taka „usługa” nie znajduje żadnych podstaw prawnych, to jeszcze dodatkowo powód miał za to dokonywać opłat. Innymi słowy, powód powinien był niejako pilnować stanów magazynowych w halach pozwanego, gdyż mogło zdarzyć się, że pracownicy hal nie wypełnili swoich obowiązków. Tak więc powód wykonywał czynności należące do pracowników (...), czyli de facto świadczył usługi na rzecz pozwanego, i to nie (...) miało płacić na jego rzecz, ale właśnie (...) na rzecz pozwanego. Gdyby pracownicy pozwanego w sposób prawidłowy wykonywali swoje obowiązki służbowe, to w momencie, gdy stock danego artykułu zmniejszał się do określonego poziomu, powinni byli towar ten domówić u powoda, gdyż z tytułu marży doliczanej do ceny zakupu, pozwany uzyskiwał zysk, gdyby oczywiście możliwe było zwiększenie zamówień, co w przypadku towaru jakim jest rower jest niezwykle skomplikowane i raczej trudne do wykonania. Skoro pracownicy (...) i tak mieli to w swoich obowiązkach, a towar sprzedawał się, to oczywistym jest, że aby osiągać większy zysk, towar ten powinien być kupowany od sprzedawcy.

Zatem powód nie odgrywał w tym procesie żadnej roli, był jedynie biernym uczestnikiem, jedyna jego aktywność ograniczała się do możliwości sugerowania zamówień, ale wszystkie wiążące decyzje spoczywały po stronie pozwanego. W oparciu o informacje z systemu M. Link to pozwany mógł przygotować się do konkretnego okresu i kupić od dostawcy taką ilość towaru, jakiej sprzedaży w oparciu o zgromadzone dane przewidywał, jak również domówić towar, gdy brakowało go na stanie, o ile powód byłby w stanie takie dodatkowe zamówienie wykonać. Powód chciał sprzedać dany towar, jednak do tego nie były mu potrzebne żadne dane, skoro wystarczyło, aby pracownik (...) odpowiednio wcześniej zareagował na braki w stanach magazynów i złożył zamówienie. Powód musiał oczywiście posiadać dany towar w pewnej ilości, jednak nawet mając wiedzę o ewentualnych brakach magazynowych nie miał żadnego wpływu na to, czy pozwany kupi od niego określone produkty, nie mówiąc już o częstotliwości i wielkości zamówień.

Świadczy to jednoznacznie o tym, że taka czynność nie miała nic wspólnego z usługą wykonywaną na rzecz powoda, ale wręcz przeciwnie – była de facto usługą powoda na rzecz pozwanego. O ile z punktu widzenia dostawcy dane i raporty wynikające z M. Link były ciekawe, to nie miały żadnego znaczenia gospodarczego, o niczym nie przesądzały i na nic nie pozwalały. Nawet zakładając, że powód mógłby zasugerować poszczególnym halom nabycie większej ilości określonego towaru, to nie miało to żadnego znaczenia z dwóch przyczyn: po pierwsze, decyzję podejmował wyłącznie pozwany i ewentualna sugestia nie oznaczała zwiększenia zamówień, a po drugie, jak wskazano, to sam pozwany, jako racjonalny przedsiębiorca, powinien dbać o racjonalny rozkład swoich stanów magazynowych.

Kolejną kwestią było określenie wartości przedmiotowej usługi na podstawie określonego procenta od obrotów. Pozwany nie tylko nie wykazał korzyści płynących z ww. usług dla powoda, ale przede wszystkim w żadnej mierze nie udowodnił podstaw dla ustalenia wysokości opłat za te usługi, liczonej jako określony procent od obrotu. Uniemożliwiło tym samym dokonanie oceny, czy była ona ekwiwalentna w stosunku do korzyści powoda, gdyby oczywiście o jakichkolwiek korzyściach można byłoby mówić. Tak wysoko określona opłata ((...) od całości obrotu) za pozyskiwanie danych generowanych wyłącznie przez system informatyczny, nie wynikała z rzeczywistych kosztów pozwanego ponoszonych celem jej wykonania, a przynajmniej pozwany takiej okoliczności nie wykazał. Były to dane generowane w systemie, gdzie odnotowywane były wszelkie ruchy towaru, a więc czynności te nie wymagały po stronie pracowników pozwanego jakichś specjalnych i dodatkowych czynności wykonywanych na rzecz powoda, Były to czynności wykonywane przez nich w ramach ich obowiązków pracowniczych. Wskazany procent wynagrodzenia nie ma więc żadnego uzasadnienia ekonomicznego, tym bardziej, że towar, w stosunku do którego raporty miały być sporządzane, stanowił już własność pozwanego. Abstrahując nawet od tego, kto składał zamówienia i o nich decydował, to przedmiotowa usługa miała miejsce w sytuacji, gdy powód sprzedał już towar na rzecz pozwanego. Oznacza to, że raporty odnosiły się nie tylko do towaru, który był już w magazynach/halach (...), ale który nie należał już do (...), gdyż został sprzedany. Innymi słowy, usługa miała ukazywać los towaru po przejęciu go przez pozwanego, podczas gdy z punktu widzenia powoda najistotniejszym momentem współpracy było zamówienie towarów przez pozwanego, a w konsekwencji – ich sprzedaż pozwanemu. Każda kolejna czynność sprzedaży uzależniona była stopnia zbywalności tego towaru, z tym, że i tak to pozwany był decydentem całego procesu zawierania poszczególnych umów sprzedaży.

Dodatkowo należy zwrócić uwagę, że pozwany nie wykazał, pomimo spoczywającego na nim ciężaru dowodu (art. 6 k.c.), aby w okresie sierpień – wrzesień 2007 r. dostarczył powodowi jakiekolwiek raporty, a więc aby w ogóle świadczył usługę (...). O ile bowiem usługa (...) polegała na umożliwieniu dostawcy dostępu do raportów, to usługa (...) polegała na dostarczeniu tychże raportów (pomijając kwestię ich przydatności). Świadek P. W. zeznał co prawda, że na każde spotkanie, których było 4-5 w ciągu roku, przynosił raporty sprzedaży, gdyż stanowiły one podstawę współpracy, jednak z jego zeznań nie wynikało w żaden sposób, że miało to miejsce w sierpniu i wrześniu 2007 r., których dotyczyły faktury VAT nr (...).

Ponadto w odniesieniu do następujących faktur VAT:

- nr (...) z dnia 28.02.2010 r. na kwotę 3.249,23 zł (k. 226),

- nr (...) z dnia 31.03.2010 r. na kwotę 12.269,95 zł (k. 235),

- nr (...) z dnia 30.04.2010 r. na kwotę 25.113,48 zł (k. 240),

- nr (...) z dnia 31.05.2010 r. na kwotę 6.792,91 zł (k. 246),

- nr (...) z dnia 30.06.2010 r. na kwotę 3.542,55 zł (k. 250),

- nr (...) z dnia 31.07.2010 r. na kwotę 1.375,18 zł (k. 255),

brak było wskazania okresów, jakich faktury te dotyczyły. Jedynie z dat wystawienia faktur można wnioskować, że odnosiły się one do okresu luty – lipiec 2010 r. Jednak to pozwany powinien wykazać tę okoliczność, poza tym, że w okresach, których te faktury dotyczyły, były świadczone jakieś usługi na rzecz (...). Takiego dowodu pozwany nie przeprowadził.

Reasumując, stwierdzić należało, że opłaty za usługę (...)/M. Link w łącznej kwocie 420.939,00 zł zostały powodowi narzucone przy zawieraniu umowy, żadne usługi z nimi związane nie były świadczone, a jeżeli nawet były, to nie przynosiły żadnych korzyści powodowi, a więc nie sposób tu mówić o jakiejkolwiek ekwiwalentności świadczeń. Opłaty te stanowiły więc inne niż marża handlowa opłaty za przyjęcie towaru do sprzedaży w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k.

III. (...) relacjami z klientem zamawiającego (...) 1

Z tytułu usługi (...) powód dochodził łącznie kwoty 21.350,00 zł, za faktury wystawione w miesiącach: październik 2007 r. (1 faktura), marzec 2008 r. (2 faktury), wrzesień 2008 r. (1 faktura) i październik 2008 r. (1 faktura). Poszczególne faktury zostały wskazane powyżej, w stanie faktycznym i nie ma potrzeby ich powtarzania w tym miejscu, należy się do nich odwołać.

Usługa (...), czyli usługa zarządzania relacjami z klientem zamawiającego, przyjęła w umowie dwie postacie:

- usługa (...) 1a – polegała na opracowaniu projektu koncepcji dostosowania asortymentu pochodzącego od dostawcy do wymagań nowego lokalnego rynku (lokalizacji nowej placówki handlowej zamawiającego), na bazie identyfikacji podstawowych grup klientów oraz czynników najsilniej kształtujących świadomość klientów,

- usługa (...) 1b – polegała na aktualizacji takiego opracowania, jeżeli parametry uległyby zmianie.

Sprecyzowali to świadkowie. Świadek M. G. zeznał, że usługa (...) polegała na otwarciu nowych sklepów lub na remoncie starych sklepów. Powód płacił za to, że otwarto nowy sklep, nie potrafił powiedzieć, na czym ta usługa polegała, jeżeli chodzi o remonty starych sklepów (k. 702). Natomiast świadek M. K. zeznała, że usługa ta polegała na przekazaniu dostawcy danych dotyczących lokalnych rynków, były to dane, które (...) pozyskiwało ze względu na swoją działalność w trakcie istnienia na rynku lub planowania zaistnienia na nowym rynku, a więc zbierane przed otwarciem sklepu lub w trakcie jego istnienia. Dane były przygotowywane przez sieć na podstawie badań rynkowych, potencjału klientów, ich zamożności, preferencji, konkurencji na danym rynku w poszczególnych asortymentach. Często dane te związane były z przebudową sklepu, z tzw. reotwarciem. Przebudowa sklepu wiązała się z dużą zmianą dotyczącą jego wyglądu i wyposażenia, mogła wiązać się ze zmianą asortymentu (k. 723).

Zeznaniom tym należało dać wiarę, jako że były one zgodne ze sobą, jak i pozostałym materiałem dowodowym zebranym w sprawie. W tym kontekście zwrócić jednak należy uwagę na kilka kwestii.

Po pierwsze, z materiału dowodowego nie wynikało, aby analizy były udostępniane powodowi. Pozwany okoliczności tej nie wykazał, jak również, aby raportów tych (o ile były przekazane powodowi) dotyczyły poszczególne faktury objęte żądaniem pozwu i jakie dane raporty takie zawierały. W konsekwencji pozwany nie wykazał, aby raporty te miały jakąkolwiek wymierną wartość dla powoda, że mógł on je skutecznie wykorzystać. Generalnie, jak wynikałoby z zeznań świadka M. K., chodzić tu miało o różnego rodzaju informacje związane z okolicą, w jakiej powstawała nowa hala (...) lub reorganizowana była stara hala, które według strony pozwanej, powód mógł wykorzystać zarówno we współpracy z nim, jak i poza tą współpracą. Można więc domniemywać, że raport (...) obejmował dane statystyczne w danym roku, a więc np. powierzchnię danego miasta, liczbę jego ludności, ilość punktów sprzedaży, stopę bezrobocia, przeciętną płacę itd., gdyż tego rodzaju informacje wpływają na to, jaki asortyment oferowany jest w sprzedaży i w jakich przedziałach cenowych. Oczywistym jest bowiem, że wpływają na to właśnie takie dane, jak struktura demograficzna, w tym wiekowa, liczba mieszkańców, ich zarobki. Są to jednak generalnie dane powszechnie dostępne, a publikowane cyklicznie przez Główny Urząd Statystyczny. Oprócz tego istotne jest określenie głównych konkurentów powoda na rynku, w tym w sieciach handlowych, asortyment dostawcy proponowany do sprzedaży w danej hali pozwanego, lokalizacja asortymentu powoda w hali (zwykle regał) i przybliżona cenę sprzedaży brutto. Tego rodzaju dane albo są znane powodowi (przedsiębiorcy konkurencyjni), albo całkowicie mu zbędne (usytuowanie asortymentu w hali), albo ustalane podczas rozmów (asortyment i cena sprzedaży do (...)). Innymi słowy, takie raporty nie dają dostawcy żadnych informacji, których nie mógłby uzyskać jako powszechnie dostępnych lub które były mu przekazywane inną drogą. Nie można więc tu mówić o jakiejkolwiek „cennej wiedzy” z punktu widzenia (...), zaś pozwany nie wykazał, aby raporty te, o ile w ogóle były udostępnione powodowi, zawierały informacje niedostępne powodowi inną drogą i, co więcej, konieczne dla niego z punktu widzenia prowadzonej działalności gospodarczej, które mógł wykorzystać w sposób korzystny dla siebie.

Po drugie, podobnie jak w przypadku usługi (...), usługa ta nie mogła mieć znaczenia dla powoda przede wszystkim z tego względu, że o zamówieniach konkretnych artykułów do konkretnych sklepów, z wcześniej ustalonego asortymentu, decydował wyłącznie pozwany. Świadek M. K. zeznała, że jak był otwierany nowy sklep, to o asortymencie, który w nim się znajdzie, decydował kupiec poszczególnej sieci (k. 723). Powód, nawet gdyby dysponował tego typu danymi, to podobnie jak w przypadku usługi (...), nie mógł z tej informacji skorzystać, np. przez zwiększenie dostaw określonych towarów czy grup towarów, a w ogóle – przez zatowarowaniu określonych modeli rowerów do danego sklepu. Ewentualne sugestie powoda mogły, ale nie musiały być przyjęte przez pozwanego, a w każdym razie nie były dla niego w żaden sposób wiążące. To pozwany – badając ewentualnie preferencje klientów – dostosowywał swoją ofertę w halach do potrzeb klientów. To pozwany wybierał ofertę i powód nie miał w tej kwestii nic do powiedzenia. Mógł jedynie zaproponować jakiś towar, ale jeżeli pozwany nie przyjął go do sprzedaży, to żadne raporty mu w tym nie pomogły. Przykładowo, gdyby z badań przed otwarciem nowego sklepu wynikał wniosek, że na danym obszarze siła nabywcza ludności jest niska, to trudno przypuszczać, aby do sprzedaży przyjęte zostały drogie modele rowerów.

Świadczy to jednoznacznie, że było to typowa usługa pozorna, a więc ani nic nie wnosząca do współpracy pomiędzy stronami, ani nic nie dająca powodowi, gdyby chciał wyciągnąć z niej jakieś wnioski do współpracy z innymi podmiotami. Nie można było dać wiary zeznaniom świadka M. K., że dzięki danym z usługi (...) dostawca mógł wnioskować, jak produkty będą zachowywać się również poza siecią (...) (k. 723). Taki wniosek powód mógł wysnuć już z tego, jakiego towaru oczekiwał pozwany otwierając nową halę lub przebudowując istniejącą. Natomiast dane takie mogły być zupełnie nieprzydatne na innym rynku, na którym preferencje klientów mogły być zupełnie odmienne. Usługa ta miała więc jedynie niejako uzasadniać pobieranie od (...) dodatkowych kwot, sprzecznych z przepisami ustawy.

Gdyby jednak nawet teoretycznie przyjąć, że w takim raporcie znajdowały się faktycznie dane niedostępne innym przedsiębiorcom funkcjonującym na danym rynku (co, jak wykazano, nie miało miejsca), to powstałby problem możliwości wykorzystania takich danych, a więc czy na tym rynku powód mógłby podjąć współpracę z innymi podmiotami niż sieci handlowe, czy nie doszłoby np. do naruszenia zakazu, o jakim mowa w punkcie 3.19 umowy.

Po trzecie opłata ta była typową opłatą półkową, gdyż była związaną wprost z otwarciem nowej hali lub przebudową już istniejącej. Innymi słowy, powód był obciążany kosztami otwarcia nowej hali lub tzw. reotwarcia hali już istniejącej, a więc musiał partycypować w kosztach prowadzenia działalności gospodarczej przez (...). I to w sytuacji, gdy korzyść z przedmiotowej usługi czerpała wyłącznie strona pozwana. Wyniki badań co do grup potencjalnych klientów, marketów i ich ewentualnych preferencji miały znaczenie właśnie dla (...) i właśnie w takim celu były robione. W oparciu o takie badania to pozwany mógł decydować w ogóle, czy w danym miejscu otworzyć nowy sklep, a jeżeli tak, to jaki towar od powoda (i innych dostawców) kupić, a z jakiego zrezygnować. To samo odnosi się do tzw. reotwarcia, czyli zmiany wizerunku hali i oferty pod takim właśnie kątem. Było to niezwykle istotne z punktu widzenia prowadzenia racjonalnej działalności gospodarczej i obniżenia kosztów funkcjonowania przez (...). A dodatkowo kosztami takimi obciążona została strona powodowa. Już samo to powoduje uznanie, że opłata ta była całkowicie niezależna.

Nie ma tu znaczenia, że dzięki nowemu sklepowi powód mógł pozyskać nowych klientów, a więc zwiększyć również swoje obroty i zysk. Gdyby ustawodawca uznał, że możliwe jest pobranie dodatkowych opłat w związku z przyjęciem towaru sprzedawcy do nowego sklepu, to unormowanie zawarte w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. nie miałoby racji bytu i nie zostałoby wprowadzone. Zresztą tak skonstruowana opłata, a więc gdyby była przyznana za fakt dokonywania zamówień przez (...), byłaby wprost tzw. opłatą półkową, stąd w niniejszej sprawie mieliśmy do czynienia z usługą pozorną. Oczywistym jest, że handel w skali mikro- lub makro- odbywa się w ten sposób, że jeden lub część podmiotów otwiera sklepy i aby prowadzić w nich handel, nabywając towary od dostawców, co jednak nie upoważnia ich do pobierania dodatkowych opłat, gdyż jest to właśnie opłata za wejście do sklepu, przyjęcie towaru na półkę. Nie można zapominać, że o ile producent czy dostawca produktu z tego korzystał poprzez ewentualne zwiększone zamówienia ze strony pozwanego, to jednak korzyść taka uzależniona była od aktywności pozwanego, który decydował, czy produkty dystrybuowane przez powoda w swojej ofercie w danym sklepie posiadać, czy je w konkretnym czasie zamówić oraz jaką ilość zamówienia złożyć, co czynił w oparciu o sporządzone raporty (...). Zatem również z uwagi na okoliczność, że to wyłącznie pozwany decydował, czy i w jakiej jego hali konkretny towar będzie rozprowadzany, nie sposób stwierdzić, że ww. usługi (jeśli w ogóle można byłoby tu mówić o jakichkolwiek usługach) były wykonywane na rzecz powoda, a nie były związane jedynie z realizacją własnego interesu pozwanego. Skoro to pozwany decydował o tym, co zamówi u powoda, to przydatności takich raportów dla (...) nawet nie sposób rozważać.

Słusznie więc wskazuje się w orzecznictwie, że w przypadku opłat za usługi konsultacyjne, które polegały na ustnie (telefonicznie) przekazywanej powodowi informacji co do opłacalności dostarczania przez niego produktów do kolejnej hali sprzedażowej lub dostarczania nowych produktów do już istniejących hal, to taki rodzaj doradztwa nie nosi znamion wykonywania usługi na rzecz kontrahenta, albowiem ocena opłacalności umieszczania towarów w kolejnym sklepie pozwanej nie jest rzeczą dostawcy, który przecież realizuje zamówienia sprzedawcy detalicznego. To ten sprzedawca, oceniając swą siłę gospodarczą na rynku konsumenckim, powinien dobierać asortyment stosownie do warunków popytu na danym terenie, a nie przenosić ryzyko złego oszacowania i nietrafnych prognoz w tej kwestii na producenta będącego jednocześnie dostawcą hurtowym. Opłata z tego tytułu jest więc inną niż marża detaliczna dodatkową opłatą tytułem przyjęcia towaru do sprzedaży (por. wyrok SA w Poznaniu z dnia 3.06.2009 r., I ACa 318/09, Lex nr 756563). Przedmiotowa usługa miała podobny charakter, gdyż miała dotyczyć możliwości powoda na rynku.

W konsekwencji należało uznać, że obciążanie powoda tymi opłatami w łącznej kwocie 21.350,00 zł było bezpodstawne i stanowiło czyn nieuczciwej konkurencji, o którym mowa w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Pozwany w żaden sposób nie wykazał, a w zasadzie nawet nie próbował wykazywać, pomimo spoczywającego na nim ciężaru dowodu (art. 6 k.c.), aby powód w zamian za te opłaty otrzymywał świadczenia ekwiwalentne. Wręcz przeciwnie, z materiału dowodowego wynikało jednoznacznie, że usługa ta była wykonywana przez pozwanego w jego wyłącznym interesie, jako racjonalnego przedsiębiorcę, który podejmował decyzje gospodarcze w oparciu o niezbędne ku temu dane. Wynika stąd, że opłaty te miały charakter dodatkowych opłat za tzw. wejście do sklepu (półkowe). Nie ulega więc wątpliwości, że chodziło tu o obciążenie powoda opłatami w sytuacji, gdy pozwany otwierał nowy sklep wielkopowierzchniowy lub przebudowywał już istniejący.

IV. Usługi promocyjno-reklamowe i z arządzanie budżetem marketingowym

Z tytułu różnego rodzaju usług promocyjno-reklamowych powód dochodził łącznie kwoty 936.438,48 zł, na którą składały się następujące kwoty:

- 7.378,66 zł za usługi reklamowe – za okres sierpień – wrzesień 2007 r.,

- 74.420,00 zł za usługi promocyjne – za faktury VAT wystawione w sierpniu i listopadzie 2007 r. (2 sztuki),

- 389.004,32 zł za usługi promocyjne poza budżetem marketingowym – za faktury VAT wystawione w miesiącach: maj i czerwiec 2008 r. (po 2 sztuki), kwiecień 2009 r. (1 sztuka), kwiecień 2010 r. (1 sztuka) i maj 2010 r. (2 sztuki),

- 36.600,00 zł za obciążenie poza kontraktem – za fakturę wystawioną w grudniu 2007 r. (1 sztuka),

- 429.035,50 zł za zarządzanie budżetem marketingowym – za okresy: styczeń – sierpień 2008 r., styczeń – czerwiec 2009 r. i – jak można się domyślać, bo nie wynika to z opisów na fakturach – również luty – lipiec 2010 r.

Poszczególne faktury zostały wskazane powyżej, w stanie faktycznym i nie ma potrzeby ich powtarzania w tym miejscu, należy się do nich odwołać.

Zdaniem strony pozwanej, usługi w ramach budżetu marketingowego były wykonywane na rzecz powoda, z korzyścią i zyskiem dla niego, co oznaczałoby, że nie były to niedozwolone opłaty, gdyż miały swój ekwiwalent.

Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na umowną definicję usługi zarządzania budżetem marketingowym. Była to usługa wykonywana przez zamawiającego w związku z posiadanym przez niego doświadczeniem dotyczącym rynku zbytu towarów oferowanych przez dostawcę, preferencji/zachowań klientów zamawiających, posiadanymi informacjami o obecnej sytuacji na takim rynku, a także wiedzą o aktualnym postrzeganiu firmy dostawcy oraz wizerunku jego marki, polegająca na zarządzaniu portfelem działań promocyjnych (np. udostępnianie powierzchni w placówkach handlowych zamawiającego do ekspozycji plakatów lub innych materiałów przekazywanych przez dostawcę oraz celem umożliwienia przeprowadzenia przez dostawcę promocji towarów w formie degustacji, prezentacji i animacji, umieszczenie dodatkowej wkładki o produktach/marce dostawcy w gazetce wydawanej przez zamawiającego, umieszczenie informacji o produkcie dostawcy na stałym nośniku reklamy lub w tematycznym katalogu wydawanym przez zamawiającego, dystrybucja materiałów reklamowych dostarczonych przez dostawcę, wyeksponowanie logo/marki towaru dostawcy) oraz portfelem działań reklamowych (np. przygotowanie planu promocji gazetkowych i innych, reklama w gazetce, drukowanie informacyjnych gazetek wydawanych przez zamawiających z produktami/markami dostawcy, dystrybucja tych gazetek, umieszczenie logo dostawcy i/lub reklama jego produktów na stronie internetowej zamawiającego, inne formy reklamujące produkt i/lub markę dostawcy) dostawcy poprzez decyzje o doborze odpowiednich środków marketingowych w celu wspierania promocji i reklamy dostawcy w punktach sprzedaży zamawiającego oraz stosowaniu tych środków.

Od dnia 1.01.2008 r. usługa ta zastąpiła usługi reklamowe i promocyjne, a konkretnie zawierała w sobie usługi zwane przed tym dniem usługami reklamowymi i usługami promocyjnymi – w definicji budżetu marketingowego widać wyraźnie podział na działania promocyjne i reklamowe. Te pierwsze sprowadzały się do udostępnienia powierzchni w halach, ekspozycji w halach materiałów promocyjnych, katalogach i promocji marki dostawcy, te drugie dotyczyły gazetek i promowania logo/marki dostawcy lub jego produktów za pomocą różnego rodzaju środków przekazu. Od dnia 1.01.2008 r. te wszystkie działania mieściły się pod pojęciem „budżetu marketingowego”.

Zatem, jak wynikałoby z opisów na fakturach, kwoty 7.378,66 zł, 74.420,00 zł i 429.035,50 zł dotyczyły postanowień umownych w zakresie usług reklamowych i promocyjnych, zaś kwoty 389.004,32 zł i 36.600,00 zł takich usług, ale w zakresie nieobjętym umowami ramowymi. Jak bowiem zeznała świadek M. K., co do obciążenia poza kontraktem, to zdarzało się, że w trakcie rozmów pomiędzy dostawcą a kupcami sieci dochodziło do uzgodnienia dodatkowych, nie objętych kontraktem działań promocyjnych (k. 723). Co jednak charakterystyczne, świadek nie potrafiła wskazać, czy takie dodatkowe ustalenia miały miejsce pomiędzy stronami niniejszego procesu.

Z zeznań słuchanych w sprawie świadków, tj. M. G. (k. 702-703), M. K. (k. 723-724), M. S. (k. 725), G. B. (k. 760-761) i P. W. (k. 779-783), wynikało, że:

- pozwany wydawał gazetki, w których ukazywały się produkty dostarczane przez powoda, chociaż nie cyklicznie i nie zawsze, o czym będzie mowa poniżej,

- w gazetkach pojawiało się logo o nazwie (...), nie pojawiało się logo (...),

- od 2000 r. rowery powoda znajdowały się w namiotach poza halą,

- w pewnym momencie w (...) uruchomiony został serwis rowerowy,

- na koniec sezonu odbywały się wyprzedaże, w których powód partycypował finansowo,

- inne usługi promocyjno-reklamowe nie były świadczone przez pozwanego.

Odnosząc się do powyższego należy wskazać na kilka niezwykle istotnych aspektów.

Po pierwsze, nie sposób uznać, że pozwany wykazał konkretne działania promocyjno-reklamowo-marketingowe, które miały na celu reklamę dostawcy w punktach sprzedaży zamawiającego. Także z treści faktur wystawianych przez pozwanego z tytułu budżetu marketingowego nie wynikało w żaden sposób, jakich usług one konkretnie dotyczyły. Twierdzenia pozwanego, że działania te były rzeczywiście wykonywane, miały dowodzić załączone do odpowiedzi na pozew gazetki promocyjne. Oceniając gazetki promocyjne przedłożone przez pozwanego, należy zauważyć, że dla poszczególnych okresów objętych sporem pozwany przedłożył gazetki, w których znajdowały się zdjęcia rowerów:

- 31.07-13.08.2007 r. – 7 rowerów pod marką A. (k. 341-344),

- 14-27.08.2007 r. – 6 rowerów pod marką A. (k. 346-349),

- 11-24.03.2008 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 350-344),

- 25.03-7.04.2008 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 352-353),

- 8-21.04.2008 r. – 1 rower pod marką A. (k. 354-355),

- 22.04-5.05.2008 r. – 6 rowerów pod marką A. (k. 356-358),

- 6-19.05.2008 r. – 10 rowerów pod marką A. (k. 359-364),

- 20.05-2.06.2008 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 365-366),

- 3-16.06.2008 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 367-368),

- 17-30.06.2008 r. – 4 rowery pod marką A. (k. 369-372),

- 1-14.07.2008 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 373-374),

- 15-28.07.2008 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 375-376),

- 29.07-11.08.2008 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 377-378),

- 12-25.08.2008 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 379-380),

- 10-23.03.2009 r. – 2 rowery pod marką A. (k. 382-383),

- 24.03-6.04.2009 r. – 2 rowery pod marką A. (k. 385-386),

- 7-20.04.2009 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 388-390),

- 21.04-4.05.2009 r. – 5 rowerów pod marką A. (k. 392-394),

- 5-18.05.2009 r.– 4 rowery pod marką A. (k. 396-398),

- 19.05-1.06.2009 r. – 4 rowery pod marką A. (k. 399-401),

- 2-15.06.2009 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 403-404),

- 16-29.06.2009 r. – 5 rowerów pod marką A. (k. 406-407),

- 30.06-13.07.2009 r. – 4 rowery pod marką A. (k. 409-411),

- 14-27.07.2009 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 413-414),

- 28.07-10.08.2009 r. – 2 rowery pod marką A. (k. 416-417),

- 11-24.08.2009 r. – 2 rowery pod marką A. (k. 419-420),

- 25.08-7.09.2009 r. – 2 rowery pod marką A. (k. 422-423),

- 8-21.09.2009 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 425-426),

- 9-22.03.2010 r. – 1 rower pod marką A. (k. 428-429),

- 23.03-5.04.2010 r. – 1 rower pod markami A. (k. 432-434),

- 6-19.04.2010 r. – 1 rower pod marką C. (k. 436-437),

- 20.04-3.05.2010 r. – 1 rower pod marką A. (k. 439-440),

- 4-17.05.2010 r. – 6 rowerów pod marką A. (k. 442-444),

- 18-31.05.2010 r. – 2 rowery pod marką C. (k. 446-447),

- 1-14.06.2010 r. – 4 rowery pod marką A. (k. 449-451),

- 15-28.06.2010 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 453-454),

- 29.06-12.07.2010 r. – 1 rower pod marką A. (k. 456-457),

- 13-26.07.2010 r. – 2 rowery pod marką A. (k. 462-463),

- 27.07-10.08.2010 r. – 3 rowery pod marką A. (k. 465-466).

Część gazetek obowiązywała na przełomie miesięcy, a więc rozliczenie powinno nastąpić w drugich miesiącach i tak zostały zakwalifikowane. Pozwany nie przedłożył chociażby gazetek co do okresów, których dotyczyły następujące faktury VAT za usługi promocyjno-reklamowe:

- fv nr (...) za 9/2007 r. na kwotę 828,69 zł,

- fv nr (...) za 1-2/2008 r. na kwotę 612,05 zł,

- fv nr (...) za 1-3/2009 na kwotę 30.504,61 zł,

- fv nr (...) z dnia 28.02.2010 r. na kwotę 3.356,34 zł.

Zatem już chociażby z tego względu roszczenie co do kwot z tych faktur podlegało uwzględnieniu, gdyż pozwany nie wykazał, aby jakakolwiek czynność w tych okresach została wykonana, skoro gazetka była jedyną formą reklamy w odniesieniu do powoda. Dodać tylko trzeba, że faktura VAT nr (...) dotyczyła okresu 1-3/2009, a więc okresu trzech miesięcy, podczas gdy zostały przedłożone gazetki jedynie z marca 2009 r. Pozwany nie wykazał w żaden sposób, aby w marcu 2009 r. strony osiągnęły obrót i w jakiej wysokości, a to właśnie od obrotu liczona była wysokość opłaty za te usługi. Nie wykazał więc, aby jakakolwiek część kwoty z tej faktury dotyczyła miesiąca marca.

To samo dotyczy faktur za usługi promocyjne, tj. fv nr (...) na kwotę 61.000,00 zł – za ekspozycję marki firmy we wszystkich halach (...) w sierpniu 2007 r. i fv nr (...) na kwotę 13.420,00 zł – za ekspozycję marki firmy na końcówce regału w okresie 1-20.11.2007 r., gdyż nie zostały przedstawione przez (...) jakiekolwiek dowody wykonania tych usług (pomijając kwestię ich przydatności dla powoda, o czym będzie mowa poniżej), nie wynikało to nawet z tzw. potwierdzeń wykonania usługi przedłożonych przez pozwanego.

Po drugie, w każdej sytuacji istota umowy reklamy polega na tym, że zleceniodawca ma wpływ na to, w jaki sposób będzie prezentowany reklamowany produkt, a więc jak przebiegać będzie kampania reklamowa. Tymczasem, jak wynikało ze zgodnych zeznań świadków M. G. (k. 703) i G. B. (k. 760), o tym, co, kiedy i gdzie ukaże się produkt powoda decydował wyłącznie przedstawiciel pozwanego. Powód nie miał wpływu nawet na konkretny towar, jaki pojawi się w gazetce, a więc gdyby nawet chciał promować jakiś konkretny produkt, np. w sytuacji, gdy słabo się rotował (sprzedawał), to i tak nie mógł tego uczynić. Rola powoda sprowadzała się do potwierdzania tzw. promocji, o czym świadczyły również przedłożone e-maile (k. 322-324, 458-460, 478-482). Powód jedynie wysyłał materiały reklamowe w postaci zdjęć rowerów, które były później wykorzystywane w gazetkach, na co wskazał świadek M. G..

Zatem dostawca nie miał żadnego wpływu na to, czy jego towar w gazetce promocyjnej się pojawi, jaki to będzie towar, w jakim miejscu gazetki zostanie zamieszczony oraz w jaki sposób będzie zaprezentowany. Wyłączna decyzja w każdym tym elemencie należała do (...). Strony nie czyniły w tym przedmiocie żadnych ustaleń. Nie istniała również zasada, że towar dostawcy musi pojawić się w każdej gazetce, co wynika chociażby z przedstawionego wyżej zestawienia gazetek promocyjnych. Co więcej, konkretny produkt prezentowany był zwykle wśród grupy produktów tego samego gatunku i tego samego rodzaju, różniących się w zasadzie jedynie wyglądem i ceną. Tak więc rola powoda sprowadzała się do przedstawienia oferty artykułów i ewentualnej akceptacji wyborów pozwanego.

Po trzecie, niezależnie od tego, że istotna była cena produktów, to i tak produkty powoda nie były prezentowane przy użyciu jego logo, co uniemożliwiało konsumentom rozpoznanie, że dany towar od powoda pochodzi i ewentualnie zapamiętanie go właśnie z uwagi na markę dostawcy. W żadnej gazetce nie pojawiło się logo powoda, zaś produkty, które pochodziły od powoda miały jedynie umieszczone logo (...). Nie było to jednak marka powodowej spółki, gdyż znak towarowy (...) jest marką własną grupy M. AG, co wynikało zarówno ze zgodnych zeznań świadków, jak i wydruku z bazy danych Urzędu Patentowego (k. 618-626, 655-673). I to właśnie pod taką marką/nazwą rowery pojawiały się w gazetkach reklamowych. A przecież powodowa spółka miała swoje logo, na co zwróciła uwagę świadek G. B. (k. 760).

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na zeznania świadka M. K. (k. 723), która, po okazaniu części gazetek, rozpoznała w gazetkach towary pochodzące od powoda jedynie dzięki temu, że wiedziała, jaki towar pozwany od niego nabywał, tj. rowery pod marką A.. Natomiast świadek M. S. w ogóle nie była w stanie wskazać w okazanych jej gazetkach produktów, które były dostarczone przez powoda, bo – jak wyjaśniła – tym się nie zajmowała (k. 725). Przeciętni, a nawet uważni klienci pozwanego, nie posiadali wiedzy na temat powodowej spółki i jej produktów, co uniemożliwiało wybór danego produktu właśnie z uwagi na ich dostawcę, a nie np. z uwagi na jego niską cenę i zainteresowanie wyglądem zewnętrznym danego produktu. Skoro pracownicy pozwanego, a więc osoby znające towar dostarczany przez (...), nie byli w stanie, tak naprawdę, rozpoznać tych produktów, to tym bardziej takiej możliwości nie mieli finalni odbiorcy tychże produktów, czyli klienci sklepów. Warto zwrócić uwagę, że świadek M. K. przyznała, że gdyby nie było w okazanych jej gazetkach nazwy A., nie byłaby w stanie wskazać rowerów dostarczanych przez powoda (k. 723). Tym samym nie można uznać, że działanie pozwanego miało na celu wspieranie i promocję marki powoda, skoro argumenty pozwanego i przedstawione przez niego dowody na to nie wskazują. O ile więc w niektórych przypadkach miało miejsce promowanie konkretnego produktu przez jego sprzedaż po promocyjnej cenie, to nie była to promocja marki powoda, a więc nie sposób przypisać było poszczególnych produktów do powoda. Zatem działania w postaci gazetek promocyjnych, z uwagi na specyfikę produktu i używanie przez powoda marki należącej do pozwanego, nie mogły zbudować lojalności konsumentów, gdyż ta dotyczy marek, a nie tzw. produktów noname. To również świadczy o pozorności usług świadczonych przez (...).

Jest to ewidentne niewykonanie postanowień umownych, z których wynika jednoznacznie, że przedmiotowe usługi obejmowały właśnie promocję logo i markę powoda (pomijając okoliczność, czy miało to w tym konkretnym przypadku jakiekolwiek ekonomiczne znaczenie dla (...), o czym będzie mowa poniżej). To do obowiązków umownych pozwanego należało promowanie marki powoda, a nie czekanie ewentualnie, czy powód zwróci się o to z dodatkową prośbą. Nie było to potrzebne, skoro regulowała to umowa. Ponieważ pozwany tego nie czynił, to w sposób jednoznaczny nie wywiązywał się ze swoich zobowiązań umownych, a więc nie wykonywał umowy w sposób należyty (jeżeli można w ogóle mówić o wykonywaniu umowy).

Co za tym idzie, nie sposób uznać, aby pozwany wykazał konkretne działania marketingowe, które miały na celu reklamę dostawcy w punktach sprzedaży zamawiającego. Bez odpowiedniego dowodu na tą okoliczność nie sposób uznać, że towary dostarczone przez powoda „promowane” były nawet w taki sposób w innych gazetkach, że promocja ta odbywała się przy oznaczeniu jego firmy oraz, że miała na celu reklamę dostawcy, a nie po prostu zwiększenie zainteresowania klientów promowanymi artykułami, sprzedawanymi po obniżonych cenach. Pozwany nie wykazał również, że podejmował jakiekolwiek inne działania reklamowe, stosował inne formy reklamy, stworzył plan promocji towarów powoda, czy umieszczał logo dostawcy lub reklamę jego produktów na własnej stronie internetowej. Nie była również wobec powoda i jego artykułów świadczona usługa udostępniania dodatkowej powierzchni celem umożliwienia przeprowadzenia przez dostawcę promocji towarów w formie degustacji, prezentacji i animacji.

Tymczasem, zgodnie z umowami, przedmiotowa usługa (w ramach działań promocyjnych, reklamowych i zarządzania budżetem marketingowym) obejmować miała wszechstronne działania promocyjne, a nie ukazanie kilku zdjęć produktów powoda w dwutygodniowej gazetce kilkanaście razy w roku i to w odniesieniu tylko do niektórych produktów znajdujących się w ofercie (...) i tylko w niektórych miesiącach. Co prawda, w umowie użyto sformułowania, że portfel poszczególnych działań „mógł obejmować”, jednak oczywistym jest, że chodziło o wszechstronne działania, jakie miałyby być wykonywane przez pozwanego, gdyż w innym przypadku można a limine mówić o braku ekwiwalentności umowy w tym zakresie, a więc opłacie za brak usług. Nawet przyjmując teoretycznie, co nie ma uzasadnienia, że gazetka stanowi jakąś formę promowania powoda, to pozwany nie wykazał, aby wykonał na rzecz powoda jakiekolwiek akcje promocyjne, które służyć miały promocji marki i firmy dostawcy w marketach pozwanego. W żadnym miejscu korespondencji e-mailowej strony nie ustalały konkretnych działań promocyjnych, konkretnych usług, a mowa była jedynie o zapewnieniu przez powoda pewnej ilości towarów w określonym czasie i cenach, a ponadto nie sposób uznać jednorazowej akcji za wypełnienie postanowień umownych, polegających na podjęciu szeregu działań reklamowo-promocyjnych powoda, a nie jedynie towaru już znajdującego się w hali. Nawet jeżeli w korespondencji mowa była o kwotach, których wysokość zgadzała się z umową, brak było jakichkolwiek odniesień do rzekomo wykonanych usług, co potwierdza, że przedmiotowe opłaty nie stanowiły wynagrodzenia za jakiekolwiek usługi, lecz były opłatami całkowicie niezależnymi od ewentualnych działań strony pozwanej.

Także w potwierdzeniach wykonania usług (k. 381, 384, 387, 391, 395, 398, 402, 405, 408, 412, 415, 418, 421, 424, 427, 430, 435, 438, 441, 445, 448, 452, 455, 464, 467), pomijając nawet okoliczność, że potwierdzenia te nie dotyczyły wszystkich okresów objętych żądaniem pozwu, jako „zmówienie” ze strony pozwanego wskazano „moduł/moduły w gazetce”, natomiast inne pozycje, tj. umieszczenie logo dostawcy w gazetce, strona komercyjna dostawcy w gazetce i katalogu, umieszczenie logo dostawcy w Internecie lub hali, czy ekspozycje, degustacje i animacje w hali zostały pominięte. Jedynie w niewielkiej części potwierdzeń (k. 473-475) znalazły się inne pozycje, tj. dodatkowe ekspozycje w hali w grudniu 2007 r. (wszystkie hale), 1-29.04.2010 r. (14 hal) i w maju 2010 r. (1 hala), czego jednak nie sposób uznać za wykonanie umowy, z przyczyn opisanych w tym punkcie.

W konsekwencji nie sposób uznać, iż pozwany faktycznie podejmował jakiekolwiek czynności mające na celu promocję powoda w jego marketach. Gdyby jednak nawet uznać, że promowanie niektórych produktów w gazetkach stanowi jakiś sposób wykonania umowy łączącej strony, to byłaby to tylko jedna czynność z szeregu, jakie miał podjąć pozwany, a więc byłoby to, co najwyżej, wykonanie umowy w części, której wartości nie sposób ustalić, z braku odpowiednich dowodów, do przedłożenia których zobowiązana była strona pozwana. Nawet przy takim założeniu nie sposób uznać, aby kilkanaście gazetek stanowiło ekwiwalent świadczenia powoda.

Po czwarte, nie można mówić de facto o ewentualnym reklamowaniu towarów powoda, a to z tego względu, że pozwany kupował od powoda towary i sprzedawał je w swoich hipermarketach jako „swoje”. Promocja czy reklama towarów dostarczonych przez powoda byłaby zatem promowaniem własnych towarów pozwanego, a nie promocją przeprowadzaną na rzecz powoda. Nie sposób przyjąć, że akcje gazetkowe były środkiem odpowiednim dla wspierania promocji i reklamy dostawcy w punktach sprzedaży zamawiającego, jeżeli towar, jaki ukazywany był w gazetkach, stanowił już własność (...), a nie wiązały się z tym dodatkowe akcje nakierowane wyłącznie na powodowej spółki. Sposób organizacji przedmiotowych akcji wskazuje, że ich celem nie była promocja danego dostawcy czy jego produktów w markecie pozwanego, lecz uatrakcyjnienie oferty samego sklepu w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem na konkretne artykuły oraz rozpowszechnienie informacji o oferowanych przez ten sklep towarach, celem zachęcenie potencjalnych klientów do ich nabywania, a w konsekwencji generowania zysku sklepu.

Oczywistym jest, że korzyści z reklamowania przez sieci handlowe towarów, np. w gazetkach, może odnosić również ich dostawca, gdyż w ten sposób może liczyć na szybszy zbyt towarów, a co za tym idzie, na zwiększenie obrotów i w konsekwencji większe zyski. Jak bowiem zeznała świadek G. B., gdy kończył się okres promocji, to sprzedaż zwykle malała (k. 761). Jednak nie oznacza to, że sieć ma prawo pobierać z tego tytułu jakiekolwiek dodatkowe kwoty od dostawcy. Gdyby faktycznie ustawodawca uznał, że samo nawiązanie współpracy z siecią handlową stanowi wystarczającą przesłankę do pobierania dodatkowych opłat od dostawców, nie zawarłby zapisu o tzw. opłatach półkowych. Żadne akcje nie odnosiły się do powoda. Faktem jest, że w niektórych gazetkach produktów dostarczanych przez (...) z marką produktu (...), jednak powód pozostawał anonimowy. Klient nie był w stanie zindywidualizować sprzętu po nazwie dostawcy, bo jej po prostu nie znał. Niezasadne były więc również faktury z tytułu usług promocyjnych (fv nr (...) z dnia 31.08.2007 r. na kwotę 61.000,00 zł i fv nr (...) z dnia 20.11.2007 r. na kwotę 13.420,00 zł), które miały dotyczyć „ekspozycji marki firmy”, gdyż ani nie zostały wykazane takie czynności, ani że dotyczyło to marki powoda, a nie marki A..

Sama potencjalna możliwość szerokiego wypromowania towarów poprzez zbyt w sieciach handlowych po cenach promocyjnych nie stanowi podstawy do obciążania powoda przedmiotowymi opłatami. Jak już wskazano, opłaty te powinny mieć swój ekwiwalent, gdyż inaczej są opłatami półkowymi, a w niniejszej sprawie w odniesieniu do opłat objętych pozwem takiego ekwiwalentu nie było, a przynajmniej pozwany takowego nie wykazał, nawet gdyby uznać, że umieszczenie w kilkunastu gazetkach nic nie mówiących klientowi nazw stanowiło wypełnienie w części umowy.

Podstawy pobierania dodatkowych opłat przez (...) nie może również stanowić okoliczność, że obecność towarów w sieci handlowej sprawia, iż o tej obecności mają szansę dowiedzieć się inni potencjalni odbiorcy tego dostawcy i podjąć z nim współpracę handlową. Gdyby bowiem uznać, że można byłoby z tego tytułu pobierać dodatkowe opłaty, skutkowałoby to uznaniem, że opłata należy się z tytułu samej obecności towarów dostawcy w sieci handlowej, a więc byłaby to wprost opłata półkowa. Podobnie nie stanowi podstawy pobrania przedmiotowej opłaty okoliczność, że powód nawiązał współpracę ze spółkami z grupy M. z innych krajów, gdyż nie wchodziło to w zakres tej opłaty, a nadto z tego tytułu pobierana była od (...) odrębna opłata – o tym była mowa wcześniej.

Powyższe nie depenalizuje więc czynu określonego w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Wręcz przeciwnie, z postanowienia ustawowego wynika wprost, że sprzedawca może pobierać wyłącznie marżę handlową, co implikuje wniosek, że w marży tej mają zawierać się wszelkiego rodzaju koszty kupującego, w tym związane z działaniami wspomagającymi sprzedaż nabywanych od dostawców towarów. Tak naprawdę pozwany, naliczając przedmiotową opłatę, obciążał powoda kosztami swojej działalności reklamowej, która nie była w żaden sposób nakierowana na markę czy nazwę powoda.

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, jak zeznał świadek P. W., że koszty marketingowe gazetki były ustalane w taki sposób, aby gazetka była sfinansowana z kosztów ponoszonych przez dostawców. W pierwszych latach mojej pracy gazetka była finansowana ze sprzedaży tzw. modułów na stronie. W którymś momencie zostało to zastąpione takim budżetem promocyjnym, który miał zapewnić samofinansowanie się tej gazetki (k. 783). Jak wskazano, zeznaniom tym należało dać wiarę, jako że były one logiczne, konsekwentne i spójne. Tak naprawdę powód finansował działalność gospodarczą pozwanego, w ramach opłaty marketingowej finansował wraz z innymi dostawcami w całości gazetki reklamowe (...), w których ukazywane były przecież produkty znajdujące się w ofercie pozwanego, a nie spółki (...).

Przedmiotowe postanowienia umowne nie charakteryzowały się więc ekwiwalentnością, tj. nie miały one na celu zwiększenia zysku obu stron, ale tylko jednej, czyli pozwanego, gdyż ewentualna zwiększona sprzedaż powoda nie uprawniała pozwanego, w świetle zapisów u.z.n.k., do żądania dodatkowych świadczeń. Żadna przesłanka nie uprawniała pozwanego do narzucania powodowi partycypowania w tych kosztach, bo de facto do tego sprowadzała się przede wszystkim przedmiotowa opłata i to niezależnie od tego, czy jakikolwiek produkt powoda w ogóle w gazetce się znalazł. Należało dać więc wiarę zeznaniom świadka M. G., że powód nie był do końca zainteresowany takimi akcjami promocyjnymi, gdyż nie było można zidentyfikować jednoznacznie z tych gazetek, że w promocji są m.in. rowery (...) (k. 702).

Słusznie wskazuje się w orzecznictwie, że podawanie na billboardach lub w innych materiałach reklamowo-promocyjnych informacji o producencie danego towaru albo przedstawianie jego charakterystycznych cech lub wyglądu (opakowania) nie jest równoznaczne ze świadczeniem usług marketingowych na rzecz jego producenta lub dostawcy, lecz odnosi się do zachęcenia klientów do nabycia konkretnych towarów, które stanowią już w tym czasie własność nabywcy (por. wyrok SA w Gdańsku z dnia 9.01.2013 r., I ACa 750/12, Lex nr 1267210).

Zatem pozwany nie świadczył na rzecz powoda żadnych dodatkowych usług, w szczególności merchandisingowych. Z materiału dowodowego nie wynika, aby powód miał jakikolwiek wpływ na ułożenie towarów na półkach w sklepach, aby uzyskać przewagę nad konkurentami. Pozwany zresztą nie wykazał, a w zasadzie nawet nie próbował wykazywać, aby produkty powoda były układane w miejscach lepszych niż produkty innych producentów tego typu artykułów, właśnie w celu ich wypromowania i to nie w otoczeniu produktów konkurencji. To (...) decydowało, gdzie wyłożyć należy konkretny towar, mając niewątpliwie na względzie, jako przedsiębiorca, wszelkie okoliczności zmierzające do osiągnięcia zysku. Nawet ta okoliczność świadczy jednoznacznie o tym, że opłaty z tego tytułu miała charakter opłaty za wejście do sklepu, gdyż odnosiły się wyłącznie do organizacji sprzedaży (...), a nie jakichkolwiek usług nakierowanych na powoda. Pozwany nie wykazał, że powód był w jakiś specjalny sposób promowany, a promocja ta polegała na czymś więcej niż na samej prezentacji dostarczonych przez niego produktów i obniżeniu ich ceny.

Najlepszym przykładem były tu tzw. namioty, które – według pozwanego – stanowić miały jedną z form promocji (...) spółki (...), jako tzw. dodatkowa ekspozycja. Świadek M. G. zeznał, że namioty była to dodatkowa powierzchnia wystawiennicza poza halą (...), za którą powód musiał oczywiście zapłacić. Nie były z tym związane żadne usługi promocyjne, gdyż wiązało się to z tym, że były problemy z ustawieniem rowerów na hali (...). Trudno powiedzieć, aby była to jakaś promocja, bo taki namiot funkcjonował przy hali (...) przez cały sezon i wynikało to tylko z tego, że nie było miejsca na rowery w hali (...) (k. 703). Uszczegółowił to świadek P. W. zeznając, że namioty zostały postawione po raz pierwszy w 2000 r. na parkingu na zewnątrz hali. Chodziło o to, aby zabezpieczyć poziom sprzedaży. Służyły one do tego, aby pozwany mógł mieć masową sprzedaż rowerów, wydzielony serwis, łatwiejszą obsługę klienta, gdyż nie trzeba było chodzić po hali. Można powiedzieć, że było to stanowisko z rowerami przeniesione z hali do namiotu, aby rowerów nie było w hali (k. 780-782). Co więcej, jak wskazał ten ostatni świadek, tych namiotach były wszystkie rowery wszystkich dostawców.

Zatem nie można tu mówić o jakiejkolwiek usłudze wykonywanej na rzecz (...) przynajmniej z dwóch przyczyn:

1) namioty stanowiły organizację sprzedaży po stronie (...) – stoisko rowerowe przeniesiono z hali do namiotów,

2) w namiotach były wszystkie rowery wszystkich dostawców.

Pomijając nawet okoliczność, że powód nie decydował o tym, gdzie znajdą się jego rowery, to nie mógłby ich wstawić na halę, skoro wszystkie rowery zostały wystawione właśnie w namiotach. Trudno nawet sobie wyobrazić, jaką w związku z tym usługę pozwany miałby świadczyć na jego rzecz. A dodatkowo trzeba podkreślić, co wynikało z zeznań świadka P. W., koszt namiotów ponosili dostawcy rowerów, stosownie do udziałów w sprzedaży w poprzednim sezonie (k. 782). Tak więc dostawcy, w tym powód, również w ten sposób finansowali działalność gospodarczą pozwanego, gdy ponadto nie mieli żadnego wpływu na sposób sprzedaży produktów przez (...), które uznało, że właśnie sprzedaż namiotowa będzie dla niego najdogodniejsza i najkorzystniejsza. Z jednej strony oczywistym jest, że skoro towar stanowił już własność pozwanego, to wyłącznie on powinien decydować o sposobie jego dystrybucji, z drugiej jednak strony, obciążanie powoda z tego tytułu nie znajdowało żadnego uzasadnienia.

Po piąte, w umowach strony nie uzgodniły również wymiaru, w jakim poszczególne usługi w ramach budżetu marketingowego i usług promocyjnych w marketach (...) miały być świadczone oraz ile konkretnych działań reklamowych czy promocyjnych w danym okresie pozwany zobowiązany był wykonać na rzecz powoda. To natomiast uniemożliwiało określenie zakresu uprawnień i ewentualnych roszczeń przysługujących usługobiorcy. Opłata z tytułu poszczególnych usług przewidzianych w „Porozumieniu o warunkach handlowych” określona została ogólnie za cały pakiet poszczególnych „usług”. Zakres tych ostatnich nie wynikał również z potwierdzeń ich wykonania, bo za takie nie można uznać dokumentów o takiej nazwie, albowiem te nie były powodowi doręczane, natomiast jeżeli istniały, nie zostały Sądowi zaoferowane.

Dodatkowo, w umowie przewidziano, że na wartość usług składało się nie tylko wynagrodzenie za usługi zlecone przez dostawcę, ale również wynagrodzenie za gotowość usługodawcy do ich świadczenia (załącznik nr 1.3 do umowy). Jak już wskazano powyżej, nawet w miesiącach, w których artykuły powoda nie pojawiły się w żadnej gazetce, opłata była pobierana. Tak naprawdę (...) było zobowiązane zaakceptować udział w tzw. promocjach, gdyż opłaty te były uniezależnione od faktycznie wykonywanych usług, istotne było jedynie, czy strony osiągały obrót. Zakładając nawet teoretycznie, że przez cały okres współpracy objęty żądaniem pozwu powód nie wyraziłby zgody na żadną z tzw. akcji promocyjnych, a więc w tym konkretnym przypadku – produkt powoda nie znalazłby się w żadnej gazetce, to i tak musiałby uiszczać kwoty w ramach budżetu marketingowego, płacąc określony procent od obrotu, co wprost świadczy o oderwaniu tej opłaty od jakichkolwiek usług reklamowo-promocyjnych, a więc o braku ekwiwalentności świadczeń.

Po szóste, dokonując oceny spornych opłat, a więc opłat z tytułu usług promocyjnych oraz w ramach budżetu marketingowego, Sąd uwzględnił również okoliczność, że w przypadku pobierania opłat za umieszczenie towaru w gazetce, czy za przeprowadzenie akcji promocyjnej, opłata powinny obejmować rzeczywisty koszt przygotowania gazetek, ich druku i kolportażu, czy też rzeczywisty koszt zorganizowania akcji promocyjnej (por. wyrok SA w Poznaniu z dnia 17.02.2011 r., I ACa 54/11, niepubl.). W okolicznościach faktycznych niniejszej sprawy wynagrodzenie za te usługi naliczane natomiast było jako procent od obrotu, w oderwaniu od realnej wartości usług i realnych kosztów wydawania gazetek czy organizacji akcji promocyjnych. Nie został przedstawiony przez pozwanego jakikolwiek dowód, że opłaty z tytułu budżetu marketingowego lub usług promocyjnych w marketach (...) miały w ogóle jakiekolwiek odniesienie do kosztów „akcji gazetkowych”. Oczywistym jest, że strony mogą ustalić cenę usługi w dowolny sposób (byleby był on zgodny z art. 353 1 k.c.), jednak w tym przypadku nie można mówić o ustalaniu ceny, ale jej narzucaniu przez (...), które nie wykazało w żaden sposób, jak były kalkulowane opłaty, a w szczególności, aby miały one w ogóle odniesienie do kosztów. Tym bardziej, że gazetki z produktami powoda dotyczyły jedynie pewnych okresów w przeciągu roku. To prowadzi do jednoznacznego wniosku, że nie można ustalić, jaka była realna wartość wykazanych w niniejszym postępowaniu usług oraz ewentualne należne usługodawcy z tego tytułu wynagrodzenie. Jeżeli mielibyśmy mówić o ekwiwalentności świadczeń w ramach stosunku umownego, to powinny zostać wskazane mierniki, które umożliwiałyby ustalenie wartości pewnych usług, a przede wszystkim, jakie konkretnie czynności zostały wykonane i jaki był ich koszt.

O braku związku opłaty ze świadczeniem usług przez pozwanego świadczy również inna okoliczność. Zwiększenie obciążenia powoda opłatą w zależności od wysokości obrotu powodowało sytuację, że powód, zamiast być premiowanym za zwiększenie sprzedaży do sklepów pozwanego, a tym samym – za zwiększenie sprzedaży pozwanego w jego marketach, był de facto karany finansowo. I istotne jest w tym kontekście, że opłata ta należała się pozwanemu nawet w sytuacji, gdyby spadek obrotów wynikał z przyczyn niezależnych od powoda, a więc przede wszystkim zmniejszenia z jakichkolwiek przyczyn zamówień ze strony pozwanego. Innymi słowy, niezależnie od tego, czy pozwany podejmował faktycznie jakiekolwiek czynności zmierzające do „intensyfikacji” sprzedaży produktów nabywanych od (...) i czy obrót pomiędzy stronami rósł czy malał, a więc jaki ewentualnie efekt przynosiła intensyfikacja sprzedaży, to istniejący obrót uprawniał pozwanego do naliczania opłat. To (...) było wyłącznie uprawnione regulować poziom zamówień towarów powoda, a w konsekwencji – poziom należnej mu opłaty marketingowej, niezależnie od świadczenia usług z tego tytułu. Świadczy to jednoznacznie o tym, że opłata marketingowa stanowiła oderwaną ekonomicznie i jurydycznie od umowy sprzedaży dodatkową opłatę, której istnienie wynikało z dominującej wobec powoda pozycji pozwanego oraz świadomego wykorzystania przez tego ostatniego tej pozycji.

Po siódme, promocja polegała na tym, że dostawca obniżał cenę w poszczególnych okresach, niezależnie, czy chodziło o usługi promocyjne poza umową , czy usługi w ramach budżetu marketingowego. Świadek G. B. zeznała, że jak pamięta, aby dany model znalazł się w gazetce, powód obniżał jego cenę (...) w stosunku do ceny regularnej (k. 760). Znalazło to potwierdzenie w treści załącznika nr 1.4 do umowy „Porozumienie o warunkach handlowych”, w którym określono m.in. rabat promocyjny na „nie mniej niż 5%”. Zatem do ustalonej z (...) niższej niż normalnie ceny (...) mogło dodać swoją marżę, z czego korzystało, i sprzedawać towary dostarczone przez powoda jako „promocyjne”. Nie można tu więc mówić o żadnych działaniach promocyjnych wykonywanych przez pozwanego na rzecz powoda, a jedynie o sprzedaży towarów po cenach promocyjnych. Nie wiązało się to jednak z żadnymi dodatkowymi usługami świadczonymi na rzecz powoda. Są to normalne działania sprzedawcy, który chce w pierwszej kolejności uzyskać jak najniższą cenę od dostawcy, aby w wyniku tego sprzedać towar po cenie „promocyjnej”, ale uwzględniającej jego marżę. Nie można bowiem utożsamiać usług promocyjno-reklamowych z możliwością zwiększania obrotu danego dostawcy, jaką daje sprzedaż w sieci sklepów. Na tym właśnie polega sprzedaż towarów, a więc na zaopatrywaniu się podmiotów prowadzących sklep u dostawców i sprzedaży klientom nabytych od dostawców towarów po naliczeniu marży.

Jak słusznie wskazuje się w orzecznictwie, usługi reklamowe świadczone w ramach gazetki czy też „karty urodzinowe” promują wyłącznie markę pozwanego jako detalisty i miały przede wszystkim na celu przedstawienie korzystnych cen detalicznych i asortymentu pozwanego. Promocja powoda sprowadza się w takich przypadkach do umieszczenia w materiale promocyjnym proporcjonalnie mniejszego logo i nazwy firmy dostawcy w stosunku do logo i nazwy firmy odbiorcy. W konsekwencji, w tego typu działaniach, realnie reprezentowany był interes gospodarczy pozwanego. Trudno zarazem działania takie uznać za rzeczywistą promocję powoda, tytułem której należne byłoby wynagrodzenie. Podobnie umieszczanie towarów na specjalnych ekspozycjach nie stanowi działań usługowych na rzecz powoda, tylko ma podwyższyć poziom sprzedaży produktów zgromadzonych w magazynach pozwanego (por. wyrok SA w Poznaniu z dnia 3.06.2009 r., I ACa 318/09, Lex 756563).

W tym miejscu zwrócić należy uwagę na faktury wystawione za usługi promocyjne poza budżetem marketingowym, a mianowicie:

- fv nr (...) z dnia 27.05.2008 r. na kwotę 36.600,00 zł,

- fv nr (...) z dnia 27.05.2008 r. na kwotę 122.000,00 zł

- fv nr (...) z dnia 30.06.2008 r. na kwotę 29.280,00 zł,

- fv nr (...) z dnia 30.06.2008 r. na kwotę 48.800,00 zł,

- fv nr (...) z dnia 17.04.2009 r. na kwotę 102.480,00 zł,

- fv nr (...) z dnia 30.04.2010 r. na kwotę 36.600,00 zł,

- fv nr (...) z dnia 31.05.2010 r. na kwotę 3.484,32 zł,

- fv nr (...) z dnia 31.05.2010 r. na kwotę 9.760,00 zł.

Jedynie w przypadku dwóch pierwszych faktur zostało opisane, jakich działań one dotyczyły, a mianowicie fv nr (...) i fv nr (...) wystawione zostały za ekspozycję rowerów w namiotach we wszystkich halach, poza S. i S., zgodnie z aneksem nr (...). Pozostałe faktury opisów takich nie zawierały. Zatem również z tej przyczyny roszczenie w zakresie tych kwot podlegało uwzględnieniu, gdyż pozwany nie wykazał, jakie konkretne działania zostały podjęte przez niego w ramach tych faktur. Natomiast o wystawieniu namiotów była mowa szeroko powyżej i rozważania te mają zastosowanie do tych dwóch faktur, jak i każdej innej wystawionej z tego tytułu.

Z e-maila z dnia 4.12.2008 r. (k. 481) miałoby wynikać, że faktury VAT nr (...), wbrew opisowi na nich, dotyczyły usług serwisowych. Jednak pozwany nie przedstawił faktur korygujących do tych faktur, w związku z czym nie wykazał, że faktycznie faktury te zostały wystawione z innych tytułów niż zostało to opisane. Gdyby jednak teoretycznie przyjąć, że faktury te faktycznie związane były z tymi usługami, to i tak nie byłaby to opłata należna.

Jak zeznał świadek P. W., usługi promocyjne poza budżetem marketingowym mogły być to usługi związane z uruchomieniem serwisu rowerowego, gdyż wówczas powód nie płacił tych pieniędzy do pozwanego, tylko do firmy, która ten serwis uruchomiła. Chodziło przede wszystkim o wsparcie sprzedaży zagwarantowanym serwisem (k. 779-782). Nawet pomijając sposób rozliczenia usług serwisowych, trzeba zauważyć, że serwis służył wsparciu sprzedaży, gdyż oczywistym jest, że klient chętniej nabędzie rower w sytuacji, gdy może go na miejscu złożyć i wypróbować. Nie można jednak zapominać, że odbywa się to na etapie sprzedaży towaru klientowi końcowemu. Zatem serwis stanowił jeden z elementów koncepcji dystrybucji przez (...) towarów stanowiących własność tej spółki, i to towarów sprzedawanych pod jej marką A.. Na tym etapie dystrybucji dostawca nie uczestniczy w sprzedaży i nie sposób uznać, aby obciążenie go jakimikolwiek kosztami miało uzasadnienie. Skoro strategią (...) było sprzedawanie rowerów w namiotach poza halą, przy udziale serwisu udzielającego porad technicznych i pomocy klientom, to koszty z tym związane stanowiły wyłączne koszty prowadzenia przez pozwanego działalności gospodarczej.

Na marginesie zaś należy wskazać, że pozwany w żaden sposób nie wykazał, a w zasadzie nawet nie próbował wykazywać (art. 6 k.c.), aby usługi serwisowe dotyczyły wyłącznie rowerów dostarczanych przez spółkę (...), a więc aby serwisanci doradzali kupno rowerów właśnie powoda, rowery te polecali i pomagali tylko przy tych rowerach, nie wykonując takich czynności w odniesieniu do rowerów podmiotów konkurencyjnych wobec (...). Zresztą byłoby o to trudno, skoro wszystkie rowery znajdowały się w jednym miejscu. Nawet gdyby więc teoretycznie uznać, że taka usługa leżała w interesie powoda, to nie dawała ona żadnej przewagi konkurencyjnej, jeżeli wszyscy dostawcy rowerów do (...) mieli zagwarantowane tożsame „świadczenia”.

Reasumując, również w tym przypadku nie można uznać, aby za poniesione opłaty powód otrzymywał od pozwanego ekwiwalentne świadczenie, inne niż sprzedaż towaru. Jak już wskazano, sama sprzedaż towaru finalnemu odbiorcy nie stanowi świadczenia na rzecz dostawcy. Dotyczy ona towaru stanowiącego własność odbiorcy i związana jest wyłącznie z realizacją jego własnego interesu polegającego na zwiększeniu sprzedaży własnych produktów. Prowadzi to do konkluzji, że ewentualne działania promocyjne w stosunku do towarów dostarczonych przez powoda, gdyby w ogóle miały miejsce, a więc gdyby pozwany zgodnie z zasadą ciężaru dowodu wykonanie takich działań wykazał, byłyby promowaniem towarów pozwanego, a nie promocją przeprowadzaną na rzecz powoda. Takie koszty są sprzeczne z zasadami określonymi w u.z.n.k., a dopuszczalne byłyby jedynie w sytuacji, gdyby wykonywanie czynności reklamowych faktycznie wiązało się z dodatkowymi usługami na rzecz powoda, jak chociażby promowaniem jego marki, co przekładałoby się w wymierny sposób na polepszenie pozycji rynkowej i finansowej powoda, uzasadniające pobranie opłat, a i to pod warunkiem, że pozwany wykonałby wszystkie usługi promocyjno-reklamowe, o jakich mowa w zawartych pomiędzy stronami umowach. Jednak te okoliczności nie zostały wykazane przez pozwanego, na którym w myśl art. 6 k.c. spoczywał ciężar udowodnienia wykonania świadczeń w zakresie promocji i reklamy na rzecz powoda, za które pobrał opłaty. Nie było akcji promocyjnej dotyczącej wyłącznie powoda. Dodatkowo powód tracił podwójnie – za reklamę w gazetce w ramach wynagrodzenia za usługę zarządzania budżetem marketingowym oraz udzielając dodatkowego rabatu.

Bez znaczenia pozostaje tu kwestia możliwości zwrotu towaru. Prawo zwrotu nie upoważniało pozwanego do pobierania od powoda dodatkowych opłat. Powód był obciążony ryzykiem związanym z niską sprzedażą jego produktów, a contrario – pozwany nie ponosił tu żadnego ryzyka, gdyż mógł ewentualnie zwrócić niesprzedane produkty. Aby zwiększyć sprzedaż, były prowadzone akcje promocyjne, które wiązały się z obniżką ceny. Dodatkowo, jak zeznał świadek M. G., na koniec sezonu była jeszcze wyprzedaże i aby pozbyć się stocków na sklepach, powód musiał w tym partycypować finansowo, co polegało na tym, że obniżał wcześniej ustaloną cenę w celu wyprzedaży tych wszystkich stocków rowerów (k. 702). Tak więc spółka (...) ponosiła dodatkowe koszty związane z wyprzedażą niesprzedanych rowerów, a więc opisywana w tym punkcie opłata nie mogła w ogóle dotyczyć tych akcji wyprzedażowych. (...) eliminowało ryzyko braku sprzedaży, a dodatkowo obciążał powoda dodatkowymi kosztami. Innymi słowy, z jednej strony powód był obciążony ryzykiem, że towar w jakiejś części się nie sprzeda, z drugiej zaś strony obniżał cenę, aby uczestniczyć w promocji, a dodatkowo musiał płacił, aby w tej promocji uczestniczyć. Takie działanie pozwanego nie znajduje żadnego uzasadnienia ani w przepisach prawa, ani w dobrych zwyczajach kupieckich.

Co więcej, wszystkie opisywane wcześniej tzw. akcje promocyjne nie miały większego znaczenia z punktu widzenia powoda, poza jedną kwestią – właśnie zwrotami. Jak bowiem zeznał świadek P. W., sprzedaż towarów powoda w zasadzie nie powodowała kolejnych zamówień, bo nie jest to żółty ser, którego możemy wyprodukować tonę więcej. To, że towar sprzeda się w krótszym okresie czasu nie ma w zasadzie znaczenia, bo zostaje się bez towaru pod koniec sezonu. Zadaniem pozwanego jest to, aby sprzedać towar w jak największej ilości przez cały okres trwania sezonu. Akcje promocyjne służyły realizacji planu. Gdyby plan nie był zrealizowany, a tak bywało, to nadwyżki towarowe, które zostawały po sezonie, były na okres zimowy zwracane do dostawcy. (k. 781-782). A jak wskazano powyżej, z tytułu tzw. akcji wyprzedażowych powód ponosił dodatkowe koszty. Tak naprawdę więc spółka (...) płaciła kilkukrotnie: obniżając cenę towarów do promocji, uiszczając opłatę za akcje promocyjne (gazetki) i opłatę za akcje wyprzedażowe oraz obniżając cenę na wyprzedaż.

W konsekwencji opłaty z tego tytułu na łączną kwotę 936.438,48 zł zakwalifikować należało jako inną niż marża handlowa opłatę za przyjęcie towarów do sprzedaży, a więc powództwo co do tej kwoty podlegało uwzględnieniu.

Mając na względzie powyższe okoliczności należało uznać, że wszystkie opłaty stanowiły tzw. opłaty półkowe w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., jako że utrudniały powodowi dostęp do rynku, a pozwany, broniąc się przed stawianym mu zarzutem, nie udowodnił okoliczności przeciwnej, że interes powoda nie został naruszony ani zagrożony, w końcu zaś, że działanie pozwanego nie było bezprawne, tj. sprzeczne z prawem ani dobrymi obyczajami handlowymi. W ramach swobody zawierania umów (art. 353 1 k.c.), co do zasady, strony są uprawnione do ustalenia metody wynagrodzenia za usługi również w oparciu o wysokość obrotu, jednak podkreślić trzeba, że przyjęcie takiej metody nie może naruszać zasady ekwiwalentności świadczeń, do których strony zobowiązały się na podstawie zawartych umów wzajemnych (por. wyrok SA w Warszawie z dnia 28.04.2011 r., I ACa 1188/10, niepubl.). Jak podkreślił Sąd Najwyższy, w ramach wyrażonej w art. 353 1 k.c. zasady swobody umów mieści się również przyzwolenie na faktyczną nierówność stron umowy. Nieekwiwalentność sytuacji prawnej stron umowy nie wymaga więc, co do zasady, istnienia okoliczności, które by ją usprawiedliwiały, skoro stanowi ona wyraz woli stron. Obiektywnie niekorzystna dla jednej strony treść umowy zasługiwać będzie jednak na negatywną ocenę moralną, a w konsekwencji prowadzić do uznania umowy za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego w sytuacji, gdy do takiego ukształtowania stosunków umownych, który jest dla niej w sposób widoczny krzywdzący, doszło przy świadomym lub tylko spowodowanym niedbalstwem, wykorzystaniu przez drugą stronę swojej silniejszej pozycji (por. wyrok SN z dnia 25.01.2011 r., II CSK 528/10, Lex 794768).

Postanowienia umów o współpracy handlowej i załączników do nich oraz udowodniony zakres i sposób świadczenia spornych usług przez (...), a w zasadzie ich brak w pełni przekonują, że pobrane za nie wynagrodzenia stanowiły faktycznie opłatę za przyjęcie przez pozwanego towaru oferowanego przez powoda do sprzedaży w placówkach handlowych sieci. Opłaty te nie miały innego realnego uzasadnienia w treści łączącego strony stosunku prawnego lub stanowiły opłaty za usługi, które miałyby znaczenie dla powoda (promocja marki), ale które nie były wykonywane przez pozwanego zgodnie z treścią umowy. To samo odnieść należy do premii pieniężnej, dodając jednocześnie, że nie można tu mówić o jakimkolwiek rabacie. Powód był zmuszony do akceptacji tych opłat, aby zapewnić sobie zbyt towarów za pośrednictwem sieci handlowej. Jednak płacąc umówione wynagrodzenie powód nie otrzymywał w zamian ekwiwalentnych świadczeń kupującego, nieobjętych treścią umowy sprzedaży.

Tym samym spełnione zostały przesłanki uznania działania pozwanego za czyn nieuczciwej konkurencji stypizowany w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Wszystkie opłaty, które powód ponosił na rzecz pozwanego, a które zostały objęte pozwem, w świetle materiału dowodowego pozostawały w rażącej sprzeczności z naturą umowy sprzedaży, za jaką niewątpliwie należy uznać stosunek umowny łączący strony. W istocie, obok uregulowań charakterystycznych dla umowy sprzedaży, przewidzianych w przepisach art. 535 i n. k.c., pozwany narzucił powodowi szereg postanowień, nakładających na tego ostatniego obowiązek ponoszenia niczym nieuzasadnionych opłat. W praktyce opłaty te sprowadzały się do nałożenia na powoda swoistego „podatku obrotowego”, płaconego na rzecz pozwanego w niemal wszystkich przypadkach właśnie od wielkości obrotu, wyłącznie za to, że powód sprzedał pozwanemu towary o określonej wartości. Stawki tych opłat miały progresywny charakter i stanowiły znaczne obciążenie dla powoda, które nie miało jednak żadnego uzasadnienia.

Kwestia ekwiwalentności świadczeń jest kategorią subiektywną i zależy wyłącznie od ustaleń stron, choćby ustalenia te odbiegały od wartości zobiektyzowanej, a kwestia wysokości wynagrodzenia w obrocie profesjonalnym między dwoma przedsiębiorcami pozostaje w sferze ich decyzji biznesowych. Poza sporem między stronami pozostawało, że umowy ramowe sprzedaży łączące strony miały charakter umów wzajemnych w rozumieniu art. 487 § 2 k.c. W przypadku umów wzajemnych należy zwracać uwagę na obiektywną wartość świadczeń rozstrzygając o ich ekwiwalentności, na co już zwrócono uwagę. Jak bowiem wskazał Sąd Najwyższy, postanowienia umowy wzajemnej nie mogą naruszać ekwiwalentności świadczeń (por. wyrok SN z dnia 8.10.2004 r., V CK 670/03, OSNC 2005, nr 9, poz. 162). Także w wyroku z dnia 23.06.2005 r. (II CK 739/04, niepubl.) Sąd Najwyższy podkreślił, że jeżeli strony nadają zawieranej umowie cechę wzajemności, to mają swobodę w kształtowaniu wynikającego z niej zobowiązania o tyle tylko, o ile ich postanowienia nie podważają zasady ekwiwalentności świadczeń z umowy wzajemnej.

Jest to jak najbardziej słuszne stanowisko. Strony niewątpliwie mogą samodzielnie kształtować charakter i wartość wzajemnych świadczeń, o ile ustalenia te mieszczą się w granicach zasady swobody umów (art. 353 1 k.c.). Postanowienia umowne należy oceniać m.in. w kontekście zasad współżycia społecznego i ewentualnego wyzysku, co ma szczególne znaczenie w sytuacji takiej, jak w niniejszej sprawie, a więc gdy strony nie są równorzędnymi uczestnikami obrotu gospodarczego. Pozwany jako wielka sieć handlowa zajmuje pozycję uprzywilejowaną w stosunku do powoda. Jeżeli powód chciał nawiązać współpracę z pozwanym i uzyskać istotny z punktu widzenia jego interesu gospodarczego rynek zbytu w hipermarketach pozwanego, zmuszony był podporządkowywać się warunkom stawianym przez (...). Przyjęcie subiektywnego ujęcia ekwiwalentności świadczeń oznaczałoby akceptację narzucenia powodowi przez pozwanego obowiązku zapłaty określonych, wysokich kwot i to z tytułu usług, które nie były faktycznie świadczone i w znacznej części nie miały ekonomicznego uzasadnienia dla powoda. Jak wskazano powyżej, w niniejszej sprawie, poza opłatami transportowymi, brak było takiej ekwiwalentności pomiędzy wysokimi kwotami potrącanymi przez pozwanego z wierzytelności powoda z tytułu dostaw a ewentualnymi działaniami podejmowanymi przez pozwanego w ramach określonych usług.

Zatem takie postanowienia umowne, będąc sprzecznymi z zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami kupieckimi, są bezwzględnie nieważne, co wynika wprost z art. 58 § 2 k.c., albo dotyczą usług, które de facto nie były świadczone. Generalnie chodziło o pozyskanie od powoda opłat, które są wprost zabronione przepisami prawa. Bez znaczenia pozostawało, że powód godził się na pobieranie, albowiem nie kwestionował działań pozwanego w toku współpracy. Jak wskazano wcześniej, gdyby tylko powód sprzeciwił się pobieraniu nieuzasadnionych opłat przez pozwanego, oznaczałoby to automatycznie zakończenie współpracy pomiędzy stronami i utratę przez powoda możliwości sprzedaży swoich produktów szerokiemu gronu odbiorców. Obciążanie powoda opłatami z tytułu przedmiotowych usług stanowiło warunek współpracy handlowej stron. Co więcej, powód nie mógł tak naprawdę zakwestionować faktur wystawianych przez pozwanego, gdyż pozwany pobierał opłaty w drodze zatrzymania części własnych należności w stosunku do powoda z tytułu dostaw towaru i inny podmiot zawiadamiał o tym powoda w treści specyfikacji do przelewów należności za dostawy.

Końcowo trzeba podkreślić, że kwalifikacja pobierania innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży za czyn nieuczciwej konkurencji sprawia, że taka praktyka nie może być w żaden sposób zalegalizowana. Nie można bowiem, mocą samego tylko porozumienia stron, usankcjonować działań sprzecznych z prawem lub dobrymi obyczajami, a przy tym zagrażających lub naruszających interes innego przedsiębiorcy lub klienta (por. wyrok SN z dnia 9.01.2008 r., II CK 4/07, niepubl., wyrok SA w Poznaniu z dnia 9.10.2012 r., I ACa 694/12, Lex nr 1237424). Brak kwestionowania ze strony powoda „usług” i pobrania przez (...) nienależnych opłat nie sankcjonował w żaden sposób tych opłat.

Bez znaczenia dla wysokości szkody pozostaje również okoliczność, czy powód zaksięgował faktury wystawione przez pozwanego za wymienione w umowie usługi, co uzasadniałoby domniemanie, iż rozliczył podatek od towarów i usług z tych faktur wynikający, co mogłoby pomniejszać wysokość zasadnej kwoty.

Przede wszystkim podkreślić należy, że pozwany nie wykonał żadnych usług na rzecz powoda. W takiej sytuacji wystawienie przez (...) faktur z tytułu niedozwolonych opłat stanowiło jedynie narzędzie, dzięki któremu pozwany dokonał potrącenia tych opłat z wierzytelnościami powoda z tytułu dostawy. Jednocześnie wystawienie faktur VAT wywołało określone skutki podatkowe dla powoda. Powód był zobowiązany, zgodnie z przepisami ustawy o VAT, odliczyć naliczony na podstawie spornych faktur podatek VAT. Nie stanowi to natomiast potwierdzenia wykonania przez pozwanego usług, a wywiązanie się z obowiązków wobec Skarbu Państwa.

Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 11.03.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2011 r., nr 177, poz. 1054 ze zm.) powód jest uprawniony i zobowiązany dokonać korekty rozliczeń VAT i zwrócić odliczony podatek VAT Skarbowi Państwa, gdy pozwany:

1) wystawi faktury korygujące VAT do wystawionych faktur z tytułu opłat, korygując kwoty do „0” oraz

2) zwróci powodowi nienależnie pobrane kwoty.

Jak wskazano wcześniej, zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy o cenach, cena zdefiniowana jest jako wartość wyrażona w jednostkach pieniężnych, którą kupujący jest obowiązany zapłacić przedsiębiorcy za towar lub usługę, z tym, że w cenie uwzględnia się podatek od towarów i usług. Zatem jeżeli usługa nie była faktycznie świadczona przez pozwanego, to kwota, która została pobrana z tego tytułu od powoda w drodze potrąceń, nie była w istocie „ceną”. Była to więc kwota nienależna w rozumieniu przepisów ustawy o VAT. Jak bowiem wynika z art. 29 ust. 4 i 4a tej ustawy, podstawę opodatkowania zmniejsza się o kwoty udokumentowanych, prawnie dopuszczalnych i obowiązkowych rabatów (bonifikat, opustów, uznanych reklamacji i skont) i o wartość zwróconych towarów, zwróconych kwot nienależnych w rozumieniu przepisów o cenach oraz zwróconych kwot dotacji, subwencji i innych dopłat o podobnym charakterze. W przypadku, gdy podstawa opodatkowania ulega zmniejszeniu w stosunku do podstawy określonej w wystawionej fakturze, obniżenia podstawy opodatkowania podatnik dokonuje pod warunkiem posiadania, przed upływem terminu do złożenia deklaracji podatkowej za dany okres rozliczeniowy, w którym nabywca towaru lub usługi otrzymał korektę faktury, potwierdzenia otrzymania korekty faktury przez nabywcę towaru lub usługi, dla którego wystawiono fakturę. Uzyskanie potwierdzenia otrzymania przez nabywcę towaru lub usługi korekty faktury po terminie złożenia deklaracji podatkowej za dany okres rozliczeniowy uprawnia podatnika do uwzględnienia korekty faktury za okres rozliczeniowy, w którym potwierdzenie to uzyskano.

W konsekwencji to pozwany musi najpierw wykazać inicjatywę w celu dokonania odpowiednich czynności księgowych, aby powód mógł uregulować wspomniane kwestie podatkowe. Skoro pozwany nie wystawił stosownych faktur korygujących, to dopiero prawomocne orzeczenie w niniejszej sprawie, które przesądziłoby o obowiązku zwrotu pobranych kwot, spowodowałoby, że po stronie pozwanego powstanie obowiązek wystawienia faktur korygujących i następnie po stronie powoda dokonania odpowiedniego rozliczenia podatku VAT ze Skarbem Państwa. Ponieważ powodowi należy się zwrot całych, pobranych przez pozwanego na podstawie wystawionych przez niego faktur opłat, a więc łącznie z podatkiem VAT, to pełne kwoty uzyskane przez pozwanego w ten sposób wchodzą w skład bezpodstawnie pobranych kosztem powoda korzyści. Dopiero ich zwrot powodowi przez pozwanego wiąże się z ziszczeniem się po stronie powoda obowiązku zwrotu odliczonego podatku VAT. Warto zauważyć, że gdyby uznać, że podatek VAT nie mieści się w pojęciu kwot nienależnie pobranych, to pozbawiałoby to Skarb Państwa możliwości dochodzenia roszczeń związanych z prawidłowym rozliczeniem przez powoda podatku VAT, a taka konstrukcja nie znajduje uzasadnienia, gdyż to pozwany pobrał nienależne mu kwoty. Kwotami bezpodstawnie pobranymi przez pozwanego były bowiem kwoty z podatkiem VAT i tego dotyczy roszczenie powoda w stosunku (...), zaś w wyniku prawomocnego orzeczenia w przedmiocie zwrotu tych kwot powstaje roszczenie Skarbu Państwa związane ze zwrotem przez powoda kwot podatku VAT rozliczonego. Pozostaje to jednak poza niniejszym procesem, jednak zobowiązania pozwanego w stosunku do powoda nie można obniżyć o przyszłe zobowiązanie (...) wobec Skarbu Państwa. Między zubożeniem i wzbogaceniem musi zachodzić tego rodzaju zależność, aby można uznać, że są to dwie strony tego samego przesunięcia jakiejś wartości z jednego majątku do drugiego. Jest to więc przesunięcie majątkowe pomiędzy powodem a pozwanym, na które przyszłe zobowiązania podatkowe nie mają wpływu.

Co więcej, jak wynika z art. 6 pkt 2 ustawy o VAT, jej przepisów nie stosuje się do czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy, a z takimi mieliśmy do czynienia w niniejszej sprawie.

Identyczny wniosek odnosi się do kwestii rozliczenia kwestionowanych faktur jako kosztu uzyskania przychodu w ramach podatku dochodowego od osób prawnych. Okoliczność ta nie stanowi potwierdzenia wykonania rzekomych usług przez pozwanego. Jest ona wyłącznie realizacją obowiązków powoda wynikających z przepisów prawa podatkowego. Kwotami pobranymi przez pozwanego były pełne kwoty wynikające z faktur VAT. Stosownie do art. 7 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 15.02.1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2011 r., nr 74, poz. 397 ze zm.) przedmiotem opodatkowania podatkiem dochodowym jest dochód bez względu na rodzaj źródeł przychodów, z jakich dochód ten został osiągnięty. Dochodem jest, co do zasady, nadwyżka sumy przychodów nad kosztami ich uzyskania, osiągnięta w roku podatkowym. Jeżeli koszty uzyskania przychodów przekraczają sumę przychodów, różnica jest stratą. Jednocześnie kwota uzyskana tytułem zwrotu świadczenia nienależnego stanowi przychód (art. 12 ust. 1), co niweluje wcześniej uzyskaną korzyść. Natomiast zgodnie z art. 15 ust. 1 kosztami uzyskania przychodów są koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem kosztów wymienionych w art. 16 ust. 1. Uzyskanie od pozwanego dochodzonych kwoty będzie zobowiązywało powoda do złożenia stosownych korekt podatku dochodowego i uiszczenia kwot, które rozliczył z tego tytułu.

Analogiczne stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24.11.2011 r. (I CSK 66/11, Lex nr 1133784) wskazując, że wartość świadczeń spełnionych przez dostawcę z tytułu opłat półkowych obejmowała także wartość podatku od towarów i usług, określaną jako wartość brutto i taka wartość określała wartość uzyskanej przez pobierającego opłaty korzyści majątkowej, a jednocześnie wartość zubożenia poszkodowanego. W wyniku tego powstało roszczenie kondykcyjne, obejmujące obowiązek zwrotu wartości uzyskanych świadczeń łącznie z zawartym w cenie tych świadczeń podatkiem od towarów i usług. Podatek naliczony jest związany z faktycznie dokonanymi zdarzeniami gospodarczymi, z którymi ustawa o VAT wiąże obowiązek naliczenia podatku. W przeciwnym wypadku na podstawie przepisów prawa podatkowego zostają zniwelowane korzyści majątkowe wynikające ze skorzystania przez podatnika z prawa do odliczenia podatku naliczonego od podatku należnego. Dotyczy to także sytuacji, gdy spełnienie świadczenia następuje na podstawie nieważnego postanowienia umownego, względnie na podstawie nieskutecznych postanowień umownych. Wystawiona wówczas faktura przedstawia zdarzenie wynikające z nieważnej czynności prawnej, względnie jest niezgodne z rzeczywistością. W takiej sytuacji zapłacona przez nabywcę, jako składnik ceny, kwota podatku jest świadczeniem nienależnym w rozumieniu art. 410 § 2 k.c. Podobna sytuacja zachodzi w odniesieniu do korzyści majątkowej w postaci obniżonej wysokości podatku dochodowego od osób prawnych, uzyskanej w związku z uwzględnieniem w rozliczeniu tego podatku kwoty nienależnego świadczenia. Zwrot nienależnego świadczenia powoduje konieczność jego ujęcia w uzyskanych przychodach, co niweluje osiągniętą wcześniej korzyść majątkową na skutek obniżenia podatku dochodowego. Ponadto tego rodzaju korzyść majątkowa nie ma żadnego wpływu na zakres roszczenia opartego na podstawie art. 410 k.c. Rozliczenie tak uzyskanej korzyści powinno nastąpić w ramach stosunku podatkowego łączącego podatnika z organem podatkowym na podstawie przepisów prawa podatkowego, gdyż uzyskana korzyść majątkowa odbywa się kosztem uszczuplenia należności podatkowych Skarbu Państwa, a nie kosztem podmiotu, który otrzymał nienależne świadczenia (por. też wyrok SN z dnia 27.02.2004 r., V CK 293/03, OSNC 2005, nr 3, poz. 51).

Bez znaczenia pozostawało, czy powód księgował i rozliczał faktury wystawione przez pozwanego z tytułu różnego rodzaju opłat. Uznanie spornych faktur za wystawione z tytułu opłat półkowych skutkować będzie obowiązkiem wystawienia przez (...) stosownych faktur korygujących, w wyniku czego (...) zobowiązane będzie do dokonania stosownych korekt rozliczeń podatków w stosunku do Skarbu Państwa.

To również świadczy o tym, że opłata z tytułu premii pieniężnej, chociaż na datę wystawienia przez pozwanego not obciążeniowych wpływała na podstawę opodatkowania obydwu stron procesu, stanowi opłatę półkową, w wyniku czego powstanie obowiązek dokonania stosownych korekt podatków, w tym podatku VAT, a więc stanowisko przyjęte w powołanej uchwale 7 sędziów NSA pozostaje bez znaczenia z punktu widzenia cywilistycznego. Czym innym jest bowiem kwestia podatkowych rozliczeń w wyniku wystawienia dokumentu księgowego w rozumieniu przepisów prawa podatkowego, a czym innym charakter cywilnoprawny danej opłaty. Uznanie premii pieniężnej za niedozwoloną opłatę będzie miało wpływ na obowiązki publicznoprawne zarówno pozwanego, jak i powoda, po dokonaniu przez nich czynności, o jakich mowa była w poprzednim akapicie. Okoliczność ta dodatkowo przemawia za uznaniem za błędny pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w wyroku z dnia 20.02.2014 r., w którym doszło do „pomieszania” pojęć prawa podatkowego z pojęciami prawa cywilnego i niezasadnego postawienia pomiędzy nimi znaku równości. Wbrew temu poglądowi, instytucje tych dwóch dziedzin prawa należy rozróżniać, chociaż mogą one na siebie wpływać, co ma miejsce w niniejszej sprawie, gdzie charakter opłaty wpływa na obowiązki podatkowe stron.

Nie miał również zastosowania art. 409 k.c. Zgodnie z tym przepisem, obowiązek wydania korzyści lub zwrotu jej wartości wygasa, jeżeli ten, kto korzyść uzyskał, zużył ją lub utracił w taki sposób, że nie jest już wzbogacony, chyba że wyzbywając się korzyści lub zużywając ją powinien był liczyć się z obowiązkiem zwrotu.

Z przepisu tego, wykładanego a contrario, wynika, że obowiązek wydania korzyści istnieje, nie wygasa, gdy mimo utraty lub zużycia korzyści zobowiązany do wydania korzyści jest nadal wzbogacony. Nie każde zużycie w dobrej wierze bezpodstawnie uzyskanego świadczenia powoduje w myśl art. 409 k.c. wygaśnięcie obowiązku zwrotu świadczenia. Następuje to tylko wtedy, gdy zużycie korzyści nastąpiło w sposób bezproduktywny, konsumpcyjny, tj. gdy wzbogacony, w zamian tej korzyści, nie uzyskał ani korzyści zastępczej ani zaoszczędzenia wydatku, gdy wydatek miał miejsce tylko dlatego, że uprzednio uzyskał on korzyść, bez której nie poczyniłby tego wydatku. Jeżeli natomiast w zamian za zużytą korzyść wzbogacony uzyskał do swojego majątku jakąkolwiek inną korzyść majątkową (np. mienie czy zwolnienie z długu, który w ten sposób spłacił), nie można uznać, że nie jest już wzbogacony, bowiem w wyniku dokonania tego wydatku, w jego majątku pozostaje korzyść w postaci zwiększenia aktywów bądź zmniejszenia pasywów (por. wyrok SN z dnia 21.04.2010 r., V CSK 320/09, Lex nr 688053).

Strona pozwana nie wykazała, a w zasadzie nawet nie próbowała wykazywać, aby w ogóle wyzbyła się korzyści, jakie uzyskała kosztem powoda. Poza tym nie każde wyzbycie się, jak wskazano, skutkuje zwolnieniem wzbogaconego z obowiązku zwrotu bezpodstawnie pobranych korzyści. Jako przykład może posłużyć sytuacja, w której ten, kto otrzymał pieniądze od innej osoby, które zakwalifikowane zostały jako nienależne świadczenie, zużył je na spłacenie swego długu. Zatem wprawdzie pieniędzy tych już nie ma, ale mimo to jego wzbogacenie trwa nadal. Przez zapłatę bowiem długu zmniejszyły się jego pasywa, tym samym więc nastąpił wzrost majątku (por. wyrok SN z dnia 10.12.1998 r., I CKN 918/97, Lex nr 55395). Jednocześnie „powinność” oznacza zarówno sytuację, w której zobowiązany do zwrotu wiedział, że korzyść mu się nie należy, jak również sytuację, gdy co prawda był subiektywnie przekonany, że korzyść mu się należy, lecz na podstawie okoliczności sprawy obiektywnie powinien się liczyć z możliwością obowiązku zwrotu (por. wyrok SN z dnia 2.03.2010 r., II PK 246/09, Lex nr 574533).

W niniejszym przypadku pozwany nie tylko nie wykazał faktu zużycia pobranych kwot, ale niewątpliwie musiał liczyć się z obowiązkiem ich zwrotu, skoro były one sprzeczne wprost z przepisami ustawy. Trudno jest w tym przypadku nawet mówić o subiektywnym przekonaniu o prawidłowości pobieranych opłat, skoro były to tzw. opłaty półkowe, zaś postanowienia umowne stanowiły próbę obejścia bezwzględnie obowiązujących przepisów prawa.

Z uwagi na powyższe, ponieważ przedmiotowe opłaty stanowiły opłaty, o jakich mowa w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., zasądzeniu na rzecz powoda podlegała łączna kwota 1.560.938,62 zł, na którą składały się następujące kwoty:

1) 182.211,14 zł – premia pieniężna okresowa,

2) 420.939,00 zł – usługa (...)/M. Link,

3) 21.350,00 zł, – usługa (...),

4) 936.438,48 zł – wszystkie usługi promocyjno-reklamowe, w tym zarządzanie budżetem marketingowym.

Zgodnie z art. 481 § 1 k.c., jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Jednak ujęcie żądania odsetek przez powoda nie znajduje uzasadnienia prawnego. Żądanie powoda miało podstawę w przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu, zgodnie z brzmieniem art. 18 ust. 1 pkt 5 u.z.n.k. Roszczenie takie jest bezterminowe i dopiero wezwanie wierzyciela skierowane do dłużnika (art. 455 k.c.) przekształca go w terminowe. Zatem odsetek za opóźnienie na podstawie art. 481 k.c. wierzyciel może żądać dopiero od dnia, w którym dłużnik po jego wezwaniu winien dług uiścić (por. np. uchwałę SN z dnia 26.11.2009 r., III CZP 102/09, niepubl., i wyrok SN z dnia 24.04.2003 r. I CKN 316/01, OSNC 2004, nr 7-8, poz. 17). Realizacja roszczenia opartego na ww. przepisie następuje – zgodnie z jego brzmieniem – na zasadach ogólnych, co oznacza, że zastosowanie mają kodeksowe przepisy regulujące instytucję bezpodstawnego wzbogacenia (art. 405 k.c.). Jeżeli przedmiotem wzbogacenia jest suma pieniężna, zwrotowi podlega kwota nominalna (art. 405 w zw. z art. 406 k.c.), chyba że wierzyciel zażąda zastosowania art. 358 1 § 3 k.c. i istnieć będą przesłanki do zastosowania tego przepisu. Uzyskana zatem przez wzbogaconego kwota pieniężna stanowi przedmiot podlegającego zwrotowi wzbogacenia. Jeżeli wzbogacony pozostaje w opóźnieniu w jej zwrocie, powodowi należą się odsetki za opóźnienie (art. 481 k.c.) od daty ustalonej według art. 455 k.c. (por. wyrok SA w Warszawie z dnia 18.05.2010 r., I ACa 45/10, niepubl.).

W konsekwencji, odsetki od zasądzonej kwoty podlegały zasądzeniu zgodnie z wezwaniem z dnia 10.11.2010 r. (k. 259-264), co skutkowało oddaleniem powództwa w zakresie dochodzonych skapitalizowanych odsetek od kwoty należności głównej.

Sąd dopuścił dowód z dokumentów złożonych przez strony, jako że spełnione zostały warunki określone w art. 479 12 k.p.c. oraz art. 479 14 w zw. z 479 14a k.p.c.

Mając zatem powyższe na względzie, w oparciu o powołane przepisy, orzeczono jak w punktach I i II sentencji.

O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 100 k.p.c., rozdzielając je stosunkowo pomiędzy stronami. Na koszty stron składały się: opłata od pozwu uiszczona przez powoda (97.793,00 zł), wynagrodzenie pełnomocników procesowych stron, ustalone na podstawie § 6 pkt 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (t.j. Dz.U. z 2013 r., poz. 490), oraz opłata skarbowa od dokumentu pełnomocnictwa strony powodowej (17,00 zł). Ponieważ powód wygrał sprawę w 79,8%, zaś pozwany w 20,2%, w takim też stosunku podlegały rozliczeniu koszty procesu. Nie znajdowało uzasadnienia uwzględnienie wniosku o zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego w stawce wyższej niż minimalna, gdyż nie uzasadniał tego ani nakład pracy pełnomocników, ani charakter sprawy.

Na podstawie art. 100 k.p.c. w zw. z art. 113 ust. 1 ustawy z dnia 28.07.2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz.U. z 2010 r., nr 90, poz. 594 ze zm.) Sąd obciążył strony, w częściach, w jakich przegrały sprawę, brakującymi kosztami w sprawie, tj. kosztami stawiennictwa świadka na rozprawę (277,00 zł – k. 762), z tym, że ponieważ powód uiścił zaliczkę w kwocie 300,00 zł (k. 716), zwrotowi na jego rzecz podlegała różnica pomiędzy kwotą zaliczki a kwotą należną Skarbowi Państwa tytułem stawiennictwa świadka (56,00 zł).

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Paula Wiaterska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  Tomasz Szanciło
Data wytworzenia informacji: